Staszek Aniołkowski w kadrze Polski na mistrzostwa świata

Polski Związek Kolarski opublikował skład reprezentacji naszego kraju na mistrzostwa świata, które odbędą się w dniach 24-27 września we włoskiej Imoli. W sześcioosobowej kadrze na wyścig ze startu wspólnego znalazł się zawodnik naszej ekipy, mistrz Polski, Stanisław Aniołkowski.

Wyścig ze startu wspólnego zostanie rozegrany w niedzielę, 27 września. Kolarze będą rywalizować na rundach o długości 28,7 kilometra, ze startem oraz metą na torze Formuły 1 w Imoli. Na trasie są dwa podjazdy – Mazzolano o długości 2,4 kilometra i średnim nachyleniu 6,6% oraz Cima Gallisterna o długości 1,2 kilometra i nachyleniu 11%. Całkowita długość trasy dla mężczyzn wynosi 258,2 kilometra, a łączna wysokość przewyższeń to 5000 metrów.

Niekwestionowanym liderem reprezentacji Polski będzie zwycięzca etapu podczas zakończonego w niedzielę Tour de France, Michał Kwiatkowski z Ineos Grenadiers. Poza naszym „Aniołkiem” oraz „Kwiatkiem” reprezentację Polski na wyścig ze startu wspólnego tworzą – Michał Gołaś z Ineos Grenadiers, Łukasz Owsian z Arkea Samsic, Maciej Paterski z Wibatech MErx oraz Kamil Małecki z CCC Team.

Do jazdy indywidualnej na czas przystąpi dwójka Polaków – mistrz kraju Kamil Gradek z CCC Team oraz wicemistrz Maciej Bodnar z Bora Hansgrohe.

 

CCC Development Team po Małopolskim Wyścigu Górskim

Zgodnie z przewidywaniami o ostatecznym kształcie klasyfikacji generalnej wymagającej etapówki zdecydował trudny podjazd pod Przehybę. Najlepszy z naszych zawodników, Stanisław Aniołkowski minął linię mety jako ósmy i w klasyfikacji generalnej zajął ostatecznie szóste miejsce.

– Staraliśmy się na tym wyścigu zrobić wszystko, co w naszej mocy. Niestety podjazd pod Przehybę wszystko zweryfikował. Dałem z siebie ponad 100 procent. Wjechałem na ósmym miejscu ze stratą 1:38 do zwycięzcy. Niestety brakowało trochę mocy, aby utrzymać tempo narzucone przez zawodnika z ekipy Uno X oraz Piotra Brożynę. Inni przetrwali to lepiej i mieli na tyle energii, by w końcówce jeszcze bardziej podkręcić tempo. Ja zostałem sam z kilkuosobowej grupki, przeżywałem na podjeździe kryzysy. Sił wystarczyło na ósme miejsce.

W trakcie całego wyścigu staraliśmy się zrobić wszystko, co w naszej mocy. Wygraliśmy jeden etap, raz było trzecie miejsce i raz czwarte. Na pewno zebraliśmy wiele doświadczenia, które będzie pomocne w  przyszłości. Chłopacy wykonali kawał solidnej pracy, abym mógł pokazać swoje umiejętności na finiszach. Bardzo im za to dziękuję. Widać, że są w dobrej dyspozycji, co jest obiecującym prognostykiem przed czekającymi ich startami – powiedział Staszek.

Na 12. miejscu Małopolski Wyścig Górski ukończył Piotrek Pękala. On także uważa, że doświadczenia, które ekipa zebrała w trakcie wyścigu będą procentować w przyszłości.

– Do wyścigu przystąpiliśmy z myślą o walce o jak najwyższe lokaty zarówno w klasyfikacji generalnej, jak i na poszczególnych etapach. Drugiego dnia, Stasiek Aniołkowski wygrywając etap założył koszulkę lidera. Broniliśmy jej do końca wyścigu. Staraliśmy się odpierać ataki innych zespołów, ale ostatecznie kilku zawodników okazało się lepszych. Mimo wszystko jesteśmy zadowoleni z tego wyścigu. Myślę, że zebraliśmy wiele cennych doświadczeń – mówi Piotrek.

