Szymon Krawczyk – uparty do końca
Przed dzisiejszym, ostatnim etapem Tour of Romania Szymon Krawczyk tracił do lidera w klasyfikacji młodzieżowej jedną sekundę. Na trasie kryterium ulicznego w Bukareszcie odrobił tę stratę i odzyskał białą koszulkę, a także wskoczył na trzeci stopień podium w klasyfikacji generalnej.
Szymon miał utrudnione zadanie, bo po piątkowym upadku Kacpra Walkowiaka do ostatniego etapu przystąpił jedynie z trójką kolegów z ekipy. Pozostałe drużyny miały siedmioosobowe składy. Co więcej, od początku nic nie układało się po myśli naszych zawodników.
– Na dwóch pierwszych premiach finiszowałem na czwartej pozycji. Bardzo się staraliśmy, ale zawsze ktoś nam uciekał. Byłem trochę podłamany, ale przypomniały mi się słowa Staszka Aniołkowskiego wypowiedziane przez niego po piątkowym etapie Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków. O walce do końca i nie poddawaniu się. Postanowiłem, że będę próbował dając z siebie maksimum. Chłopacy również jechali na więcej niż sto procent możliwości. Pozostało mi wykończyć ich pracę. Bardzo dziękuję kolegom za ogromne zaangażowanie i determinację. To nasz wspólny sukces. Dziękuję także obsłudze oraz prezesowi. To był trudny, ale wiele nam dający tydzień – powiedział po zakończeniu wyścigu Szymon.
W klasyfikacji młodzieżowej Piotrek Pękala zajął czwarte miejsce, a Dominik Górak był szósty.
W klasyfikacji generalnej Szymon zajął trzecie miejsce, 11. Był Piotrek Pękala, a 14. Dominik Górak.
Bez wiary nie ma sukcesu
Stanisław Aniołkowski miał na trasie dzisiejszego etapu załamanie, bardzo poważne. Na tyle, że chciał się wycofać. Wykazał się jednak hartem ducha, nieustępliwością i ogromną wolą walki. To cechy prawdziwego sportowca. Dzięki nim, wbrew okolicznościom wygrał dzisiejszy etap Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków i obronił żółtą koszulkę.
– Miałem dziś wrażenie, że od samego początku wszyscy w peletonie jadą przeciwko nam. Od początku grupa mocno się rozciągnęła, a niektóre grupy specjalnie robiły luki. Byliśmy za daleko, popełniliśmy błąd. Na podjeździe pod Kocierzą postanowiłem zaatakować, zabrakło mi 10 metrów, żeby dojść uciekinierów. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa, nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłem. Byłem załamany. Straciłem nadzieję. Byłem zły. Podjechałem do naszego wozu i chciałem się wycofać. Umarła nadzieja, ale nie wiara. Tę pobudził dyrektor Tomasz Brożyna oraz mój kolega ze szkoły Norbert Banaszek, który poklepał mnie po plecach i dodał mi otuchy. Powiedziałem sobie, że jeśli chcę być kolarzem światowej klasy, to nie mogę się dziś poddać. Muszę zacisnąć zęby i wziąć się do roboty. Wróciłem do peletonu, wyszedłem na czoło i zacząłem ciągnąć – relacjonuje Staszek.
Do naszego mistrza Polski dojechał Szymon Tracz, kolega z ekipy i zaczęli pracować na zmianę nadając tempo peletonowi. Z 20-osobowej ucieczki, która miała prawie 3 minuty przewagi odpadło dwóch kolarzy i wydawało się, że to oni rozstrzygną między sobą losy wygranej. Tak się nie stało.
