Stasiek Aniołkowski wygrywa ostatni etap KWK

Stasiek Aniołkowski, po całym dniu spędzonym w odjeździe wygrał ostatni, płaski etap Karpackiego Wyścigu Kurierów. Czwarte miejsce zajął kompan “Aniołka” z ucieczki – Szymon Tracz. 

Ostatni, płaski etap z Veszprem do Papy liczył 150 km i dedykowany był najszybszym kolarzom w peletonie. Dużą rolę odegrała pogoda – kolarze musieli zmagać się z zimnem, wiatrem i deszczem. Już na samym początku wyścigu od peletonu oderwało się 6 kolarzy – Lasinis (Litwa), Barta, Stibinger i Prochazka (Czechy) oraz Stasiek Aniołkowski i Szymon Tracz. Jakiś czas później dojechał do nich Damian Sławek. 

– Nasza taktyka była prosta: mieliśmy zabierać się w odjazdy. Zaatakowaliśmy ze Staśkiem na początku etapu i udało się uformować ucieczkę. Nasza przewaga oscylowała między 1 – 2 minuty. Peleton mocno się porwał, było sporo kraks, wielu zawodników wycofywało się. To chyba były najgorsze warunki, w jakich jechałem wyścig. Było zimno, mocno padało, a w ostatniej części etapu dodatkowo wiało – opowiadał Szymon Tracz. 

– To był naprawdę koszmarny i katorżniczy etap. Odczuwalna temperatura wynosiła -1 stopień Celsujsza, do tego deszcz i wiatr. Według planu zaatakowaliśmy od startu, współpraca w ucieczce układała się dobrze. Na ostatnich 30 km nieocenioną pracę wykonał Szymon Tracz i to jemu w dużej mierze zawdzięczam dzisiejsze zwycięstwo. Nie ma słów, które opisałyby poświęcenie Szymona. Podobnie nie ma też słów, które opisałyby dzisiejszy etap. To był test na odporność psychiczną oraz fizyczną – mówił z kolei Stasiek Aniołkowski, dla którego była to druga, etapowa wygrana na Karpackim Wyścigu Kurierów. 

– Na około 20 km przed metą dojechali do nas Włoch Vanchiarutti i Słoweniec Primozic, którzy od razu przystąpili do ataku. Z ucieczki przetrwaliśmy tylko ja, “Aniołek” i Litwin Lasinis. Na ok. 10 km do mety jechaliśmy w pięciu i mieliśmy około minuty przewagi nad resztą. Wiedziałem, że dojedziemy do mety i robiłem wszystko, żeby na ostatnich metrach przed zakrętem wyprowadzić Staśka na jak najlepszą pozycję do finiszu. Stasiek rewelacyjnie wykończył moją pracę. Bardzo się cieszę, że wygrał. To wielka radość dla całej ekipy. Przy okazji chciałem podziękować całemu zespołowi, obsłudze i naszemu dyrektorowi – dodał Szymon Tracz. 

– Paradoksalnie dzisiejsze warunki, czyli zimno i deszcz, mogły wpływać na naszą korzyść. Jednak przez ostatnie 50 km mieliśmy silny, czołowy wiatr, który utrudniał nam jazdę. Przełomem był przeskok z grupki za nami Vanchiaruttiego i Primozica, którzy od razu po dojechaniu do nas finiszowali na górskiej premii. Na tej premii podzieliła się ucieczka – odpadło 3 Czechów i Damian Sławek, co spowodowało że na czele pozostało 5 zawodników. W tym 2 ja i Szymon. Pozostali mocno pracowali, ja jednak odpuszczałem, bo chciałem zostawić jak najwięcej sił na finisz. Mogłem sobie na to pozwolić dzięki Szymonowi, który pracował za mnie – relacjonował “Aniołek”. – Jestem bardzo szczęśliwy, dziękuję drużynie bez której sukcesy na tym wyścigu, byłby niemożliwe. Kolarze obsługa wszyscy dali z siebie 100% – zakończył Stasiek Aniołkowski. 

