CCC Development Team na mazowieckie „jednodniówki”

To będzie pracowita majówka dla „Pomarańczowych”. Poza udziałem w Karpackim Wyścigu Kurierów naszych kolarzy czekają jeszcze dwie jednodniówki, rozgrywane tradycyjnie na początku maja: Memoriał Andrzeja Trochanowskiego i Memoriał Romana Siemińskiego.
Oba wyścigi dedykowane będą kolarzom preferującym płaskie tereny. Można się więc spodziewać sporej dawki szybkiego ścigania. Ponieważ trasy prowadzić będą po otwartych terenach, sporą rolę odegrać może wiatr. 
Podczas obu imprez drużyny będą ścigać się na rundach. Okrążenie, które kolarze będą pokonywać podczas Memoriału Andrzeja Trochanowskiego, ma długość 21 km. Zawodnicy przejadą je osiem razy (168 km). Z kolei, podczas Memoriału Romana Siemińskiego, runda liczyć będzie 18,3 km. Cała trasa to prawie 165 km, a to oznacza, że okrążenie trzeba będzie pokonać 9 razy. 
Z obiema trasami zmierzy się 7 kolarzy CCC Development Team. Będą to: Piotr Brożyna, Patryk Stosz, Kamil Małecki, Michał Paluta, Kacper Walkowiak, Damian Papierski oraz Sergio Tu. 
Obie imprezy zaliczane są do kalendarza UCI i posiadają kategorię 1.2. 

CCC Development Team na Karpacki Wyścig Kurierów

6 dni ścigania, 5 etapów, prolog i łącznie ponad 660 km – to wszystko czeka na kolarzy CCC Development Team, którzy we wtorek, wraz z 24 innymi ekipami, staną na starcie tegorocznej edycji Karpackiego Wyścigu Kurierów. To jedna z najważniejszych, europejskich imprez kolarskich dla zawodników poniżej 23. roku życia.

– Karpacki Wyścig Kurierów to ważny start dla naszej ekipy. Trasa jest bardzo różnorodna – swoje szanse będą mieć sprinterzy, górale oraz zawodnicy preferujący tereny pagórkowate. Mamy taki skład, który pozwoli nam walczyć o dobre lokaty zarówno na etapach, jak i w klasyfikacji generalnej – mówi Tomasz Brożyna. Dyrektor sportowy CCC Development Team wytypował na ten wyścig pięcioosobowy skład. W Polsce, na Słowacji i Węgrzech ścigać się będą: Stanisław Aniołkowski, Attila Valter, Piotr Pękala, Szymon Tracz oraz Karol Wawrzyniak. Wszyscy, poza Karolem Wawrzyniakiem, mieli okazję brać udział w Karpackim Wyścigu Kurierów w poprzednich sezonach. – Jestem zadowolony z dotychczasowej dyspozycji zawodników. Widoczny jest również progres, jaki robią z wyścigu na wyścig jeśli chodzi o taktykę czy umiejętność jazdy w peletonie – dodaje dyrektor Brożyna. 

We wtorkowe popołudnie, w Lublinie, zostanie rozegrany prolog w formie jazdy indywidualnej na czas. Kolarze będą mieć do przejechania 1,4 km. Ci, którzy poważnie myślą o wysokich lokatach w klasyfikacji generalnej, powinni przystąpić do ścigania mocno skoncentrowani. Pierwsze trzy etapy wyścigu zostaną rozegrane w Polsce. Pierwszy z Połańca do Tarnowa  (145,2 km) może sprzyjać najszybszym w peletonie. Kolejne dwa – z Tarnowa do Nowego Sącza (142,2 km)  oraz z Oświęcimia do Jabłonka (111,2 km)  będą już bardziej wymagające. Etap numer cztery Poprad – Poprad zostanie rozegrany na Słowacji (116,8 km). Jest on uznawany za etap królewski. To tu może rozstrzygnąć się klasyfikacja generalna. Ostatniego dnia peleton będzie ścigał się na Węgrzech. Trasa z Veszprem do Papy dedykowany będzie sprinterom. 