– W peletonie zaczęło pracować coraz więcej kolarzy. Jechaliśmy naprawdę szybko i przewaga się zmniejszała. Wiara w to, że się uda sprawiła, że i nadzieja stawała się coraz mocniejsza. Na każdej zmianie jechałem na maksa. 20 km przed metą udało nam się dojść ucieczkę. Wtedy powiedziałem sobie, że wygram ten wyścig. Podjechałem do Szymona i powiedziałem mu, zobaczysz, wygram to. Ustawiałem się za ekipą z Israela, potem trzymałem się kolarza z Lotto i 400 metrów przed metą odpaliłem. Nic nie było mnie w stanie powstrzymać. Wygrałem ten etap dla dyrektora Brożyny, dla Szymona, wszystkich kolegów z ekipy i wszystkich, którzy we mnie wierzyli i wierzą. To było coś nieprawdopobnego. Lekcja na całe życie. Jestem bardzo zmotywowany i nakręcony wraz z moimi kolegami z ekipy. Zrobimy absolutnie wszystko, by jutro obronić koszulkę – mówi pełen emocji mistrz Polski.
W sporcie, zwłaszcza w obecnych czasach, gdy konkurencyjność jest niesamowita, o sukcesie decydują nie tylko talent i pracowitość, gotowość do poświęceń, podporządkowania celowi absolutnie wszystkiego. To jest fundament, na którym buduje się sukces. By on jednak stał się faktem konieczna jest posiadanie specyficznej kombinacji cech mentalnych – upartości, nieustępliwości i hartu ducha.
Jutro ostatni etap Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków. Staszek ma 9 sekund przewagi nad drugim w klasyfikacji Norwegiem Syverem Waerstedem.
Bardzo udany dzień naszych kolarzy
Dobre wieści dotarły dziś zarówno z Cluj-Napoca w Rumunii jak i z Nowego Sącza w Polsce. Drugi etap Tour of Romania na trzecim miejscu ukończył Szymon Krawczyk. Dało mu to awans w klasyfikacji generalnej na drugie miejsce. Również drugi etap, Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków, na drugim miejscu ukończył Stanisław Aniołkowski, dzięki czemu awansował na pozycję lidera.
W Rumunii nasi zawodnicy jechali uważnie od startu aż do mety. Umiejętnie rozłożyli siły, kontrolowali przebieg ścigania angażując się niemal we wszystkie kluczowe odjazdy i przez cały czas jadąc z przodu peletonu. Ostatecznie losy wygranej rozstrzygnął finisz z zasadniczej grupy.
– Etap był długi, wszyscy odczuliśmy jego trudy. Jechaliśmy aktywnie, a w samej końcówce moi koledzy z grupy ustawili mnie na dobrej pozycji. Około 200 metrów przed metą był zakręt w lewo. Wszedłem w niego na czwartej pozycji. Do tego, aby walczyć o wygraną etapową było zbyt daleko, ale udało mi się wywalczyć trzecie miejsce. Jutro czeka nas kolejny ciężki dzień. Meta etapu jest usytuowana na górze, będzie ciężki podjazd. Postaramy się powalczyć o zwycięstwo. Jesteśmy podbudowani dobrą postawą i wynikami – mówi Szymon Krawczyk, który w klasyfikacji generalnej awansował na drugą pozycję, a w gronie młodzieżowców przewodzi stawce. W tej klasyfikacji na czwartym miejscu jest Piotrek Pękala, a piąte miejsce zajmuje Kacper Walkowiak. W klasyfikacji drużynowej po drugim etapie nasza ekipa zajmuje drugą pozycję.
Wiele działo się także na trasie drugiego etapu Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków. Trudny teren sprzyjał harcownikom, ale ostatecznie losy wygranej również rozstrzygnęły się na finiszu z zasadniczej grupy. Takie sytuacje uwielbia nasz mistrz Polski, Staszek Aniołkowski. Walka na ostatnich metrach to dla niego coś naturalnego, w finiszowym wirze czuje się jak ryba w wodzie. Dziś Staszek ustąpił jedynie 20-letniemu Michelowi Aschenbrenner. Aktywna jazda w trakcie całego etapu w zestawieniu z drugim miejsce na finiszu dała naszemu zawodnikowi pozycję lidera. Prowadzi także w klasyfikacji punktowej.