Klasyfikację generalną wygrał Holender Marijn van den Berg. Najwyżej sklasyfikowanym “Pomarańczowym” był Szymon Tracz, który zajął szóste miejsce. Tuż za nim uplasował się Węgier Attila Valter. 

Stasiek Aniołkowski trzeci na królewskim etapie KWK

Stasiek Aniołkowski zajął III miejsce na królewskim etapie Karpackiego Wyścigu Kurierów Poprad-Poprad. Aktywnie jechał także Szymon Tracz. 

Królewski etap Karpackiego Wyścigu Kurierów rozegrany został na Słowacji, w okolicach Popradu. Na 116 km trasie organizatorzy umiejscowili trzy górskie premie (w Magurskim Sadle, 50km, Velkiem Frankovej 65km, Prislopie, 78km) i lotną premię LOTTO w Tatranskiej Lomnicy (100km). Po 20 km peleton się podzielił, a chwilę później zaatakował Ilya Volkau (Białoruś), który został złapany przed Magurskim Sadlem. Od pierwszej premii górskiej na czele jechało ok. 20 zawodników. Wśród z nich było 4 “Pomarańczowych”: Attila Valter, Szymon Tracz, Piotr Pękala i Stasiek Aniołkowski. Z grupy często szły ataki, odjechać udało się Szymonowi Traczowi. Niestety, został jednak doścignięty. Finisz rozegrał się pomiędzy zawodnikami z tej grupy. Sprint wygrał Dennis van der Horst (Metec-TKH), a na trzecim miejscu zameldował się Stasiek Aniołkowski. 

– Tempo na podjazdach było mocne, ale też odpowiednie dla mnie. Gdy czołówka przyspieszała na II i III górskiej premii, jechałem swoim, mocnym tempem. Traciłem co prawda kontakt z grupką, lecz wiedziałem, że gdy zawodnicy zwolnią po zjeździe, to będę w stanie dojść do czołówki. Tak też się działo – relacjonował Stasiek Aniołkowski. Ekipa CCC Development Team mocno pracowała na “Aniołka”. Podobnie jak w piątek, w sobotę również istotne było dobre rozegranie końcówki. – Na 300 metrów do mety znajdowało się rondo, było więc ważne, aby wejść w nie jako pierwszy lub drugi. Chłopcy ciężko pracowali w końcówce, lecz na około 2 km do kreski jechałem już sam. Gdy mieliśmy 1,5 km do mety, byłem na 20. pozycji, było bardzo dynamicznie i nerwowo. Kolarze mocno pchali się, aby jechać w czubie. Udało mi się przejść do przodu, w okolice 5. miejsca. Kosztowało mnie to jednak dużo sił. Niedługo później, gdy do mety zostało jakieś 800 metrów pilot przejechał przez rondo z prawej strony. Ponieważ lewa była szybsza,  postanowiłem przeskoczyć wysepkę i pojechać tamtędy. Niestety, straciłem przez to ponownie kilka pozycji i w ostatnie rondo wchodziłem jako 8 – 9. Na ostatnich 300 m dałem z siebie wszystko, sił starczyło na trzecie miejsce – dodał Stasiek Aniołkowski.

W klasyfikacji generalnej prowadzi Marijn van den Berg. Najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem jest Attila Valter, który zajmuje 6. miejsce. W niedzielę kolarzy czeka ostatni, węgierski etap Karpackiego Wyścigu Kurierów. Płaska trasa sprzyjać będzie sprinterom

Stasiek Aniołkowski wygrywa III etap na Karpackim Wyścigu Kurierów

Stasiek Aniołkowski po finiszu z grupki wygrał III etap Karpackiego Wyścigu Kurierów. “Aniołek” był też inicjatorem ucieczki dnia, w której przejechał znaczną część trasy.

