Kamil Małecki 7. na prologu Istrian Spring Trophy

Chorwacki Istrian Spring Trophy otworzył dwukilometrowy prolog. Najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem CCC Development Team był Kamil Małecki. Wygrał Niklas Markl (Development Team Sunweb). 

– Lubię prologi, choć ten nie bardzo mi odpowiadał, bo praktycznie nie było zakrętów, tylko dwie proste. Wolę jak taka czasówka jest bardziej kręta i troszeczkę dłuższa. Na tak krótkich dystansach po prostu trzeba iść wszystko od początku do końca. Biorąc pod uwagę, że na trasie miałem mały problem z rowerem, to wynik uważam za przyzwoity – powiedział Kamil Małecki i dodaje, że jest zadowolony ze swojej dyspozycji w tej części sezonu. – Dobrze przepracowałem początek roku, dlatego z optymizmem patrzę na kolejne etapy – wyjaśnił zawodnik CCC Development Team. 

– Co mogę powiedzieć? Było szybko i krótko! A tak na poważnie – jestem zadowolony ze swojego wyniku, pojechałem najlepiej jak mogłem. Moim celem było to, aby stracić jak najmniej i uważam, że to mi się udało. Przyjechałem jakieś 5 sekund za najlepszymi zawodnikami – opowiadał Attila Valter, lider CCC Development Team na klasyfikację generalną. 

W piątek kolarze pojadą z Porec do Labina. Czeka na nich lekko pofałdowana trasa o długości 161 km, z metą usytuowaną na podjeździe. – Jechałem ten wyścig 3 lata temu i z tego, co pamietam ten ostatni podjazd nie należy do najłatwiejszych. Końcowe 500 metrów to odcinek brukowy, który bliżej mety staje się coraz stromy. Walka rozpocznie się już przed podjazdem, bo każda ekipa będzie chciała ustawić się na dobrych pozycjach – mówi Kamil Małecki i dodaje, że taki plan mają również kolarze CCC Development Team. – To taki etap, który odpowiada w zasadzie każdemu z nas, więc będziemy chcieli się pokazać z jak najlepszej strony – zapowiada Małecki. 

CCC Development Team na Istrian Spring Trophy

Attila Valter, Piotr Brożyna, Kamil Małecki, Michał Paluta, Patryk Stosz i Szymon Tracz rozpoczną w czwartek ściganie w chorwackim Istrian Spring Trophy. Na wyścig składa się prolog i trzy etapy. 

Tradycyjnie, wyścig rozpocznie się prologiem w Umagu. Kolarze pojadą płaską czasówkę o długości 2 km. W piątek, zawodnicy zmierzą się z etapem z Porec do Labina. Czeka na nich lekko pofałdowana trasa o długości 161 km, która od kilku lat regularnie pojawia się na tym wyścigu. W jej pierwszej części znajduje się podjazd o nachyleniu 6,3% i długości 1,5 km. Meta etapu również znajduje się delikatnym podjeździe. Kluczowy dla losów klasyfikacji generalnej będzie etap sobotni – z Vrsar do Oprtalj, długością zbliżony do tego piątkowego. – Końcowy podjazd pod metę ma 5,5 km i prawie 7% nachylenia i to zapewne on rozstrzygnie klasyfikację generalną – uważa Szymon Tracz, który doskonale zna te rejony Chorwacji. – Rok temu spędziłem tu sporo czasu ze swoim poprzednim zespołem, więc można powiedzieć, że zrobiłem dokładny rekonesans trasy wyścigu – dodaje z uśmiechem zawodnik CCC Development Team. Ostatni, niedzielny etap, o długości 156 km dedykowany będzie sprinterom. 

Ubiegłoroczną edycję wyścigu jechał Attila Valter, który w tym roku będzie liderem CCC Development Team na klasyfikację generalną. – Cel na prolog jest jeden: przejechać bez szwanku. Trasa jest krótka, więc nie sądzę, aby pojawiły się tutaj większe różnice w klasyfikacji generalnej – mówi Węgier i zwraca uwagę na pierwszy, pagórkowaty etap wyścigu. – Do mety prowadzi brukowany podjazd. W ubiegłym roku na tym etapie byłem piąty, w tym roku pojedziemy tymi samymi drogami. Chętnie poprawiłbym swój wynik, ale ta trasa pasuje też kilku innym kolarzom z naszej ekipy – Michałowi, Kamilowi czy Patrykowi. Zobaczymy jak ułoży się sytuacja, być może to właśnie któryś z nich będzie tego dnia w lepszej dyspozycji i będziemy pracować na najsilniejszego – wyjaśnia Attila Valter. 