– To był bardzo ciężki etap. Pogoda nas nie rozpieszczała – padał deszcz – co dodatkowo utrudniało rywalizację. Było ślisko i trzeba było być uważnym. W jeden z kraks leżał Damian Papierski, który trafił do szpitala. Trzymamy za niego kciuki i koszulkę lidera dedykuję jemu. Cała drużyna spisała się dziś świetnie, w końcówce pracowaliśmy wraz z innymi ekipami, żeby skasować ucieczkę. To się udało. Na mecie byłem drugi, ponadto zebrałem cztery sekundy z bonifikat, co umożliwiło mi nie tylko zdobycie koszulki lidera, ale także prowadzącego w klasyfikacji punktowej – komentował na gorąco Staszek.
Na etapie z bardzo dobrej strony pokazał się dziś także Szymon Tracz, który awansował na pozycję lidera w klasyfikacji młodzieżowej.
Jutro przed naszymi kolarzami kolejny dzień zmagań w Rumunii oraz w naszym kraju. Liczymy na to, że napłyną do nas równie dobre wieści z obu wyścigów.
CCC Development Team na Wyścig Solidarności i Olimpijczyków
Tegoroczna edycja Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków jest wyjątkowa z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, odbywa się w warunkach pandemii, a po drugie jest ważnym elementem obchodów 40. rocznicy powstania NSZZ Solidarność. Naszą ekipę będą reprezentować – Szymon Tracz, Stanisław Aniołkowski, Damian Papierski, Karol Wawrzyniak i Michał Gałka.
W tym roku wyścig zostanie rozegrany po raz 31. W poprzednich latach odbywał się w czerwcu i tak też miało być tym razem. Pandemia pokrzyżowała jednak plany organizatorom i musieli nie tylko zmienić termin rozegrania etapówki, ale także jej trasę. W tych przedziwnych czasach ważne, że wyścig w ogóle się odbędzie, a krótki rzut oka na listę startową pozwala stwierdzić, że czeka nas wiele emocji. O zwycięstwo powalczy 139 zawodników z 24 ekip reprezentujących 12 krajów. Na starcie zobaczymy siedem polskich drużyn. Przed rokiem triumfował Estończyk Norman Vahtra, który na drugim etapie objął prowadzenie i nie oddał go aż do mety. Ubiegłoroczny etap ze Skarżyska-Kamiennej do Stalowej Woli zakończył się zwycięstwem naszego mistrza Polski, Stanisława Aniołkowskiego.
W tym roku Staszek robi systematyczne postępy. Zdobył tytuł mistrza Polski, a ostatnio wygrał Bałtyk-Karkonosze Tour, gdzie poradził sobie w trudnym górskim terenie. Jeżeli przetrwa także beskidzkie hopki powinien być groźny. Dobre przygotowanie naszej ekipy potwierdza dyrektor sportowy, Tomasz Brożyna.
– Wyścig Solidarności i Olimpijczyków jest jednym z bardziej prestiżowych w Polsce. Mamy mocny skład i jesteśmy bardzo zmotywowani. Będziemy celować w wygranie etapu, ale jeśli wyścig ułoży się po naszej myśli, to spróbujemy powalczyć w klasyfikacji generalnej. Zapowiada się mocne ściganie i wiele emocji dla kibiców. Na wstępnej liście startowej jest wiele bardzo mocnych ekip, a to gwarantuje wysoki poziom sportowy – mówi Tomasz Brożyna.
W składzie naszej ekipy jest Szymon Tracz, który miał dość pechowy początek sezonu. Teraz zapewnia, że wraz z kolegami jest bardzo zmotywowany. Tym mocniej, że dla niego będzie to debiut w tym wyścigu.
– Po raz pierwszy wezmę udział w Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków. Do przejechania będziemy mieć cztery etapy, z czego pierwsze trzy będą miały w swoim menu kilka ,,górek”, ale w połowie dystansu. Myślę, że później grupki będą się zjeżdżały i na metę będzie przyjeżdżać duża grupa. Ostatni etap jest natomiast dość płaski. Na ten wyścig mamy mocny skład, w którym jest znakomity sprinter. Każdy z nas jest w świetnej dyspozycji i bardzo zmotywowany. Na pewno damy z siebie wszystko i będziemy walczyć do końca – deklaruje Szymon.
