Attila Valter pojedzie swój pierwszy Tour de l’Avenir

– Jestem gotowy do walki i myślę, że ten wyścig może wpłynąć na moją przyszłość – mówi Attila Valter na dzień przed startem w swoim pierwszym wyścigu Tour de l’Avenir. To jedyny zawodnik CCC Development Team, który weźmie udział w tym najważniejszym wyścigu dla zawodników U-23. 

To będzie 26. Edycja wyścigu pod aktualną nazwą. Weźmie w niej udział 153 kolarzy z 26 ekip. Na starcie zobaczymy 23 reprezentacje narodowe, 2 reprezentacje regionalne oraz jedna międzynarodowa ekipa mieszana. Zawodnicy będą walczyć na 10 etapach, większość których to etapy pagórkowate i górzyste. Po sześciu dniach ścigania przewidziany jest jeden dzień przerwy. Reprezentacja Węgier będzie liczyć sześciu kolarzy, 

– To niesamowite, że będę jechać wyścig, który wygrywali kolarze z naprawdę znanymi nazwiskami. Dwa lata temu wygraną zgarnął Egan Bernal, a w tym roku widzieliśmy go w żółtej koszuli na Champs-Elysees. To najważniejszy wyścig dla zawodników poniżej 23. roku życia i nie mogę się go doeczkać – mówi Attila i zaznacza, że reprezentacja Węgier jest zmotywowana i gotowa do walki. – Mamy utalentowanych zawodników, którzy potrafią ciężko pracować i którzy zrobią wszystko, aby pokazać, że Węgrzy też coś znaczą w kolarstwie. Osobiście uważam, że ten wyścig może wpłynąć na moją przyszłość – dodaje Attila Valter. 

Węgier rozpoczął niedawno drugą część sezonu od dwóch klasyków rozgrywanych w jego kraju – Gemenc GP I & II, z których wygrał jeden. Następnie ścigał się we Francji na Tour Alsace. – Po Alzacji moje treningi były krótsze i bardziej intensywne. Głównym celem było uzyskanie najlepszej możliwej formy właśnie na Tour de l’Avenir. Czuję się dobrze, jestem zmotywowany i silny. Jestem też mentalnie gotowy na ten wyścig, który będzie zapewne jednym z najtrudniejszych, jaki do tej pory przejechałem – uważa Attila. 

– Trasa tegorocznej edycji Tour de l’Avenir jak zawsze obfituje w tereny pagórkowate i górzyste. To wyścig dla specjalistów od jazdy w górach, co jest dość rzadkie w przypadku wyścigów organizowanych dla zawodników z młodszych kategorii wiekowych. Chciałbym już się pościgać na tych wszystkich podjazdach, zwłaszcza w Alpach – mówi Attila i dodaje, że jego zdaniem kolarz, który pretenduje do wygranej w całym wyścigu powinien pozostać w optymalnej formie przez wszystkie 10 dni. – Większość etapów jest bardzo wymagająca, ciężko wybrać ten, który jest najbardziej. Z pewnością dwa ostatnie dni dadzą się nam we znaki, ponieważ będziemy wspinać się mająć w nogach sporo kilometrów. Mówi się, że podczas jednego etapu łatwiej przegrać niż wygrać cały wyścig. Dlatego trzeba być skoncentrowanym przez cały czas. Wierzę, że mogę się tam pokazać z dobrej strony – zaznacza Attila. 

CCC Development Team na wyścig w elicie na ME

Piotr Brożyna, Kamil Małecki, Michał Paluta i Patryk Stosz na Mistrzostwach Europy pojadą wyścig ze startu wspólnego w elicie. Skład kadry, wybranej przez selekcjonera Piotra Wadeckiego, uzupełniają: Paweł Bernas, Kamil Gradek, Szymon Sajnok i Grzegorz Stępniak. 

Elita ściganie rozpocznie o 11:30. Panowie pojadą najpierw rundę wokół Alkmaar, która liczyć będzie niewiele ponad 46 km. Następnie, rozpoczną oni ściganie na 11,5 km okrążeniu prowadzącym po mieście. Przejadą je 11 razy (jest to to samo okrążenie, na którym w sobotę rywalizowali orlicy).

– Znamy się dobrze – połowa składu reprezentacji to zawodnicy CCC Development Team, a druga to kolarze, z którymi już jeździłem w jednej ekipie. To na pewno pomoże. Kluczowym elementem będzie bardzo silny wiatr, który ma wiać w porywach do 70km/h – analizuje Michał Paluta. – Mimo że końcowa runda prowadzi po mieście wiatr będzie i tak będzie odgrywał duże znaczenie. Da się we znaki na rundzie dojazdowej, która prowadzi przez odkryte tereny. Na niedzielę prognozowane są przelotne opady, więc jeśli dojdzie deszcz to będziemy mieli bardzo nerwowy i niebezpieczny wyścig – dodaje Michał. 

