Attila Valter zajął 10. miejsce na królewskim etapie Istrian Spring Trophy. Wygrał Felix Gall (Development Team Sunweb) i to on też objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Attila Valter zajmuje w niej drugie miejsce i traci do Austriaka 5 sekund.
Sobotnia trasa z Vrsar do Oprtalj liczyła 161 km i przez organizatorów opisywana była jako górska. Meta znajdowała się na podjeździe o długości ponad 5 km i nachyleniu oscylującym między 6 – 7%. Etap był bardzo wymagający od samego startu przede wszystkim ze względu na bardzo dużą liczbę ataków. – Wiele ekip systematycznie próbowało oderwać się od peletonu. Mieliśmy lidera, nie chcieliśmy odpuścić żadnego dużego odjazdu, więc siłą rzeczy to my kasowaliśmy wszelkie próby ucieczek. Przez pierwsze 90 km nikomu nie udało się odjechać. Najważniejszy był Ati i jego siły staraliśmy się oszczędzać na samą końcówkę. – opowiadał Michał Paluta.
W okolicach 120 km, i premii górskiej na Dolenja Vas, zaatakowała ekipa Elkov Author Cycling Team. – Peleton porwał się w ciągu zaledwie kilkuset metrów. Na szczęście Atilla, wraz z częścią ekipy, znalazł się z przodu. Ja zostałem w drugiej grupie. Chłopaki dobrze sobie poradzili, pomogli Atiemu wysoko zacząć podjazd, ale cóż to Felix Gall, okazał się dziś najsilniejszy – relacjonował Paluta, który dodał, że cała ekipa czuje niedosyt związany ze stratą koszulki lidera. – Bardzo mocno pracowaliśmy przez cały wyścig, kasując próby odjazdów. Po drodze była jeszcze kraksa, Atiemu nic się nie stało, ale został z tyłu, więc dociągałem go do peletonu. W tym czasie też były ataki, nikt nie patrzył na to, że lider został – mówił Paluta i zadeklarował, że ekipa jest mocno skoncentrowana przed ostatnim etapem. – Wyścig jeszcze się nie skończył, w niedzielę będzie jeszcze szansa zebrania bonifikat, więc zrobimy wszystko, aby trafiły one do Attili – dodał kolarz CCC Development Team.
– Jestem pełen podziwu dla pracy, jaką wykonali dziś moi koledzy z ekipy. Dzięki temu, że kontrolowali sytuację i gonili każdą próbę odjazdu mogłem spokojnie jechać w peletonie. Kiedy zaatakowała ekipa Elkov, podkręcili tempo na maksa. Na szczęście, momentalnie zareagował Piotrek Brożyna i z jego dużą pomocą udało mi się zabrać z pierwszą grupą – mówił z kolei Attila Valter, który na sobotnim etapie zajął 10. miejsce, a w generalce plasuje się na drugiej pozycji. Węgier opowiadał, że na podjeździe pod Dolenja Vas czuł się bardzo dobrze. – Dopiero na zjeździe poczułem, że trochę zaczyna brakować mi paliwa. Szybko zareagowałem i trochę zregenerowałem się na tym ostatnim płaskim odcinku – mówił Węgier, który dzięki pracy kolegów wysoko zaczął podjazd.
– Czułem się bardzo dobrze. Kiedy zaczynaliśmy podjazd, widziałem, że pozostali zawodnicy mocno cierpieli. Przez dłuższy czas jechałem w pierwszej piątce, każdy z nas był z innej ekipy i co chwila inny zawodnik próbował odjeżdżać. Wtedy reszta grupki patrzyła na mnie. Reagowałem i kasowałem te odjazdy, ale kiedy odjechał Felix Goll nikt nie chciał go gonić – opowiadał Attila Valter. I dodał, że ten etap to dla niego bardzo cenna lekcja. – Mam 5 sekund straty do lidera, przed nami jeszcze jeden etap, na którym też dużo może się wydarzyć. Jestem mocno skoncentrowany na niedzieli. A z dziś na pewno wyciągnę odpowiednie wnioski – zadeklarował zawodnik CCC Development Team. Ostatni etap Istrian Spring Trophy liczyć będzie 156 km, przynajmniej na papierze, ma być dedykowany najszybszym kolarzom w peletonie.