WYŚCIG SOLIDARNOŚCI I OLIMPIJCZYKÓW – 9-12.09.2020
ETAP I
NISKO-SĘDZISZÓW MAŁOPOLSKI, 9.09., 172,9 KM
Tegoroczna edycja wyścigu rozpocznie się w Nisku. Stamtąd kolarze wyruszą na trasę, której meta znajduje się w Sędziszowie Małopolskim. Przejadą między innymi przez Kolbuszową. W sumie pokonają 176 kilometrów. Po drodze zaliczą między innymi trzy premie górskie.
ETAP II
KROSNO-NOWY SĄCZ, 10.09., 160,1 KM
Ten etap to będzie test dla specjalistów od jazdy górskiej. Na liczącej 160 kilometrów trasie znajdują się aż cztery premie górskie. Kolarze będą podjeżdżać pod Ropską Górę i Dębowiec. Można w ciemno obstawiać, że na trasie wiodącej z Krosna do Nowego Sącza będzie się sporo działo, a rozstrzygnięcia jakie zapadną będą miały znaczący wpływ na końcową klasyfikację.
ETAP III
SUCHA BESKIDZKA-JAWORZNO, 11.09, 160,6 KM
Kolarze rozpoczną ściganie w Beskidach, a zakończą je na Śląsku, w Jaworznie. Trasa jest zróżnicowana, są na niej zarówno odcinki płaskie, jak i podjazdy. Premia górska pod Kocierzą na pewno da się we znaki zawodnikom. Zapowiada się bardzo ciekawe ściganie, zapewne nie zabraknie prób rozerwania peletonu.
ETAP IV
KIELCE-ŁÓDŹ, 12.09., 200 KM
Kończący rywalizację etap jest najdłuższy ze wszystkich, ale też dość płaski, co nie oznacza, że o udane ucieczki będzie trudno, bo są też podjazdy – między innymi do Zamku w Chęcinach. Peleton zakończy ściganie w Łodzi na ulicy Piotrkowskiej, a po drodze będą jeszcze lotne premie we Włoszczowej.
CCC Development Team na Tour of Romania
Przed rokiem na Tour of Romania nasza ekipa wywalczyła dwa zwycięstwa etapowe, a także dwa miejsca w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Nie mielibyśmy nic przeciwko teamu, aby ten wyczyn poprawić, ale będzie to bardzo trudne. Naszą ekipę w rumuńskiej etapówce będą reprezentować – Piotr Pękala, Dominik Górak, Michał Jaskot, Szymon Krawczyk oraz Kacper Walkowiak.
Rok temu Staszek Aniołkowski odnotował w Tour of Romania dwa zwycięstwa etapowe. W tym roku „Aniołka” nie ma w składzie na ten wyścig. Nasz mistrz Polski w tym samym czasie, gdy kolarze będą rywalizowali na rumuńskich trasach powalczy w Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków.
– Staszek ma dobrą nogę i jestem przekonany, że podczas płaskich etapów w Polsce ma większe szanse na zwycięstwa niż w Rumunii, gdzie teren jest trudniejszy. W składzie mamy Piotrka Pękalę i Szymona Krawczyka. Obaj brali udział w Sibiu Tour i znają rumuńskie trasy. Ta dwójka, podobnie jak pozostali zawodnicy jest w dobrej formie – mówi Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy CCC Development Team.
Do Rumunii nasza ekipa pojechała prosto po zakończeniu bardzo udanego Wyścigu Albertina Bałtyk-Karkonosze. Na miejscu na naszych kolarzy czeka trudna trasa wymagająca bardzo dobrego przygotowania fizycznego oraz taktycznego.
