Fotopodsumowanie Korony Gór Kocich, fot. Dariusz Krzywański

Grand Prix Doliny Baryczy Żmigród 2019 XXIX Memoriał J. Grundmanna i J. Wizowskiego – fotopodsumowanie, fo. Dariusz Krzywański

Patryk Stosz wygrywa Koronę Kocich Gór

Za kolarzami CCC Development Team udany weekend: Patryk Stosz wygrał Koronę Kocich Gór, a Kamil Małecki zajął drugie miejsce w sobotnim Grand Prix Baryczy Żmigród – XXXIX Memoriał Grundmanna i Wizowskiego.

Dla Patryka Stosza to pierwsza wygrana w sezonie. Z kolei Kamil Małecki ma na koncie m.in. zwycięstwa w klasyfikacjach generalnych CCC Tour Grody Piastowskie i Bałtyk-Karkonosze. Oto, co powiedzieli nasi zawodnicy po wyścigach:

Patryk Stosz o wygranej w Koronie Kocich Gór

„Już od samego początku byliśmy bardzo aktywni. W każdym odjeździe mieliśmy swojego kolarza, a to był jeden z elementów naszej strategii. W pierwszej części wyścigu było bardzo dynamicznie, nikomu nie udawało się skutecznie odjechać. Ledwo powstawała ucieczka, a w peletonie rozpoczynały się gonitwy. Praktycznie co chwilę kasowano odjazdy, peleton łączył się, a wyścig zaczynał na nowo. Wtedy kolejni zawodnicy próbowali swoich sił i zaczynały się kolejne skoki. Wielu zawodników kosztowało to dużo wysiłku. Gdy do mety zostało 60 km, było widać, że peleton bardzo się uszczuplił. Wtedy pomyślałem: „tak, to jest ten moment, by ruszyć do przodu”. Udało mi się odjechać z pięcioma innymi kolarzami. Między nami a peletonem utrzymywała się przewaga w okolicach 3 minut.

Byłem bardzo zmotywowany do kolejnych działań. Na ostatniej rundzie zaatakowałem, by jeszcze bardziej przerzedzić naszą grupkę i zostało nas trzech. Wtedy zaczęły mnie łapać dosyć mocne skurcze i nie ukrywam, że troszkę mnie to podłamało. Zacząłem nawet tracić nadzieję na dobry wynik. Po rozmasowaniu mięśnia, skurcz puścił i mogłem skupić się na finiszu. Wyścig kończył się pod górę, co mi bardzo odpowiadało. Lubię takie cięższe końcówki. Wiedząc, jak wyglada sytuacja między naszą trójką, byłem przekonany, że poradzę sobie na mecie. Bardzo się cieszę z tej wygranej. Na ostatnich metrach mobilizowały mnie myśli o moim synku. Tę wygraną chciałbym zadedykować właśnie jemu.”

Kamil Małecki o II miejscu w Grand Prix Baryczy Żmigród – XXXIX Memoriał Grundmanna i Wizowskiego

„Nasza strategia na dziś była bardzo prosta: mieliśmy zabierać się w odjazdy. Od początku wyścigu było bardzo dużo ataków, a my w każdej akcji staraliśmy się mieć swoich przedstawicieli. Na trzeciej rundzie udało mi się odjechać z sześcioma innymi zawodnikami. Po około 15 kilometrach, dojechało do nas kolejnych 15 zawodników. Mimo iż współpraca nie układała się najlepiej, peleton i tak nie był w stanie nas dogonić. Na ostatniej rundzie zaczęły się ataki i musieliśmy podganiać. Na tych ostatnich kilometrach bardzo mocno pracował Damian Papierski i dzięki jego pracy udało się dogonić uciekinierów. Na finiszu, wszedłem w ostatni zakręt jako trzeci, a metę przekroczyłem jako drugi. Wygrana była bardzo blisko. Chciałabym podziękować chłopakom, bardzo dobrze jechali i świetnie uzupełnialiśmy się podczas całego wyścigu.”

