Myślę, że staję się coraz lepszym kolarzem
Rozmowa z Szymonem Traczem, kolarzem naszej ekipy
– Jakie cele stawiałeś sobie przed tym sezonem?
– Moim podstawowym celem na ten sezon było jak najlepiej pokazać się na każdym starcie, ponieważ był to mój ostatni rok kategorii U23. Chciałem być widoczny na każdym wyścigu z moim udziałem.
– Jak na to zareagowałeś na zawieszenie sezonu. Wierzyłeś, że uda się go wznowić?
– Wiadomość o zawieszeniu wyścigów była dla mnie szokująca. Nie tylko ja tak zareagowałem. To była bardzo niedobra informacja dla całego środowiska kolarskiego na świecie. Przygotowania do sezonu zacząłem wcześnie i bardzo mocno przepracowałem tamten okres. Byłem więc mocno zmotywowany i czekałem z niecierpliwością na pierwsze starty. W trakcie zawieszenia miałem różne myśli w głowie, ale wierzyłem, że uda się wrócić do ścigania.
– Jak radziłeś sobie z przymusową izolacją i treningami?
– To była dla mnie zupełnie nowa sytuacja, ale trzeba było się jakoś dostawać do panujących obostrzeń. Treningi musiałem „przenieść” na trenażer. Był to dla mnie naprawdę ciężki okres, ale nie było tak, że zniosłem to jakoś strasznie źle. Mocno jednak brakowało mi treningów na świeżym, bo bardzo je lubię. Jazda na trenażerze to jednak nie jest to samo.
– Jaki był dla Ciebie ten przedziwny sezon, jakbyś go podsumował?
– Był to bardzo krótki sezon. Wyścigi były inne ze względu na obostrzenia koronawirusowe. Mimo tego, zaliczam sezon zaliczam do udanych. Miałem możliwość wystartowania w bardzo fajnych wyścigach, mocno obsadzonych. Najbardziej zadowolony jestem z wyścigu Giro della Regione Friulli, na którym zająłem 6. miejsce w klasyfikacji generalnej.
– Czujesz, że jako kolarz zrobiłeś krok do przodu, rozwinąłeś swoje umiejętności?
– Myślę, że tak. Z roku na rok czuję i widzę po wynikach, że mój poziom sportowy znacznie się poprawia. Nie jest to jednorazowy duży skok w ciągu jednego sezonu, tylko stopniowa poprawa. Systematyczność jest w tym bardzo ważna. Myślę, że powoli staję się lepszym kolarzem.
– Nad czym musisz w przyszłości najwięcej pracować, aby zachować ten systematyczny progres?
– Dynamika podczas sprintów to jest ten element, w którym mam wiele do zrobienia. Głównie nad tym zamierzam pracować w okresie przygotowawczym do kolejnego sezonu.
– Który z tegorocznych wyścigów zapamiętałeś w sposób szczególny?
– Il Piccolo Lombardia. Zdecydowanie ten wyścig zapadł mi najbardziej w pamięć. Od początku uformowała się 20-osobowa ucieczka. Myślałem, że dojedzie ona do mety, bo nikt jakoś nie kwapił się, żeby gonić. 40 km przed metą zabrałem się w pogoń wraz z czwórką zawodników. Udało nam się dojść ucieczkę, a ja zdecydowałem się postawić wszystko na jedną kartę i zaatakowałem na najdłuższym podjeździe. Uciekałem samotnie, ale niestety pogoń doszła mnie około 10 km przed metą. Ostatecznie zająłem 11. Miejsce, z czego jestem bardzo dumny.
– Jest w peletonie kolarz, który Cię inspiruje, jest wzorem do naśladowania?
– Wśród obecnie ścigających się kolarzy nie mam takiego zawodnika. Jednak gdy zaczynałem swoją przygodę z rowerem takim zawodnikiem Hiszpan Alberto Contador.
– Masz wymarzoną ekipę, w której chciałbyś się ścigać?
– Nie mam wymarzonej ekipy. Bardzo chciałbym znaleźć kiedyś swoje miejsce w jednej z ekip World Touru, nie ma znaczenia, w której.
– Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość oraz tę dalszą?
