Fotopodsumowanie Wyścigu Bałtyk-Karkonosze
54. CCC Tour Grody Piastowskie
Wymagający Youngster Coast Challenge
Youngster Coast Challenge okazał się być wymagającą przeprawą dla młodych kolarzy. Ataki, podjazdy, które podzieliły peleton oraz nerwowa końcówka sprawiły, że wyścig zdecydowanie zasłużył na swoją nazwę. Jego tegoroczna edycja zakończyła się sprintem z peletonu, który wygrał Niklas Markl (Development Team Sunweb). Najlepsi z “Pomarańczowych” – Stanisław Aniołkowski i Szymon Tracz zajęli odpowiednio 37. i 38. miejsce.
Kolarze wyruszyli na trasę Youngster Coast Challenge o 11:15. Peleton jechał razem ponad 30 km. Wtedy skutecznie odjechało sześciu zawodników. Był wśród nich Karol Wawrzyniak. Ich przewaga oscylowała wokół 50’ – 1’10”. Na 44 km uciekinierzy zostali doścignięci. Szybko jednak zawiązał się kolejny odjazd, liczący tym razem 4 kolarzy, którzy zostali złapani przed 66 km, gdzie znajdował się pierwszy, i najłagodniejszy z trzech dzisiejszych podjazdów – Goeberg. Za nim znajdował się Kemmelberg, gdzie nachylenie miejscami sięgało 13%, i to właśnie tutaj peleton podzielił się na kilka grup. Część zawodników zaczęła odpadać.
– To był najcięższy podjazd na trasie. Kacper z Karolem pracowali, żebyśmy jako ekipa wjechali z przodu. To się udało. Po podjeździe peleton się podzielił i w pierwszej grupie, która liczyła 50 zawodników, znalazłem się ja, Damian i Szymon. Po kilku kilometrach dojechali do nas kolejni kolarze – relacjonował Stanisław Aniołkowski, który tego dnia był najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem CCC Development Team (zajął 37. miejsce)
– Cały czas szły ataki, w pewnym momencie z przodu utworzyła się grupka kilkunastu kolarzy, ale nie zbudowali oni dużej przewagi. Byli w stanie odjechać jedynie na 20 sekund. Peleton miał wszystko pod kontrolą. Świetną pracę wykonali Szymon, Piotrek i Damian. Na rundy wjechała duża grupa. Peleton się naciągnął, starałem się jechać jak najbardziej z przodu. Oscylowałem w okolicach 20 pozycji i przesuwałem się wyżej – opowiadał Stasiek Aniołkowski. Końcówka wyścigu była dość nerwowa, a dodatkowym utrudnieniem była zwężona droga na ostatnich dwóch kilometrach. – Właśnie tam kolarz z reprezentacji Japonii wjechał kołem w mojego buta, uszkadzając mi przy tym zapięcia. To praktycznie uniemożliwiło mi finisz- miałem luźną nogę i nie mogłem wstać w korby – dodał Aniołkowski.
– Od startu za zabieranie się w odjazdy odpowiedzialni byli: Karol, Kacper i Damian. Chłopaki uczestniczyli we wszystkich groźnych akcjach, także wyścig był pod kontrolą.Żadna ucieczka nie zdołała dojechać przed peletonem do kluczowych podjazdów – opowiadał Piotrek Pękala. Kiedy peleton się podzielił, w pierwszej grupie znalazło się 4 zawodników CCC Development Team: Stanisław Aniołkowski, Szymon Tracz, Damian Papierski i Piotrek Pękala.
– Gdy wjechaliśmy na otwarty teren, grupa zaczęła się naciągać. Z przodu utworzyła się grupka składająca się z kilkunastu kolarzy. Starałem się w cięższych momentach pomagać chłopakom i przeciągać ich do przodu. Mocno pracowali też Szymon i Piotrek. Przeczuwaliśmy, że dojdzie do finiszu z peletonu, więc chcieliśmy, żeby Stasiek Aniołkowski był jak najwyżej – opowiadał Damian Papierski. – Na rundach przygotowywaliśmy Staśka do sprintu. Stasiek z pewnością zafiniszowałby dużo wyżej, gdyby nie ta sytuacja z kolarzem, który w niego wjechał i zniszczył mu buta – ocenia Piotrek Pękala.
CCC Development Team pojedzie Youngster Coast Challenge
Z trasą Youngster Coast Challenge zmierzy się w piątek sześcioosobowy skład CCC Development Team.