 

CCC Development Team na GP Baryczy Żmigród i Koronę Kocich Gór

Ostatni weekend przed Mistrzostwami Polski będzie pracowity dla kolarzy CCC Development Team. Zawodnicy wezmą udział w dwóch klasykach rozgrywanych na Dolnym Śląsku. Będą to: GP Baryczy Żmigród – XXXIX Memoriał Grundmanna i Wizowskiego, oraz Korona Kocich Gór. 

W sobotę, w okolicach Żmigrodu, rywalizować będą: Piotr Pękala, Karol Wawrzyniak, Kacper Walkowiak, Patryk Stosz, Damian Papierski, Kamil Małecki i Stanisław Aniołkowski. Z kolei w niedzielę o zwycięstwo w Kocich Górach powalczą: Piotr Brożyna, Michał Paluta, Patryk Stosz, Kacper Walkowiak, Piotr Pękala, Stanisław Aniołkowski i Kamil Małecki. 

– Oba klasyki oferują różne trasy – w sobotę będzie płasko, z kolei w niedzielę wjedziemy w zdecydowanie bardziej pofałdowany teren – to idealna okazja m.in. do sprawdzenia formy przed Mistrzostwami Polski, które rozpoczną się w przyszłym tygodniu. Właśnie dlatego na Dolny Śląsk wysyłamy praktycznie cały nasz skład  – mówi Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy CCC Development Team. – Mamy za sobą bardzo udaną pierwszą część sezonu. Kamil Małecki wygrał generalki w CCC Grody Piastowskie i Bałtyk Karkonosze, dodatkowo zaliczył wygraną etapową na CCC Tour. Etapy wygrywali także Stasiek Aniołkowski, Szymon Tracz i Attila Valter. Ponadto, Ati regularnie był w top-3 klasyfikacji generalnych wyścigów etapowych, w których braliśmy udział. Jednak liczą się nie tylko wyniki. Jesteśmy ekipą, której celem jest przede wszystkim rozwój i przygotowywanie młodych zawodników do dalszej kariery sportowej. Cieszy nas także progres, jaki zrobili zawodnicy od początku sezonu – mówi Krajewski. – Patrząc na dotychczasowe wyniki i atmosferę w ekipie, nie obawiam się o motywację zawodników. W ubiegłych latach przedstawiciele naszej ekipy zajmowali wysokie lokaty na tych trasach. Liczę więc, że w ten weekend nasi kolarze również pokażą się z jak najlepszej strony – dodaje Robert Krajewski.

Karol Wawrzyniak, który wystartuje w GP Doliny Baryczy Żmigród, spodziewa się szybkiego i dynamicznego wyścigu. – Można powiedzieć, że to specyfika takich wyścigów – od startu do mety jedziemy tyle, ile dała fabryka. Myślę, że będzie dużo prób ataków na całej trasie. Zawsze znajdą się tacy, którzy albo będą chcieli przechytrzyć peleton albo pomieszać szyki innym ekipom. Uważam jednak, że powinno dojść do finiszu z grupy i walki między sprinterami. W składzie mamy kolarzy, którzy dobrze czują się na płaskim terenie, więc na pewno będziemy walczyć. Szczegóły strategii poznamy na odprawie – mówi Wawrzyniak. 

W weekend ścigać się będzie także Kamil Małecki. – Zbliżające się Mistrzostwa Polski mogą mieć wpływ na to, jak będzie wyglądać rywalizacja na tych dwóch klasykach. Niektórzy będą chcieli przepalić nogę, inni zademonstrować swoją siłę. Pewnie znajdą się też tacy, którzy będą chcieli trochę poczarować i nie do końca ujawniać swój potencjał – analizuje Małecki i dodaje, że paradoksalnie może to urozmaicić rywalizację, zwłaszcza niedzielę. – Kocie Góry potrafią dać w kość. To także teren, na którym można zrealizować wiele scenariuszy. Mamy nadzieję, że będziemy na nie przygotowani. Po krótkiej przerwie od ścigania czuję się dobrze i cieszę się, że będę mógł sprawdzić formę  – mówi Małecki. 