Ekipa CCC Development Team zrobiła też rekonesans sobotniego etapu wyścigu. – Dobrze było sobie przypomnieć ten finałowy podjazd, wspinaczka zajmuje tam około 15 minut. On też świetnie pasuje do charakterystyki pozostałych chłopaków z ekipy, więc jesteśmy pozytywnie nastawieni – podsumował Węgier. – Forma jest dobra, motywacja rośnie z każdym dniem, jesteśmy gotowi do ścigania. Patrząc na trasę, uważam, że mamy optymalny skład, który pozwala nam na walkę zarówno na etapach, jak i w klasyfikacji generalnej – mówi Patryk Stosz i dodaje, że dzięki odwołaniu niedzielnego GP Monsere do ścigania w Chorwacji podejdą na większej świeżości. 

W tym składzie CCC Development Team ścigała się już w Turcji i to z całkiem przyzwoitym efektem – Patryk Stosz stanął na podium w GP Alanya, a Attila Valter był trzeci w “generalce” Tour of Antalya. – W Chorwacji chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. Zarówno ja, jak i pozostali damy z siebie wszystko, aby ten cel zrealizować. Moja dyspozycja jest dobra, jestem zadowolony ze swojej formy w tej części sezonu – powiedział z kolei Piotr Brożyna. 

„Zebraliśmy cenne doświadczenie”

Sobotni Porec Trophy był dynamiczny i nerwowy. O zwycięstwo walczyli kolarze jadący w czteroosobowej ucieczce. Wygrał Fabian Lienhard (IAM Excelsior). Najlepszy z zawodników CCC Development Team był Stanisław Aniołkowski, który zajął 41. miejsce.

Kolarze zmierzyli się z trasą liczącą 156 km, której część prowadziła po rundach. Kluczowe było ostatnie 1500 metrów prowadzące pod górę, gdzie momentami nachylenie wynosiło 6%. – Wyścig był dość nerwowy i dynamiczny, ale mimo to było mniej kraks niż w środę. W pierwszych godzinach ścigania sporo kolarzy próbowało odjeżdżać, lecz peleton nie pozwalał na to, aby ci zawodnicy uzyskali jakieś większe przewagi. Byli szybko kasowani – mówi Karol Wawrzyniak. Dopiero w połowie dystansu skutecznie udało się odjechać czwórce zawodników. – Zrobili przewagę, która dała im możliwość rozegrania między sobą końcówki. Siłą rzeczy peleton walczył o dalsze lokaty – dodał Wawrzyniak.

– Naszą taktyką było pomóc Staśkowi Aniołkowskiemu dojechać w jak najlepszej pozycji do finałowego podjazdu. Na 5 km do mety, ustawiliśmy pociąg, wyszliśmy na czub peletonu i zaczęliśmy nadawać mocne tempo – relacjonował Wawrzyniak. – Chłopaki fajnie mnie wyprowadzili. Karol, Kacper i Damian zrobili świetną robotę. Na 500 m do mety zostałem już sam i przesiadłem się za ekipę Kometa Cycling Team. Gdy wstałem w korby około 400 m przed metą nogi po prostu odmówiły mi posłuszeństwa i nie byłem w stanie już nic zrobić – mówił z kolei Stasiek Aniołkowski. – Odpowiedzialność za wynik biorę na siebie. Nie udało się dziś powalczyć, lecz myślę że zebraliśmy cenne doświadczenie. Na tle tak silnego peletonu potrafiliśmy się zebrać i na ostatnich kilometrach jechać na przedzie. Myślę, że to nas buduje. Zabrakło tylko wykończenia – dodał Aniołkowski.

– Dzisiejszy wynik nie pokazuje w pełni tego, jaką robotę wykonali zawodnicy. Przez cały czas bardzo solidnie pracowali, unikali niebezpiecznych sytuacji, a w ostatnich kilometrach napędzali peleton – mówi Tomasz Brożyna. I dodaje, że sytuacje, takie jak ta z dziś, pokazują, że kolarstwo ma różne oblicza. – Każdy wyścig uczy zawodników czegoś nowego, z każdego trzeba wyciągnąć wnioski i doświadczenie – podkreśla dyrektor sportowy CCC Development Team.