– Trasa faworyzuje głównie zawodników, którzy specjalizują się w klasykach i sprinterów. Dawno nie jechałem na tego typu trasach, ale na pewno dam z siebie wszystko. Mam nadzieję, że forma dopisze. Noga była co prawda zmęczona po Tour Alsace, bo to był ciężki wyścig, ale generalnie czułem się dobrze – mówi Piotrek Brożyna. – W Alkmaar szykuje się wymagający wyścig na wiatrach i rantach. Do tego dochodzą jeszcze odcinki brukowane na technicznej, miejskiej rundzie. Jesteśmy jednak dobrej myśli. Mamy zawodników, którzy mogą na takiej trasie powalczyć o wysokie lokaty – dodaje Piotrek. 

Stasiek Aniołkowski 4. na mistrzostwach Europy

Stasiek Aniołkowski zajął 4. miejsce w wyścigu ze startu wspólnego U-23 mistrzostw Europy, odbywających się w holenderskim Alkmaar. Gratulacje za świetną postawę należą się również Damianowi Papierskiemu, który wspierał Staśka przez cały wyścig. 

Stasiek zaznaczył, że wyścig ułożył się po myśli reprezentacji Polski, ponieważ doszło do finiszu z peletonu.  Początek ścigania był bardzo nerwowy – przez cały czas padał deszcz, wiał silny wiatr. – Było wtedy sporo kraks, peleton się dzielił. Na ok. 40 km, może wcześniej, doszło do kraksy z przodu peletonu. Odjechała grupa 30 zawodników, od nas był tam tylko Damian Papierski. Z kolei w peletonie, który gonił tę grupę, była reszta naszej kadry. Nie było zbyt wiele reprezentacji, które chciałyby dogonić ten odjazd. Wraz z kolegami z kadry podjąłem decyzję, żebyśmy spróbowali to dojść. Każdy z chłopaków – Filip Maciejuk, Kuba Murias, Mateusz Kostański i Marceli Bogusławski – poświęcili się i bardzo ciężko pracowali. Dzięki temu skasowaliśmy tę grupkę i znowu mieliśmy więcej kart do grania. Wiadomo, chłopaki trochę się“podcięli”, ale wykonali kawał świetnej roboty w początkowej fazie wyścigu. Pokazali, że potrafią się podłożyć i oddać mi serce – opowiadał Aniołek.

-W kolejnej fazie wyścigu było kilka akcji, ja też próbowałem odjechać, ale peleton tego nie puszczał. Później odjechało dwóch zawodników, grupa zasadnicza miała ich pod kontrolą. Dojechaliśmy do ostatniej rundy. Powiedziałem chłopakom, że ważne będzie, aby w odcinek brukowy wejść z wysokich pozycji i później, na zwężeniu, żeby również być z przodu. Wtedy byli ze mną już tylko Filip Maciejuk i Damian Papierski, którzy wykonali kawał świetnej roboty. To było chyba jedno z najlepszych rozprowadzań, jakie miało miejsce w kadrze – relacjonował Stasiek Aniołkowski. – Na ostatnich 800 metrach byłem już sam, próbowałem się przesiadać. Troszeczkę straciłem w ostatnim zakręcie i ten finisz zaczynałem z dwie pozycje za daleko, niż bym chciał i to przesądziło o tym, że byłem czwarty. Natomiast jako kadra jesteśmy zadowoleni z tego miejsca. Cieszę się, że tak dobrze udało nam się współpracować i chcę im jeszcze raz bardzo podziękować. Osobiście, jestem też zadowolony z progresu, jaki robię w tym roku. To zasługa ekipy, w której jeżdżę na co dzień i która stworzyła mi świetne warunki do rozwoju. Mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma i będę stawał się coraz lepszym kolarzem – dodał Stasiek.

“Każdy z nas da z siebie wszystko” 

W sobotę Stasiek Aniołkowski i Damian Papierski pojadą wyścig ze startu wspólnego na mistrzostwach Europy w kategorii U-23. Sześcioosobową kadrę wybrał selekcjoner Tomasz Kiendyś. Z kolei Piotrek Brożyna, Michał Paluta, Patryk Stosz i Kamil Małecki wezmą udział w wyścigu ze startu wspólnego w elicie, który odbędzie się w niedzielę. 

Stasiek Aniołkowski po raz pierwszy pojedzie mistrzostwa Europy w kategorii orlika. Z kolei dla Damiana Papierskiego będzie to drugi start na tej imprezie. Kolarz CCC Development Team w czwartek zajął 28. miejsce w jeździe indywidualnej na czas. W sobotę, podczas wyścigu ze startu wspólnego, najlepsi orlicy z Europy będą musieli zmierzyć się z rundą o długości 11,5 km. Będą ją musieli pokonać dwanaście razy, co da 138 km. 

