Staszek Aniołkowski i Piotrek Pękala podsumowują Bałtyk-Karkonosze Tour

Stanisław Aniołkowski

Na dzisiejszy etap mieliśmy dwa plany. Pierwszy zakładał, że powalczę o wygraną etapową i w klasyfikacji generalnej. Drugi był przygotowany na okoliczność, gdybym jednak nie dał rady na ostrych podjazdach w górach. Wówczas o jak najlepsze miejsce miał walczyć Piotrek Pękala, a my mieliśmy mu pomagać. W trakcie wyścigu okazało się, że radzę sobie bardzo dobrze. Moja forma jest wysoka i jestem nawet trochę zdziwiony, że aż tak wysoka. Dziś było pięć podjazdów. Ekipy Uno X i Jumbo Visma od początku dyktowały bardzo mocne tempo. Nasz plan A  z każdy kilometrem wydawał się coraz bardziej realny, bo radziłem sobie na tych podjazdach. Wygrałem pierwszą lotną premię i przesunąłem się na pozycję wirtualnego wicelidera, potem wygrałem drugą premię i stałem się wirtualnym liderem. Na podjazdach od początku jechałem z mocą ponad 400 watów. To świadczy o naprawdę wysokiej formie. Miałem niesamowite wsparcie kolegów z ekipy. Na początku świetną pracę wykonali Damian Papierski, Karol Wawrzyniak i Michał Jaskot. Potem Szymon Krawczyk. Osłaniali mnie w grupie i starali się bym był jak najbliżej czoła stawki. Na ostatnim podjeździe mocne tempo dyktował Piotruś Pękala. To był popis pracy zespołowej. Bardzo dziękuję chłopakom za pracę, zaangażowanie i wiarę w to, że możemy wygrać. Bez tego nie byłoby moich sukcesów. Cieszę się, że mogłem zaprezentować koszulkę mistrza Polski w całej okazałości na linii metry. Jestem bardzo szczęśliwy. Przed sezonem nie wyobrażałem sobie, że mogę wygrać akurat takich wyścig jak Bałtyk-Karkonosze. Myślałem, ze góry okażą się jednak za ciężkie, ale forma jest wysoka, radzę sobie nie tylko na szybkich końcówkach, ale także w ciężkim terenie potrafię przetrzymać podjazdy i zafiniszować. Podsumowując cały wyścig, pierwszy etap był porażką. Na odprawie wyjaśniliśmy sobie błędy. Na drugim etapie było już lepiej. Zająłem drugie miejsce. Po raz kolejny ktoś odjechał na solo i nie udało się go dogonić. Wiedziałem, że jestem mocny i to  motywowało mnie do walki na ostatnim  etapie. Udało się wygrać, dzięki pracy całego zespołu. Dziękuję chłopakom, dyrektorowi Tomkowi Brożynie, obsłudze. Muszę wspomnieć o świetnej pracy mojego trenera Jakuba Pieniążka. Formę szykowaliśmy na Mistrzostwa Polski. Wygrałem je, teraz etapówka Bałtyk-Karkonosze zakończyła się moim zwycięstwem. Jest naprawdę bardzo dobrze. Chcę dokończyć sezon z jak najlepszymi wynikami dla drużyny, by odwdzięczyć się za to, że rok temu dali mi szansę i inwestują w mój rozwój. Zwycięstwa to najlepsza forma podziękowania za zaufanie.

Piotrek Pękala

Do ostatniego etapu przystąpiliśmy podbudowani wczorajszym dobrym występem całej ekipy i nastawieni na walkę o zwycięstwo. Na pierwszych rundach w miasteczku chcieliśmy uniknąć nerwowych sytuacji i ustawiliśmy swój wachlarz na czele peletonu. Dobrą pracę wykonał Damian Papierski, dzięki temu Stasiek zgarnął cenne sekundy a my spokojnie dojechaliśmy do podnóża góry. Trzy pierwsze podjazdy przebiegły dosyć spokojnie, pod dyktando grup Jumbo Visma Development i Uno X. Na przedostatnim podjeździe odjechała bardzo mocna, kilkunastoosobowa grupka, w której byliśmy ja ze Staśkiem, współpraca nie układała się dobrze i na szczycie wszystko się zjechało, a na czele został samotnie jadący zawodnik z norweskiej drużyny. Na ostatniej rundzie staraliśmy się pojechać bardzo czujnie i zabierać się we wszystkie ataki. Na podjeździe zostało nas około 10 zawodników i ciągle uciekający zawodnik Uno X. Stasiek czuł się bardzo dobrze i staraliśmy się za wszelką cenę dogonić uciekiniera, co ostatecznie się udało. W końcówce po kilku przetasowaniach ostatecznie finiszowaliśmy z siedmiosobowej grupki. Stasiek nie dał szans rywalom w sprincie i zgarnął etap i generalkę, a ja przyjechałem na czwartym miejscu. Myślę, że każdy z nas dał z siebie wszystko przez te trzy dni  ścigania. Pokazaliśmy, że mimo młodego wieku tworzymy bardzo mocną i zgraną ekipę. To bardzo dobry prognostyk przed kolejnymi wyzwaniami w tym sezonie.