Pracowity weekend kolarzy CCC Development Team

Najbliższe dwa będą bardzo pracowite dla “Pomarańczowych”. W sobotę, pięciu kolarzy pojedzie w chorwackiej jednodniówce Porec Trophy. W niedzielę natomiast sześciu zawodników zmierzy się z trasą belgijskiego Grote prijs Jean-Pierre Monseré.

Stanisław Aniołkowski, Piotrek Pękala, Damian Papierski, Kacper Walkowiak i Karol Wawrzyniak w Choracji zmierzą się z trasą liczącą 156 km. – Ten sobotni klasyk będzie dużo cięższy niż środowy. Ostanie 1 500 m finiszu prowadzi pod górę, jest tam około 6% nachylenia i to miejsce, gdzie może się dużo wydarzyć. Grupa zapewne się rozciągnie, a ci, którzy będą chcieli wygrać – będą atakować. Z kolei wcześniej mamy jeszcze kilka rund, gdzie też peleton może się porwać – analizuje Stasiek Aniołkowski. I dodaje, że wiele będzie zależeć od warunków atmosferycznych, a w szczególności wiatru. – Na trasie są trzy proste, na których mogą być ranty. Tam peleton może się rozerwać na kilka, kilkanaście mniejszych grupek. Równie dobrze, zwycięzca może być wyłoniony z jednej z tych grupek – dodaje kolarz CCC Development Team.

“Pomarańczowi” spodziewają się, że sobotni wyścig będzie równie równie nerwowy, co środowy. – Dlatego będziemy starać się jechać uważnie z przodu, żeby nie zaplątać się gdzieś w niepotrzebną kraksę i nie zaprzepaścić swoich szans. W środę było rzeczywiście bardzo dużo kraks. Wszystko jest spowodowane tym, że są tutaj dobre ekipy, a kolarze nie są słabi technicznie. Każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony, więc każdy chce być z przodu. A wiadomo – z przodu nie ma za dużo miejsca dla wszystkich i kolarze próbują wjechać po prostu tam gdzie się nie da. I tak mogą powstawać niebezpieczne sytuacje – wyjaśnia Aniołkowski.

Z kolei w niedzielę, w Belgii wystartują: Attila Valter, Patryk Stosz, Michał Paluta, Kamil Małecki, Piotr Brożyna i Szymon Tracz. Trasa Grote prijs Jean-Pierre Monseré liczyć będzie ponad 200 km. – Charakterystyka belgijskich klasyków jest nie do porównania z innymi wyścigami. Trasy w Belgii są bardzo specyficzne: dużo zakrętów, wąskie drogi, zmiany nawierzchni, ale – to jest coś co mi odpowiada. Na GP Monsere będziemy mieli krótkie podjazdy, niektóre również brukowane, do tego płaskie odcinki brukowane i końcowe kręte, lokalne rundy – opowiada Michał Paluta. I dodaje, że rywalizację utrudnić może typowa belgijska, marcowa pogoda oraz wiatr. – Nabrałem świeżego oddechu po ostatnich wyścigach i ze spokojem podchodzę do kolejnych wyścigów – dodaje kolarz CCC Development Team.

Ścigania w Belgii nie może się też doczekać Attila Valter, dla którego będzie to debiut na tamtejszych trasach. – Jestem gotowy, aby zebrać nowe doświadczenie. Dzień przed wyścigiem zrobimy rekonesans części trasy, więc będę mógł zapoznać się lepiej z brukami – mówi z uśmiechem Węgier. I dodaje, że dokładnie zapoznał się z mapą wyścigu. – Po cichu liczę na to, że na tych brukowanych podjazdach dojdzie do sporej selekcji, po której zostaniemy z przodu. Zobaczymy jednak, co powie na odprawie dyrektor i jaki będzie jego plan na ten – mówi Valter.

Węgier dodaje, że jest bardzo zmotywowany po ostatnim sukcesie – pod koniec lutego zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Tour of Antalya. – Po ściganiu i obozie w Turcji nie czułem się zmęczony, więc po powrocie na Węgry ciężko trenowałem. Liczę, że w Belgii i później w Chorwacji moja forma będzie jeszcze lepsza. Udało mi się spędzić trochę czasu z rodziną i moją dziewczyną, i to też dało mi dodatkowego kopa – mówi z uśmiechem Valter.