– Na rundzie nie ma typowych utrudnień dla kolarzy, jakimi są podjazdy, na których peleton może się podzielić i gdzie dochodzi do dużych przetasowań. Na pewno najcięższymi elementami będą zakręty. Trzeba będzie je pokonywać dobrze technicznie, żeby nie tracić na nich zbyt dużo energii – uważa Stasiek Aniołkowski. – Wiadomo, że czub peletonu wjeżdża z relatywnie dużą prędkością w zakręt, ale Ci jadący z tyłu muszą wyhamować praktycznie do zera. Ponowne rozkręcanie po każdym zakręcie może skutkować sporą utratą energii. Dlatego będę starał się jechać z przodu, by optymalnie wykorzystywać prędkość i wchodzić w zakręt – planuje Aniołek i dodaje, że na trasie znajduje się także odcinek brukowany. 

– Trasa po minięciu lini mety jest bardzo kręta, bo na odcinku 2 – 3 km będzie kilkanaście zakrętów. Droga prowadzi po ryneczku. Na około 2 – 2,5 km przed metą rozpocznie się odcinek brukowy. Ma on jakieś 1,2 km i jest ciężki, ponieważ są to typowe kocie łby. Obrzeża tego fragmentu drogi są wyłożone równą cegiełką i tam zdecydowanie jedzie się łatwiej. Nie wiemy jeszcze, czy te fragmenty z cegłą będą  ogrodzone barierkami czy też nie. Jeśli tak, to ten brukowany odcinek może sporo namieszać podczas wyścigu… Trzeba będzie go pokonać 12 razy, a po jego ukończeniu do mety zostaje jakiś kilometr – opowiada Stasiek Aniołkowski. 

– W sobotę na pewno przydatna będzie umiejętność jazdy w terenie miejskim, bo to zamierzają nam zafundować organizatorzy to takie a la kryterium. No i te zakręty, o których wspominałem – trzeba będzie je umiejętnie pokonywać. Zobaczymy też, kto najlepiej będzie sobie radził też z interwałami, jakie mogą się pojawić po tych zakrętach – analizuje Stasiek Aniołkowski i dodaje, że imprezy mistrzowskie rządzą się swoimi prawami i ciężko przewidywać, jak ułoży się wyścig. 

– Może dojść  do finiszu z peletonu, ale na metę może też dojechać mniejsza grupka. Żeby doszło do finiszu z grupy jakaś reprezentacja, albo nawet kilka reprezentacji, muszą nastawiać na to od samego startu i kontrolować wyścig, by nie pozwolić ucieczkom na śmielsze akcje. Jeśli nie będzie nikogo, kto gotów będzie poświęcić większość kolarzy po to, by wyprowadzić swojego sprintera do finiszu, to może się okazać, że do mety dojedzie odjazd – uważa Aniołek i deklaruje, że będzie starał się pokazać z jak najlepszej strony. 

– Jestem w dobrej dyspozycji, ostatnio wygrałem wyścig Dookoła Mazowsza. Ciężko trenowałem by osiągnąć tę formę i będę chciał ją przełożyć na dobry wynik w Alkmaar. Przy ściganiu na imprezie mistrzowskiej ważne jest zachowanie zimnej głowy i bycie skoncentrowanym już od pierwszych kilometrów. Chcę pojechać mądrze, bez nakładania na siebie presji. – mówi Stasiek Aniołkowski i dodaje, że, jak zawsze w kolarstwie, potrzeba będzie odrobina szczęścia. – 4 lata temu, jako junior, pojechałem w mistrzostwach Europy w Estonii. Jako kadra przywieźliśmy wtedy złoto Alana Banaszka. Wszyscy wtedy ciężko pracowaliśmy na ten rezultat. Mam nadzieję, że w także i w tym roku przyjdzie nam się cieszyć z dobrego wyniku. Nie ma znaczenia, czy to byłbym ja czy ktokolwiek inny z reprezentacji – ważne by godnie reprezentować koszulkę z orłem na piersi – dodał Aniołek. 

CCC Development Team na Mistrzostwa Europy

6 zawodników CCC Development Team wystartuje w Mistrzostwach Europy, które odbywają się w holenderskim Alkmaar. Damian Papierski i Stanisław Aniołkowski pojadą w kategorii U-23, a Michał Paluta, Piotrek Brożyna, Patryk Stosz i Kamil Małecki wystartują w elicie. 

Damian Papierski w najbliższy czwartek pojedzie na czas, a w sobotę wraz ze Staśkiem Aniołkowskim i resztą kadry U-23 wystartują w wyścigu ze startu wspólnego. Dzień później zaplanowano wyścig ze startu wspólnego elity mężczyzn. W nim rywalizować będą Michał Paluta, Piotrek Brożyna, Patryk Stosz i Kamil Małecki. 

W czwartek, podczas jazdy indywidualnej na czas, kolarze będą ścigać się na rundzie o długości 22,4 km.  – We wtorek zrobiłem rekonesans tego okrążenia. Trasa jest płaska i niezbyt techniczna. Momentami jest wietrzna, więc to może utrudniać rywalizację. Nawierzchnia jest dobra, nie ma żadnych odcinków brukowanych – mówi Damian Papierski i dodaje, że trasa faworyzuje typowych czasowców. – Mi ona odpowiada, na pewno dam z siebie wszystko – stwierdza Papierski, który w tym roku ma już na koncie sukces w jeździe indywidualnej na czas. Na czerwcowych mistrzostwach Polski Damian zajął trzecie miejsce w kategorii U-23. 

