CCC Development Team na Wyścig Majora Hubala

Siedmiu zawodników będzie reprezentować CCC Development Team na rozpoczynającym się w piątek XIV Wyścigu Majora Hubala “Sante Tour”. Skład na ten wyścig prezentuje się następująco: Stanisław Aniołkowski, Piotr Brożyna, Damian Papierski, Michał Paluta, Szymon Tracz, Patryk Stosz, Kacper Walkowiak.

– W przypadku Wyścigu Hubala chcieliśmy dać szansę naszej młodzieży. Takie trasy odpowiadają Kacprowi, Damianowi, Szymonowi czy Staśkowi. Z drugiej strony – z etapami powinni sobie też poradzić zawodnicy z dłuższym stażem – mówi Tomasz Brożyna. Dyrektor sportowy CCC Development Team podkreśla, że dla młodych głównym celem będzie zdobywanie doświadczenia. – Ekipa jest bardzo zmotywowana, ostatnie dwa wyścigi mocno podbudowały morale, więc jestem dobrej myśli – dodaje dyrektor Brożyna. 

W składzie na tegoroczną edycję wyścigu Hubala znalazł się Piotr Brożyna, który w ubiegłym roku uległ ciężkiej kraksie. – Początkowo miałem nie brać udziału w tym wyścigu, ale ostatecznie zdecydowałem się na start. Nie mam w głowie już kraksy z tamtego roku, staram się o tym nie myśleć, tylko jechać najlepiej jak umiem – mówi Piotr Brożyna. Kolarze ściganie rozpoczną w piątek 180 km etapem Poświętne – Opoczno. Sobota będzie najbardziej pracowitym dniem wyścigu, ponieważ organizatorzy zaplanowali dwa etapy: jazdę indywidualną na czas w Busko-Zdroju, oraz 120 km trasę Morawica – Kazimierza Wielka. Zmagania zakończą się w niedzielę, kiedy kolarze tradycyjnie pojadą z Radoszyc do Końskich. 

– Trasa nie jest bardzo wymagająca. Nie sądzę też, aby to ostatni etap był rozstrzygający, mimo że jedziemy dość ciężki podjazd 4 razy. Na metę z ostatniej góry będzie daleko, więc sporo może się wydarzyć. Z tego, co mi wiadomo, czasówka została skrócona do ok. 6 km, także zrobił nam się wyjazd dla sprinterów, a nie dla zawodników dobrze jeżdżących po górach i na czas. Myślę, że różnice po czasówce będą małe, ona ustawi wstępnie generalkę, ale finalnie o układzie w GC zadecydują bonifikaty na mecie poszczególnych etapów – mówi Piotr Brożyna i dodaje, że największym wyzwaniem będzie sobota. 

– Dwa etapy jednego dnia? Dla mnie i myślę, że dla większości zawodników, jest to wymagające. Startując rano i kończąc etap kolarz myśli tylko o tym, żeby pójść na masaż i odpocząć. Tymczasem, czeka nas powrót do hotelu, bardzo szybka regeneracja i chwilę później będziemy zbierać się na kolejny etap – dodaje Brożyna. 

ETAP I  

Poświętne – Opoczno, 31.05, 180,6 km

Trasa inaugurującego rywalizację etapu liczy ponad 180 kilometrów. Start zaplanowano w miejscowości Poświętne. Kolarze będą się ścigać na dwóch dużych oraz  sześciu małych rundach, wiodących między innymi przez urokliwie położone – Drzewicę oraz Dęborzeczkę. To w tych miejscowościach zaplanowano  premie lotne oraz górskie trzeciej kategorii. Ukształtowanie terenu na trasie sprawia, że można się spodziewać zakończenia finiszem z peletonu.

ETAP IIA  

Busko Zdrój, 1.06, 6 km

Znane i lubiane uzdrowisko będzie gościć kolarzy w Dzień Dziecka. To ten etap może mieć wpływ na końcową klasyfikację wyścigu. Przed rokiem  jej wyniki zadecydowały o końcowym triumfie Mateusza Taciaka, który reprezentował wtedy naszą ekipę.

ETAP IIB 

Morawica – Kazimierza Wielka, 1.06, 120,1 km

Ten etap zapowiada się  atrakcyjnie. Kolarze wyjadą z Morawicy w kierunku Kazimierzy Wielkiej. Po drodze przejadą m.in. przez Sypów, Kózki oraz Plechówek. Profil trasy pozwala oczekiwać wielu ataków. Na trasie są trzy premie górskie trzeciej kategorii. Kolarze dobrze czujący się na podjazdach będą mieli okazję do wykazania się.

ETAP IV 

Radoszyce – Końskie, 2.06, 150,7 km

Na odcinku ponad 150 kilometrów z Radoszyc do Końskiego zaplanowano dwie lotne premie – w Łopuszynie oraz cztery górskie pierwszej kategorii na Widomej. Jakby tego było mało to w Kamiennej będzie jeszcze premia górska drugiej kategorii. Ostatni etap stwarza okazje do organizowania ucieczek i można się spodziewać, że będzie emocjonujący.

Inauguracyjna edycja wyścigu Majora Hubala, który wpisał się na stałe do kalendarza wydarzeń kolarskich w Polsce, miała miejsce w 2000 roku. Wówczas była to jednodniówka, a trasa wiodła drogami powiatu koneckiego. Tam ciągle żywa jest legenda majora Henryka Dobrzańskiego “Hubala”, który stał się postacią zasłużoną dla historii Polski. W czasie II wojny światowej wraz ze swoimi podkomendnymi ukrywał się w lasach kielecczyzny i toczył walkę z hitlerowskim okupantem. Nieodłączną częścią wyścigu jest przypominanie wydarzeń związanych z życiem majora Dobrzańskiego. Ten aspekt historyczny czyni wyścig wydarzeniem wyjątkowym. Kolarze z naszej ekipy w przeszłości wielokrotnie wygrywali ten wyścig. Trzykrotnie tej sztuki dokonał Tomasz Kiendyś.