Etap z Oświęcimia do Jabłonki liczył 111 km. Na trasie organizatorzy umiejscowili 3 górskie premie (Małopolska – Łękawica, 44km, Grzechynia, 73km, Przełęcz Krowiarki, 91km) oraz jedną premię lotną LOTTO w Makowie Podhalańskim (61km). Od początku etapu kolarze jechali bardzo aktywnie, było sporo prób ataków, których nie odpuszczał peleton. Skuteczną ucieczkę zainicjował Stanisław Aniołkowski, do którego dołączyło 9 innych kolarzy. Różnica między grupką a peletonem oscylowała między 0:50 a 1:20. Harcownicy zostali złapani w okolicach II premii górskiej na Grzechyni. Na zjeździe z tej premii peleton się podzielił. Z przodu pracowali kolarze CCC Development Team. O zwycięstwie rozstrzygnął finisz z ok. 30-osobowej grupki, którzy wygrał Stasiek Aniołkowski. To jego pierwsze zwycięstwo w pomarańczowych barwach.

– Na odprawie założyliśmy sobie pewne kwestie i omówiliśmy kilka scenariuszy. W dużym skrócie: Attila, Szymon i Piotrek miali atakować na II górskiej premii, a ja lub Karol mieliśmy zabierać się w ucieczki. Już przed etapem dyrektor podkreślał, że dobrze byłoby, abym to ja był odjeździe i jechał tam własnym tempem. Po skokach Karola udało mi się zainicjować ucieczkę. Na początku bardzo mocno pracowałem, abyśmy mogli skutecznie odjechać – relacjonował Stasiek Aniołkowski. Kolarz CCC Development Team dodał, że później współpraca w 10-osobowej grupce układała się dobrze. 

– Peleton dogonił nas jakieś 100 metrów przed II górską premią, później szybko się podzielił. Przed ostatnim podjazdem postawiłem wszystko na jedną kartę. Za wszelką cenę chciałem utrzymać koło czołówki. Na szczyt Krowiarki wjechałem w pierwszej grupie liczącej ok. 35 kolarzy. Z resztą chłopaków z ekipy kontrolowaliśmy tempo, zależało nam na tym, aby nie było skoków – mówił Stasiek Aniołkowski. – 3 km przed metą, na hopce, zaatakował Szymon Tracz, ale szybko został złapany. Końcówkę trzeba było dobrze rozegrać taktycznie, ponieważ na 1 km do mety znajdował się zakręt w prawo, na 50 metrów przed metą trasa skręcała w lewo. Wiedziałem, że jeśli chcę wygrać, muszę jako pierwszy wejść w ten ostatni zakręt. Mocno pracowała reprezentacja Polski, więc wsiadłem im na koło. 200 metrów do mety poszedłem fulla, jako pierwszy wypadłem na ostatnią prostą… No i wygrałem – dodał z uśmiechem Stasiek Aniołkowski. 

– Bardzo cieszę się z tego zwycięstwa. Mimo iż naszym głównym celem jest zdobywanie doświadczenia, to ścigamy się też po to, aby wygrywać. Chciałbym bardzo podziękować chłopakom z drużyny, z którymi skutecznie rozegraliśmy ten etap. We znaki dała nam się pogoda – było zimno, wietrznie i dodatkowo padało. Mi zawsze ciężej jeździ się w takich warunkach, więc wygrana cieszy tym bardziej – mówił Aniołkowski. 

Przed kolarzami jeszcze dwa etapy Karpackiego Wyścigu Kurierów: sobotni-królewski Poprad-Poprad i niedzielny płaski z Veszprem do Papy. W klasyfikacji generalnej wciąż prowadzi Marijn van den Berg. Najlepszy z “Pomarańczowych” Attila Valter zajmuje 7. miejsce.

Dobra praca Valtera i Tracza na Karpackim Wyścigu Kurierów

Attila Valter zajął 7., a Szymon Tracz 13. miejsce na II etapie Karpackiego Wyścigu Kurierów. Obaj zawodnicy zainicjowali odjazd, który doścignął ucieczkę dnia.