– Moje nastawienie jest dobre. Odkąd przyszedłem do ekipy stałem się lepszym zawodnikiem. Nauczyłem się wielu rzeczy – bardziej zwracam uwagę na kwestie poza treningowe typu regeneracja. Do tego, dużo się ścigałem. Koledzy z ekipy za każdym razem dawali mi cenne wskazówki. Moja ciężka praca opłaciła się – w czerwcu zdobyłem brązowy medal na mistrzostwach Polski. To motywuje. W sumie nie mogę się doczekać ścigania w Holandii – dodaje Papierski. Rywalizacja orlików rozpocznie się w czwartek o 13:30. 

CCC Development Team po Tour Alsace

Atilla Valter zakończył zmagania w Tour Alsace na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej. Węgier został również trzecim młodzieżowcem wyścigu, a nasza ekipa  uplasowała się na 3. lokacie w klasyfikacji drużynowej.

– Jestem zadowolony z występu naszych zawodników w Alzacji. To ich pierwszy, górski sprawdzian w tej części sezonu. I w dodatku był to sprawdzian bardzo wymagający – ścigaliśmy się bowiem po trasach, których nie powstydziłyby się wyścigi world-tourowe. Uważam, że to najlepsza forma zdobywania doświadczenia i podnoszenia swoich umiejętności. To z pewnością zaprocentuje w przyszłości – powiedział Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy CCC Development Team. 

– Myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że to był jeden z najtrudniejszych wyścigów kategorii 2.2 w tym roku – powiedział Atilla Valter. – Zarówno trasa jak i peleton był na bardzo wysokim poziomie. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogliśmy wystartować w tym wyścigu – kontynuował Węgier. Organizatorzy przygotowali dość wymagającą trasę. Po prologu, drużynowej jeździe na czas, na kolarzy czekał etap, który rozgrywał się na siedmiu płaskich rundach. Odcinek zakończył się sprintem z peletonu, a najwyżej z “pomarańczowych” ukończył go Kamil Małecki (zajął 24. miejsce). Następnie kolarze przenieśli się w góry. W piątek zmagali się ze wspinaczką pod La Planche des Belles Filles, która znalazła się na 6. odcinku tegorocznego Tour de France. To właśnie na szczycie tego podjazdu Atilla Valter finiszował na 5. miejscu, co pozwoliło mu uplasować się na wysokim miejscu w klasyfikacji generalnej.

Podczas kolejnego górskiego etapu kolarze mieli do pokonania niemalże 5000 metrów przewyższeń. Finałowy podjazd mocno podzielił peleton, ale Atilla Valter dał z siebie wszystko i ostatecznie wywalczył 11. lokatę, pomimo tego, że chwilę wcześniej ucierpiał w kraksie. – Być może trochę zabrakło do zwycięstwa, ale czułem się dobrze, tak jak zazwyczaj czuję się na tego typu trasach. Razem z chłopakami daliśmy z siebie wszystko i myślę, że możemy być zadowoleni z tego, co zrobiliśmy w Alzacji – dodał Valter. Na ostatnim, niedzielnym etapie, znów od dobrej strony pokazał się Kamil Małecki, który ukończył zmagania na 11. miejscu.

– Attila zajął 5. miejsce w generalce, był tez trzecim najlepszym młodzieżowcem wyścigu. Biorąc pod uwagę fakt, że swoją przygodę z kolarstwem szosowym w profesjonalnym wydaniu rozpoczął niedawno, to dobry wynik. Jestem również zadowolony z naszego podium w klasyfikacji drużynowej. Ono również jest wyznacznikiem tego, jaki poziom prezentują nasi kolarze – podsumował Robert Krajewski.  – Zawodnicy pokazali drużynową jazdę, realizowali zadania, wspierali się nawzajem, a to zaowocowało. Co prawda, nie obyło się też bez kraks, ale na szczęście żadnemu z naszych kolarzy nie stało się nic poważnego – dodał prezes CCC Development Team. 

CCC Development Team na Tour Alsace 

Prolog i cztery etapy o łącznej długości ponad 616 km będą mieli do przejechania kolarze podczas Tour Alsace. Na trasie czeka m.in. La Planche des Belles Filles, gdzie w tym roku kończył się jeden z etapów Tour de France. 