GRAND PRIX DOLINY BARYCZY ŻMIGRÓD – XXIX MEMORIAŁ GRUNDMANNA I WIZOWSKIEGO, 22.06., 162 KM

Józef Grundmann i Jerzy Wizowski to postaci bardzo zasłużone dla polskiego kolarstwa. Grudmann to wielokrotny mistrz Polski, reprezentant kraju, który na kartach historii tej dyscypliny zapisał się w sposób szczególny. Z kolei Wizowski działał na rzecz popularyzacji kolarstwa. Był organizatorem wyścigów, a także współzałożycielem Dolnośląskiego Stowarzyszenia Kolarzy. 

Pamięci tej dwójki poświęcony jest Memoriał, który w tym roku odbędzie się już po raz 29.

Po raz piąty wyścig będzie jednocześnie Grand Prix Doliny Baryczy. W tegorocznej edycji kolarze będą mieli do pokonania 9 rund wokół Żmigrodu. W sumie 162 kilometry. Przejadą między innymi przez Powidzko i Sieczków. Ten wyścig to typowy klasyk, co oznacza, że największe szanse na wygraną będą mieć ci zawodnicy, którzy doskonale czują się w sprincie. Ważna będzie także praca całego zespołu.

KORONA KOCICH GÓR, 23.06., 148,8 KM

Wzgórza Trzebnickie rozciągają się na odcinku ponad 60 kilometrów i obejmują obszar od Wińska do Twardogóry. Popularnie nazywane są Kocimi Górami. 

W tym roku wyścig Korony Gór Kocich zostanie rozegrany po raz siódmy. Kolarze będą mieli do pokonania ponad 148 kilometrów. Rywalizacja będzie się toczyć na sześciu rundach, a każda liczy 24,8 kilometra. Start zaplanowano w Wielkiej Lipie, a metę w Skotnikach. Kocie Góry to nie są wysokie szczyty, ale potrafią dać w kość. Jeden z podjazdów, na Prababkę, ma średnie przewyższenie na poziomie 8%, a maksymalnie wynosi ono aż 13%. 

Wyścig: GP Baryczy Żmigród – XXXIX Memoriał Grundmanna i Wizowskiego, 1.2, UCI Europe Tour (22.06)

Dyrektor sportowy: Robert Krajewski 

Skład: Piotr Pękala, Karol Wawrzyniak, Kacper Walkowiak, Patryk Stosz, Damian Papierski, Kamil Małecki, Stanisław Aniołkowski

Wyścig: Korona Kocich Gór, 1.2, UCI Europe Tour (23.06)

Dyrektor sportowy: Robert Krajewski 

Skład: Piotr Brożyna, Michał Paluta, Patryk Stosz, Kacper Walkowiak, Piotr Pękala, Stanisław Aniołkowski, Kamil Małecki

Fotopodsumowanie Tour de Hongrie

Udany Tour de Hongrie

Kolarze CCC Development Team mogą do udanych zaliczyć węgierską etapówkę Tour de Hongrie. Zawodnicy zwyciężyli w klasyfikacji drużynowej, a Węgier Attila Valter zajął III miejsce w klasyfikacji generalnej. 

– Jako ekipa wyścig możemy zaliczyć do udanych. Wygraliśmy klasyfikację drużynową, poza tym Attila Valter był drugim najlepszym Węgrem wyścigu i zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej – mówi Damian Papierski i dodaje, że ekipa spisywała się dobrze przez cały wyścig. – W prologu Piotr Brożyna zajął trzecie miejsce, na podium III etapu stanął też Stasiek Aniołkowski. Lepszy od niego był tylko Krisztian Lovassy. Dodatkowo, Attila Valter był trzeci na sobotnim, królewskim etapie – opowiada Papierski. 

Liderem ekipy na ten wyścig był Węgier Attila Valter. Po pierwszym etapie Pomarańczowi byli w dobrej sytuacji, jeśli chodzi o klasyfikację generalną. W top-10 znajdowało się dwóch zawodników – Piotr Brożyna i Michał Paluta, 17. był Attila Valter. – Różnice w generalce były wtedy niewielkie, dużo jednak zmieniło się po II etapie, w końcówce którego zaatakował Krists Neilands z Israel Cycling Academy. Nie tylko wygrał etap, ale też zdołał wyrobić sobie sporą przewagę nad rywalami w klasyfikacji generalnej – relacjonował Damian Papierski. 