Trasa belgijskiego klasyku liczy 162 kilometry i zawiera sporo elementów charakterystycznych dla wyścigów rozgrywanych w tym kraju. Zawodnicy będą więc musieli stawić czoła rondom, zwężonym drogom i oczywiście brukom. Dodatkowym utrudnieniem mogą być przejazdy kolejowe. Trasa jest w dużej mierze płaska. Trzy podjazdy: Goeberg, Kemmelberg i Rodeberg usytuowane są tuż po sobie. Pierwszy z nich zaczyna się na 66 km. Po ich przejechaniu, peleton pojedzie relatywnie płaskim odcinkiem do mety. Zanim jednak kolarze ją przekroczą, czekają ich jeszcze trzy rundy po mieście Koksijde.
– Na wyścig jedziemy w bardzo silnym składzie, w zasadzie każdy z nas będzie mógł powalczyć na tej trasie – mówi Stanisław Aniołkowski. Oprócz niego w Belgii walczyć będą: Kacper Walkowiak, Karol Wawrzyniak, Piotrek Pękala, Damian Papierski i Szymon Tracz. – Trzy podjazdy z kostki będą wymagające i peleton może się tam porwać, ale stamtąd jest jeszcze sporo kilometrów do mety, więc dałoby się złapać ewentualną ucieczkę – analizuje zawodnik CCC Development Team. – Taktykę poznamy na odprawie. To, co ustali dyrektor, my będziemy się starali zrealizować najlepiej jak potrafimy. Czego się spodziewam? Wyścig jest organizowany po raz pierwszy, poza tym wciąż jesteśmy na początku sezonu. Każdy będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony, stawiam więc, że będzie sporo ataków – analizuje Stasiek Aniołkowski.
– Klasyki w Belgii charakteryzują się dużą dynamiką, zwykle są to cięższe wyścigi. Wiele zależeć będzie od pogody. Deszcz i wiatr mogą znacząco wpłynąć na przebieg rywalizacji. Na razie zapowiada się, że będzie ładnie, ale… to Belgia! Zobaczymy w jakiej aurze obudzimy się w piątek – dodaje z uśmiechem kolarz CCC Development Team. Stasiek Aniołkowski dodaje, że liczy na wsparcie tamtejszych kibiców. – Belgowie kochają kolarstwo, zawsze mocno wspierają zawodników, na pewno stworzą w piątek świetną atmosferę – mówi.
Przed Youngster Coast Challenge motywacji nie brakuje także Kacprowi Walkowiakowi, który niejednokrotnie brał udział w wyścigach w Belgii. – Na dwóch oznaczonych podjazdach w środkowej części wyścigu miałem już okazję się ścigać. Kluczem jest, aby być wtedy z przodu grupy, bo przy mocnym tempie może dojść do sporej selekcji. Na pozostałej części trasy również może być ciekawie chociażby podczas mocnego bocznego wiatru – opowiada Walkowiak i dodaje, że największym wyzwaniem jest trzymanie się z przodu peletonu. – W kluczowych momentach wyścigu każdy chce być z przodu. Należy więc cały czas pilnować swojej pozycji, bo nawet jadąc z przodu, można momentalnie spłynąć do tyłu. Wyścigi w Belgii cechują się też tym, że rzadko wygrywają je przypadkowi kolarze. Trzeba być naprawdę mocnym, aby na mecie podnieść ręce w geście triumfu – mówi Walkowiak.
Wyścig: Youngster Coast Challenge (1.2U)
Skład: Stanisław Aniołkowski, Damian Papierski, Piotr Pękala, Szymon Tracz, Kacper Walkowiak, Karol Wawrzyniak
Fotopodsumowanie Istrian Spring Trophy
Attila Valter kończy Istrian Spring Trophy na II miejscu w klasyfikacji generalnej
Węgier Attila Valter zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej chorwackiego Istrian Spring Trophy. CCC Development Team wygrywa klasyfikację drużynową.
– Na początek chciałbym bardzo podziękować kolegom z ekipy i całej obsłudze za to, jak się mną zajmowali w ostatnich dniach. Czułem olbrzymie wsparcie nie tylko na trasie, ale również poza nią. Z ich pomocą udało mi się utrzymać II miejsce w klasyfikacji generalnej tego wyścigu – mówił Attila Valter, dla którego jest to trzecie podium w tym sezonie (Węgier był trzeci w klasyfikacji generalnej Tour of Antalya, wygrał też pierwszy etap Istrian Spring Trophy).