We Francji ścigać się będą: Piotr Brożyna, Kamil Małecki, Piotr Pękala, Szymon Tracz, Michał Paluta i Attila Valter. – To pierwszy wyścig w drugiej części sezonu, w którym nasi kolarze wjadą w góry. Po występie w węgierskich klasykach i na wyścigu Dookoła Mazowsza możemy powiedzieć, że nasi zawodnicy specjalizujący się w jeździe na płaskich terenach są w dobrej formie. Czas więc, aby sprawdzić naszych górali – mówi Robert Krajewski. Prezes i dyrektor sportowy CCC Development Team liczy na dobry występ zawodników. – Kolarze są po krótkich wakacjach, niektórzy – jak Kamil Małecki czy Attila Valter zdążyli już przepalić nogę. Z kolei Michał Paluta dołączył do nas po wyjeździe do Livingo. Myślę, że w tym składzie jest kilku kandydatów do wysokich lokat zarówno na etapach, jak i w klasyfikacji generalnej – wyjaśnia Robert Krajewski. 

W dobrej formie jest Węgier Attila Valter, który w weekend wziął udział w dwóch jednodniowych klasykach w barwach reprezentacji. Jeden wygrał, a kolejny ukończył na drugim miejscu. – Jestem bardzo zadowolony, że mogę pojechać ten wyścig. Trasa bardzo mi odpowiada. Biorąc pod uwagę progres jaki zrobiłem od początku sezonu, chętnie sprawdzę się na podjazdach, które znajdowały się na trasie tegorocznej Wielkiej Pętli. To sprawia, że jestem jeszcze bardziej zmotywowany. Dla generalki istotne będą etapy: drugi i trzeci. Oba są bardzo wymagające, a na trzecim mamy 5000 metrów przewyższenia, więc będzie co jechać – mówi Attila Valter, który dodaje, że po krótkiej przerwie z chęcią wrócił do ścigania. – Ten czas odpoczynku był mi bardzo potrzebny. Naładowałem baterie, odpocząłem fizycznie i mentalnie, więc jestem gotowy na kolejne wyścigi – stwierdził Węgier. 

Do ścigania w koszulce mistrza Polski wraca też Michał Paluta – Ci, którzy chcą walczyć nie mogą oczywiście dużo stracić na czasówce. Patrząc jednak na trasę – nie obawiałbym się jej tak bardzo, bo to będą sekundowe różnice. Za dużo tam się, moim zdaniem nie wydarzy – mówi Michał Paluta i podkreśla, że dwa górskie etapy będą ciężkie. – Ten piątkowy etap z podjazdem na La Planche des Belles Filles jest bardzo podobny do szóstego etapu Tour de France. Mamy do pokonania ten sam szutrowy podjazd. To będzie ważny dzień dla klasyfikacji generalnej. Z kolei etap sobotni – będzie wręcz morderczy. Tam jest 160 km i 5000 metrów przewyższenia. Trudnością jest porównywalny do górskich etapów wielkich tourów. Według mnie to tutaj ułoży się końcowa kolejność w generalce – uważa Michał Paluta. 

– Po mistrzostwach Polski pojechałem jeszcze wyścig w Rumunii, później miałem krótką przerwę, a następnie pojechałem na zgrupowanie wysokościowe. Bardzo ciężko trenowałem i zobaczymy, jak mój organizm zachowa się na tym wyścigu po tak mocnych jednostkach treningowych. Sam jestem ciekaw swojej dyspozycji. Szczyt formy szykuję na kolejne wyścigi, mamy ich jeszcze trochę w kalendarzu – wyjaśnia Michał Paluta. – Mamy mocny skład, którym możemy powalczyć zarówno na etapach, jak i w klasyfikacji generalnej. Jako drużyna zrobimy wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony – dodaje Michał Paluta. 

PROLOG, SAUSHEIM, 31.07., 4,5 KM

Rywalizację w Alzacji kolarze rozpoczną od jazdy na czas w niewielkiej miejscowości Sausheim. Będzie to nietypowa czasówka, bo wystartuje w niej po trzech kolarzy z każdej ekipy. Trasa jest płaska.

ETAP I, SELESTAT – SELESTAT, 1.08., 153,4 KM

Pierwszy etap to będzie preludium przed wyzwaniami czekającymi na kolarzy w kolejnych dniach. Zawodnicy będą rywalizować na rundach wokół miejscowości Selestat. Przejadą w sumie siedem okrążeń, z których każde ma długość 22,3 kilometra. Płaskie ukształtowanie terenu preferuje sprinterów i finisz z zasadniczej grupy wydaje się być najbardziej prawdopodobnym scenariuszem.

ETAP II, VESOUL – LA PLANCHE DES BELLES FILLES, 2.08., 143,1 KM

Na drugim etapie najwięcej do powiedzenia będą mieć specjaliści od jazdy po górach.  Pierwsza część  jest jeszcze w miarę płaska, ale w drugiej mamy kilka stromych wzniesień. Na koniec natomiast – wisienka na torcie – podjazd na szczyt La Planche des Belles Filles usytuowany 1040 m n. p. m, gdzie kończył się jeden z etapów tegorocznej edycji Tour de France. Nachylenie na odcinku 7 km sięga 8,7%. Na trasie usytuowanych jest aż pięć premii górskich. 