Błąd marshalla spowodował, że z rywalizacji o wysoką pozycję na II etapie wykluczony został Michał Paluta. – Szykowaliśmy się na końcowy sprint, odpowiednio się ustawiliśmy, Piotrek wyprowadził mnie na bardzo dobrą pozycję i nadawał wysokie tempo. Na 1,5 km do mety byłem na drugiej pozycji, wtedy marshall popełnił błąd i wskazał nam złą drogę. Źle skręciliśmy, część zawodników pojechała za nami, kolejni pojechali poprawnie. Bardzo mi szkoda, chciałem wykorzystać to, że mogłem zafiniszować z małej grupy, gdzie nie było typowych sprinterów – mówił Michał Plauta. 

W piątek swoją szansę otrzymał z kolei Stasiek Aniołkowski, który zabrał się w odjazd i zajął drugie miejsce na etapie III a. Liczył on 115 km. – W pewnym momencie zaczęliśmy nadrabiać nad peletonem, a gdy nasza przewaga wzrosła do ponad 3 minut, grupa zasadnicza się poddała. Zostało nam 10 km do mety, wiedzieliśmy, że finisz rozegramy między sobą. Pracowaliśmy zgodnie, nie było jakiegoś czarowania, dopiero na ostatnim kilometrze pozwoliliśmy sobie na odrobinę kolarskich szachów. Finiszowałem drugi, przegrałem niewiele. Zawodnik z Węgier zastosował ciekawą taktykę, zaatakował z odpuszczenia. Przez to miał dużo większą prędkość. Próbowałem go dojść, zabrakło może 5 metrów, gdyby “kreska” była dalej, może by się udało. Jestem zadowolony z tego drugiego miejsca. Poza tym, wykonaliśmy taktykę, którą założył nam dyrektor. To też jest dla nas ważne – mówił Aniołek. Oba piątkowe etapy były płaskie, nie miały więc większego wpływu na sytuację w klasyfikacji generalnej. W piątek z rywalizacji wycofał się Sergio Tu, który leżał w kraksie. 

W sobotę organizatorzy zaplanowali królewski etap, kończący się na podjeździe. Kolarze podjeżdżali pod Kekes, najwyższy szczyt Węgier. Dzięki rewelacyjnej pracy całej ekipy, Attila Valter był w stanie walczyć o miejsce na etapowym podium oraz o poprawienie swojej sytacji w GC. – Kiedy zaczęła się najbardziej stroma część podjazdu, wiedziałem, że muszę to pojechać mądrze. Wsiadłem na koło Neilandsa. Na 3 km przed metą zaatakował Pedro Lopez, co pasowało zawodnikom, którzy, razem ze mną, zostali w grupce za nim. Dlatego musiałem pracować, aby skasować jego odjazd. To udało się na początku ostatniego kilometra. Jakieś 800 metrów przed metą Neilands przyspieszył i nadał bardzo wysokie tempo. Starałem się utrzymać jego koło, ale było to trudne. Wtedy ruszył Dina z Komety. Ponieważ czułem, że zostało mi jeszcze trochę sił, poszedłem “fulla” na 200 metrów przed metą. Starczyło na trzecie miejsce. Myślę, że gdybym zrobił to wcześniej, mógłbym ich objechać – mówił Attila Valter, który w sobotę wskoczył na trzecie miejsce w generalce.  

