Szymon Tracz zajął drugie miejsce na ostatnim etapie Giro Della Regione Friuli Venezia Giulia. To najlepszy wynik ekipy CCC Development Team na tym wyścigu.
Czwarty etap włoskiej etapówki liczył 144,5 km, z profilu wynikało, że dobrze będą się na nim czuli kolarze preferujący tereny pagórkowate i pofałdowane. – Pierwsze 50 km etapu było bardzo szybkie i nerwowe, bowiem każdy chciał zabrać się w ucieczkę. Ja doskoczyłem do większej grupki, która liczyła około 10 osób. Później dojechało do nas jeszcze 5 zawodników – opowiadał Szymon Tracz. – Do setnego kilometra pracowaliśmy zgodnie. Jednak, gdy wjechaliśmy na rundy każdy się oszczędzał, ponieważ mieliśmy duże szanse dojechania do mety. Pierwsze dwie małe rundy miały niewielkie, ale sztywne podjazdy. Z kolei na ostatniej, kluczowej rundzie znajdował się ciężki 3-kilometrowy podjazd ze średnim nachyleniem 10% – mówił zawodnik CCC Development Team.
– Na tym ostatnim okrążeniu mieliśmy jakieś 30 sekund przewagi nad peletonem, więc postanowiłem zaatakować. To było 20 km przed metą. Jechałem równym, mocnym tempem, jednak liderzy dogonili mnie tuż przed szczytem. Kolejne kilometry jechaliśmy razem, w mniejszej grupie. Ostatnie 500 metrów prowadziło pod górkę, a ponieważ moje nogi były dziś bardzo mocne postanowiłem ponownie zaatakować. Lider, Clement Champoussin, wyszedł mi dosłownie na samej końcówce – relacjonował Szymon.
– Bardzo zależało mi na wygranej z dwóch powodów: chciałem się odkuć w imieniu całej ekipy, ponieważ w poprzednich dniach trochę zabrakło nam tego kolarskiego szczęścia. A drugi powód jest bardziej osobisty – moja wspaniała dziewczyna ma za kilka dni urodziny i chciałem jej zadedykować ewentualne zwycięstwo. Wiem, że chłopaki z ekipy z radością przyjęli moje podium, mam nadzieję, że ona też się ucieszy. – powiedział Szymon. – Chciałbym podziękować całej ekipie za ostatnie 4 dni, bo ten wyścig był dla nas sporym sprawdzianem nie tylko ze względów sportowych, ale też takich psychologicznych. Mimo iż jechaliśmy mocno osłabieni, to pokazaliśmy, że się nie poddajemy i potrafimy walczyć do końca – zakończył Szymon Tracz.
Włoski wyścig trwał 4 dni i był jednym z ostatnich etapówek, jakie Pomarańczowi pojadą w tym sezonie. Kolarze rozpoczęli zmagania w środę od jazdy drużynowej na czas. Nasi zawodnicy zajęli w niej ósme miejsce, większość z nich traciła 30 sekund do lidera. To stawiało ich w dobrej sytuacji przed kolejnymi etapami. Pomarańczowi byli bardzo aktywni na II etapie, zwłaszcza Damian Papierski i Karol Wawrzyniak, którzy mocno pracowali z przodu peletonu. Niestety, na 5 km przed metą w kraksie leżał Kamil Małecki. Było to przed strefą neutralną, co spowodowało, że Kamil nie mógł otrzymać czasu grupy i stracił szanse na wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej. Najwyżej zmagania ukończył Szymon Tracz – zajął 36. miejsce.
Piątkowy, górski etap liczył ponad 177 km i znajdowały się na nim 4 premie górskie. Kamil Małecki po czwartkowej kraksie czuł się bardzo dobrze, noga podawała. Nasz kolarz miał nawet szansę powalczenia o etap, ponieważ znalazł się w ucieczce dnia, która dojechała do mety. Niestety, po pierwszym, najcięższym podjeździe Kamil znów leżał w kraksie i był zmuszony wycofać się z wyścigu. Dobra informacja jest taka, że obyło się bez poważniejszych obrażeń. Kamil ma zbitą rękę i trochę obtarć. Finalnie, do mety dojechało trzech zawodników CCC Development Team: Szymon Tracz, Damian Papierski i Piotrek Pękala. Wszyscy trzej ukończyli też czwarty etap wyścigu, gdzie na podium stanął Szymon Tracz. Zawodnikiem, który ukończył zmagania najwyżej w klasyfikacji generalnej był Piotrek Pękala, który zajął 26. miejsce. Wyścig wygrał Clement Champoussin (Chambery Cyclisme Competition).