Miejsca zajęte przez naszych zawodników w klasyfikacji generalnej Małopolskiego Wyścigu Górskiego.

6. Stanisław Aniołkowski

12.Piotrek Pękala

14. Szymon Tracz

53. Szymon Krawczyk

56. Dominik  Górak

60. Kacper Walkowiak

Małopolski Wyścig Górski – 17-20.09.2020

Staszek Aniołkowski wygrał pierwszy etap Małopolskiego Wyścigu Górskiego

Oto, co powiedział zwycięzca po zakończeniu etapu.

Dzisiejszy etap był krótki, bo to tylko 116 kilometrów, ale w naprawdę trudnym terenie, z kilkoma podjazdami dość treściwymi. Dziś od samego początku czułem się dobrze. Na odprawie mówiliśmy, że jeżeli będę wytrzymywał podjazdy to ekipa pojedzie na mnie. Jeśli miałbym problemy, to rolę liderów mieli przejąć  Szymon Tracz i Piotrek Pękala. Byłem mocny od pierwszych kilometrów, na każdej premii górskiej trzymałem się z przodu, więc chłopacy postawili na mnie. Na ostatnim podjeździe Szymon Krawczyk świetnie nas rozprowadził, dzięki czemu rozpoczęliśmy z przodu. Potem ekipa Uno X dyktowała tempo, a ja jechałem z nimi. Dwa kilometry przed metą urwaliśmy się z Piotrkiem Brożyną i jechaliśmy razem, a chwilę później dojechała do nas trójka kolarzy. Na końcu podjazd się wypłaszczał. Byłem najmocniejszy i wygrałem. Wywalczyłem koszulkę lidera i jesteśmy szczęśliwi. Co prawda mam zaledwie sekundę przewagi, ale zapewniam, że będziemy bronić tej koszulki z całych sił aż do podjazdu na Przehybie.

CCC Development Team na Małopolski Wyścig Górski

Nasi kolarze nie zwalniają tempa. W weekend z sukcesami zakończyli ściganie na Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków oraz Tour of Romania, a już jutro rozpoczynają kolejną etapówkę – Małopolski Wyścig Górski. Pojadą w składzie –  Piotr Pękala, Szymon Krawczyk, Stanisław Aniołkowski, Kacper Walkowiak, Dominik Górak, Szymon Tracz.

– Nasi kolarze są w dobrej dyspozycji, a skład na ten wyścig został tak dobrany, aby powalczyć o wygraną zarówno w klasyfikacji generalnej, jak i na poszczególnych etapach – mówi Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy naszej ekipy.

– To ostatni wyścig z kalendarza UCI rozgrywany w Polsce, więc będziemy chcieli zakończyć polską kampanię jak najlepiej. Spodziewam się, że będzie podobna obsada jak na Wyścigu Bałtyk-Karkonosze oraz Solidarności i Olimpijczyków. To zwiastuje dobre ściganie. W naszej ekipie mamy górali, ale także specjalistów od końcówek. Nasz skład pozwala na opracowanie kilku wariantów na każdy z etapów, w zależności od tego jak ułoży się sytuacja – dodaje Tomasz Brożyna, dyrektor sportowy naszej ekipy.

Piotrek Pękala dobrze zna trasę Małopolskiego Wyścigu Górskiego, bo przejechał ją przed rokiem.

– Czeka nas ściganie w wymagającym terenie. Trzeba być bardzo czujnym od pierwszego etapu, aby liczyć się w walce w klasyfikacji generalnej. Moim zdaniem o końcowych wynikach zadecyduje ostatni etap, na którym czeka nas stromy podjazd pod Przehybę. Małopolski Wyścig Górski jest ostatnią polską etapówką w tym sezonie i będziemy starali się potwierdzić naszą dobrą dyspozycję i zaprezentować się z jak najlepszej strony – mówi Piotrek.

Trasę wyścigu doskonale zna również Szymon Tracz, który pochodzi z terenów, przez które przebiegają poszczególne etapy.