Drugi etap Karpackiego Wyścigu Kurierów z Tarnowa do Nowego Sącza miał 142 km. Na kolarzy czekały 4 górskie podjazdy: Zalasowa (20km), Dąbrówka Szczepanowska (64km), Bartkowa-Posadowa (90km) oraz Miłkowa (98km). 

Na początku było sporo ataków, a 5-osobowa ucieczka uformowała się po ok. 60 km. Później dojechała do nich grupa 10 kolarzy, w której byli Attila Valter i Szymon Tracz. – Zaatakowałem z Szymonem na 97 km, próbowałem 3-4 razy zanim skutecznie udało się nam rozerwać peleton. Łącznie z nami odjechało 10 zawodników. Czułem się bardzo dobrze, noga podawała. Na ostatnim wzniesieniu zaatakowałem raz jeszcze, próbowałem utrzymać koło jadącego przede mną Włocha. Niestety dość silnie wiało i reszcie grupy udało się do nas dojechać. Mimo to, jestem zadowolony z wyniku, jaki dziś zrobiliśmy z Szymonem. Na pewno zmotywuje nas to do dalszej pracy – powiedział Attila Valter. Węgier ukończył etap na 7. miejscu. Tę samą pozycję zajmuje również w klasyfikacji generalnej. Valter traci do lidera 2:39. Etap upolował Marijn van den Berg, który przewodzi także w generalce. 

-Było ciężko bowiem na etapie było bardzo wiele małych górek, które męczyły nogę . Niestety na 4 kilometry do mety, pod ostatnim, kilometrowym podjazdem złapały skurcze i z tego powodu nie byłem w stanie nie walczyć o zwycięstwo. Mam nadzieję, że jako ekipa jeszcze odkujemy się na tym wyścigu – powiedział Szymon Tracz, który linię mety przekroczył jako trzynasty. W klasyfikacji generalnej uplasował się na 18. miejscu.

Kamil Małecki 4. na Memoriale Andrzeja Trochanowskiego

Kamil Małecki zajął czwarte, a Patryk Stosz szóste miejsce na Memoriale Andrzeja Trochanowskiego. Czwarty raz z rzędu wyścig wygrał Alois Kankovsky (Elkov).

Kolarze ścigali się na płaskiej rundzie o długości 21 km. Mieli ją pokonać 8 razy. Już na  drugim okrążeniu od peletonu oderwało się 17 zawodników. Wśród nich było dwóch „Pomarańczowych”: Patryk Stosz i Kamil Małecki. Harcownicy systematycznie powiększali swoją przewagę nad grupą zasadniczą. Na siódmym okrążeniu uzyskali oni ponad 6 minut przewagi nad mocno podzielonym peletonem. Wtedy też z ucieczki odpadło trzech kolarzy na rancie. Na ostatniej rundzie próbowali atakować zawodnicy Wibatechu. Pozostali nie pozwolili im jednak skutecznie odjechać. W okolicach 5 – 4 km do mety odpadło kolejnych czterech zawodników. 

Sytuację do samego finiszu kontrolowała ekipa Elkov. Sprint z grupki wygrał Alois Kankovsky. Najlepszym z „Pomarańczowych” był Kamil Małecki, który finiszował jako czwarty, a Patryk Stosz ukończył wyścig na szóstym miejscu.  – Mieliśmy pilnować zawodników z ekipy Elkov, ja Kankovskiego, a Patryk Franciszka Sisra. Ostatnie 10 km jechałem cały czas za Aloisem. Finisz był relatywnie długi. Alois zaczął swój sprint 400 metrów do mety, więc ruszyłem za nim. Z lewej strony zaczęli finiszować zawodnicy Wibatechu, Alois przeskoczył na ich koło, chciałem zrobić to samo. Niestety między nas wpadł Franciszek Sisr i musiałem odpuścić korbę. To było w okolicach 200 metrów do mety, poszedłem fulla do samej “kreski”. Niestety, znów troszkę zabrakło do podium   – powiedział Kamil Małecki. 