Trzy z pięciu etapów tegorocznej edycji wyścigu będą liczyć ponad 200 kilometrów. Trasa jest trudna i wymaga bardzo dobrego przygotowania fizycznego oraz taktycznego.
– Trasa wyścigu jest trudna, ale jesteśmy na to przygotowani. Jedziemy do Rumunii, aby walczyć o wygraną w klasyfikacji generalnej oraz zwycięstwa etapowe. To zawsze jest nasz cel, niezależnie od wyścigu, w którym bierzemy udział. Jesteśmy bojowo nastawieni i zdeterminowani – mówi Robert Krajewski.
Bojowe nastawienie potwierdzają zawodnicy.
– Bezpośrednio po wyścigu Bałtyk-Karkonosze wyruszyliśmy do Rumunii, aby już we wtorek rozpocząć Tour of Romania. Ściganie zaczynamy od prologu, który będzie jedynym krótkim odcinkiem, pozostałe będą o wiele dłuższe. Będzie ostre ściganie, zarówno w płaskim jak i górzystym terenie. Wyścig trwa aż sześć dni. Ponadto, niemal codziennie będziemy pokonywali około 200 km, więc będziemy musieli mądrze rozkładać siły, aby liczyć się w końcowej klasyfikacji. Jesteśmy przygotowani na ciężkie ściganie, dodatkowo podbudowani ostatnimi sukcesami. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony i wykorzystać to, że mimo pandemii wciąż mamy szansę się ścigać, co jest dla nas bardzo ważne – mówi Piotrek Pękala.
– Jedziemy do Rumunii z nastawieniem na walkę o jak najwyższe miejsca. Cała drużyna jest zmotywowana. Spodziewamy się urozmaiconej trasy. Będą etapy płaskie, a także naszpikowane podjazdami. Razem z resztą ekipy jesteśmy przygotowani i zapowiadamy walkę na etapach dla sprinterów jak i tych, na których lepiej będą się górale – dodaje Michał Jaskot.
TOUR OF ROMANIA – 8-13.09.2020
Dyrektor sportowy: Robert Krajewski
Skład: Piotr Pękala, Dominik Górak, Michał Jaskot, Szymon Krawczyk oraz Kacper Walkowiak
TOUR OF ROMANIA – 8-13.09.2020
PROLOG, 8.09., 3 KM
ETAP I
TIMISOARA – ORADEA, 9.09., 171 KM
Pierwszy wiedzie przez płaski teren. Nie będzie więc zbyt wielu okazji do tego, by rozerwać peleton. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest finisz z zasadniczej grupy losy wygranej powinni rozstrzygnąć między sobą sprinterzy.
ETAP II
ORADEA – CLUJ-NAPOCA, 10.09., 208 KM
Na drugim etapie zaplanowano trzy premie górskie. Nie są to podjazdy robiące ogromne wrażenie, ale na pewno zapowiada się ciekawa walka. Możemy się spodziewać licznych akcji i ciekawego ścigania.
ETAP III
TARGU MURES – LACUL-SFANTA ANA, 11.09., 203 KM
Cztery premie górskie i meta na szczycie Lacul-Sfanta Ana na wysokości 1056 m. n. p. m. Na tym etapie będzie bardzo ciężko i z cała pewnością jego wyniki będą miały istotne znaczenie w kontekście klasyfikacji generalnej wyścigu. Każdy, kto zamierza liczyć się mecie w Bukareszcie będzie musiał jechać bardzo uważnie.
ETAP IV
BRASOV – CURTEA DE ARGES, 12.09., 223 KM
Najdłuższy i najbardziej wymagający etap całego wyścigu. W sumie 223 kilometry do pokonania po trudnym terenie. Jest wielce prawdopodobne, że to właśnie na niezwykle trudnym i wyczerpującym 26-kilometrowym podjeździe Drogą Transfogaraską na szczyt Balea rozstrzygną się losy całego wyścigu.
