Rozmowa z Szymonem Krawczykiem
– Jakie cele stawiałeś sobie przed rozpoczęciem sezonu 2020?
– Nie stawiałem sobie konkretnych celów. Starałem się być lepszy niż wcześniej. Poza tym chciałem jak najlepiej wywiązywać się swoich zadań podczas poszczególnych wyścigów. Miałem zamiar robić wszystko, aby realizować cele mojej ekipy.
– Ekipa CCC Development Team rozpoczęła ściganie w marcu, we Francji. Potem przyszła pandemia koronawirusa i ściganie zawieszono. Co wtedy czułeś? Wierzyłeś, że sezon zostanie wznowiony?
– Dla mnie był to szok, tak jak chyba dla większości ludzi na świecie. Mimo wszystko wierzyłem, że wrócimy do ścigania. Był to dla mnie ciężki okres, przeżywałem chwile słabości, ale starałem się mimo wszystko myśleć pozytywnie i motywować siebie do ciężkiej pracy, aby być w optymalnej dyspozycji gdy wznowimy ściganie.
– Na szczęście sezon kolarski został wznowiony. Jaki on był dla Ciebie?
– Był bardzo dziwny, bo wyjątkowo krótki. Jednocześnie był to był dla mnie najlepszy sezon na szosie od początku mojej przygody z kolarstwem. Myślę, że zrobiłem kilka kroków do przodu, rozwinąłem się jako zawodnik. Stałem się lepszym kolarzem. Rozwinąłem się w każdej z kolarskich specjalizacji. To zasługa całej ekipy CCCC Development, warunków jakie mi stworzono i mojej ciężkiej pracy. Udowodniłem, że warto na mnie stawać, ale zdaję sobie sprawę, że przede mną jeszcze daleka droga. Chcę się rozwijać, chcę robić postępy. To jest mój cel.
– Nad czym musisz w przyszłości najwięcej pracować, aby stać się jeszcze lepszym kolarzem?
– Muszę pracować nad każdą specjalizacją, żeby w przyszłości dojść do najwyższego poziomu sportowego. Aby trafić do kolarskiej elity trzeba być w miarę dobrym w każdym elemencie. Chciałbym być kolarzem wszechstronnym.
– Który z tegorocznych wyścigów zapamiętałeś w sposób szczególny?
– Myślę że wyścig we Włoszech, Giro della Regione Friuli Venezia Giulia, na którym wygrałem drugi etap. To było dla mnie naprawdę coś wyjątkowego. Mogłem stanąć na najwyższym stopniu podium. Obsada na tym wyścigu była bardzo mocna, tym większa była moja radość z tego sukcesu. Dobrze zaprezentowaliśmy się we Włoszech jako ekipa. To był dla nas bardzo wartościowy czas. Poza tym wyścig był rozgrywany w pięknym terenie.
– Odniosłeś w tym sezonie wiele sukcesów, który z nich ma dla Ciebie największe znaczenie?
– Dla mnie każdy dobry występ jest ważny, ma duże znaczenie. Sukcesy podbudowują i motywują do dalszej pracy. Pozwalają dostrzec efekty codziennych treningów. Dzięki nim można jeszcze bardziej uwierzyć w swoje umiejętności.
– Odnosisz sukcesy nie tylko na szosie, ale również na torze. Jak ważne są dla Ciebie starty na torze?
– Lubię się ścigać na torze, myślę że to pozwala poprawić pewne elementy techniczne, co potem przekłada się na lepszą jazdę na szosie. Do każdego startu, niezależnie, czy ma on miejsce na szosie, czy na torze, staram się przygotować najlepiej jak potrafię i dać z siebie wszystko. Starty na torze to dla mnie ciekawe i inspirujące wyzwanie. Lubię te wyścigi.
– Jest w peletonie kolarz, który Cię inspiruje, jest wzorem do naśladowania?
– Przyznam szczerze, że nie mam kolarza, który jest dla mnie wzorem do naśladowania. Piszę swoją własną historię, ale oczywiście staram się w miarę możliwości obserwować najlepszych zawodników i wprowadzać to co podejrzę do mojej jazdy. Lubię kolarzy, którzy wygrywają dzięki głowie, a nie mocnym nogom:)
– Jaka jest wymarzona ekipa, w której chciałbyś się ścigać?
– Nie mam swojej wymarzonej ekipy. Oczywiście chciałbym znaleźć kiedyś miejsce w drużynie World Tour, aby mieć okazję ścigać się z najlepszymi na świecie. Nie mam jednak jednej, ulubionej ekipy.
– Jakie masz plany na najbliższą przyszłość oraz tę dalszą?
– Moim celem jest ciężka pracy, aby poprawiać swoje umiejętności. W kolarstwie, jeśli jesteś konsekwentny i pracujesz z pełnym zaangażowaniem to wyniki przyjdą. Trzeba być tylko cierpliwym. Ja jestem.