– Poza etapem na Słowacji, pozostałe prowadzą przez miejsca, które odwiedzaliśmy podczas zeszłorocznej edycji Karpackiego Wyścigu Kurierów. W tym roku  zapewne też nie zabraknie krótkich, stromych podjazdów. Pamiętam, że rok temu potrafiły one nieźle namieszać, dzieląc peleton – uważa Piotrek Pękala. Zawodnik CCC Development Team jest bardzo ciekawy etapu, który zostanie rozegrany na Słowacji. – Nie wiem co dokładnie nas tam czeka, ale z profilu wygląda, że będzie on decydować o klasyfikacji generalnej. Trzeba też pamiętać, że mamy 5- osobowe składy, a to sprawia, że wyścig będzie jeszcze bardziej dynamiczny – mówi Pękala, który przyznaje, że bardzo lubi ten wyścig. – Tu nie ma czegoś takiego jak „etapy przelotowe”. Codziennie jest walka na całego. Każdy ma szanse, aby odmienić losy wyścigu – dodaje Piotrek Pękala. 

– Karpacki Wyścig Kurierów to jeden z moich priorytetowych startów w tym sezonie. Zaczynamy od prologu. Jego trasa jest w miarę prosta, ale największym utrudnieniem może być ten ostry zakręt. Trzeba będzie odpowiednio obrać tor jazdy aby nie stracić na nim zbyt wiele cennego czasu – mówi Szymon Tracz. Zawodnik CCC Development Team czuje, że jest dobrze przygotowany do tegorocznej edycji wyścigu. – Miałem okazję przejechać królewski etap. Znajduje się na nim kilka ciekawych podjazdów, ale warto wspomnieć o tym, gdzie będziemy wjeżdżać na prawie 1150 m.n.p.m. Uważam, że od samego podnóża rozpoczną się próby ucieczki, warto więc zacząć z jak najwyższej pozycji ponieważ droga jest dosyć wąska. Jego ostatnie 700 m jest naprawdę wymagające – analizuje Tracz i dodaje, że jemu najbardziej odpowiada etap trzeci – z Oświęcimia do Jabłonki. –  Ten odcinek gościł już na trasie KWK jako królewski. Myślę, że na metę  przyjdzie grupka ok. 20/30 zawodników. Liczę, że również się w niej znajdę i będę szukał swojej szansy na finiszu – dodał Szymon Tracz.

wyścig: Karpacki Wyścig Kurierów, UCI Europe Tour, 2.2U

skład: Stanisław Aniołkowski, Attila Valter, Piotr Pękala, Szymon Tracz, Karol Wawrzyniak 

dyrektor sportowy: Tomasz Brożyna

KARPACKI WYŚCIG KURIERÓW

30 kwietnia – prolog: Lublin, 1,4 km

1 maja – 1. etap: Połaniec – Tarnów, 145,2 km

2 maja – 2. etap: Tarnów – Nowy Sącz, 142,2 km

3 maja – 3. etap: Oświęcim – Jabłonka, 111,2 km

4 maja – 4. etap: Poprad – Poprad, 116,8 km

5 maja – 5. etap: Veszprem – Papa, 150 km

Stosz i Małecki w pierwszej “piątce” Visegrad 4 Bicycle Race

Patryk Stosz i Kamil Małecki zajęli odpowiednio 4. i 5. miejsce w Visegrad 4 Bicycle Race GP Poland. Jako trzynasty wyścig ukończył Kacper Walkowiak. Wygrał Alois Kankovsky (Elkov).

Trasa wyścigu liczyła 156,6 km, kolarze ścigali się na rundzie (17,4 km), którą pokonywali dziewięć razy. – Staraliśmy się cały czas atakować i nie dopuścić do sprintu z peletonu. Było bardzo dużo prób odjazdów. Niestety, żaden nie miał szans dojechania do mety, ponieważ wszystkie drużyny bardzo dobrze nas pilnowały. Finalnie, wyścig ułożył się najlepiej dla ekip, które miały w swoich szeregach dobrych sprinterów – powiedział Kamil Małecki, który na Visegrad zajął 5. miejsce. – Na ostatniej rundzie mocno wyszedł Wibatech, a Maciej Paterski zaatakował na najbardziej sztywnym odcinku. Peleton się mocno porwał, jednak przed metą grupki zdążyły się zjechać, więc na finisz wjechała większa grupa. Rozpocząłem sprint na około 200 metrów przed metą. Było trochę pod górę i pod wiatr. Zabrakło naprawdę niewiele do miejsca na podium. Nie ma co gdybać, co by było gdybym trochę poczekał i poszedł po kole. Dziś zaryzykowałem, bo w kolarstwie trzeba czasami stawiać wszystko na jedną kartę – dodał Kamil Małecki. 