ETAP V
BUKARESZT, 13.09., 102 KM
Kryterium uliczne kończące rywalizację jest trudne technicznie. To na tym etapie przed rokiem triumfował Staszek Aniołkowski. Nie mamy nic przeciwko temu, aby któryś z naszych kolarzy także i w tym roku okazał się najlepszy.
Staszek Aniołkowski i Piotrek Pękala podsumowują Bałtyk-Karkonosze Tour
Stanisław Aniołkowski
Na dzisiejszy etap mieliśmy dwa plany. Pierwszy zakładał, że powalczę o wygraną etapową i w klasyfikacji generalnej. Drugi był przygotowany na okoliczność, gdybym jednak nie dał rady na ostrych podjazdach w górach. Wówczas o jak najlepsze miejsce miał walczyć Piotrek Pękala, a my mieliśmy mu pomagać. W trakcie wyścigu okazało się, że radzę sobie bardzo dobrze. Moja forma jest wysoka i jestem nawet trochę zdziwiony, że aż tak wysoka. Dziś było pięć podjazdów. Ekipy Uno X i Jumbo Visma od początku dyktowały bardzo mocne tempo. Nasz plan A z każdy kilometrem wydawał się coraz bardziej realny, bo radziłem sobie na tych podjazdach. Wygrałem pierwszą lotną premię i przesunąłem się na pozycję wirtualnego wicelidera, potem wygrałem drugą premię i stałem się wirtualnym liderem. Na podjazdach od początku jechałem z mocą ponad 400 watów. To świadczy o naprawdę wysokiej formie. Miałem niesamowite wsparcie kolegów z ekipy. Na początku świetną pracę wykonali Damian Papierski, Karol Wawrzyniak i Michał Jaskot. Potem Szymon Krawczyk. Osłaniali mnie w grupie i starali się bym był jak najbliżej czoła stawki. Na ostatnim podjeździe mocne tempo dyktował Piotruś Pękala. To był popis pracy zespołowej. Bardzo dziękuję chłopakom za pracę, zaangażowanie i wiarę w to, że możemy wygrać. Bez tego nie byłoby moich sukcesów. Cieszę się, że mogłem zaprezentować koszulkę mistrza Polski w całej okazałości na linii metry. Jestem bardzo szczęśliwy. Przed sezonem nie wyobrażałem sobie, że mogę wygrać akurat takich wyścig jak Bałtyk-Karkonosze. Myślałem, ze góry okażą się jednak za ciężkie, ale forma jest wysoka, radzę sobie nie tylko na szybkich końcówkach, ale także w ciężkim terenie potrafię przetrzymać podjazdy i zafiniszować. Podsumowując cały wyścig, pierwszy etap był porażką. Na odprawie wyjaśniliśmy sobie błędy. Na drugim etapie było już lepiej. Zająłem drugie miejsce. Po raz kolejny ktoś odjechał na solo i nie udało się go dogonić. Wiedziałem, że jestem mocny i to motywowało mnie do walki na ostatnim etapie. Udało się wygrać, dzięki pracy całego zespołu. Dziękuję chłopakom, dyrektorowi Tomkowi Brożynie, obsłudze. Muszę wspomnieć o świetnej pracy mojego trenera Jakuba Pieniążka. Formę szykowaliśmy na Mistrzostwa Polski. Wygrałem je, teraz etapówka Bałtyk-Karkonosze zakończyła się moim zwycięstwem. Jest naprawdę bardzo dobrze. Chcę dokończyć sezon z jak najlepszymi wynikami dla drużyny, by odwdzięczyć się za to, że rok temu dali mi szansę i inwestują w mój rozwój. Zwycięstwa to najlepsza forma podziękowania za zaufanie.
