Szymon Krawczyk w CCC Development Team

Szymon Krawczyk to kolejny kolarz, który w przyszłym sezonie zasili szeregi CCC Development Team. Zawodnik podpisał kontrakt na jeden sezon.
Krawczyk ma 21 lat, a kolarstwem zainteresował się jako 13-latek. Na trening w UKS Trójka Jarocin trafił dzięki namowom kolegi. Szybko wciągnął się w kolarstwo – zarówno szosowe, jak i torowe. To właśnie na torze Szymon odniósł swoje największe, sportowe sukcesy: Mistrzostwo Świata w wyścigu punktowym, mistrzostwo Europy w Omnium i brązowy medal mistrzostw Europy w wyścigu eliminacyjnym. – Szymon to silny zawodnik, który z pewnością sprawdzi się w naszej ekipie podczas wyścigów rozgrywanych na płaskich i pofałdowanych terenach. Mimo młodego wieku, może pochwalić się solidnym doświadczeniem wyścigowym. To również jest cenne, w kontekście misji naszej ekipy – chcemy jak najlepiej kształcić kolarzy poniżej 23-ego roku życia. Dlatego skład opieramy nie tylko na pierwszorocznych orlikach, ale również na zawodnikach takich jak Szymon – młodych i obytych w peletonie – podkreśla Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy CCC Development Team.
– Po trzech latach reprezentowania barw jednej ekipy – przyszedł czas na zmiany. I muszę przyznać, że bardzo się z nich cieszę. Czuję przypływ świeżej motywacji oraz dumę z tego, że w przyszłym sezonie będę reprezentował barwy CCC Development Team – powiedział Szymon Krawczyk. – Jestem zawodnikiem dynamicznym, który potrafi sobie poradzić zarówno z rozprowadzeniem sprintera, jak i z finiszem z mniejszej grupy. Moją mocną stroną jest również to, że potrafię poświęcić się całkowicie dla ekipy. Zawsze daję z siebie wszystko i mam nadzieję, że wykorzystam szasnę, jaką otrzymałem od szefostwa CCC Development Team – dodał Szymon Krawczyk.
Szymon Krawczyk
data urodzenia: 08.08.1998
specjalizacja: sprinter
Kontrakt z CCC Development Team na sezon 2020
Szymon, kibice kolarstwa znają Cię nie tylko z rodzimego, szosowego podwórka, ale również z toru. Zapytamy więc na początek: szosa czy tor?
Szymon Krawczyk: (śmiech) Odpowiem tak: rower. Ja po prostu kocham jeździć na rowerze. To daje mi dużo radości, nie ma znaczenia czy ścigam się na torze czy szosie. Jak miałem 13 lat kolega namówił mnie, żeby pójść na trening szosowy do lokalnego klubu. Poszedłem na pierwszy trening i tak zostałem. Tor pojawił się później, gdy byłem już juniorem. W jeździe na rowerze bardzo lubię prędkość. Jestem wtedy skoncentrowany na celu, aby dojechać do mety. Wtedy nic innego się nie liczy.
Co jeszcze sprawiło, że postanowiłeś zostać zostać w kolarstwie?
To bardzo wymagająca dyscyplina. Tu nie ma nic za darmo. Kolarstwo to dobra lekcja systematyczności, dyscypliny i pokory. Mnie się to akurat podoba, nie boję ciężkich treningów. Wręcz przeciwnie – lubię czuć się zmęczony, bo wiem, że dobrze wykonałem zadania nałożone przez trenera. Kolarstwo pozwala też nauczyć się wielu rzeczy o sobie. Sprawia, że każdego dnia przekracza się swoje granice. Można powiedzieć, że w pewien pozytywny sposób się od tego uzależniłem.
Jeśli chodzi o szosę – to w jakich terenach czujesz się najlepiej?
Najlepiej czuje się na płaskim terenie, niewielkie podjazdy też jestem wstanie przejechać. Uważam się za zawodnika dość dynamicznego, więc potrafię sobie poradzić na finiszu z mniejszej grupki. Mogę też rozprowadzać liderów na końcówkach. Bardzo podoba mi się styl jazdy Elii Vivianiego i mam nadzieję, że w kolejnych latach trochę się do niego zbliżę. Poza tym Viviani jest też świetnym torowcem.
No właśnie, w twoim kolarskim życiu tor zajmuje sporo miejsca.
To prawda. Cieszę się, że do tej pory udaje mi się łączyć obie dyscypliny – szosę i tor. Tor zaczynałem w juniorach, tam zrobiłem swoje największe wyniki – mistrzostwo Świata w wyścigu punktowym, mistrzostwo Europy w omnium, i brązowy medal mistrzostw Europy w wyścigu eliminacyjnym. Z tego powodu odczuwam pewien niedosyt, jeśli chodzi o moje osiągnięcia na szosie. Bardzo liczę, że w przyszłym sezonie dostanę swoją szansę i stanę w końcu na najwyższym stopniu podium.
Czego oczekujesz po swoim pierwszym sezonie w CCC Development Team?
Myślę, że po trzech latach spędzonych w jednej ekipie, ta zmiana może dobrze na mnie wpłynąć.Czuję przypływ świeżej motywacji oraz dumę z tego, że w przyszłym sezonie będę reprezentował barwy CCC Development Team. Moją mocną stroną jest również to, że potrafię poświęcić się całkowicie dla ekipy. Zawsze daję z siebie wszystko i mam nadzieję, że wykorzystam szasnę, jaką otrzymałem od szefostwa nowej ekipy. W przyszłym sezonie ważne dla mnie będzie to, aby widzieć progres. Jeśli on będzie widoczny – wyniki z pewnością się pojawią.