– Wyścig był dość intensywny, od startu próbowaliśmy działać z chłopakami, żeby rozerwać peleton. Zależało nam też, aby w każdej ucieczce był ktoś od nas. W trakcie całego wyścigu było sporo prób ataków. Od peletonu dwa razy oderwały się większe grupy, ale one też nie ujechały daleko – mówił z kolei Patryk Stosz, który finiszował na 4. miejscu. – Na finisz mieliśmy przygotowanego Kamila. Jednak kiedy okazało się, że zostało mi trochę sił, postanowiliśmy, że ja też będę próbował na końcówce. Jako ekipa kończymy z dwoma zawodnikami w pierwszej piątce, co jest dobrym wynikiem. Oczywiście, pozostaje niedosyt, że kończymy tuż za podium, ale to nas mobilizuje do dalszej pracy. W tym sezonie nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa – dodał Patryk Stosz. 

CCC Development Team na Visegrad 4 Bike Race 

Kolarze CCC Development Team po raz  kolejny w tym sezonie będą ścigać się w okolicach Sobótki. W niedzielę wezmą udział w Visegrad 4 Bike Race GP Poland
Trasa wyścigu liczy 156,6 km. Zawodnicy będą ściągać się na rundzie o długości 17,4 km. Pokonają ją dziewięć razy. Pomarańczowe barwy reprezentować będą: Piotr Brożyna, Kamil Małecki, Michał Paluta, Patryk Stosz, Kacper Walkowiak i Karol Wawrzyniak. 
– Zdrowie dopisuje, moją formę oceniam na dobrą, więc nie mogę narzekać. Ostatnio na treningach skupiłem się na poprawie pędu i szybkości. Mam nadzieję, że pierwsze efekty zobaczę już w niedzielę – mówi Patryk Stosz. Zawodnik CCC Development Team dodaje, że jest optymistycznie nastawiony przed Visegrad 4 Bike Race. – Trasa odpowiada w zasadzie każdemu kolarzowi z naszego składu. Będziemy walczyć o jak najwyższe miejsca, choć mamy świadomość, że kolarski los przynosi różne niespodzianki. Myślę, że tempo będzie mocne od samego początku. To dobrze, ponieważ tylko wtedy, gdy jest ciężko, forma rośnie – dodaje Patryk Stosz.
– Dawno nie startowałem w tamtych rejonach, dlatego bardzo cieszę się na niedzielne ściganie. No i w końcu w tym sezonie pojadę wyścig rozgrywany w Polsce – to też będzie dla mnie pewnego rodzaju motywacja – mówi z kolei Kacper Walkowiak. – Ciężko powiedzieć, czy trasa będzie sprzyjać akurat mi. Jest tam co prawda kilka małych podjazdów, ale na nich dobrze też czują się chociażby Patryk czy Michał. Szczegółowe decyzje zapadną na odprawie. Przygotujemy się na różne scenariusze. Dobre jest to, że na tym wyścigu praktycznie każdy z nas mógłby poszukać swoich szans – dodał Walkowiak i uchyla rąbka tajemnicy. – Patrząc chociażby na przebieg Ślężańskiego Mnicha – ucieczka ma szanse dojechać do mety. Dlatego przy większych próbach odjazdu powinniśmy w nim mieć chociaż jednego zawodnika od nas – zaznaczył kolarz CCC Development Team.
Start Visegrad 4 Bicycle Race GP Poland zaplanowany jest na 13:25. Ceremonia dekoracji odbędzie się o 17:30
wyścig: Visegrad 4 Bike Race GP Poland, UCI Europę Tour, 1.2
dyrektor sportowy: Robert Krajewski
skład: Piotr Brożyna, Kamil Małecki, Michał Paluta, Patryk Stosz, Kacper Walkowiak, Karol Wawrzyniak

Sergio Tu ze srebrem na Mistrzostwach Azji

Sergio Tu zdobył srebrny medal w jeździe indywidualnej na czas U23 na Mistrzostwach Azji. Pokonanie trasy o długości 40 km zajęło naszemu zawodnikowi 49’59”80. Wyścig wygrał Kazach Jewgienij Fedorov. 

Sergio Tu od kilku tygodni przebywał w Azji, gdzie jego głównym zadaniem było przygotowanie się właśnie do mistrzostw kontynentu. Kolarz wziął także udział w wyścigach z kadrą narodową Tajwanu. – Chciałem znaleźć się na podium. Trasa była płaska, więc aby osiągnąć dobry wynik trzeba było jechać mocno od początku do końca. Pierwsze 20 km prowadziło delikatnie w dół, gdy jechałem musiałem się zmierzyć z czołowym wiatrem. Z kolei druga część trasy biegła nieco pod górę, tutaj trafiłem na wiatr wiejący w plecy. Ostatnie 4km były odrobinę bardziej strome. Myślę, że to właśnie tutaj nadrobiłem sporo czasu w stosunku do moich rywali. Miałem naprawdę sporo siły na końcówce – mówił Sergio Tu. 