W niedzielę, celem było utrzymanie prowadzenia w klasyfikacji drużynowej i wysokiego miejsca Attili Valtera w klasyfikacji generalnej. Większość trasy w ucieczce spędził Michał Paluta. – Od startu jechałem aktywnie, bo widziałem, że wielu kolarzy było zainteresowanych odjazdem. Początkowo oderwaliśmy się we dwóch. Dopiero później dojechał trzeci zawodnik. Współpraca układała się dobrze. Na premiach chciałem zgarnąć kilka sekund, które pomogłyby mi przeskoczyć kilku zawodników w klasyfikacji generalnej, co dało finalnie więcej punktów dla ekipy –  relacjonował Paluta. Mocniejsza praca rozpoczęła się, gdy harcownicy zaczęli zbliżać się do końcowych rund. – Tam była kolejna lotna premia, po której okazało się, że uda się dojechać do ostatniej lotnej premii przed peletonem. Pracowałem mocno i ją wygrałem. Czułem już peleton na naszych plecach. Wróciłem do głównej grupy, aby jeszcze złapać oddech przed końcówką i nie stracić żadnych sekund na ostatnich kilometrach. Próbowałem jeszcze pomoc ostatkiem sił Staśkowi. Peleton mocno się naciągnął i trzymałem koło w grupie do samego końca, aby sędziowie nie policzyli różnic czasowych. Jestem zadowolony zarówno z tego etapu, jak i całego wyścigu. To był dobry tydzień dla naszej ekipy – dodał Paluta, który wyścig ukończył na 13. miejscu w klasyfikacji generalnej. 

– Tour de Hongrie miał silną obsadę. Organizatorzy zaprosili kilka ekip prokontynentalnych, co podnosiło poziom wyścigu. I rzeczywiście, walka na etapach pagórkowatych i górskich była zacięta – dodaje Piotrek Brożyna. – Jako drużyna jesteśmy zadowoleni z wyników, biorąc pod uwagę fakt, że mieliśmy relatywnie młody skład, ugraliśmy sporo. Cieszy też to, że solidnie wypełnialiśmy taktykę, jaką nakreślał nam dyrektor. Każdy z nas dobrze wywiązywał się z powierzonych zadań, co było widać zwłaszcza na królewskim etapie w sobotę. Cenne okazały się też rady Attili, który wcześniej przejechał trasy etapów – mówi Piotrek Brożyna. – Jestem zadowolony ze swojej dyspozycji, ten wyścig pokazał, że kraksa, którą miałem na Hubalu, nie wpłynęła na moją formę – dodał Piotrek, który ściganie na Węgrzech ukończył na 14. Miejscu w klasyfikacji generalnej. 

CCC Development Team na Małopolski Wyścig Górski

Patryk Stosz, Piotr Pękala, Kacper Walkowiak i Szymon Tracz zmierzą się z trasami przygotowanymi przez organizatorów Małopolskiego Wyścigu Górskiego. 

– W tym tygodniu ścigamy się jeszcze na Węgrzech, więc musieliśmy podzielić skład tak, aby zawodnicy walczyć zarówno tam, jak i w Polsce. Małopolski Wyścig Górski pojedzie czterech kolarzy, którzy dobrze czują się w rejonie pagórkowatym i górskim – mówi Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy CCC Development Team. 

– Na pierwszym etapie sporą szanse będą mieli uciekinierzy, jeśli w odjazd pojadą mocni zawodnicy, będzie bardzo ciężko dogonić ich w tym terenie. W przypadku, gdy przyjdzie  grupa, na pewno nie będzie to dobra szansa dla sprinterów, a raczej dla kolarzy, którzy dobrze czują się na krótkich, stromych podjazdach – analizuje Piotrek Pękala. Według niego, kluczowy dla klasyfikacji generalnej będzie ostatni etap z podjazdem na Przehybę. – Jechałem go w tamtym roku i muszę przyznać, że jest gdzie się zmęczyć. – Patent na ten podjazd jest prosty: jechać tak mocno jak się da i liczyć, że będzie się miało lepszy dzień od rywali – dodaje Pękala. 

– Trasa jest dosyć ciekawa, co jeszcze bardziej podkręca mnie do mocniejszej walki. Swoją formę na dzień dzisiejszy oceniam na dobra. Jak narazie nie czuje żadnego dyskomfortu, miejmy nadzieję, że tak pozostanie do wyścigu – mówi Patryk Stosz. – Przygotowania szły według planu, udało mi się też zrobić kilka mocniejszych treningów w bardziej górzystym terenie – wyjaśnia Patryk Stosz i dodaje, że najciekawiej według niego zapowiada się ostatni, niedzielny etap z Chochołowskich Term na Przehybę. – Na tym podjeździe będzie walka o dobrą pozycję w klasyfikacji generalnej – przekonuje Patryk Stosz. 

