Wymagający czwartek na Coppi e Bartali

Drugi etap Coppi e Bartali okazał się wymagający dla kolarzy CCC Development Team. Ekipa na starcie stanęła osłabiona brakiem Piotra Pękali, który w środę złamał obojczyk. Czwartkowe zmagania najwyżej ukończył Attila Valter – Węgier zajął 42. miejsce. 

Trasa z Riccione do Sogliano al Rubicone liczyła 140 km. W pierwszej części zawodnicy mieli do pokonania dwa podjazdy – San Marino Porta del Loco i Torrianę. Następnie, wjeżdżali na rundy, gdzie usytuowany był podjazd pod Ville di Monte Tiffi (4,5 km, 7,5% nachylenia). Zawodnicy musieli na niego wjechać trzy razy.

Po przejechaniu 11 km, od peletonu odjechało 6 zawodników. Byli to Alexander Evtushenko (Gazprom Rusvelo), Jacopo Mosca (Naz Italia), Kenny Molly (Wallonie Bruxelles), Clément Russo (Team Arkea Samsic), Giovanni Visconti (Neri Selle Italia), Victor Ocampo (Coldeportes). Kilkanaście kilometrów później próbowało oderwać się 4 Kolumbijczyków z ekipy Coldeportes. Ten ruch się powiódł, jednak zawodnicy szybko zostali skasowani przez grupę zasadniczą , którą napędzała ekipa Mitchelton-Scott. 

W okolicach 80 km na samotny atak zdecydował się Visconti. Za nim ruszyła reszta ucieczki, która była już lekko porwana. Pojawiły się także ataki z peletonu. Na 105 km grupa zasadnicza, w której jechało 70 – 80 zawodników, złapała wszystkich uciekinierów. Kilkanaście kilometrów później na atak zdecydował się Nicola Bagioli (Nippo Vini Fantini), zanim pojechał Simone Velasco (Neri Selle Italia). Tych dwóch kolarzy zostało dościgniętych 15 km przed metą, a chwilę później odjechał Mikael Landa (Movistar) oraz Lucas Hamilton (Mitchelton-Scott). Był to dobry ruch, ponieważ udało im się dojechać do mety. Etap wygrał Landa, a Hamilton został nowym liderem klasyfikacji generalnej. 

– Ten etap na papierze wyglądał na wymagający, a w rzeczywistości jeszcze mocniej dał nam w kość. W środę po kraksie wycofał się Piotrek Pękala, który bardzo by nam się przydał w tym terenie. To też sprawiło, że musieliśmy trochę inaczej podejść do tego etapu. Głównym celem na dziś było więc to, aby bez większych strat zameldować się na mecie – mówił Attila Valter, który w czwartek był najlepszym “Pomarańczowym”. Węgier zakończył rywalizację na 43. miejscu. W klasyfikacji generalnej jest 42. i do lidera, Lucasa Hamiltona, traci 3:05. 

– Przez cała trasę mieliśmy dobre i bezpieczne pozycje w peletonie. Staraliśmy się być jak najbardziej z przodu. Czułem się dobrze – relacjonował Węgier. Sytuacja zmieniła się jednak na ostatniej rundzie. – Wiadomo, że musi boleć, gdy się ma w nogach ponad 2500 metrów przewyższenia. Dziś jednak we znaki dało mi się również kolano. Dodatkowo, podczas drugiej wspinaczki na Ville di Monte Tiffi tempo było naprawdę bardzo wysokie – mówił Attila Valter. Zawodnik CCC Development Team ostatni, trzeci podjazd, pokonał własnym tempem. – Oczywiście nie jestem usatysfakcjonowany dzisiejszym wynikiem, liczyłem na lepsze miejsce. Jednak, kiedy poczułem ból w kolanie, musiałem zrobić w głowie szybką kalkulację – zdecydowałem, że dziś pojadę swoim tempem. Przed nami jeszcze trzy etapy, na których chcemy powalczyć – dodał Węgier. 

Piątkowy etap Forli – Forli liczy 166,2 km. Zawodnicy aż 7 razy będą podjeżdżać pod Rocca delle Caminate (3,4 km, 6,5% nachylenia), następnie płaskim odcinkiem pojadą na metę w Forli.