– Czułem, że jestem w dobrej formie. Przygotowania do mistrzostw również mogę zaliczyć do bardzo udanych. Chciałem wygrać ten wyścig, jednak Kazach Fedorov okazał się ode mnie szybszy. Cieszę się jednak, że wracam z medalem i miejscem na podium. Chciałbym bardzo podziękować całej ekipie CCC Development Team, za to, że zgodziła się na mój udział w tych mistrzostwach. Dostałem niezbędny sprzęt, czas oraz przestrzeń dla siebie i moich przygotowań. Bardzo doceniam to, że kierownictwo podeszło do mnie indywidualnie – dodał Sergio Tu.

Tajwańczyk weźmie jeszcze udział w wyścigu ze startu wspólnego U23. Ten zaplanowany jest na 26 kwietnia. Sergio Tu jest jednak jedynym zawodnikiem w kadrze poniżej dwudziestu trzech lat, dlatego na trasę wyjedzie sam. – Oczywiście dam z siebie wszystko. Po Mistrzostwach Azji wracam do wspólnego ścigania z CCC Development Team. Z niecierpliwością czekam na kolejne wyścigi – powiedział Sergio Tu. 

Belgrade-Banjaluka

Attila Valter najlepszym młodzieżowcem na Belgrade-Banjaluka

Attila Valter został najlepszym młodzieżowcem na Belgrade-Banjaluka. Węgier zajął też III miejsce w “generalce”. W tym sezonie Valter pojechał 4 wyścigi etapowe. Trzy z nich kończył na podium klasyfikacji generalnych. 

Ostatni etap wyścigu rozgrywanego na terenie Serbii i Bośni i Hercegowiny liczył 181 km. Trasa była praktycznie płaska. Jedyna premia górska była usytuowana na 44 km. Kolarze kończyli ściganie na miejskich rundach w Banjaluce. – Naszym celem była obrona koszulki najlepszego młodzieżowca Attili Valtera oraz zabezpieczenie jego miejsca w klasyfikacji generalnej. Różnice między kolarzami z czołówki były naprawdę niewielkie, a etap płaski więc zależało nam bardzo, aby Attila ukończył wyścig na podium w “generalce”. Etap rozpoczął się nerwowo, od początku zaatakowała ekipa Węgier, oni rozprowadzali się na pierwszą premię sprinterską – mówił Stasiek Aniołkowski. 

Kluczowym punktem etapu okazała się być premia górska zlokalizowana na 44 km. – Już 5 km przed tą premią wiedziałem, że będzie bardzo ciężko, ponieważ wiał silny, mocny wiatr. Peleton podzielił się na trzy grupy. W ostatniej chwili wyprowadziłem Atiego na pozycję, która umożliwiła mu dołączenie do pierwszej grupy. Liczyła ona 30 kolarzy, tam Ati miał do pomocy Szymona Tracza – dodał Stasiek Aniołkowski. 

– W pierwszej grupie jechało sporo zawodników, którzy mogli wskoczyć na podium w GC przez Attilę. Skupiliśmy się więc na tym, aby utrzymać tempo i bezpiecznie dojechać do mety. Nikt się nie oszczędzał. Jechaliśmy “fulla” od tej premii górskiej. Runda po mieście była wymagająca i dość nerwowa, znajdowało się tam kilka technicznych zakrętów. Każdy pchał się do przodu, doszło do kilku kraks. Patrząc na to, jak ułożył się ten etap, cieszymy się, że obroniliśmy podium i białą koszulkę  – mówił Szymon Tracz. Etap, po sprinterskim finiszu padł łupem Marko Kumpa. 