Ten wyścig w przeszłości często padał łupem Pomarańczowych. W 2018 wygrał go Amaro Antunes, który obecnie jest zawodnikiem CCC Team. Dwa lata temu zwyciężył Maciej Paterski, w 2016 roku Mateusz Taciak. Wyścig rozpocznie się od zmagań na krakowskim Rynku Głównym od kryterium. Będzie szybko i dynamicznie, a zwycięzcę wyłoni wyścig australijski.  Można powiedzieć, że to idealna rozgrzewka przed kolejnymi dniami zmagań. 

ETAP I, MYŚLENICE – WIELICZKA, 14.06., 120 KM

Na trasie łączna suma przewyższeń to 1840 metrów. Kolarze będą mieli sporo roboty, a dopiero przedsmak tego, co czeka ich na kolejnych etapach. Mało prawdopodobnym rozwiązaniem jest finisz z peletonu. Na trasie na powinniśmy być świadkami prób ucieczek. Po 120 kilometrach zmagań z trudnym terenem zawodnicy zameldują się w Wieliczce, mieście znanym z historycznej kopalni soli, którą rocznie odwiedza ponad półtora miliona turystów.

ETAP II, NIEPOŁOMICE – NOWY TARG, 15.06., 146 KM

Kolarze wyruszą z Niepołomic, gdzie znajduje się piękny Zamek Królewski. Na trasie wiodącej do Nowego Targu suma przewyższeń wyniesie 2210 metrów. Początek będzie w miarę płaski, ale potem organizatorzy zaplanowali wymagającą wspinaczkę. Teren będzie bardziej pofałdowany niż piątek. Metę usytuowano w największym mieście i historycznej stolicy Podhala, Nowym Targu.

ETAP III CHOCHOŁOWSKIE TERMY – PRZEHYBA, 16.06., 136 KM

Na całej, liczącej 136 km trasie będzie mnóstwo okazji do tego, by najmocniejsi pokazali swoją siłę. Suma przewyższeń przekroczy 2500 m. Zawodnicy wystartują z Chochołowskich Term, a ściganie zakończą morderczym podjazdem na Przehybę usytuowaną na wysokości 1175 m n.p.m. Obserwowanie ich walki będzie nie lada gratką dla fanów kolarstwa.

Wyścig: Małopolski Wyścig Górski, 2.2, UCI Europe Tour

Dyrektor sportowy: Robert Krajewski

Skład: Patryk Stosz, Kamil Małecki, Piotr Pękala, Kacper Walkowiak, Szymon Tracz

CCC Development Team na Tour de Hongrie

Siedmiu zawodników CCC Development Team we wtorkowe popołudnie stanie na starcie prologu Tour de Hongrie. Będzie to jubileuszowa – czterdziesta edycja wyścigu. 

Na Węgrzech pojadą: Stanisław Aniołkowski, Piotr Brożyna, Michał Paluta, Attila Valter, Sergio Tu, Damian Papierski i Karol Wawrzyniak. – W tym tygodniu, poza Tour de Hongrie, jedziemy także Małopolski Wyścig Górski, musieliśmy więc podzielić skład, tak, aby móc walczyć i w Polsce, i na Węgrzech – mówi Tomasz Brożyna. Dyrektor sportowy CCC Development Team podkreśla, że zawodnicy są w dobrej formie. – Piotrek po kraksie na Hubalu wrócił do pełnej dyspozycji. W dobrej formie są także pozostali zawodnicy m.in. Attila, Michał Paluta czy „Aniołek”. Na pewno mamy kim walczyć zarówno na etapach, jak i w generalce – podkreśla dyrektor Brożyna. 

Pomarańczowi bardzo dobrze wspominają ubiegłoroczną edycję wyścigu. Kamil Małecki ściganie zakończył na 2. miejscu w klasyfikacji generalnej, z kolei Patryk Stosz wygrał klasyfikację górską. Tuż za nim uplasował się… Attila Valter. – Poza tym, że Kamil był drugi w GC, to także trzy razy stawał na etapowym podium. W top-10 generalki było trzech naszych ówczesnych zawodników. W zeszłym roku wyścig rozgrywał się na sekundy i o generalkę walczyli przede wszystkim sprinterzy, którzy przejeżdzają mniejsze góry – mówił Tomasz Brożyna. – Tegoroczna edycja jest zupełnie inna. Organizatorzy zaprosili dobre ekipy i ułożyli bardzo ciężka trasę. Są 3 górskie etapy, na których rozegra się cały wyścig – dodał dyrektor Brożyna. 