  Rzeczywiście ostatnio zdarza się mi i Patrykowi kończyć blisko pierwszej trójki. Dziś dodatkowo, walczyliśmy z typowymi sprinterami, którzy, w przeciwieństwie do nas, na ostatnich metrach potrafią wygenerować naprawdę sporą moc. Jednak mimo wszystko, mamy niedosyt, bo forma jest dobra i noga podaje. Liczymy na przełamanie. Najbliższą szansę będziemy mieć już 2 maja na Memoriale Romana Siemińskiego – dodał Kamil Małecki. 

CCC Development Team na mazowieckie „jednodniówki”

To będzie pracowita majówka dla „Pomarańczowych”. Poza udziałem w Karpackim Wyścigu Kurierów naszych kolarzy czekają jeszcze dwie jednodniówki, rozgrywane tradycyjnie na początku maja: Memoriał Andrzeja Trochanowskiego i Memoriał Romana Siemińskiego.
Oba wyścigi dedykowane będą kolarzom preferującym płaskie tereny. Można się więc spodziewać sporej dawki szybkiego ścigania. Ponieważ trasy prowadzić będą po otwartych terenach, sporą rolę odegrać może wiatr. 
Podczas obu imprez drużyny będą ścigać się na rundach. Okrążenie, które kolarze będą pokonywać podczas Memoriału Andrzeja Trochanowskiego, ma długość 21 km. Zawodnicy przejadą je osiem razy (168 km). Z kolei, podczas Memoriału Romana Siemińskiego, runda liczyć będzie 18,3 km. Cała trasa to prawie 165 km, a to oznacza, że okrążenie trzeba będzie pokonać 9 razy. 
Z obiema trasami zmierzy się 7 kolarzy CCC Development Team. Będą to: Piotr Brożyna, Patryk Stosz, Kamil Małecki, Michał Paluta, Kacper Walkowiak, Damian Papierski oraz Sergio Tu. 
Obie imprezy zaliczane są do kalendarza UCI i posiadają kategorię 1.2. 

CCC Development Team na Karpacki Wyścig Kurierów

6 dni ścigania, 5 etapów, prolog i łącznie ponad 660 km – to wszystko czeka na kolarzy CCC Development Team, którzy we wtorek, wraz z 24 innymi ekipami, staną na starcie tegorocznej edycji Karpackiego Wyścigu Kurierów. To jedna z najważniejszych, europejskich imprez kolarskich dla zawodników poniżej 23. roku życia.

– Karpacki Wyścig Kurierów to ważny start dla naszej ekipy. Trasa jest bardzo różnorodna – swoje szanse będą mieć sprinterzy, górale oraz zawodnicy preferujący tereny pagórkowate. Mamy taki skład, który pozwoli nam walczyć o dobre lokaty zarówno na etapach, jak i w klasyfikacji generalnej – mówi Tomasz Brożyna. Dyrektor sportowy CCC Development Team wytypował na ten wyścig pięcioosobowy skład. W Polsce, na Słowacji i Węgrzech ścigać się będą: Stanisław Aniołkowski, Attila Valter, Piotr Pękala, Szymon Tracz oraz Karol Wawrzyniak. Wszyscy, poza Karolem Wawrzyniakiem, mieli okazję brać udział w Karpackim Wyścigu Kurierów w poprzednich sezonach. – Jestem zadowolony z dotychczasowej dyspozycji zawodników. Widoczny jest również progres, jaki robią z wyścigu na wyścig jeśli chodzi o taktykę czy umiejętność jazdy w peletonie – dodaje dyrektor Brożyna. 