SOBOTA, 09.03

Poreč Trophy, 1.2 UCI

Skład: Stanisław Aniołkowski, Piotrek Pękala, Damian Papierski, Kacper Walkowiak i Karol Wawrzyniak

Dyrektor sportowy: Tomasz Brożyna

NIEDZIELA, 10.03

Grote prijs Jean-Pierre Monseré, 1.1 UCI

Skład: Attila Valter, Patryk Stosz, Michał Paluta, Kamil Małecki, Piotr Brożyna, Szymon Tracz

Dyrektor sportowy: Robert Krajewski

Stanisław Aniołkowski 7. na Umag Trophy

Stanisław Aniołkowski zajął siódme miejsce na chorwackiej jednodniówce Umag Trophy. Wygrał Alois Kankovsky (Elkov-Author Cycling Team)

– Wyścig odpowiadał moim predyspozycjom, więc nasz plan był taki, abym przejechał go spokojnie w peletonie i skoncentrował się na finiszu. Chłopaki mieli ewentualnie próbować zabierać się w odjazdy, ale ponieważ było naprawdę bardzo nerwowo, drużyna skupiła się na tym, aby bez szwanku doprowadzić mnie do mety – relacjonował Stanisław Aniołkowski.

Trasa środowego Umag Trophy liczyła 161 km. Kolarze ścigali się na rundach, do przejechania mieli ich siedem. W początkowej fazie wyścigu było bardzo dynamicznie. – Było sporo akcji zaczepnych oraz kraks – opowiadał Aniołkowski. Po około 45 – 50 minutach ścigania udało się uciec dwóm zawodnikom i sytuacja trochę się uspokoiła. Peleton odpuścił harcowników i pozwolił zbudować dość sporą przewagę, w pewnym momencie wyścigu wynosiła ona nawet 6 minut. Gdy do mety zostało ok. 70 km grupa zasadnicza wzięła się do roboty i przyspieszyła. Peleton złapał uciekinierów po przejechaniu 100 km.

Na przedostatniej, szóstej rundzie, doszło do kraksy, w której leżał Piotr Pękala. – Nie miałem szans zareagować. Zawodnicy, którzy jechali przede mną, zczepili się, tempo było wysokie, nie miałem gdzie odbić i po chwili leżałem na ziemi – opowiadał Pękala. Na szczęście, zawodnikowi udało się wrócić do peletonu i dokończyć wyścig. – No cóż, pierwsze “szlify” w sezonie zaliczone. Czuję się dobrze, jestem tylko lekko poobcierany. Naprawdę było bardzo nerwowo, dobrze, że skończyło się tylko na obtarciach – dodał Pękala.

Wyścig ten był szczególny dla trójki kolarzy – Karol Wawrzyniak, Kacper Walkowiak i Damian Papierski po raz pierwszy wystartowali w elicie. – Karol, Kacper i Damian bardzo dobrze się spisali. Byli tam, gdzie powinni. Na początku próbowali atakować, potem skupili się na bezpiecznym dowiezieniu mnie do mety. Na dwóch ostatnich rundach jechaliśmy z przodu, aby uniknąć kraks. Finisz był bardzo chaotyczny, zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Chłopaki wyprowadzili mnie najlepiej, jak potrafili. Myślę, że to siódme miejsce to przyzwoity wynik – mówił Staszek Aniołkowski. – Świetnie się odnajdywali, jechaliśmy blisko siebie. Od czasu do czasu rzuciliśmy ze Staszkiem jakąś małą radę. Ten wyścig pokazał, że jesteśmy dobrze zgrani – dodał Piotrek Pękala.

Debiutantów chwalił też Tomasz Brożyna. – Jak na swój pierwszy wyścig w elicie, to muszę przyznać, że mieli trudne warunki. Cały wyścig był dość nerwowy i szybki, a oni jechali w pełnym skupieniu. Nie przestraszyli się tego chaosu. Trzymali się blisko się siebie, chronili Staszka, a potem ładnie wyprowadzili go do finiszu – dodał dyrektor sportowy CCC Development Team.

Stanisław Aniołkowski, Damian Papierski, Piotrek Pękala, Karol Wawrzyniak i Kacper Walkowiak wraz z dyrektorem sportowym Tomaszem Brożyną i obsługą zostają w Chorwacji. W najbliższą sobotę 9 marca kolarze pojadą kolejną jednodniówkę – Porec Trophy.

Marcowe debiuty zawodników CCC Development Team

Stanisław Aniołkowski, Piotr Pękala, Damian Papierski, Kacper Walkowiak i Karol Wawrzyniak – tych zawodników wybrał dyrektor sportowy Tomasz Brożyna na dwie chorwackie “jednodniówki”. Pierwsza z nich – Umag Trophy – już 6 marca.