Węgier dodał, że udział w Istrian Spring Trophy to dla niego również bardzo cenna lekcja. – Wcześniej zdarzało mi się stawać na startach w koszulkach różnych klasyfikacji, ale nigdy nie była to klasyfikacja generalna. I też miało to miejsce na wyścigach trochę innej rangi. W Chorwacji poczułem inny smak ścigania. Wiem już, jak sam reaguję na to, kiedy mam na plecach koszulkę lidera. Udało mi się ją wywalczyć również dzięki świetnej formie i postawie moich kolegów z ekipy. Ich pomoc była nieoceniona także w niedzielę. Płaskie etapy nigdy nie są dla mnie “łaskawe”, poza tym dziś też bardzo dużo się działo, a ja miałem świetną opiekę od startu aż do mety – opowiadał Attila Valter. – Po powrocie do domu będę miał chwilę wytchnienia i na pewno przeanalizuję na chłodno niektóre sytuacje z tego wyścigu – zadeklarował Węgier, który do zwycięzcy wyścigu, Austriaka Felixa Galla (Development Team Sunweb) stracił 5 sekund.
– Jestem zadowolony z postawy zawodników. O tym, że na każdym z etapów jechaliśmy mądrze i taktycznie świadczy fakt, że wygraliśmy klasyfikację drużynową. Byliśmy najlepszą z 29 ekip. Efektem pracy kolarzy jest też drugie miejsce Attili w klasyfikacji generalnej – mówił Tomasz Brożyna. Dyrektor sportowy CCC Development Team dodał, że jest usatysfakcjonowany formą zawodników w tej części sezonu. – Naszym kolejnym
Chorwacki Istrian Spring Trophy składał się z prologu i trzech etapów. Niedzielny, ostatni etap faworyzował najszybszych kolarzy w peletonie. Od samego początku było wiele prób odjazdów. – Jechaliśmy czujnie, naszym głównym zadaniem była pomoc Attili w utrzymaniu jego miejsca w klasyfikacji generalnej. Wiał silny wiatr, co sprzyja rantowaniu, dlatego każdy z nas musiał być czujny. Podobnie jak w sobotę, jechaliśmy aktywnie – kasowaliśmy próby ucieczek, ale też staraliśmy się zabierać w odjazdy – opowiadał Szymon Tracz. Etap zakończył się finiszem z grupy, na 9. miejscu ukończył go Kamil Małecki. Wygrał Andrea Guardini (Bardiani-CSF). Teraz kolarze rozjadą się do domów. Kolejnymi wyścigami dla CCC Development Team będą: Youngster Coast Challenge i Settimana Internazionale di Coppi e Bartali.
Attila Valter drugi w klasyfikacji generalnej Istrian Spring Trophy
Attila Valter zajął 10. miejsce na królewskim etapie Istrian Spring Trophy. Wygrał Felix Gall (Development Team Sunweb) i to on też objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Attila Valter zajmuje w niej drugie miejsce i traci do Austriaka 5 sekund.
Sobotnia trasa z Vrsar do Oprtalj liczyła 161 km i przez organizatorów opisywana była jako górska. Meta znajdowała się na podjeździe o długości ponad 5 km i nachyleniu oscylującym między 6 – 7%. Etap był bardzo wymagający od samego startu przede wszystkim ze względu na bardzo dużą liczbę ataków. – Wiele ekip systematycznie próbowało oderwać się od peletonu. Mieliśmy lidera, nie chcieliśmy odpuścić żadnego dużego odjazdu, więc siłą rzeczy to my kasowaliśmy wszelkie próby ucieczek. Przez pierwsze 90 km nikomu nie udało się odjechać. Najważniejszy był Ati i jego siły staraliśmy się oszczędzać na samą końcówkę. – opowiadał Michał Paluta.