We wtorkowe popołudnie, w Lublinie, zostanie rozegrany prolog w formie jazdy indywidualnej na czas. Kolarze będą mieć do przejechania 1,4 km. Ci, którzy poważnie myślą o wysokich lokatach w klasyfikacji generalnej, powinni przystąpić do ścigania mocno skoncentrowani. Pierwsze trzy etapy wyścigu zostaną rozegrane w Polsce. Pierwszy z Połańca do Tarnowa  (145,2 km) może sprzyjać najszybszym w peletonie. Kolejne dwa – z Tarnowa do Nowego Sącza (142,2 km)  oraz z Oświęcimia do Jabłonka (111,2 km)  będą już bardziej wymagające. Etap numer cztery Poprad – Poprad zostanie rozegrany na Słowacji (116,8 km). Jest on uznawany za etap królewski. To tu może rozstrzygnąć się klasyfikacja generalna. Ostatniego dnia peleton będzie ścigał się na Węgrzech. Trasa z Veszprem do Papy dedykowany będzie sprinterom. 

– Poza etapem na Słowacji, pozostałe prowadzą przez miejsca, które odwiedzaliśmy podczas zeszłorocznej edycji Karpackiego Wyścigu Kurierów. W tym roku  zapewne też nie zabraknie krótkich, stromych podjazdów. Pamiętam, że rok temu potrafiły one nieźle namieszać, dzieląc peleton – uważa Piotrek Pękala. Zawodnik CCC Development Team jest bardzo ciekawy etapu, który zostanie rozegrany na Słowacji. – Nie wiem co dokładnie nas tam czeka, ale z profilu wygląda, że będzie on decydować o klasyfikacji generalnej. Trzeba też pamiętać, że mamy 5- osobowe składy, a to sprawia, że wyścig będzie jeszcze bardziej dynamiczny – mówi Pękala, który przyznaje, że bardzo lubi ten wyścig. – Tu nie ma czegoś takiego jak „etapy przelotowe”. Codziennie jest walka na całego. Każdy ma szanse, aby odmienić losy wyścigu – dodaje Piotrek Pękala. 

– Karpacki Wyścig Kurierów to jeden z moich priorytetowych startów w tym sezonie. Zaczynamy od prologu. Jego trasa jest w miarę prosta, ale największym utrudnieniem może być ten ostry zakręt. Trzeba będzie odpowiednio obrać tor jazdy aby nie stracić na nim zbyt wiele cennego czasu – mówi Szymon Tracz. Zawodnik CCC Development Team czuje, że jest dobrze przygotowany do tegorocznej edycji wyścigu. – Miałem okazję przejechać królewski etap. Znajduje się na nim kilka ciekawych podjazdów, ale warto wspomnieć o tym, gdzie będziemy wjeżdżać na prawie 1150 m.n.p.m. Uważam, że od samego podnóża rozpoczną się próby ucieczki, warto więc zacząć z jak najwyższej pozycji ponieważ droga jest dosyć wąska. Jego ostatnie 700 m jest naprawdę wymagające – analizuje Tracz i dodaje, że jemu najbardziej odpowiada etap trzeci – z Oświęcimia do Jabłonki. –  Ten odcinek gościł już na trasie KWK jako królewski. Myślę, że na metę  przyjdzie grupka ok. 20/30 zawodników. Liczę, że również się w niej znajdę i będę szukał swojej szansy na finiszu – dodał Szymon Tracz.

wyścig: Karpacki Wyścig Kurierów, UCI Europe Tour, 2.2U

skład: Stanisław Aniołkowski, Attila Valter, Piotr Pękala, Szymon Tracz, Karol Wawrzyniak 

dyrektor sportowy: Tomasz Brożyna

KARPACKI WYŚCIG KURIERÓW

30 kwietnia – prolog: Lublin, 1,4 km

1 maja – 1. etap: Połaniec – Tarnów, 145,2 km

2 maja – 2. etap: Tarnów – Nowy Sącz, 142,2 km

3 maja – 3. etap: Oświęcim – Jabłonka, 111,2 km

4 maja – 4. etap: Poprad – Poprad, 116,8 km

5 maja – 5. etap: Veszprem – Papa, 150 km

Stosz i Małecki w pierwszej “piątce” Visegrad 4 Bicycle Race

Patryk Stosz i Kamil Małecki zajęli odpowiednio 4. i 5. miejsce w Visegrad 4 Bicycle Race GP Poland. Jako trzynasty wyścig ukończył Kacper Walkowiak. Wygrał Alois Kankovsky (Elkov).