– Dla czterech zawodników będzie to pierwszy start po okresie przygotowawczym. Zobaczymy, jak będzie wyglądać ich forma – mówi Tomasz Brożyna. Kolarzem, który jako jedyny z tej grupy, ma za sobą debiut w pomarańczowych barwach jest Stanisław Aniołkowski. – Na treningach widać, że zawodnicy świetnie się rozumieją i tworzą zgrany team. Przyszedł więc czas, aby sprawdzić, jak ci najmłodsi radzą sobie w warunkach wyścigowych – dodaje Tomasz Brożyna.

Środowy Umag Trophy będzie dla trójki kolarzy szczególny jeszcze pod jednym względem – Damian Papierski, Kacper Walkowiak i Karol Wawrzyniak pojadą swój pierwszy wyścig w elicie. – Staszek Aniołkowski i Piotrek Pękala ścigali się już w tej kategorii, dlatego będą służyć radą i doświadczeniem pozostałym kolegom – wyjaśnia Tomasz Brożyna.

– Po obozach w Hiszpanii i w Turcji jestem pozytywnie nastawiony na debiut w CCC Development Team i w nowej kategorii. W tym momencie uważam, że z formą jestem w odpowiednim miejscu. Przygotowania zostały zrealizowane przeze mnie w stu procentach – mówi Karol Wawrzyniak, który dodaje, że brakowało mu już ścigania. – Bardzo lubię ten stan towarzyszący wyścigom – koncentrację, skupienie i motywujące napięcie – wyjaśnia kolarz CCC Development Team. Motywacji nie brakuje także Piotrowi Pękale. – Solidnie przepracowałem styczeń i luty, więc dobrze będzie sprawdzić, jaka jest moja dyspozycja. Zawsze przed pierwszymi startami czuję lekki stres, ale podobnie jak u Karola – jest to dla mnie czynnik motywujący. Jestem ciekawy jak będzie wyglądało ściganie w nowej ekipie, na nowym sprzęcie, w wyścigach, w których jeszcze nie startowałem – mówi Piotr Pękala.

Dobrej myśli przed pierwszym “przepaleniem nogi” jest również Kacper Walkowiak. – Dwa ciężkie obozy przygotowawcze znacząco podniosły mój poziom sportowy. Bliżej startu będzie odczuwalne bojowe nastawienie. Debiut w nowych barwach zawsze jest czymś wyjątkowym i na pewno sprawi, że motywacja dodatkowo wzrośnie – wyjaśnia Walkowiak i deklaruje, że chorwackie „jednodniówki” będą dla niego cenną lekcją. – Dla takiego młodego zawodnika jak ja, możliwość regularnego ścigania się i zdobywania doświadczenia jest bardzo istotna. Każdy wyścig jest ważny. W końcu to praktyka czyni mistrza – dodaje z uśmiechem kolarz CCC Development Team.

W środę kolarze będą ścigać się na rundach, łącznie trasa chorwackiego Umag Tropy liczyć będzie 161 km. – Z profilu wyścig może nie wygląda na bardzo wymagający, ale rozmawiałem z chłopakami, którzy startowali w nim w tamtym roku i mówili, że dużą rolę może odgrywać wiatr. Myślę, że jak na pierwszy start jest to dobra trasa, aby spokojnie wprowadzić się w tryb wyścigowy – mówi Piotr Pękala. Karol Wawrzyniak dodaje, że trasa może sprzyjać ucieczkom. – Wyścig może być szybki. Jestem też ciekawy tej hopki na trasie, na szczęście zdążymy zrobić rekonesans trasy – dodaje kolarz CCC Development Team. Kolejny wyścig zawodnicy pojadą w sobotę.

Wyścig: Umag Trophy (1.2)

Skład: Stanisław Aniołkowski, Piotr Pękala, Damian Papierski, Kacper Walkowiak, Karol Wawrzyniak

Dyrektor sportowy: Tomasz Brożyna

Attila Valter kończy Tour of Antalya na trzecim miejscu w klasyfikacji generlanej

Attila Valter zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Tour of Antalya. Składający się z 4 etapów wyścig wygrał Szymon Rekita (Leopard Pro Cycling) 

– Chciałem bardzo podziękować kolegom z ekipy, za pracę, jaką wykonali dla mnie podczas ostatniego etapu Tour of Antalya. Trasa była płaska, a różnice w generalce niewielkie. To nasz wspólny sukces – powiedział Attila Valter.