W okolicach 120 km, i premii górskiej na Dolenja Vas, zaatakowała ekipa Elkov Author Cycling Team. – Peleton porwał się w ciągu zaledwie kilkuset metrów. Na szczęście Atilla, wraz z częścią ekipy, znalazł się z przodu. Ja zostałem w drugiej grupie. Chłopaki dobrze sobie poradzili, pomogli Atiemu wysoko zacząć podjazd, ale cóż to Felix Gall, okazał się dziś najsilniejszy – relacjonował Paluta, który dodał, że cała ekipa czuje niedosyt związany ze stratą koszulki lidera. – Bardzo mocno pracowaliśmy przez cały wyścig, kasując próby odjazdów. Po drodze była jeszcze kraksa, Atiemu nic się nie stało, ale został z tyłu, więc dociągałem go do peletonu. W tym czasie też były ataki, nikt nie patrzył na to, że lider został – mówił Paluta i zadeklarował, że ekipa jest mocno skoncentrowana przed ostatnim etapem. – Wyścig jeszcze się nie skończył, w niedzielę będzie jeszcze szansa zebrania bonifikat, więc zrobimy wszystko, aby trafiły one do Attili – dodał kolarz CCC Development Team.
– Jestem pełen podziwu dla pracy, jaką wykonali dziś moi koledzy z ekipy. Dzięki temu, że kontrolowali sytuację i gonili każdą próbę odjazdu mogłem spokojnie jechać w peletonie. Kiedy zaatakowała ekipa Elkov, podkręcili tempo na maksa. Na szczęście, momentalnie zareagował Piotrek Brożyna i z jego dużą pomocą udało mi się zabrać z pierwszą grupą – mówił z kolei Attila Valter, który na sobotnim etapie zajął 10. miejsce, a w generalce plasuje się na drugiej pozycji. Węgier opowiadał, że na podjeździe pod Dolenja Vas czuł się bardzo dobrze. – Dopiero na zjeździe poczułem, że trochę zaczyna brakować mi paliwa. Szybko zareagowałem i trochę zregenerowałem się na tym ostatnim płaskim odcinku – mówił Węgier, który dzięki pracy kolegów wysoko zaczął podjazd.
– Czułem się bardzo dobrze. Kiedy zaczynaliśmy podjazd, widziałem, że pozostali zawodnicy mocno cierpieli. Przez dłuższy czas jechałem w pierwszej piątce, każdy z nas był z innej ekipy i co chwila inny zawodnik próbował odjeżdżać. Wtedy reszta grupki patrzyła na mnie. Reagowałem i kasowałem te odjazdy, ale kiedy odjechał Felix Goll nikt nie chciał go gonić – opowiadał Attila Valter. I dodał, że ten etap to dla niego bardzo cenna lekcja. – Mam 5 sekund straty do lidera, przed nami jeszcze jeden etap, na którym też dużo może się wydarzyć. Jestem mocno skoncentrowany na niedzieli. A z dziś na pewno wyciągnę odpowiednie wnioski – zadeklarował zawodnik CCC Development Team. Ostatni etap Istrian Spring Trophy liczyć będzie 156 km, przynajmniej na papierze, ma być dedykowany najszybszym kolarzom w peletonie.
Attila Valter wygrywa pierwszy etap Istrian Spring Trophy
Attila Valter wygrał pierwszy etap chorwackiego Istrian Spring Trophy i założył koszulkę lidera wyścigu. Tym samym Węgier zapewnił ekipie pierwsze zwycięstwo w sezonie. Drugim, najlepszym kolarzem CCC Development Team był Kamil Małecki, który etap zakończył na 4. miejscu. W “generalce” Małecki plasuje się na trzeciej pozycji.
Pierwszy etap Istrian Spring Trophy prowadził z Porec do Labin. Kolarze mieli do pokonania 161 km po dość pofałdowanym terenie. Do mety prowadził podjazd, którego końcowe 500 metrów stanowił odcinek brukowy. Po rozpoczęciu etapu szybko odjechało 5 śmiałków, którzy w pierwszej godzinie ścigania wypracowali sobie 4:20 przewagi nad peletonem. Kiedy ich przewaga wzrosła do prawie 7 minut, grupa zasadnicza zabrała się do pracy. Ostatniego uciekiniera doścignięto kilkaset metrów przed metą.
“Pomarańczowi” jechali czujnie w peletonie i zgodnie z zapowiedziami, wyczekiwali swoich szans w końcówce wyścigu. – Ponieważ inne ekipy rzuciły się do pracy, postanowiliśmy nie angażować się zbyt mocno w pogoń. Zależało nam na tym, aby jak najwięcej sił zostawić na koniec. I co tu dużo mówić – okazało się, że nasz plan wypalił – mówił z uśmiechem Attila Valter, dla którego wygrana na etapu na Istrian Spring Trophy jest pierwszą w tym sezonie. – Przejechałem cały wyścig bezpiecznie w peletonie, chłopaki z drużyny świetnie się mną zajęli, dostarczając chociażby bidony i jedzenie. Bardzo pomogło mi to, że jechałem Istrian Spring Trophy w ubiegłym roku, wtedy pierwszy etap też kończył się tym podjazdem. Widziałem więc, jak rozegrać końcówkę: kiedy powinienem zacząć przesuwać się na przód peletonu i kiedy przyspieszyć. Wsiadłem na koło Rokowi Korosecowi i czekałem, aż opadnie z sił. Kiedy zauważyłem, że słabnie – zaatakowałem i jako pierwszy wjechałem na metę – opowiadał Attila Valter.