Piotrek Pękala
Do ostatniego etapu przystąpiliśmy podbudowani wczorajszym dobrym występem całej ekipy i nastawieni na walkę o zwycięstwo. Na pierwszych rundach w miasteczku chcieliśmy uniknąć nerwowych sytuacji i ustawiliśmy swój wachlarz na czele peletonu. Dobrą pracę wykonał Damian Papierski, dzięki temu Stasiek zgarnął cenne sekundy a my spokojnie dojechaliśmy do podnóża góry. Trzy pierwsze podjazdy przebiegły dosyć spokojnie, pod dyktando grup Jumbo Visma Development i Uno X. Na przedostatnim podjeździe odjechała bardzo mocna, kilkunastoosobowa grupka, w której byliśmy ja ze Staśkiem, współpraca nie układała się dobrze i na szczycie wszystko się zjechało, a na czele został samotnie jadący zawodnik z norweskiej drużyny. Na ostatniej rundzie staraliśmy się pojechać bardzo czujnie i zabierać się we wszystkie ataki. Na podjeździe zostało nas około 10 zawodników i ciągle uciekający zawodnik Uno X. Stasiek czuł się bardzo dobrze i staraliśmy się za wszelką cenę dogonić uciekiniera, co ostatecznie się udało. W końcówce po kilku przetasowaniach ostatecznie finiszowaliśmy z siedmiosobowej grupki. Stasiek nie dał szans rywalom w sprincie i zgarnął etap i generalkę, a ja przyjechałem na czwartym miejscu. Myślę, że każdy z nas dał z siebie wszystko przez te trzy dni ścigania. Pokazaliśmy, że mimo młodego wieku tworzymy bardzo mocną i zgraną ekipę. To bardzo dobry prognostyk przed kolejnymi wyzwaniami w tym sezonie.
Kolejny triumf Stanisława Aniołkowskiego, świetna jazda Piotrka Pękali.
Nasz mistrz Polski dołożył dziś kolejne zwycięstwa do swojej kolekcji. Wygrana na ostatnim etapie wyścigu Bałtyk-Karkonosze w połączeniu z aktywną jazdą od startu do mety pozwoliła mu triumfować w klasyfikacji generalnej. Na ósmym miejscu etapówkę ukończył Piotrek Pękala.
Staszek zdobył dziś nie tylko żółtą koszulkę, ale także tę w kolorze niebieskim – dla najaktywniejszego kolarza wyścigu. Przed startem ostatniego etapu, liczącego 89 kilometrów, zaczynającego i kończącego się w Piechowicach Aniołkowski miał sekundę straty do drugiego miejsca oraz pięć do lidera i zapowiadał ambitną walkę o wygraną. Szturm nasza ekipy przypuściła już na pierwszych kilometrach. Usytuowana sześć kilometrów od startu pierwsza lotna premia padła łupem „Aniołka”, co dało mu trzy sekundy i wirtualny awans na pozycję wicelidera. 35 kilometrów dalej, na drugim lotnym finiszu, nasz mistrz także nie miał sobie równych i dzięki kolejnym trzem sekundom bonifikaty stał się wirtualnym liderem.
Uważna jazda naszej ekipy do samego końca pozwoliła Staszkowi cieszyć się z kolejnego wygranego wyścigu. Około dziesięć kilometrów przed metą siódemka zawodników odjechała od peletonu i jak się później okazało ten atak był kluczowy dla losów całego wyścigu. Obok Staszka znalazł się w nim także Piotrek Pękala, który wykonał doskonałą pracę i ostatecznie zajął czwarte miejsce na mecie, a w klasyfikacji generalnej awansował o 65 miejsc i ukończył wyścig na ósmej pozycji.
Drugie miejsce w całym wyścigu zajął Maciej Paterski z Wibatech Merx, a trzecie Adam Stachowiak z Voster ATS Team.
Wygrywając dziś w Piechowicach „Aniołek” potwierdził, że jest kolarzem, który cały czas się rozwija. Doskonale poradził sobie z górskimi podjazdami, a jazda w tym terenie dotychczas nie była jego najmocniejszą stroną. Serdecznie gratulujemy.
Piotrek Pękala do ósmego miejsca w klasyfikacji generalnej dołożył czwartą lokatę w klasyfikacji młodzieżowej.