– Trasa wyścigu odpowiada moim predyspozycjom. W czwartek byłem na konferencji prasowej Tour de Hongrie zorganizowanej w sklepie CCC w Budapeszcie. Rozmawiałem o trasie z innymi kolarzami i wszyscy mocno zwracali uwagę na etap czwarty, który kończy się finiszem pod górę. Rzeczywiście będzie on bardzo wymagający i istotny dla klasyfikacji generalnej – mówi Attila Valter. – Z drugiej strony, nie można skupiać się na nim za bardzo. Ścigamy się od wtorku do niedzieli, więc koncentrację trzeba włączyć już na samym początku. Jak na każdej “etapówce” trzeba będzie pilnować ucieczek, jechać z przodu i być przygotowanym na wszystko – dodał Valter.

****

Pierwsza edycja Tour de Hongrie odbyła się w 1925 roku. Wówczas był to wyścig jednoetapowy. Kolarze rywalizowali na liczącej 510 kilometrów trasie Budapest-Szombathely-Győr-Budapest. Wystartowali o 4:00 rano, a najszybszy z nich – Károly Jerzsabek wjechał na linię mety po… 22 godzinach i 10 minutach. Do wybuchu II wojny światowej wyścig odbywał się w miarę regularnie. Wyjątkiem były lata: 1928 oraz 1936. W pierwszym przypadku – wyścig nie odbył się z powodu mistrzostw świata w kolarstwie, które miały miejsce w Budapeszcie. W drugim, powodem były przygotowania kolarzy do Igrzysk Olimpijskich w Berlinie.

Po zakończeniu II wojny światowej, aż do 1993 roku, wyścig był rozgrywany nieregularnie. 

W 1993 jego organizacją zajęła się Węgierska Federacja Kolarska. Dziś to najważniejsze wydarzenie kolarskie na Węgrzech. 

PROLOG, SIÓFOK, 11.06, 4 KM

Siófok to urokliwe miasto położone nad Balatonem. Jest największym ośrodkiem turystycznym na Węgrzech. 11 czerwca na ulicach tego zamieszkałego przez ponad 25 tysięcy osób miasta odbędzie się jazda indywidualna na czas inaugurująca jubileuszową, 40. edycję Tour de Hongrie. Trasa jest płaska z kilkoma zakrętami i rondem.

I ETAP, VELENCE – ESZTERGOM, 12.06, 194 KM

Pierwszy etap wyścigu to będzie gratka dla górali. Na trasie znajdują się dwie premie górskie drugiej kategorii. Trasa jest kręta, ze sporą liczbą wymagających podjazdów. Ukształtowanie terenu pozwala obstawiać, że emocji nie powinno zabraknąć.

źródło: www.tourdehongrie.hu

II ETAP, BALASSAGYARMAT – MISKOLC, 13.06, 201 KM

Także trasa drugiego etapu przypadnie do gustu góralom. Jest jeszcze bardziej wymagająca niż na etapie pierwszym. Przewidziano trzy premie górskie – pierwszej, drugiej oraz trzeciej kategorii.  W czwartek można będzie wypracować przewagę, która pozwoli kontrolować wyścig na kolejnych etapach.

źródło: www.tourdehongrie.hu

III ETAP A – KAZINCBARCIKA – TISZAFÜRED, 14.06, 115 KM

III ETAP B – TISZAFÜRED – HAJDÚSZOBOSZLÓ, 14.06, 69 KM

Piątek będzie bardzo pracowitym dniem dla uczestników Tour de Hongrie. O 10:00 wyjadą na trasę liczącego 115 km pierwszego odcinka etapu trzeciego. Ukształtowanie terenu, w porównaniu z dwoma poprzednimi etapami, jest zdecydowanie mniej wymagające. Na początku przewidziano premię górską trzeciej kategorii. W dalszej części będzie płasko.