– Małopolski Wyścig Górski to jeden z najtrudniejszych wyścigów w Polsce. Trasa poszczególnych etapów prowadzi przez bardzo wymagające tereny. Nie są to długie odcinki, ale ilość przewyższeń na poszczególnych etapach jest duża i pewno bardzo mocno to odczujemy. Pierwszy etap to 116 km, pod koniec będzie kilka podjazdów. Sam finisz również jest pod górkę. Trzeba będzie być czujnym od samego początku, by nie stracić za dużo już na tym inauguracyjnym etapie. Na trasie kolejnego także jest kilka podjazdów, dość selektywnych. Myślę, że na metę w Nowym Targu przyjedzie niewielka grupka zawodników. Ostatni królewski etap to wjazd na legendarną Przehybę, 1100 m. n. p. m. Długość całego podjazdu to około 10 kilometrów. Uważam, że to tutaj rozstrzygną się losy wygranej w całym wyścigu. Na metę zawodnicy będą wjeżdżać pojedynczo. My jesteśmy bojowo nastawieni i w dobrej dyspozycji, co pokazał ostatni wyścig.  Osobiście bardzo mi zależy, aby wypaść jak najlepiej, bo na tych trasach, którymi będziemy się ścigać często trenuję – podkreśla Szymon.

Ten wyścig w przeszłości często padał łupem naszej ekipy. Trzy lata temu zwyciężył Maciej Paterski, a w 2016 roku Mateusz Taciak.

 

MAŁOPOLSKI WYŚCIG GÓRSKI, 17-20.09.2020

Dyrektorzy sportowi: Tomasz Brożyna, Robert Krajewski

Skład: Piotr Pękala, Szymon Krawczyk, Stanisław Aniołkowski, Kacper Walkowiak, Dominik Górak, Szymon Tracz

PROLOG, KRAKÓW, 17.09, 1,5 KM

Kolarze pojadą Aleją Wędrowników, na odcinku 1,5 kilometra jest około 100 metrów przewyższenia. Niemal cały czas kolarze będą jechać pod górkę.

ETAP I, WIELICZKA-MYŚLENICE, 18.09, 116 KM

Kolarze wystartują z Wieliczki, miasta znanego z historycznej kopalni soli, celu wielu wycieczek. Na trasie do Myślenic, gdzie znajduje się fabryka kabli jest sporo podjazdów, które nie straszą może wysokością oraz nachyleniem, ale łączna suma przewyższeń na tym etapie wyniesie ponad 1800 metrów, zatem śmiało można zakładać, że będzie sporo prób rozerwania peletonu.

ETAP II, NIEPOŁOMICE-NOWY TARG, 19.09, 142 KM

Na tym etapie emocje będą jeszcze większe. Kolarze wyruszą z Niepołomic, gdzie mieści się piękny i okazały Zamek Królewski. Tym razem suma przewyższeń na trasie liczącej 142 km jest jeszcze większa i wynosi 2144 metry. Na początku będzie dość płasko, ale potem podjazdy będą coraz bardziej strome. Meta znajduje się w największym mieście Podhala, Nowym Targu. Na tym etapie emocje są gwarantowane.

ETAP III, TERMY CHOCHOŁOWSKIE-PRZEHYBA, 20.09, 131 KM

Kończący rywalizację etap to prawdziwa wisienka na torcie. Co prawda suma przewyższeń na odcinku 131 kilometrów jest nieco mniejsza niż na etapie numer dwa, ale za to koniec to prawdziwy test dla specjalistów od jazdy górskiej. Podjazd pod Przehybę to jeden z najtrudniejszych w Polsce. Ponad 10 kilometrów o średnim nachyleniu 6,9%. Łącznie 811 metrów przewyższenia a maksymalne nachylenie to 16%. Nie ma wątpliwości – wygra najmocniejszy z kolarzy.

 

 

 

 

Galeria zdjęć – Wyścig solidarności i Olimpijczyków – 9-12.09.2020

Wyścig Solidarności i Olimpijczyków – bardzo udane ściganie

– Celem naszej ekipy na ten wyścig było zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Udało się to osiągnąć, Stanisław Aniołkowski wygrał, pomimo wielu trudności, które musieliśmy przezwyciężyć po drodze – mówi Tomasz Brożyna, dyrektor sportowy naszej ekipy.