ETAP III, RIBEAUVILLE – LAC BLANC, 3.08., 161 KM

 Tym razem na trasie mamy cztery górskie premie, a łączna suma przewyższeń to blisko 5000 metrów. Etap zakończy się 10-kilometrowym podjazdem na górę Col du Calvaire usytuowaną 1150 m n. p. m. Jest prawdopodobne, że to właśnie w sobotę rozstrzygną się losy zwycięstwa w całym wyścigu.

ETAP IV, OTTMARSHEIM – DANNEMARIE, 4.08., 158,6 KM

Po dwóch dniach ostrego wspinania się na zakończenie organizatorzy przygotowali odrobinę mniej wymagającą trasę. Na kończącym wyścig etapie są dwie premie górskie, a łączna suma przewyższeń to 1772 m. 

Stanisław Aniołkowski wygrywa wyścig Dookoła Mazowsza

Stanisław Aniołkowski wygrał ostatni etap i cały wyścig Dookoła Mazowsza. Stasiek został też najlepszym młodzieżowcem wyścigu, a nasza ekipa wygrała też klasyfikację drużynową. 

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego wyniku. Od samego początku wiedzieliśmy, że wyścig rozegra się na sekundy, dlatego zawodnicy przystąpili do niego bardzo skoncentrowani. Już po środowym prologu czterech naszych kolarzy uplasowało się w czołowej “dziesiątce” generalki. Byli to Damian Papierski, Patryk Stosz, Kamil Małecki i Stasiek Aniołkowski, który finalnie wygrał cały wyścig – mówił Tomasz Brożyna. Dyrektor sportowy CCC Development Team podkreśla, że na końcowy rezultat złożyło się kilka czynników.

 – Przede wszystkim pojechaliśmy ten wyścig drużynowo. Zawodnicy spisali się naprawdę dobrze. Na poszczególnych etapach starali się odciążyć Aniołka, który był naszym liderem. Kasowali niewygodne odjazdy, starali się wyprowadzać Staśka, aby walczył o sekundy na premiach i rozprowadzali go na finiszu – dodał dyrektor Brożyna i podkreślił, że bardzo ważna była również wola walki. – Widać było, że Stasiek Aniołkowski był w wyśmienitej formie, ale zarówno na pierwszym, jak i na drugim etapie zajmował drugie miejsce. Z Norwegiem Erlendem Blikrą przegrywał minimalnie. Mimo to zarówno on, jak i cała ekipa nie złożyli broni, tylko po profesorsku rozegrali ostatni etap wyścigu – mówił Tomasz Brożyna. 

– Oczywiście, odczuwałem niedosyt, zwłaszcza po tym drugim etapie, kiedy przegrałem zaledwie o długość obręczy. Wiedziałem jednak z kim walczę – Blikra okazał się bardzo silnym i dynamicznym zawodnikiem. Dlatego jedyną naszą szansą na ostatnim etapie było zgubienie lidera – mówił Stasiek Aniołkowski. I to się zawodnikom udało. Ostatni etap, podobnie jak dwa pierwsze, rozgrywany był na relatywnie płaskiej rundzie. Zawodnicy naszej ekipy zaatakowali już podczas pierwszego okrążenia – na otwartym odcinku, gdzie wiał boczny wiatr. – Wykorzystaliśmy to i wraz z ekipą Elkov udało nam się porwać peleton. Niedługo później okazało się, że w tej grupie nie było lidera. Celem było to, aby ucieczka dojechała do mety i rozegrała finisz między sobą – relacjonował Aniołek. 

W ucieczce było 27 kolarzy – wśród nich m.in. 4 zawodników CCC Development Team (Stasiek Aniołkowski, Kamil Małecki, Damian Papierski i Kacper Walkowiak), cała ekipa Elkov, 5 z Wibatechu, 2 z drużyny Hurom oraz jeden zawodnik z ekipy lidera. Dodatkowo, zawodnicy mogli walczyć o sekundy na trzech lotnych premiach – były one usytuowane na końcu okrążeń: drugiego, trzeciego i czwartego. – Niestety ta walka nie do końca nam wychodziła, przegrywaliśmy z Grzegorzem Stępniakiem, który wygrał wszystkie premie. Ja byłem dwa razy drugi – opowiadał Aniołkowski. 

Wraz z każdym okrążeniem ucieczka powiększała swoją przewagę nad resztą przerzedzonego peletonu. – W zasadzie już na drugim okrążeniu mieliśmy przeczucie, że uda nam się dojechać do mety. Po wynikach tych lotnych premii wiedziałem, że moim najgroźniejszym rywalem był Grzegorz Stępniak, więc o wygranej decydowałyby nasze miejsca na mecie. Wiedziałem, że trzeba wygrać finisz. Musiałem, jako pierwszy wejść w zakręt. Zaatakowałem tuż przed, wszedłem w niego pierwszy, a potem jechałem już ostatkiem sił, ale – co najważniejsze – wygrałem – mówił Stasiek Aniołkowski, który podkreślił, że jest to jego trzecia wygrana w tym sezonie a mokrej nawierzchni. – W zasadzie, to że pod koniec spadł deszcz dodało mi pewności. Jestem bardzo dumny z tej wygranej i chciałbym podziękować drużynie za wysiłek, jaki włożyli w ten wyścig przez ostatnie kilka dni. Dla mnie to największy sukces w karierze – dodał Aniołek. 