Ostatni etap Tour of Antalya był dedykowany sprinterom. W ciągu pierwszej godziny wyścigu od peletonu oderwało się trzech zawodników, którzy stopniowo powiększali swoją przewagę nad grupą zasadniczą. Wśród nich był m.in.  James Fouche (Team Wiggins Le Col) który jako pierwszy zameldował się na premii górskiej. Po przejechaniu 100 km ucieczka została doścignięta. Następnie, odjechała grupka 6 – 7 kolarzy. Oni z kolei zostali złapani na ok. 20 km przed metą i doszło do finiszu z grupy. Etap wygrał Roy Jans (Corendon-Circus) 

Głównym zadaniem zawodników CCC Development Team była praca na rzecz Attili Valtera. Węgier po królewskim etapie Tour of Antalya wskoczył na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Różnice między zawodnikami były jednak niewielkie, a trasa ostatniego etapu nie była łaskawa dla górali, dlatego kluczem do obrony trzeciego miejsca na podium była odpowiednia współpraca. I z tej współpracy wszyscy zawodnicy CCC Development Team wywiązali się znakomicie. 

– Mam wrażenie, że chłopcy pracowali na mnie jeszcze ciężej niż w sobotę, kiedy udało mi się wskoczyć na trzecie miejsce na podium. Osłaniali mnie od wiatru, a kiedy próbowali odjeżdżać jacyś kluczowi, dla klasyfikacji generalnej zawodnicy, za chwilę w pościg ruszał ktoś od nas. Dzięki temu nie udało się odjechać nikomu, kto mógłby zagrozić mojemu miejscu na podium – opowiadał Attila Valter. Węgier dodał, że gdy miał defekt na 93 kilometrze, swoje koło oddał mu Patryk Stosz. 

Dzięki pracy ekipy Valter finiszował na bardzo wysokiej pozycji. – Jakieś 500 metrów do mety, sprinterzy ostro walczyli o pozycję. Zostałem popchnięty przez jednego z zawodników i zobaczyłem, że mój rower jest uszkodzony. Nie byłem w stanie na nim jechać, ale po chwili pojawił się Kamil Małecki, który oddał mi swój rower – relacjonował Valter. Ponieważ defekt miał miejsce w tzw. “strefie ochronnej”, Attila Valter otrzymał ten sam czas, co zwycięzca etapu. 

– Po raz pierwszy byłem liderem i muszę przyznać, że przez pierwsze etapy byłem lekko zestresowany. Czułem na sobie olbrzymią odpowiedzialność. Na szczęście z każdym dniem byłem coraz bardziej pewny swoich szans. Chciałem bardzo podziękować za zaufanie naszemu dyrektorowi sportowemu oraz jeszcze raz chłopakom z ekipy. Jestem ogromnie szczęśliwy – dodał Attila Valter. 

Attila Valter trzeci w klasyfikacji generalnej Tour of Antalya

Po trzech etapach tureckiego wyścigu Tour of Antalya, Attila Valter zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej i traci 11 sekund do prowadzącego w niej Szymona Rekity (Leopard Pro Cycling). Sobotni etap zawodnik CCC Development Team zakończył na piątym miejscu.

Trzeci, królewski etap Tour of Antalya liczył prawie 92 km. Kolarze rozpoczęli go w deszczu. Mimo niesprzyjającej aury tempo było bardzo wysokie. Doszło też do małej kraksy, w której uczestniczyło 5 zawodników. Przed pierwszą górską trzeciej kategorii, zlokalizowaną w okolicach 10 – 11 km, uformował się odjazd liczący ponad 20 zawodników. Było w nim trzech kolarzy CCC Development Team – Piotr Brożyna, Michał Paluta, Kamil Małecki. Peleton trzymał tę sporą ucieczkę na krótkiej smyczy – jej przewaga oscylowała wokół 40 – 60 sekund. Kiedy harcownicy rozpoczynali finałowy podjazd mieli w okolicach 20 sekund przewagi nad resztą.

– Wiedziałem, że na tej pierwszej premii peleton się porwie. I muszę przyznać, że trochę się obawiałem tej ucieczki. Na szczęście mieliśmy w nim swoich przedstawicieli – mówił Attila Valter. – Tuż po starcie od razu poszło mocne tempo, dodatkowo jeszcze padał deszcz, więc jechałem bardzo skupiony i skoncentrowany. Wiedziałem, że spoczywa na mnie duża odpowiedzialność, że chłopaki skupią się na tym, abym wysoko rozpoczął finałowy podjazd. Chciałem dobrze wykończyć ich pracę – opowiadał Valter.

