Michał Paluta zdobył drugie miejsce na górskich szosowych mistrzostwach Polski w elicie. Z kolei Szymon Tracz zajął trzecie miejsce w kategorii U-23.
Tegoroczna edycja górskich szosowych mistrzostw Polski rozgrywana była na rundach wokół Sosnówki Górnej. Każde okrążenie liczyło 14,5 km, a zawodnicy walczący w kategorii U-23 i elicie musieli pokonać je 8 razy.
– Wyścig był bardzo dynamiczny, wiedzieliśmy, że musimy się zabierać w większe akcje. Od startu zaczęły się próby ataków. Przez pierwsze dwa okrążenia sporo kolarzy odpadło, a po pewnym czasie uformował się odjazd, w którym byli m.in. Piotrek Brożyna i Kamil Małecki. Niestety w tej grupie było też sporo zawodników Wibatechu, dlatego na podjeździe zdecydowałem się do nich dojechać – relacjonował Michał, który na ten skok zdecydował się na czwartym okrążeniu. – Gdy tylko do nich dojechałem, postanowiłem zaatakować. Na początku odjechał ze mną tylko Michał Podlaski, po chwili dojechał do nas Piotr Konwa, a później dołączyli jeszcze Kamil Małecki i Maciej Paterski. I w zasadzie od tej pory, między sobą, zaczęliśmy prowadzić akcje zaczepne. Atakowaliśmy się, aż w pewnym momencie z przodu zostałem tylko ja i Piotrek Konwa. Następnie doszła nas grupka 8 – 10 kolarzy – opowiadał Michał, który nie odpuszczał i ponownie atakował.
– Znowu odjechaliśmy wspólnie z Piotrem Konwą i Michałem Podlaskim. Było jeszcze trochę przetasowań, a na ostatniej rundzie jechałem sam z czwórką zawodników z Wibatechu. To była ciężka sytuacja, zwłaszcza na tym odcinku płaskim, dojazdowym do podjazdu. Atakowali mnie wtedy na zmianę, musiałem to odpierać i zdecydowałem się odskoczyć na samym początku ostatniego wzniesienia. Strzeliło wtedy dwóch zawodników z Wibatechu – Marek Rutkiewicz i Maciej Paterski. Zostałem sam z Konwą i Podlaskim, którzy skupili się głównie na tym, aby mnie atakować. Przetrzymałem próby Piotra Konwy, poprawiłem po nim – mówił Michał, którego chwilę później odczepić próbował Michał Podlaski.
– Przetrzymałem jego atak, byliśmy sami na jakieś 500 metrów do mety. Niestety na ostatnich kilkudziesięciu metrach okazał się silniejszy na tym końcowym sprincie. Czułem się dziś bardzo dobrze i odczuwam lekki niedosyt, ponieważ bardzo zależało mi na tym, aby stanąć na najwyższym stopniu podium. Biorąc jednak pod uwagę to, że na ostatnich kilometrach walczyłem przeciwko czterem zawodnikom, cieszę się z tego drugiego miejsca. Ten wyścig był trochę podobny do tego na szosowych mistrzostwach Polski – było dynamicznie, ciężko i ciepło. Chciałbym też podziękować moim kolegom za pracę, jaką dziś dla mnie wykonali, zwłaszcza w tej pierwszej fazie wyścigu – podsumował Michał Paluta.