– Chciałem bardzo podziękować Staśkowi i Szymonowi, którzy wykonali dziś dla mnie olbrzymią pracę. Aniołek umożliwił mi dojechanie do pierwszej grupy. Dzięki temu, że wyprowadził mnie do przodu, doskoczyłem do niej na solo w ostatnim momencie – relacjonował Attila Valter. W pierwszej grupie Węgier od razu wskoczył na koło Szymona Tracza. –  Razem z nami jechało tam kilku moich kolegów z kadry Węgier, na których również mogłem liczyć. Końcówka na rundach była wyzwaniem nie tylko z powodu ostrych zakrętów. Trzeba było uważać na to, co mamy pod kołami, by nie wjechać w żadną dziurę. Biorąc pod uwagę fakt, że trzy z czterech etapów Belgrade-Banjaluka były płaskie, cieszę się z trzeciego miejsca w generalce i białej koszulki dla najlepszego młodzieżowca – powiedział Attila Valter. W klasyfikacji generalnej tryumfował Paweł Franczak. 

Dobre wyniki kolarzy na Belgrade-Banjaluka

Attila Valter utrzymał drugie miejsce w „generalce” i koszulkę dla najlepszego młodzieżowca na Belgrade-Banjaluka. Stasiek Aniołkowski był najlepszym „Pomarańczowym”, trzeci etap wyścigu ukończył na 7. miejscu. 

Trasa III etapu Belgrade-Banjaluka liczyła 171 km. Organizatorzy zrezygnowali z finałowej, miejskiej rundy o długości 5 km. Ucieczka dnia zawiązała się relatywnie szybko – od peletonu odjechało trzech zawodników: William Muñoz (Coldeportes), Vladimir Mikšanik (Tufo), Stevan Klisurić (Reprezentacja Serbii). Przez pierwsze dwie godziny kolarze przejechali 90 km. Po tym dystansie przewaga ucieczki zaczęła maleć. Harcowników doścignięto 15 km przed metą.  Na 5 km do mety znajdował się ostry zakręt w lewo. Doszło tam do kraksy i rozerwania peletonu, grupki jednak szybko się zeszły. Zwycięzcę etapu wyłonił sprint, który wygrał Wouter Wippert (EvoPro Racing). Najlepszym z „Pomarańczowych” był Stasiek Aniołkowski, który ukończył etap na 7. miejscu.

Celem CCC Development Team było zabezpieczenie Attili Valtera. – Nasza taktyka na ten etap w teorii była prosta: jechać jak najbardziej z przodu, unikać kraks i innych, niebezpiecznych sytuacji. Ten wyścig jest jednak dość specyficzny, czasami to, co widać na mapie i profilach, w rzeczywistości wyglada inaczej. Na tym etapie musieliśmy uważać przede wszystkim na ostre zakręty. Momentami wiał także boczny wiatr, na szczęście nie podzielił on peletonu – mówił Attila Valter. 

Węgier dodał, że olbrzymiej koncentracji wymagała także końcówka. – Na ostatnich 5 km znajdował się ostry zakręt w lewo. Doszło tam do małej kraksy i zatrzymania peletonu. Nam na szczęście udało się uniknąć kłopotów. Potem mieliśmy wąski i pofałdowany odcinek drogi, z którego wyjeżdżaliśmy na szeroką prostą prowadzącą do mety – relacjonował Valter, który w „generalce” ma 7 sekund straty do lidera Aarona Gate’a (Evopro Racing). Węgier jest też posiadaczem białej koszulki dla najlepszego młodzieżowca. 

Dobry wynik, drugi dzień z rzędu, zanotował Stasiek Aniołkowski, który sobotnie zmagania zakończył na 7. miejscu. – Bardzo cieszy mnie wynik Staśka, który jest świetnym kapitanem. Ma oczy dookoła głowy, dobrze czuje wyścig. Zarówno ja, jak i reszta chłopaków sporo się od niego uczymy.  – dodał Valter. Ostatni etap Belgrade-Banjaluka liczyć będzie 175 km. Kolarze CCC Development Team skupią się na obronie wyników Attili Valtera.

CCC Development Team po II etapie Belgrade-Banjaluka

Po dwóch dniach ścigania Attila Valter zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Belgrade – Banjaluka. Węgier utrzymał też koszulkę najlepszego młodzieżowca. Stasiek Aniołkowski ukończył piątkowe zmagania na 10. miejscu.

Trasa Vlasenica – Brcko liczyła ok. 160 km. Tempo na początku było mocne, neutralizowano próby mniejszych odjazdów. Spore grupy kolarzy próbowały oderwać się od 35 km. Ataki były jednak kasowane dzięki m.in. aktywności kolarzy CCC Development Team. „Pomarańczowi” pracowali na rzecz Attili Valtera. Przed przekroczeniem 100 km odjechało 4 zawodników. Harcownicy szybko uzyskali ponad minutę przewagi. 