CCC Development Team na Albertina Bałtyk-Karkonosze Tour
Tegoroczna edycja wyścigu została okrojona do zaledwie trzech etapów. Kolarze rozpoczną ściganie 4 września w Babimoście, a zakończą dwa dni później w Piechowicach. Naszą ekipę będą reprezentować – Michał Jaskot, Damian Papierski, Szymon Krawczyk, Piotrek Pękala, Stanisław Aniołkowski oraz Karol Wawrzyniak.
Pierwotnie wyścig miał się rozpocząć od prologu w Kołobrzegu i składać się z czterech etapów. Niestety ze względu na obostrzenia wynikające z pandemii rozegranie zarówno prologu, jak i etapu do Trzcianki nie było możliwe i w związku z tym organizatorzy skrócili trasę.
Ściganie rozpocznie się więc w piątek (4 września) od etapu z Babimostu do Zbąszynka. Będzie on miał długość 118,8 kilometra. Potem kolarze będą rywalizować na trasie z Kożuchowa do Lubania, a ściganie zakończą niedzielnym etapem z Piechowic do Piechowic.
– W tym roku wyścig będzie nietypowy, ponieważ będą tylko trzy krótkie etapy. Nastawiamy się na walkę na płaskich odcinkach. W składzie mamy szybkich zawodników – Aniołkowskiego oraz Krawczyka. Będziemy też walczyć w klasyfikacji generalnej. Moim zdaniem wyścig będzie szybki i dynamiczny. Wskazuje na to trasa. Dla nas to bardzo dobrze, taki profil nam odpowiada – mówi nam Tomasz Brożyna, dyrektor sportowy naszej ekipy.
Dla mistrza Polski, Stanisława Aniołkowskiego udział w Albertina Bałtyk-Karkonosze Tour będzie drugim startem w biało-czerwonej koszulce krajowego czempiona. Pierwszy – w górskich szosowych mistrzostwach ukończył na czwartym miejscu. Teraz jest dobrej myśli i deklaruje walkę o wysokie cele.
– Na wyścig Bałtyk -Karkonosze jedziemy w mocnym składzie. Będziemy zmotywowani, aby osiągnąć jak najlepszy wynik. Niestety tegoroczna edycja jest skrócona, ale musimy się cieszyć z tego co jest. Ten sezon jest inny od wszystkich, wszyscy mają sporo problemów wynikających z pandemii. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy się ścigać, bo bardzo nam tego brakowało. Tegoroczna edycja Bałtyk-Karkonosze została skrócona do trzech etapów. Dwa pierwsze będą dla sprinterów. Ostatni, ze startem i metą w Piechowicach wiedzie przez trudny, górski teren. Moim zdaniem, to właśnie tam rozstrzygną się losy całego wyścigu. Zrobimy wszystko, aby powalczyć o zwycięstwa etapowe oraz o jak najlepsze miejsce w klasyfikacji generalnej – mówi Stanisław Aniołkowski, nasz mistrz Polski.
Walkę od pierwszego do ostatniego etapu zapowiada także podwójny mistrz Polski w kategorii U-23, Szymon Krawczyk.
– Po Mistrzostwach Europy złapało mnie przeziębienie, ale z dnia na dzień czuję się lepiej i myślę, że będę gotowy na start w Albertina Bałtyk-Karkonosze. Z pewnością jako drużyna postawimy na Stasia Aniołkowskiego, który jest w bardzo dobrej formie. Etapy na tegorocznej edycji wyścigu nie będą długie, więc myślę, że będzie ciekawe ściganie od startu aż do mety. Jesteśmy gotowi i będziemy walczyć – zapowiada Szymon Krawczyk.
W ubiegłorocznej edycji wyścigu zwyciężył Kamil Małecki, który wówczas reprezentował barwy naszej ekipy.
Albertina Bałtyk-Karkonosze Tour, 4.09-6.09.2020
Dyrektor sportowy: Tomasz Brożyna
Skład: Michał Jaskot, Damian Papierski, Szymon Krawczyk, Piotrek Pękala, Stanisław Aniołkowski, Karol Wawrzyniak