Warto dodać, że w ubiegłym roku Węgier na pierwszym etapie tego wyścigu zajął 5. miejsce. – Cieszę się, że udało mi się poprawić ten wynik. To także zasługa moich kolegów z drużyny. Mamy naprawdę silny skład, wiem, że chłopaki zrobią wszystko, aby pomóc mi w obronie koszulki lidera. Gratuluję także czwartego miejsca Kamilowi – był dziś bardzo mocny – powiedział Attila Valter, który w “generalce” ma 2 sekundy przewagi na drugim Rokiem Korosecem (Ljubljana Gusto Santic) i 6 sekund nad trzecim Kamilem Małeckim.
– Czułem się dziś bardzo dobrze i liczyłem na to, że powalczę na zakończenie etapu. Końcówka była bardzo ciężka. Niestety, troszkę za późno zacząłem finisz i skończyło się na 4 miejscu, ale za to Ati idealnie go rozegrał i wygrał w pięknym stylu – mówił Kamil Małecki. – Cała drużyna jechała dziś bardzo dobrze. W „generalce” mamy 4 zawodników w top-25, różnice czasowe są naprawdę niewielkie, także mamy dużo możliwości rozegrania tego wyścigu. Przed nami ciężka sobota, ale myślę, że damy radę kontrolować wyścig i podobnie jak w piątek, pokażemy się z jak najlepszej strony – dodał Małecki.
Sobotni etap liczyć będzie 161 km. Kolarze pojadą z Vrsar do miejscowości Oprtalj. Ten etap praktycznie rozstrzygnie losy klasyfikacji generalnej. Do mety również będzie prowadził podjazd, ale będzie on cięższy niż ten piątkowy.
Kamil Małecki 7. na prologu Istrian Spring Trophy
Chorwacki Istrian Spring Trophy otworzył dwukilometrowy prolog. Najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem CCC Development Team był Kamil Małecki. Wygrał Niklas Markl (Development Team Sunweb).
– Lubię prologi, choć ten nie bardzo mi odpowiadał, bo praktycznie nie było zakrętów, tylko dwie proste. Wolę jak taka czasówka jest bardziej kręta i troszeczkę dłuższa. Na tak krótkich dystansach po prostu trzeba iść wszystko od początku do końca. Biorąc pod uwagę, że na trasie miałem mały problem z rowerem, to wynik uważam za przyzwoity – powiedział Kamil Małecki i dodaje, że jest zadowolony ze swojej dyspozycji w tej części sezonu. – Dobrze przepracowałem początek roku, dlatego z optymizmem patrzę na kolejne etapy – wyjaśnił zawodnik CCC Development Team.
– Co mogę powiedzieć? Było szybko i krótko! A tak na poważnie – jestem zadowolony ze swojego wyniku, pojechałem najlepiej jak mogłem. Moim celem było to, aby stracić jak najmniej i uważam, że to mi się udało. Przyjechałem jakieś 5 sekund za najlepszymi zawodnikami – opowiadał Attila Valter, lider CCC Development Team na klasyfikację generalną.
W piątek kolarze pojadą z Porec do Labina. Czeka na nich lekko pofałdowana trasa o długości 161 km, z metą usytuowaną na podjeździe. – Jechałem ten wyścig 3 lata temu i z tego, co pamietam ten ostatni podjazd nie należy do najłatwiejszych. Końcowe 500 metrów to odcinek brukowy, który bliżej mety staje się coraz stromy. Walka rozpocznie się już przed podjazdem, bo każda ekipa będzie chciała ustawić się na dobrych pozycjach – mówi Kamil Małecki i dodaje, że taki plan mają również kolarze CCC Development Team. – To taki etap, który odpowiada w zasadzie każdemu z nas, więc będziemy chcieli się pokazać z jak najlepszej strony – zapowiada Małecki.