W okolicach 110 km znajdował się podjazd na Lopare, który na mapie nie wyglądał na wymagający. W rzeczywistości było jednak inaczej – nachylenie momentami sięgało tam 9%. Na tym podjeździe peleton się podzielił. Gdy kolarze ponownie wjechali na płaski teren, grupki szybko się zeszły. Doścignięto również ucieczkę. Dochodziło do kolejnych prób ataków. Grupa zasadnicza nie pozwoliła jednak nikomu skutecznie odjechać. 

Na 10 km przed metą doszło do kraksy. Nikt z „Pomarańczowych” nie ucierpiał, gdyż kolarze jechali z przodu peletonu. Jako pierwszy linię mety przekroczył Wouter Wippert (EvoPro Racing). Najwyżej z „Pomarańczowych”, na 10. miejscu, etap ukończył Stasiek Aniołkowski. Attila Valter utrzymał drugie miejsce w “generalce” oraz koszulkę najlepszego młodzieżowca.

Stasiek Aniołkowski jest najbardziej doświadczonym kolarzem spośród zawodników jadących Belgrad-Banjaluka. Dlatego podczas wyścigu pełni rolę kapitana drużyny. – Mam taki charakter, że po prostu z łatwością przejmuję inicjatywę. W ten sposób pokazuję, że jestem odpowiedzialny za ekipę  – mówi “Aniołek” i dodaje, że jako kapitan nie czuje presji. – Myślę, że moje “dowodzenie” na razie dobrze wpływa na nasze wyniki. Dla mnie to też cenna lekcja kolarstwa – podkreśla Stasiek Aniołkowski. 

– Staram się podpowiadać chłopakom, w których momentach powinniśmy atakować, której ucieczki nie możemy odpuścić, a kiedy możemy pozwolić pracować innym. Przypominam im też o jedzeniu i piciu.  Przy tak wysokim tempie, jakie jest na tym wyścigu – a oscyluje ono w granicach 46 – 47 km/h – można o tym zapomnieć. To bardzo niebezpieczne, bo w głupi sposób można stracić siły w kluczowych momentach – dodaje zawodnik CCC Development Team. Aniołkowski podkreśla, że najważniejszym celem na Belgrade-Banjaluka jest opieka nad Attilą Valterem. – Zrobimy wszystko, aby dowieźć bezpiecznie Atiego i jego wynik do końca ostatniego etapu – deklaruje.

Do zakończenia Belgrade-Banjaluka pozostały jeszcze dwa płaskie etapy. CCC Development Team będzie musiała sobie na nich poradzić bez Karola Wawrzyniaka, który wycofał się z wyścigu.

Udany pierwszy dzień na Belgrade – Banjaluka

Attila Valter zajął drugie miejsce na pierwszym etapie Belgrade – Banjaluka. Węgier założył też koszulkę najlepszego młodzieżowca i jest drugi w generalce.

– Wyścig od samego początku był bardzo szybki. Przez długi czas od peletonu nie udało się nikomu odjechać. Naszym zadaniem było przede wszystkim pilnowanie Atiego, aby umożliwić mu wspinaczkę na finałowy podjazd z jak najwyższej pozycji – opowiadał Damian Papierski.

Skutecznie od peletonu udało się oderwać sześciu kolarzom. Grupa zasadnicza trzymała harcowników na krótkiej smyczy. – Staraliśmy się jechać na początku peletonu i nadawać tempo. Na końcowych kilometrach peleton się przerzedził, nam jednak udało się zrealizować cel i Attila mógł wykończyć naszą pracę – dodał Papierski.

– Czułem się dzisiaj bardzo dobrze, mimo iż większa cześć etapu była płaska, ekipa dobrze się mną zaopiekowała. Z mapy wyścigu wynikało, że finałowy podjazd będzie trochę bardziej stromy. Tymczasem wjeżdżało mi się na niego bardzo dobrze i z dużą łatwością. Poza tym, miała się przed nim znajdować hopka ze zjazdem. Wyglądało to tak, że po tym zjeździe zacząłem się wspinać i po chwili byłem już na mecie – relacjonował Attila Valter.

– Niestety peleton mocno się porwał, a etap kończył się na dość krótkiej rundzie, więc kiedy wraz z innymi jechaliśmy swoje ostatnie okrążenie, nagle wpadliśmy w dość liczną grupę zawodników. To spowodowało chaos i utrudniło finisz. Kolejne etapy wyścigu będą płaskie, ale liczę, że z pomocą kolegów uda mi się dowieźć dobry wynik do końca – dodał Attila Valter.