W top-10 klasyfikacji generalnej, poza Staśkiem Aniołkowskim, znalazło się jeszcze dwóch Pomarańczowych: Damian Papierski (5. miejsce) i Kamil Małecki (9. miejsce). Dodatkowo, Damian Papierski był drugim najlepszym młodzieżowcem po Staśku Aniołkowskim. 

CCC Development Team na Wyścig Dookoła Mazowsza

CCC Development Team na Wyścig Dookoła Mazowsza

Stanisław Aniołkowski, Damian Papierski, Kamil Małecki, Patryk Stosz, Kacper Walkowiak i Karol Wawrzyniak to skład, który będzie się ścigał na Wyścigu Dookoła Mazowsza. 

– Wyścig Dookoła Mazowsza to idealna etapówka dla sprinterów oraz kolarzy szybkich i dynamicznych. Dlatego wystawiliśmy na niego naszych najmocniejszych zawodników, którzy dobrze czują się na płaskich terenach – mówi Tomasz Brożyna. Dyrektor sportowy CCC Development Team podkreśla, że ekipa jest gotowa na różne scenariusze. – W składzie mamy kolarzy, którzy są w stanie zafiniszować z peletonu, jak i z bardziej przerzedzonej grupki. Takie wyścigi, jak Dookoła Mazowsza, mają to do siebie, że zawsze dużo się na nich dzieje, a mocne tempo narzucane jest praktycznie od samego startu. Liczę na to, że zawodnicy pokażą się z dobrej strony i będą widoczni zarówno na etapach, jak i w klasyfikacji generalnej – wyjaśnia Tomasz Brożyna.

Dookoła Mazowsza będzie pierwszym wyścigiem po krótkiej przerwie dla Damiana Papierskiego, który pod koniec czerwca zajął trzecie miejsce w jeździe indywidualnej na czas U-23 na mistrzostwach Polski. – Nastawienie jest dobre, czekam już na powrót do ścigania. Po intensywnej pierwszej części sezonu miałem krótkie wakacje.To też jest potrzebne, żeby zregenerować nie tylko nogi, ale również głowę – mówi Papierski i dodaje, że z dobrej strony chciałby pokazać się już na środowym prologu. – Trasa nie jest zbyt wymagająca technicznie, trzeba uważać przede wszystkim na nawrotach. Mi ona odpowiada, lubię się ścigać na takich krótkich i dynamicznych odcinkach – wyjaśnia Papierski. 

– Myślę, że ten wyścig rozstrzygnie się na sekundy, dlatego bardzo ważne będą bonifikaty. Trzeba będzie pilnować czołówki, aby zgarniać sekundy. Jak zawsze w przypadku płaskich tras trzeba będzie uważać na boczny wiatr – on może sporo namieszać. Grupy mające sprinterów pewnie będą chciały doprowadzać do finiszu z peletonu. Myślę jednak, że ucieczki też mogą mieć szansę. Część ekipy w ostatni weekend ścigała się Wegrzech, tam też było płasko, ale oba wyścigi były bardzo dynamiczne. Ekipy sprinterskie musiały sporo się namęczyć, a i tak w niedzielę nie zdołały dogonić odjazdu. Myślę, że na Mazowszu może być podobnie – mówił Damian Papierski. 

Ścigania na Mazowszu nie może doczekać się też Patryk Stosz. – Ostatnio wypoczywałem 6 dni przed węgierskimi klasykami. Chciałem na nie jechać, ponieważ zależało mi, aby przepalić nogę przed wyścigiem Dookoła Mazowsza. Uważam ze moje nogi są dobre i gotowe na drugą cześć sezonu – deklaruje Patryk Stosz.  – Trasa wyścigu jest płaska. Bardzo ważne jest więc, aby pojechać dobrze prolog. Można wtedy zarobić sporo sekund, które mogą zaważyć w klasyfikacji generalnej. Na kolejnych etapach będzie pewnie sporo odjazdów. Aby zająć wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej, trzeba będzie walczyć na premiach o sekundy – dodaje Patryk Stosz. – Mamy mocną ekipę i dobrze się rozumiemy. Myślę, że jestem w stanie powalczyć z najlepszymi sprinterami na finiszu. Wyścig jadą m.in. Kamil Małecki czy Stanisław Aniołkowski, którzy też się dobrze czują na takich końcówkach – mówi Patryk Stosz. 