Jeszcze zanim ten wyścig się zaczął nasza ekipa musiała zmierzyć się z problemem. Pierwotnie w składzie figurowało nazwisko Petra Kelemena, ale ze względu na chorobę  Czech musiał się wycofać. Tak więc już na starcie było pod górkę, ponieważ nasza ekipa do walki przystąpiła w niepełnym składzie. Jakby tego było mało już na drugim­ etapie upadek zaliczył Damian Papierski i skład ekipy zmniejszył się do czterech kolarzy. Na trasie trzeciego etapu załamanie po nieudanym pościgu dopadło lidera ekipy, Staszka Aniołkowskiego. Załamanie na tyle poważne, że Staszek rozważał nawet wycofanie się z wyścigu.

– Był naprawdę załamany. Takie momenty w karierze ma każdy kolarz. Prędzej czy później to przychodzi. Trzeba zacisnąć zęby i walczyć. Staszek za dużo już osiągnął, żeby rezygnować. Na szczęście udało się go zmotywować do dalszej walki, wrócił do peletonu i pokazał wielki charakter. Przy pomocy kolegów nie tylko z ekipy, doszedł ucieczkę i na finiszu zachował najwięcej sił, dzięki czemu potrafił wygrać etap. To wielka sprawa – mówi Tomasz Brożyna.

Wyniki oraz postawa naszych kolarzy podczas Wyścigu Wyścig Solidarności i Olimpijczyków to dowód na bardzo dobrą pracę wykonaną w okresie przygotowawczym.

 

– Ciężko pracowaliśmy i to przynosi efekty. Niezwykle istotne jest to, że nasi młodsi kolarze w trakcie tych wyścigów zdobywają doświadczenie. To będzie procentowało w przyszłości. Podczas Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków z bardzo dobrej strony zaprezentowali się wszyscy zawodnicy. Karol Wawrzyniak, Michał Gałka  i przede wszystkim Szymon Tracz, który w klasyfikacji młodzieżowej zajął przecież drugie miejsce. W tych zawodnikach jest potencjał, a nauki zbieranej podczas takich wyścigów nic nie zastąpi. Oni uczą się taktyki, planowania, czytania sygnałów pojawiających się w trakcie wyścigu. Nie ma innego sposobu, aby nabyć te umiejętności – podkreśla Tomasz Brożyna.

Dobry wynik Szymona Tracza ma duże znaczenie dla tego zawodnika, bo początek sezonu miał dość pechowy. Były obawy o jego zdrowie, ale na szczęście wszystko jest w porządku. Szymon potwierdził, że ma wszelkie predyspozycje ku temu, aby być dobrym, wartościowym kolarzem.

Czekamy na kolejne starty naszych zawodników i kolejne sukcesy. Najbliższy start jeszcze w tym tygodniu – w czwartek rozpoczyna się Małopolski Wyścig Górski.

 

Galeria zdjęć – Tour of Romania 8-13.09.2020

Szymon Krawczyk – uparty do końca

Przed dzisiejszym, ostatnim etapem Tour of Romania Szymon Krawczyk tracił do lidera w klasyfikacji młodzieżowej jedną sekundę. Na trasie kryterium ulicznego w Bukareszcie odrobił tę stratę i odzyskał białą koszulkę, a także wskoczył na trzeci stopień podium w klasyfikacji generalnej.

Szymon miał utrudnione zadanie, bo po piątkowym upadku Kacpra Walkowiaka do ostatniego etapu przystąpił jedynie z trójką kolegów z ekipy. Pozostałe drużyny miały siedmioosobowe składy. Co więcej, od początku nic nie układało się po myśli naszych zawodników.

– Na dwóch pierwszych premiach finiszowałem na czwartej pozycji. Bardzo się staraliśmy, ale zawsze ktoś nam uciekał. Byłem trochę podłamany, ale przypomniały mi się słowa Staszka Aniołkowskiego wypowiedziane przez niego po piątkowym etapie Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków. O walce do końca i nie poddawaniu się. Postanowiłem, że będę próbował dając z siebie maksimum. Chłopacy również jechali na więcej niż sto procent możliwości. Pozostało mi wykończyć ich pracę. Bardzo dziękuję kolegom za ogromne zaangażowanie i determinację. To nasz wspólny sukces. Dziękuję także obsłudze oraz prezesowi. To był trudny, ale wiele nam dający tydzień – powiedział po zakończeniu wyścigu Szymon.