Trasa wyścigu liczyła 156,6 km, kolarze ścigali się na rundzie (17,4 km), którą pokonywali dziewięć razy. – Staraliśmy się cały czas atakować i nie dopuścić do sprintu z peletonu. Było bardzo dużo prób odjazdów. Niestety, żaden nie miał szans dojechania do mety, ponieważ wszystkie drużyny bardzo dobrze nas pilnowały. Finalnie, wyścig ułożył się najlepiej dla ekip, które miały w swoich szeregach dobrych sprinterów – powiedział Kamil Małecki, który na Visegrad zajął 5. miejsce. – Na ostatniej rundzie mocno wyszedł Wibatech, a Maciej Paterski zaatakował na najbardziej sztywnym odcinku. Peleton się mocno porwał, jednak przed metą grupki zdążyły się zjechać, więc na finisz wjechała większa grupa. Rozpocząłem sprint na około 200 metrów przed metą. Było trochę pod górę i pod wiatr. Zabrakło naprawdę niewiele do miejsca na podium. Nie ma co gdybać, co by było gdybym trochę poczekał i poszedł po kole. Dziś zaryzykowałem, bo w kolarstwie trzeba czasami stawiać wszystko na jedną kartę – dodał Kamil Małecki. 

– Wyścig był dość intensywny, od startu próbowaliśmy działać z chłopakami, żeby rozerwać peleton. Zależało nam też, aby w każdej ucieczce był ktoś od nas. W trakcie całego wyścigu było sporo prób ataków. Od peletonu dwa razy oderwały się większe grupy, ale one też nie ujechały daleko – mówił z kolei Patryk Stosz, który finiszował na 4. miejscu. – Na finisz mieliśmy przygotowanego Kamila. Jednak kiedy okazało się, że zostało mi trochę sił, postanowiliśmy, że ja też będę próbował na końcówce. Jako ekipa kończymy z dwoma zawodnikami w pierwszej piątce, co jest dobrym wynikiem. Oczywiście, pozostaje niedosyt, że kończymy tuż za podium, ale to nas mobilizuje do dalszej pracy. W tym sezonie nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa – dodał Patryk Stosz. 