O 15:50 zawodnicy wyruszą na drugą część etapu trzeciego. Będą mieli do pokonania 69 kilometrów po typowo płaskim terenie. Trudno spodziewać się innego rozwiązania jak finisz z peletonu i wygrana sprintera.

źródło: www.tourdehongrie.hu

IV ETAP, KARCAG – GYÖNGYÖS-KEKESTETÖ, 15.06, 138 KM

Czwarty etap Tour de Hongrie wiedzie przez bardzo zróżnicowany teren. Na odcinku 110 kilometrów będzie płasko. Najlepsze czeka jednak na koniec. Podjazd pod szczyt Kekes to będzie wyzwanie dla górali. Tutaj można sporo zyskać, ale jeszcze więcej stracić. Ten etap zapowiada się na kluczowy w kontekście końcowych rozwiązań dla całego wyścigu.

źródło: www.tourdehongrie.hu

V ETAP, KECSKEMÉT-SZÉKESFEHÉRVÁR, 15.06, 169 KM

Kończący rywalizację w ramach jubileuszowej edycji Tour de Hongrie etap będzie gratką dla sprinterów. Na całej długości jest płasko, a więc trudno będzie oderwać się od peletonu. Jeżeli wcześniej któryś z kolarzy wypracuje sobie przewagę to zadaniem na ten etap będzie utrzymanie jej. Spodziewamy się finiszu z peletonu.

źródło: www.tourdehongrie.hu

Wyścig: Tour de Hongrie, 2.1 UCI Europe Tour

Dyrektor sportowy: Piotr Kosmala

Skład: Stanisław Aniołkowski, Piotr Brożyna, Michał Paluta, Sergio Tu, Attila Valter, Damian Papierski, Karol Wawrzyniak

Fotopodsumowanie Wyścigu Majora Hubala Sante Tour

Udany występ kolarzy na Wyścigu Majora Hubala Sante Tour

Stanisław Aniołkowski został najlepszym młodzieżowcem XIV Wyścigu Majora Hubala Sante Tour. “Aniołek” był też trzeci w klasyfikacji generalnej. Kolarze CCC Development Team wygrali klasyfikację drużynową. 

Finalnie w top-10 klasyfikacji generalnej było trzech “Pomarańczowych”. Poza Aniołkowskim, który zajął miejsce na podium, znaleźli się w niej Szymon Tracz (4. miejsce) i Michał Paluta (8. miejsce). Wyścig zakończył się wygraną Macieja Paterskiego.

– Myślę, że wyścig wyszedł nam dobrze, to, co mogliśmy zrobić – zrobiliśmy. Zabrakło nam tylko trochę szczęścia, aby powalczyć o wyższe lokaty. Zajmuję trzecie miejsce w “generalce”, wygrywam koszulkę najlepszego młodzieżowca, jestem bardzo zadowolony. Co prawda, przed dłuższą część wyścigu tę koszulkę wiózł Szymon Tracz, a ja tutaj na ostatnich metrach w Końskich mu ją odebrałem. Czasami tak bywa. Na szczęście, została ona w drużynie – mówił Stanisław Aniołkowski.

– Myślę, że na królewskim etapie popsuliśmy krwi naszym rywalom. Na górskich premiach atakowali Patryk Stosz i Szymon Tracz. Założenie było takie, abym to ja finiszował. Gdy wjechaliśmy na rundy chłopaki wykonali świetną robotę. Trochę zabrakło szczęścia na ostatnim zakręcie, gdzie zostałem zablokowany i nie mogłem walczyć o wygraną – relacjonował Stasiek Aniołkowski. – Dziękuję drużynie, która zrobiła wszystko, żeby to się udało. To już jest trzecia etapówka z rzędu, rozgrywana w Polsce, na której pokazaliśmy się z dobrej strony. Udowadniamy, że jesteśmy mocnym zespołem i walczymy o najwyższe laury – dodał “Aniołek”, który na ostatnim, królewskim etapie Wyścigu Majora Hubala Sante Tour zajął drugie miejsce. Wyścigu nie ukończyło dwóch naszych zawodników – Piotr Brożyna, który leżał w kraksie oraz Kacper Walkowiak.