Świetną pracę dla Węgra wykonali: poobijany po wczorajszej kraksie Kamil Małecki i Patryk Stosz, który od rana narzekał na problemy żołądkowe. – Pokazali ogromne serce do walki. Na podjeździe czułem się mocny i szedłem własnym tempem. Systematycznie wyprzedzałem pozostałych z ucieczki kolarzy. Na ostatnim kilometrze minąłem 10 zawodników – relacjonował Valter, który na mecie trzeciego etapu zameldował się jako piąty.

Dzięki temu znacząco podskoczył w klasyfikacji generalnej i zajmuje obecnie 3. miejsce. Ma 11 sekund straty do prowadzącego w niej Szymona Rekity (Leopard Pro Cycling), który na pozycję lidera wskoczył po wygraniu sobotniego etapu Tour of Antalya. W niedzielę kolarzy czeka ostatni, najdłuższy etap wyścigu. Trasa ma sprzyjać najszybszym zawodnikom w peletonie. Do pokonania będzie 157 km.

Kolarze CCC Development Team po drugim etapie Tour of Antalya

Po drugim etapie Tour of Antalya Patryk Stosz i Attila Valter zajmują w klasyfikacji generalnej miejsca: 13. i 14 . Strata każdego z nich do lidera wynosi 14 sekund. Kraksa na ostatnich metrach pokrzyżowała szyki Kamilowi Małeckiemu, który mógł wysoko zafiniszować.

W piątek kolarze mieli do pokonania 111 km. Od samego początku tempo było szybkie (wg organizatorów pierwsze 20 km peleton pokonał jadąc z prędkością ok. 60 km/h). Wielu zawodników próbowało zabrać się w odjazd, ale próby ataku były udaremniane. Sytuację kontrolowała ekipa lidera Mathieu van der Poela, Corendon Circus. Dopiero po przejechaniu 40 km oderwało się kilku kolarzy. Muhammed Atalay, Yiber Sefa i Sebastian Ryttersgaard szybko uzyskali prawie 1:30 nad grupa zasadniczą.

Gdy po przejechaniu połowy dystansu ich przewaga zaczęła coraz szybciej spadać, lider miał defekt. W wyniku tej sytuacji uciekinierzy ponownie odjechali peletonowi na 1:30. Zostali złapani, gdy do końca etapu zostało 11 km.

Na ok. 300 – 200 metrów przed metą doszło do kraksy, w której uczestniczył Kamil Małecki. – Przede mną zczepiło się dwóch kolarzy, nie miałem jak ich ominąć. Była bardzo duża prędkość, jechaliśmy jakieś 60 km/h, nie mogłem już nic zrobić. Wpadłem na nich i zahaczyłem o barierki – relacjonował Kamil Małecki. Zawodnik CCC Development Team zaznaczył, że czuje się w miarę dobrze. – Jestem jednak oczywiście poobijany i poobcierany. Zobaczymy jak będę się czuł jutro, mam nadzieję, że będę w stanie jechać na rowerze. Przed nami bardzo ważny etap, wiem, że jestem potrzebny drużynie – zaznaczył Małecki.

Małecki miał szansę wysoko skończyć piątkowe zmagania w Turcji. – Chłopaki wykonali dziś dla mnie fantastyczną pracę. Zanim doszło do kraksy jechałem na bardzo wysokiej 4 – 5 pozycji – dodał Kamil Małecki. – Staraliśmy się być wysoko przez cały etap, tempo było dziś zawrotne. Przy finałowym podjeździe cały czas trzymaliśmy się czuba. Kiedy przejechaliśmy przez wąskie, parkowe alejki wziąłem Kamila na koło i starałem się go jak najlepiej wyprowadzić. Zostawiłem go na naprawdę wysokiej pozycji. Szkoda, że przydarzyła się ta kraksa – mówił Patryk Stosz.

Drugi etap wygrał Bas van der Kooij (Monkey Town A-Block CT). On też został liderem klasyfikacji generalnej. W klasyfikacji generalnej 13. i 14 miejsce zajmują Patryk Stosz i Attila Valter. Strata każdego z nich do lidera wynosi 14 sekund. Etap najwyżej z “Pomarańczowych” zakończył Patryk Stosz, który zajął 17. miejsce.