– Bardzo chciałbym żeby ekipa CCC została na rynku kolarskim i mocno wierzę, że znajdzie się sponsor, który pozwoli kontynuować funkcjonowanie tego zespołu, bo każdy kolarz chciałby jeździć w tak profesjonalnej ekipie.
Chcę szybciej wjeżdżać pod górę
Rozmowa z Piotrem Pękalą, kolarzem naszej ekipy.
– Jakie cele stawiałeś sobie przed tym sezonem?
– Moim celem na ten sezon było podnieść swój poziom sportowy i pokazać się z jak najlepszej strony w ostatnim roku startów w kategorii u 23.
– Po pierwszym wyścigu z udziałem naszej ekipy, w Belgii, sezon został zawieszony z powodu pandemii koronawirusa, jak na to zareagowałeś i czy wierzyłeś, że sezon zostanie wznowiony?
– Pamiętam, że czekałem z niecierpliwością na wyścig etapowy w Chorwacji, w którym mieliśmy wystartować na początku marca. Spędziłem prawie cały styczeń i Luty przygotowując się w Hiszpanii. Wszystko przebiegało zgodnie z planem. Udało się uniknąć kontuzji i poważniejszych chorób więc na pewno głód ścigania był duży i na pewno to, że nie pojadę do Chorwacji, aby ścigać nie było dla mnie dobrą informacją.
– Jak radziłeś sobie z brakiem wyścigów i przymusową izolacją?
– Nie zniosłem tego najgorzej. To była dla mnie nowa sytuacja. W okresie wielkanocnym, w maju zawsze byłem poza domem, na wyścigach. Nagle musiałem siedzieć w domu. To było coś odmiennego od poprzednich lat, ale była tez okazja, aby pobyć trochę z najbliższymi. Ogólnie nie zniosłem tego źle, ale ścigania na pewno mi brakowało.
– W końcu jednak wznowiono wyścigi. Dla ekipy CCC Development był to bardzo udany sezon, dla Ciebie również?
– Sezon był na pewno dobry. Pomimo trudnej sytuacji miałem szansę wystartować w mocno obsadzonych wyścigach i zaprezentować się z dobrej strony. Nie dokuczały mi choroby i kontuzje, a forma utrzymywała się na podobnym poziomie przez cały okres startowy. Na pewno jestem z tego sezonu zadowolony.
– Czujesz, że jako kolarz zrobiłeś postęp, rozwinąłeś swoje umiejętności?
– Na pewno tak, nie był to może jakiś duży skok, ale widzę pod sobie, że od kilku lat stopniowo ten poziom podnoszę. Będę ciężko pracował, aby ten progres utrzymać i również w kolejnych latach rozwijać się jako kolarz.
– Nad czym musisz w przyszłości najwięcej pracować, aby stać się jeszcze lepszym kolarzem?
– Na pewno chciałbym jeszcze szybciej jechać pod górę :). Patrząc jednak na to jak rozgrywają się wyścigi warto też poprawić dynamikę. W zakończonym sezonie często było tak, że mimo dobrej dyspozycji w górach traciłem trochę na prologu. Brakowało też trochę, aby zdobyć sekundy z bonifikat, a to potem decyduje o miejscu w końcowej klasyfikacji.
– Który z tegorocznych wyścigów zapamiętałeś w sposób szczególny?
– Królewski etap Bałtyk Karkonosze, gdzie bardzo dużo się działo na trasie, a ostatecznie Stasiek Aniołkowski wygrał etap a ja byłem czwarty. Ten etap zapamiętam naprawdę długo.
– Jest w peletonie kolarz, który Cię inspiruje, jest wzorem do naśladowania?
– Obecnie nie. Nie mam jakiegoś idola, którego bym naśladował. Gdy zaczynałem karierę takim zawodnikiem był Philip Gilbert.
– Masz wymarzoną ekipę, w której chciałbyś się ścigać?
– Żadnej konkretnej. Oczywiście marzę o tym, aby kiedyś znaleźć swoje miejsce w ekipie World Touru. Nie ma dla mnie większego znaczenia jaka to ekipa. Będę szczęśliwy jeśli znajdę miejsce w jakiejkolwiek.
– Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość oraz tę dalszą?
– Niestety na to pytanie obecnie nie potrafię odpowiedzieć. Nasza ekipa szuka sponsorów. Bardzo chciałbym w niej zostać, bo wszystko jest na najwyższym poziomie. Nie chciałbym się nigdzie przenosić. Od tego, czy uda się utrzymać ekipę zależą w dużej mierze moje plany. Trzymam kciuki, że w tych trudnych czasach drużyna się utrzyma i uda mi się dobrze przygotować do kolejnego sezonu.
Z liczb wynika jasno – ten sezon był bardzo udany
Sezon 2020 był wyjątkowy. Nigdy wcześniej nie trwał tak krótko, nigdy wcześniej w czasie wyścigów nie było tyle różnorodnych obostrzeń. Mimo to, dla naszych kolarzy 2020 rok był przede wszystkim obfity w sukcesy.
– Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do obecnego sezonu. Podczas zgrupowania w Calpe na początku roku zrealizowaliśmy wszystkie cele i już tam było widać, że zawodnicy będą mocni. Pierwszy wyścig sezonu – Grote prijs Jean-Pierre Monseré w Belgii był bardzo mocno obsadzony. Wzięły w nim udział ekipy World Touru, a Staszek Aniołkowski zajął w tym doborowym gronie wysokie, 13. miejsce. To był dobry prognostyk przed dalszą częścią sezonu, na którą czekaliśmy z dużymi nadziejami. Niestety przyszedł lockdown i zamiast ścigać się w kolejnych wyścigach musieliśmy skupić na zupełnie innych rzeczach – mówi Robert Krajewski, dyrektor i prezes naszej ekipy.
Do ścigania nasi kolarze wrócili dopiero w lipcu. Pierwszym wyścigiem po wznowieniu sezonu był Wyścig Dookoła Mazowsza, na którym z bardzo dobrej strony pokazał się Petr Kelemen zajmując trzecie miejsce w jeździe indywidualnej na czas. Również Staszek Aniołkowski zaliczył udany wyścig. Dwukrotnie zajął miejsce tuż za podium, natomiast w klasyfikacji punktowej był drugi. Pierwsze etapowe podium w sezonie Staszek zaliczył w Wyścigu o Puchar MON, na którym zajął trzecie miejsce.
Mówił wówczas o tym, że cała ekipa czeka na przełamanie, na moment, gdy przyjdzie pierwsze zwycięstwo.
– Trzeba być cierpliwym. Wiemy, że jesteśmy mocni. Zwycięstwa to tylko kwestia czasu – mówił nasz zawodnik.
Wygrane przyszły w idealnym momencie, na Mistrzostwach Polski w Busku Zdroju oraz Kazimierzy Wielkiej. Dwa złote medale w kategorii U-23, zarówno w jeździe indywidualnej na czas jak i w wyścigu ze startu wspólnego padły łupem Szymona Krawczyka, a Staszek zwyciężył w najważniejszym wyścigu elity.
Kolejne starty to były popisy naszych zawodników. Łącznie w całym sezonie kolarze CCC Development Team stawali 25 razy na podium, 8 razy na najwyższym stopniu, sześciokrotnie na drugim oraz 11 razy na stopniu najniższym. Biorąc pod uwagę to, jak krótki był to sezon, te wyniki trzeba uznać za imponujące. Nasi kolarze zdobyli łącznie 618 punktów w rankingu UCI, co dało im trzecie miejsce na świecie wśród ekip kontynentalnych.
– Myślę, że to był dla nas bardzo udany sezon. Potwierdziliśmy, że jesteśmy ekipą, w która warto inwestować, prawdziwą kuźnią talentów. Staszek Aniołkowski zrobił u nas ogromny postęp. Jestem pod wrażeniem wyników Szymona Krawczyka, Kacpra Walkowiaka. Każdy z naszych zawodników zebrał wiele bardzo cennych doświadczeń w zakończonym sezonie, stał się lepszym kolarzem. To nasz wspólny sukces, który jest potwierdzeniem naszego profesjonalizmu – podsumowuje prezes Krajewski.