Piotr Pękala zajął drugie, a Szymon Tracz trzecie miejsce w Memoriale Henryka Łasaka. Oto jak ten wyścig, rozgrywany przy doskwierającym upale, na trudnej trasie wyglądał z punktu widzenia naszych zawodników.
Piotr Pękala
Wyścig był rozgrywany na 30-kilometrowej rundzie. Były dwa podjazdy długie i dwa krótkie, ale sztywne. Od początku wzięliśmy ciężar prowadzenia wyścigu na siebie, choć jechaliśmy tylko we czwórkę.. Na drugim podjeździe rozerwaliśmy peleton. Odjechaliśmy w dziesięciu, w tym ja i Szymon. Zgodnie współpracowaliśmy. Z rundy na rundę odpadali kolejni zawodnicy. Nie wytrzymywali upału oraz trudów trasy. Na ostatniej rundzie została nas czwórka – Szymon, ja oraz dwóch zawodników z Wibatechu. Atakowaliśmy się nawzajem. Na ostatnich 15 km została nas trójka – Szymon, ja i Marcin Budzinski. Mogło się wydawać, że mamy lepszą sytuację, bo jest nas dwóch, ale Marcin miał bardzo dobry dzień. Najpierw zaatakował Szymon, potem on odjechał i ja go dogoniłem. Odjechałem, a on mnie dogonił i jechaliśmy we dwójkę. Muszę przyznać, że wygrał zasłużenie, bo był najmocniejszy. W niedzielę będziemy walczyć o zwycięstwo w Grand Prix Doliny Baryczy.
Szymon Tracz
Trasa dzisiejszego wyścigu była bardzo wymagająca, mieliśmy pięć trudnych rund, na których wychodziło 700 metrów przewyższenia. Na każdej rundzie mieliśmy do pokonania cztery wymagające podjazdy. Od początku z kolegami mieliśmy za zadanie jechać bardzo aktywnie i agresywnie. Już na pierwszym podjeździe zaatakowaliśmy z Piotrkiem Pękalą i utworzyła się 10- osobowa ucieczka. Przez kolejne rundy wszyscy dawali solidne zmiany przez to uzyskaliśmy dużą przewagę nad peletonem i wiedziałem, że w naszej ucieczce jedzie zwycięzca wyścigu. Z rundy na rundę odpadali kolejni zawodnicy. Przy wjeździe na ostatnią rundę było już nas tylko czterech. Upał i konfiguracja trasy bardzo dawały się mocno we znaki. Na przedostatnim podjeździe mocne tempo narzucił Piotrek i zostaliśmy tylko my i Marcin Budziński z Wibatechu. Po podjeździe zaatakowałem, a gdy Budziński dojechał do mnie zaatakował Piotrek. Ostatecznie Piotrek i Budziński odjechali razem. Na końcowych metrach lepszy okazał się kolarz Wibatechu. Ja ukończyłem wyścig na trzecim miejscu. Jutro walczymy w Grand Prix Doliny Baryczy. Tam też mamy ambitne cele do osiągnięcia.