Sobotnia trasa liczyć będzie liczyć będzie niecałe 92 km. Meta etapu będzie się znajdować podjeździe o wysokości prawie 900 metrów. – Zrobiliśmy rekonesans tego etapu. Podjazd będzie miał długość ok. 8,5 kilometra. Najważniejsze więc, aby ci, którzy będą walczyć o miejsca w “generalce” rozpoczęli go z przodu. Uważam, że początek będzie bardzo istotny, bo tam jest najsztywniej. Dodatkowo, jest tam dość wąsko, a droga, jak to w Turcji bywa, jest wymagająca – wyjaśnił Patryk Stosz.

Kolarze CCC Development Team po pierwszym etapie Tour of Antalya

Pagórkowata trasa, wąskie, momentami szutrowe drogi – to zafundowali kolarzom na pierwszym etapie organizatorzy Tour of Antalya. Najlepszy z “Pomarańczowych” Michał Paluta ukończył czwartkowe zmagania na 8. miejscu. Wygrał Mathieu van der Poel (Corendon-Circus).

Trasa pierwszego etapu Tour of Antalya liczyła 141 km. Na samym początku oderwał się James Fouche (Team Wiggins Lecol), który systematycznie powiększał swoją przewagę nad peletonem. Po ponad godzinie ścigania miał ok. 3 minut przewagi nad peletonem. Między nim, a grupą zasadniczą jechało jeszcze dwóch kolarzy: Jeremy Morel (Club de La Defense) i Adne van Engelen (Bike Aid). Po ponad 50 km dwójka została wchłonięta przez peleton, a Fouche utrzymywał przewagę 2 minut. “Pomarańczowi” cały czas jechali razem. – Mocno się pilnowaliśmy, bo wyścig był dość nerwowy i dochodziło do kraks – mówił Kamil Małecki.

– Etap rozpoczął się w bardzo malowniczej scenerii, ale od początku było dość nerwowo. Przez zdecydowaną większość trasy jechaliśmy góra – dół, góra – dół dość zmiennym tempem – mówi Attila Valter i dodaje, że bardzo wymagający był odcinek, który można było określić mianem szutrowego. Liczył on 40 – 50 km.

Na 76 km znajdowała się premia górska III kategorii. Jako pierwszy zameldował się na niej James Fouche (trzeci był Szymon Tracz) i od tego momentu przewaga zawodnika Team Wiggins Lecol zaczęła maleć. Został on złapany przez peleton po przejechaniu ok. 100 km. Kolarze jechali już wtedy droga szybkiego ruchu i musieli walczyć z wiatrem. – Na ostatnich kilometrach było kilka prób ataków, rantów, na szczęście nic się nie porwało – mówił Kamil Małecki. – Kiedy wjechaliśmy na drogę szybkiego ruchu, było trochę kraks, zwłaszcza nawet ja się niegroźnie zczepiłem z kilkoma kolarzami. Natomiast żaden z naszych zawodników nie leżał – dodał Attila Valter.

– W końcówce było bardzo nerwowo, każda drużyna chciała być z przodu. Na trzy kilometry do mety wziąłem Michała Palutę na koło i wyszedłem, ze względu na liczne zakręty i dość wąską drogę. Na 1,5 km do mety odbiłem, a Michała przejął Patryk Stosz – powiedział Kamil Małecki. Meta znajdowała się przy nadmorskiej promenadzie, zanim jednak kolarze wjechali na ostatnią prostą, musieli pokonać m.in. niewielki podjazd i kręte, parkowe alejki. Finalnie, najlepsza trójka kolarzy CCC Development Team znalazła się w pierwszej dwudziestce. Najwyżej z „Pomarańczowych” sklasyfikowany był Michał Paluta, który zakończył etap na 8. miejscu. Wygrał Mathieu van de Poel (Corendon-Circus). W klasyfikacji generalnej Michał Paluta zajmuje 9., a Attila Valter 12. miejsce. Strata każdego z nich do lidera wynosi 10 sekund.

Piątkowy, drugi etap Tour of Antalya będzie liczył 111 km. Organizatorzy zdecydowali się na korektę trasy ze względu na zniszczone przez deszcze drogi. Trasa nie będzie więc tak bardzo pofałdowana. A możliwy scenariusz to, podobnie jak dzisiaj, finisz z peletonu.

1. Mathieu van der Poel (Corendon-Circus)

2. Dusan Rajovic (Adria Mobil)

3. Bas van der Kooij (Monkey Town – A Block CT)

.

.

8. Michał Paluta (CCC Development Team)

11. Attila Valte (CCC Development Team)

16. Patryk Stosz (CCC Development Team)