CCC Development Team na Visegrad 4 Bike Race 

Kolarze CCC Development Team po raz  kolejny w tym sezonie będą ścigać się w okolicach Sobótki. W niedzielę wezmą udział w Visegrad 4 Bike Race GP Poland
Trasa wyścigu liczy 156,6 km. Zawodnicy będą ściągać się na rundzie o długości 17,4 km. Pokonają ją dziewięć razy. Pomarańczowe barwy reprezentować będą: Piotr Brożyna, Kamil Małecki, Michał Paluta, Patryk Stosz, Kacper Walkowiak i Karol Wawrzyniak. 
– Zdrowie dopisuje, moją formę oceniam na dobrą, więc nie mogę narzekać. Ostatnio na treningach skupiłem się na poprawie pędu i szybkości. Mam nadzieję, że pierwsze efekty zobaczę już w niedzielę – mówi Patryk Stosz. Zawodnik CCC Development Team dodaje, że jest optymistycznie nastawiony przed Visegrad 4 Bike Race. – Trasa odpowiada w zasadzie każdemu kolarzowi z naszego składu. Będziemy walczyć o jak najwyższe miejsca, choć mamy świadomość, że kolarski los przynosi różne niespodzianki. Myślę, że tempo będzie mocne od samego początku. To dobrze, ponieważ tylko wtedy, gdy jest ciężko, forma rośnie – dodaje Patryk Stosz.
– Dawno nie startowałem w tamtych rejonach, dlatego bardzo cieszę się na niedzielne ściganie. No i w końcu w tym sezonie pojadę wyścig rozgrywany w Polsce – to też będzie dla mnie pewnego rodzaju motywacja – mówi z kolei Kacper Walkowiak. – Ciężko powiedzieć, czy trasa będzie sprzyjać akurat mi. Jest tam co prawda kilka małych podjazdów, ale na nich dobrze też czują się chociażby Patryk czy Michał. Szczegółowe decyzje zapadną na odprawie. Przygotujemy się na różne scenariusze. Dobre jest to, że na tym wyścigu praktycznie każdy z nas mógłby poszukać swoich szans – dodał Walkowiak i uchyla rąbka tajemnicy. – Patrząc chociażby na przebieg Ślężańskiego Mnicha – ucieczka ma szanse dojechać do mety. Dlatego przy większych próbach odjazdu powinniśmy w nim mieć chociaż jednego zawodnika od nas – zaznaczył kolarz CCC Development Team.
Start Visegrad 4 Bicycle Race GP Poland zaplanowany jest na 13:25. Ceremonia dekoracji odbędzie się o 17:30
wyścig: Visegrad 4 Bike Race GP Poland, UCI Europę Tour, 1.2
dyrektor sportowy: Robert Krajewski
skład: Piotr Brożyna, Kamil Małecki, Michał Paluta, Patryk Stosz, Kacper Walkowiak, Karol Wawrzyniak

Sergio Tu ze srebrem na Mistrzostwach Azji

Sergio Tu zdobył srebrny medal w jeździe indywidualnej na czas U23 na Mistrzostwach Azji. Pokonanie trasy o długości 40 km zajęło naszemu zawodnikowi 49’59”80. Wyścig wygrał Kazach Jewgienij Fedorov. 

Sergio Tu od kilku tygodni przebywał w Azji, gdzie jego głównym zadaniem było przygotowanie się właśnie do mistrzostw kontynentu. Kolarz wziął także udział w wyścigach z kadrą narodową Tajwanu. – Chciałem znaleźć się na podium. Trasa była płaska, więc aby osiągnąć dobry wynik trzeba było jechać mocno od początku do końca. Pierwsze 20 km prowadziło delikatnie w dół, gdy jechałem musiałem się zmierzyć z czołowym wiatrem. Z kolei druga część trasy biegła nieco pod górę, tutaj trafiłem na wiatr wiejący w plecy. Ostatnie 4km były odrobinę bardziej strome. Myślę, że to właśnie tutaj nadrobiłem sporo czasu w stosunku do moich rywali. Miałem naprawdę sporo siły na końcówce – mówił Sergio Tu. 

– Czułem, że jestem w dobrej formie. Przygotowania do mistrzostw również mogę zaliczyć do bardzo udanych. Chciałem wygrać ten wyścig, jednak Kazach Fedorov okazał się ode mnie szybszy. Cieszę się jednak, że wracam z medalem i miejscem na podium. Chciałbym bardzo podziękować całej ekipie CCC Development Team, za to, że zgodziła się na mój udział w tych mistrzostwach. Dostałem niezbędny sprzęt, czas oraz przestrzeń dla siebie i moich przygotowań. Bardzo doceniam to, że kierownictwo podeszło do mnie indywidualnie – dodał Sergio Tu.

Tajwańczyk weźmie jeszcze udział w wyścigu ze startu wspólnego U23. Ten zaplanowany jest na 26 kwietnia. Sergio Tu jest jednak jedynym zawodnikiem w kadrze poniżej dwudziestu trzech lat, dlatego na trasę wyjedzie sam. – Oczywiście dam z siebie wszystko. Po Mistrzostwach Azji wracam do wspólnego ścigania z CCC Development Team. Z niecierpliwością czekam na kolejne wyścigi – powiedział Sergio Tu.