Wyścig: Wyścig Majora Hubala “Sante Tour”, 2.1, Europe Tour

Skład: Stanisław Aniołkowski, Piotr Brożyna, Damian Papierski, Michał Paluta, Szymon Tracz, Patryk Stosz, Kacper Walkowiak

Dyrektor sportowy: Tomasz Brożyna 

Świetne zakończenie Bałtyk-Karkonosze

Kolarze CCC Development Team zdominowali tegoroczną edycję Bałtyk-Karkonosze Tour. W klasyfikacji generalnej tryumfował Kamil Małecki. Tuż za nim uplasował się Węgier Attila Valter, który został też najlepszym młodzieżowcem wyścigu. Pomarańczowi wygrali również klasyfikację drużynową. 

Tegoroczna edycja Bałtyk-Karkonosze Tour składała się z pięciu etapów, z których dla klasyfikacji generalnej kluczowe były dwa ostatnie: jazda indywidualna na czas (Kowary – Przełęcz Okraj) i królewski etap z Piechowic do Karpacza. To właśnie po sobotniej czasówce Kamil Małecki założył koszulkę lidera, a Attila Valter trykot najlepszego młodzieżowca. Węgier wskoczył też wtedy na drugie miejsce w GC. Ponieważ różnice między najwyżej sklasyfikowanymi kolarzami były naprawdę niewielkie, celem na niedzielę była obrona pozycji Małeckiego i Valtera. 

– Dzisiejszy etap był kluczowy, wiedzieliśmy, że aby wygrać cały wyścig musimy pojechać mądrze i taktycznie. Od początku puściliśmy niewielki odjazd, aby móc później kontrolować etap. Było kilka ataków chłopaków z innych ekip, ale w każdym momencie mieliśmy kogoś od siebie, więc byliśmy spokojni – mówił Kamil Małecki. – W końcówce było troszeczkę nerwowo, bo okazało się ,że z przodu jedzie zagrażający nam w klasyfikacji generalnej kolarz. Wtedy mocno przyspieszyliśmy i udało nam się na dwa kilometry do mety dojść dwójkę uciekających – relacjonował Małecki, który niedzielny etap zakończył na 5. miejscu. W Karpaczu tryumfował Christian Maximilian Koch. 

To drugie z rzędu zwycięstwo Kamila Małeckiego w klasyfikacji generalnej wyścigu etapowego. Kilkanaście dni temu wygrał on 54. CCC Tour Grody Piastowskie. – To, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilkunastu dni jest po prostu niesamowite. Mamy świetną drużynę. Chłopcy znowu musieli ciężko na mnie pracować i jestem im za to bardzo wdzięczny. Wykonali kawał dobrej roboty, a ja tylko utrzymałem to, co miałem. Dziękuję także obsłudze, która dbała o nas najlepiej, jak mogła – dodał Kamil Małecki. 

– Niedzielny etap był wręcz idealny dla mnie. Zaczęliśmy go bardzo dobrze, nasza ekipa cały czas kontrolowała jego przebieg. Każdy z nas miał określone zadania do wykonania, ale muszę przyznać, że to, co zrobił dziś Piotrek Pękala było po prostu niesamowite! Nadawał tempo, był z przodu i bardzo przyczynił się do obrony koszulek (lidera – Kamila Małeckiego i najlepszego młodzieżowca – Attili Valtera – przyp. red). Pod koniec rzeczywiście zrobiło się groźnie, ze względu na odjazd, który zagrażał Kamilowi, ale na szczęście udało się go skasować – opowiadał Attila Valter, który ostatni etap Bałtyk-Karkonosze zakończył na 2. miejscu. – Starałem się wygrać i choć to się nie udało, to jestem ogromnie szczęśliwy. Stanąłem na podium “generalki” obok Kamila i dodatkowo mam koszulkę najlepszego młodzieżowca – dodał Valter. 

Wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej zajęli też pozostali zawodnicy CCC Development Team – Michał Paluta 4., Patryk Stosz 9., Piotr Brożyna 10., a Piotrek Pękala 11. – Etap był bardzo ciężki, ale byliśmy mega zmotywowani. Od startu staraliśmy się kontrolować sytuację, puściliśmy taki odjazd, jaki nam pasował. Super współpracowaliśmy jako ekipa, poświęciliśmy się dzisiaj wszyscy walcząc o zwycięstwo – mówił Michał Paluta, który w niedzielę linię mety przekroczył jako czwarty. – W końcówce pracowałem na Kamila, bo zagrażał mu jeden z zawodników, którzy byli przed nami. Celem była obrona koszulki lidera. Na finiszu próbowałem jeszcze swoich sił. Liczyłem, że uda się przeskoczyć Adama Stachowiaka w klasyfikacji generalnej, wtedy trzech naszych kolarzy mogłoby stanąć na podium – relacjonował Paluta, który dodał, że jest zadowolony zarówno z wyniku, jak i swojej dyspozycji. – Pojechaliśmy dziś drużynowo, na tym polega kolarstwo. Ekipa świetnie funkcjonuje, dobrze się dogadujemy. Dla takich chwil warto się ścigać i ciężko pracować.  Jestem dumny, że mogę być częścią tego teamu – dodał Michał Paluta. 

Fotopodsumowanie Wyścigu Bałtyk-Karkonosze