Kamil Małecki z etapem i koszulką lidera na CCC Tour Grody Piastowskie

Kamil Małecki wygrał II etap CCC Grody Piastowskie i założył koszulkę lidera. Najlepszym młodzieżowcem na półmetku wyścigu został Szymon Tracz.

Piątek był wymagającym dniem dla zwodników jadących CCC Tour Grody Piastowskie. Rano w Polkowicach zawodnicy zmierzyli się z czasówką o długości 16,2 km. Po południu czekał ich 112,5 km etap z Głogowa do Polkowic. Zawodnicy CCC Development Team solidnie pojechali czasówkę – aż sześciu z nich znalazło się bowiem w pierwszej dziesiątce. Najlepszym “Pomarańczowym” był Kamil Małecki, który zajął drugie miejsce.

– Trasa czasówki dawała się we znaki. Nogę miałem bardzo dobrą, starałem się utrzymywać mocne tempo. Od prezesa, który jechał w samochodzie dostawałem informację, że jadę na dobry rezultat. Skupiałem się więc na tym, aby jechać “fulla”. Na szczęście trafiłem też na dobre warunki, bo część kolarzy jechała w deszczu. Byłem bardzo mocno skoncentrowany, nie zauważyłem pachołków i ściąłem jeden zakręt. Sędziowie nałożyli na mnie karę – odjęli mi 2 sekundy i zająłem drugie miejsce – mówił Kamil Małecki. – Byłem zawiedziony, czułem taką sportową złość. Jednak też poniekąd dzięki tej sytuacji, to ekipa Vorarlberg wzięła na siebie ciężar kontroli drugiego etapu. W pewnym momencie okazało się, że nie do końca im to wychodziło. Kilku chłopaków od nas włączyło się do pracy – dzieki temu skasowaliśmy ucieczkę i doszło do sprintu z peletonu – relacjonował Kamil Małecki.

– Początkowo plan był taki, aby jechać na Staśka Aniołkowskiego. Etap kończył się jednak na rundach i kiedy zobaczyliśmy jak wygląda końcówka, doszliśmy do wniosku, że to ja powinienem spróbować. Okazało się, że to idealne rozwiązanie, ponieważ wygrałem. Bardzo chciałbym podziękować całej ekipie za pomoc i wsparcie, cieszę się, że kończymy ten dzień zmotywowani i w dobrych nastrojach – dodał Małecki.

W piątek z dobrej strony pokazał się także Szymon Tracz, który na czasówce zajął czwarte miejsce i zdobył koszulkę najlepszego młodzieżowca. – Jestem bardzo zadowlony i trochę zaskoczony tym, że pojechałem tak dobrze. To moja pierwsza, indywidualna czasówka w tym roku, a trasa nie należała do najłatwiejszych. Dla mnie dodatkowym utrudnieniem było też to, że po południu musieliśmy się ścigać po raz drugi. Dlatego musiałem rozsądnie rozłożyć siły – mówił Szymon Tracz. Okazało się jednak, że drugi etap nie był tak straszny, jak go malowali. – Przebieg wyścigu próbowała kontrolować ekipa lidera, jednak w pewnym momencie musieliśmy im pomóc w gonieniu ucieczki. Jechaliśmy czujnie, z przodu peletonu, byliśmy przygotowani, aby reagować na próby odjazdów czy też na ewentualne ranty. Jechaliśmy po płaskim, w otwartym terenie – relacjonował Tracz. – Kolejne dni będą bardzo wymagające. Myślę, że jutro do mety może dojachać grupka 30 – 40 kolarzy. Ciężka przeprawa czeka nas w niedzielę – ponad 144 km oraz 2,500 metrów przewyższenia. Piątkowe wyniki są bardzo motywujące, postaramy się zrobić wszystko, aby nie zawieźć kibiców i sponsorów – dodał Szymon Tracz.