W klasyfikacji młodzieżowej Piotrek Pękala zajął czwarte miejsce, a Dominik Górak był szósty.

W klasyfikacji generalnej Szymon zajął trzecie miejsce, 11. Był Piotrek Pękala, a 14. Dominik Górak.

Bez wiary nie ma sukcesu

Stanisław Aniołkowski miał na trasie dzisiejszego etapu załamanie, bardzo poważne. Na tyle, że chciał się wycofać. Wykazał się jednak hartem ducha, nieustępliwością i ogromną wolą walki. To cechy prawdziwego sportowca. Dzięki nim, wbrew okolicznościom wygrał dzisiejszy etap Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków i obronił żółtą koszulkę.

– Miałem dziś wrażenie, że od samego początku wszyscy w peletonie jadą przeciwko nam. Od początku grupa mocno się rozciągnęła, a niektóre grupy specjalnie robiły luki. Byliśmy za daleko, popełniliśmy błąd. Na podjeździe pod Kocierzą postanowiłem zaatakować, zabrakło mi 10 metrów, żeby dojść uciekinierów. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa, nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłem. Byłem załamany. Straciłem nadzieję. Byłem zły. Podjechałem do naszego wozu i chciałem się wycofać. Umarła nadzieja, ale nie wiara. Tę pobudził dyrektor Tomasz Brożyna oraz mój kolega ze szkoły Norbert Banaszek, który poklepał mnie po plecach i dodał mi otuchy. Powiedziałem sobie, że jeśli chcę być kolarzem światowej klasy, to nie mogę się dziś poddać. Muszę zacisnąć zęby i wziąć się do roboty. Wróciłem do peletonu, wyszedłem na czoło i zacząłem ciągnąć – relacjonuje Staszek.

Do naszego mistrza Polski dojechał Szymon Tracz, kolega z ekipy i zaczęli pracować na zmianę nadając tempo peletonowi. Z 20-osobowej ucieczki, która miała prawie 3 minuty przewagi odpadło dwóch kolarzy i wydawało się, że to oni rozstrzygną między sobą losy wygranej. Tak się nie stało.

– W peletonie zaczęło pracować coraz więcej kolarzy. Jechaliśmy naprawdę szybko i przewaga się zmniejszała. Wiara w to, że się uda sprawiła, że i nadzieja stawała się coraz mocniejsza. Na każdej zmianie jechałem na maksa. 20 km przed metą udało nam się dojść ucieczkę. Wtedy powiedziałem sobie, że wygram ten wyścig. Podjechałem do Szymona i powiedziałem mu, zobaczysz, wygram to. Ustawiałem się za ekipą z Israela, potem trzymałem się kolarza z Lotto i 400 metrów  przed metą odpaliłem. Nic nie było mnie w stanie powstrzymać. Wygrałem ten etap dla dyrektora Brożyny, dla Szymona, wszystkich kolegów z ekipy i wszystkich, którzy we mnie wierzyli i wierzą. To było coś nieprawdopobnego. Lekcja na całe życie. Jestem bardzo zmotywowany i nakręcony wraz z moimi kolegami z ekipy. Zrobimy absolutnie wszystko, by jutro obronić koszulkę – mówi pełen emocji mistrz Polski.

W sporcie, zwłaszcza w obecnych czasach, gdy konkurencyjność jest niesamowita, o sukcesie decydują nie tylko talent i pracowitość, gotowość do poświęceń, podporządkowania celowi absolutnie wszystkiego. To jest fundament, na którym buduje się sukces. By on jednak stał się faktem konieczna jest posiadanie specyficznej kombinacji cech mentalnych – upartości, nieustępliwości i hartu ducha.

Jutro ostatni etap Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków. Staszek ma 9 sekund przewagi nad drugim w klasyfikacji Norwegiem Syverem Waerstedem.