*********

Inauguracyjna edycja tej etapówki odbyła się w 1951 roku. Wówczas zwyciężył Stanisław Zalewski. W kolejnych latach na najwyższym stopniu podium stawali między innymi Henryk Woźniak, Marek Leśniewski czy też Jacek Mickiewicz. W ubiegłym roku zwyciężył Szymon Sajnok, który reprezentował Pomarańczowe barwy, a obecnie jest kolarzem CCC Team. 

PROLOG, WARSZAWA, 24.07., 2,4 KM

Kolarskie zmagania na Mazowszu zainauguruje jazda indywidualna na czas na Torze Wyścigów Konnych na Służewcu. Rywalizacja zapowiada się emocjonująco. Zawodnicy będą musieli się wykazać nie tylko bardzo dobrą kondycją i koncentracją – zwłaszcza na nawrotach.

ETAP I, TERESIN – TERESIN, 25.07., 168 KM

Pierwszy etap tegorocznej edycji Wyścigu Dookoła Mazowsza zostanie rozegrany na rundach o długości nieco przekraczającej 21 kilometrów. Łącznie kolarze pokonają ich sześć, w sumie 168 kilometrów. Ukształtowania terenu jest płaskie i prawdopodobnym scenariuszem jest finisz z peletonu.

ETAP II, GRODZISK MAZOWIECKI – GRODZISK MAZOWIECKI, 26.07., 170 KM

Na drugi etap kolarze wyruszą z Grodziska Mazowieckiego. Zawodnicy ponownie będą walczyć na rundach, tym razem o długości niespełna 21 kilometrów. Przejadą między innymi przez Zajączkowo i Zawiłę. Trasa, podobnie jak na pierwszym etapie będzie płaska.

ETAP III, KOZIENICE – KOZIENICE, 27.07., 165 KM

Kończący rywalizację w ramach tegorocznego Wyścigu Dookoła Mazowsza etap rozpocznie i zakończy się w Kozienicach. Kolarze będą pokonywać liczące ponad 33 kilometry rundy. Będzie ich pięć. Etap zapowiada się ciekawie, bo trudno spodziewać się, aby wcześniej któryś z zawodników wypracował sobie przewagę pozwalającą kontrolować wyścig. Najprawdopodobniej właśnie na ostatnim etapie rozstrzygną się losy klasyfikacji generalnej.

Wyścig: Dookoła Mazowsza, 2.2 UCI Europe Tour

Dyrektor sportowy: Tomasz Brożyna

Skład: Stanisław Aniołkowski, Damian Papierski, Kamil Małecki, Patryk Stosz, Kacper Walkowiak, Karol Wawrzyniak

Kamil Małecki podsumowuje węgierskie klasyki

Kamil Małecki był najlepszym Pomarańczowym na dwóch, węgierskich klasykach rozgrywanych w ten weekend.

W sobotnim wyścigu Vasarosnameny – Nyiregyhaza Kamil zajął 4. miejsce i dodatkowo został najlepszym Polakiem. -Wyścig rozgrywał na skokach, bo przez pierwsze 100 km nie odjechał żaden odjazd. Cały czas staraliśmy się jechać czujnie z przodu, aż w końcu odjechaliśmy w około 25 osobowej grupie. Niestety, współpraca w odjeździe nie układała się zbyt dobrze, ale Karol i Sergio wychodzili na zmiany, ponieważ wiedzieliśmy, że jestem jednym z szybszych kolarzy w tej grupie – mówił Kamil. -Kiedy wjechaliśmy na rundy zaczęły się skoki i w jednym z nich był Karol, lecz niestety poszły kolejne ataki z tej czołówki i dwójka innych kolarzy przyjechała na metę przed naszą grupą, gdyż nie miał kto ich pogonić. Zająłem czwarte miejsce i biorąc pod uwagę fakt, że miałem kłopoty z łańcuchem, to dobry wynik – dodał Kamil Małecki.

Z kolei w niedzielę, w Vasarosnameny – Ibrany Kamil zmagania ukończył w pierwszej „dziesiątce” – na 8.miejscu. Utrzymał też koszulę dla najlepszego Polaka. -Niedzielny wyścig wyglądał prawie identycznie jak sobotni. Był bardzo dynamiczny z licznymi atakami. Po 80 km zawiązał się 3 osobowy odjazd, ale szybko został skasowany i po 100 km odjechała większa grupa ze mną, Patrykiem i Kacprem. Niestety w ucieczce nie było współpracy, zawodnicy próbowali odskakiwać. Wszyscy patrzyli na nas i tylko jak spróbowaliśmy akcji, reszta kolarzy dojeżdżała nam do koła i jechała bez zmian. Z przodu zawiązał się odjazd 6 osobowy, a przed nim jechał samotny kolarz. Na ostatnich rundach w mieście próbowaliśmy się oderwać i doskoczyć do reszty zawodników. Skoczyłem, oderwałem się samotnie i po kilku kilometrach dojechała do mnie 3 zawodników. Niestety mieliśmy za dużą stratę, żeby dogonić czołówkę i walczyliśmy jedynie o miejsce pod koniec pierwszej dziesiątki – opowiadał Kamil Małecki.