Damian Papierski: zebrałem dużo doświadczenia

– Chciałbym poprawić wynik z mistrzostw Polski i powalczyć w wyścigach. Trochę odmłodził nam się skład, więc trzeba będzie wziąć ciężar “liderowania” na swoje barki. Czuję się na to gotowy, solidnie przepracuję zimę – mówi Damian Papierski, który w tym sezonie zdobył brązowy medal mistrzostw Polski w jeździe indywidualnej na czas.
Jak podsumujesz swój pierwszy sezon w kategorii orlika?
Damian Papierski: Na pewno na plus. Zebrałem dużo doświadczenia, udało się też zdobyć medal mistrzostw Polski w jeździe indywidualnej na czas. Sposoby rozgrywania wyścigów w kategorii juniora i młodzieżowca bardzo się między sobą różnią. Gdy jeździłem w młodszej kategorii, zwykle bywało tak, że odjazd z mocnymi kolarzami dojeżdżał do mety. Taktyka nie liczyła się tak bardzo. Z kolei w młodzieżowcach każdy wyścig jest inny – raz idzie pełen gaz od startu, innym razem kiedy ucieczka zyskuje dużą przewagę peleton zwalania i zaczynają się rozgrywki taktyczne, a końcówka jest bardzo mocna. To dwa różne typy ścigania i trzeba było się przestawić.
Jak zmieniłeś się jako zawodnik?
Zacząłem przykładać większą wagę do innych czynników. Do tej pory głównie jeździłem i trenowałem na rowerze. W styczniu, na zgrupowaniu w Calpe, poznałem zasady treningów core, fizjoterapeuci wyjaśnili nam na czym one polegają i jak wpływają na nasze ciało. Na początku było mi ciężko – ćwiczenia nie zawsze mi wychodziły, większości z nich wcześniej nie znałem. Na szczęście z dnia na dzień było coraz lepiej. Mieliśmy też zrobione dokładne badania i na tej podstawie każdy z nas dostał indywidualnie dopasowany plan ćwiczeń. Miały one nas wzmocnić i korygować pewne dysfunkcje. Dużo dały też zajęcia z dietetykiem. Myślę, że dzięki temu poznałem lepiej swoje ciało.
Jak wyglądał Twój kalendarz startów?
Starty zacząłem od klasyków w Chorwacji, potem miałem kilka wyścigów w kadrze młodzieżowców, jednodniówki w Belgii. Na początku sezonu miałem chwilę przerwy z powodu kontuzji kolana. Na szczęście nie było to nic groźnego. Później jechałem jeszcze m.in. Wyścig Szlakiem Walk Majora Hubala, Tour de Hongrie, mistrzostwa Polski, wyścig Solidarności i Olimpijczyków. Pojechałem też na mistrzostwa Europy. Sezon skończyłem we wrześniu, wziąłem wtedy udział we włoskich klasykach.
Jak wspominasz dzień, w którym zdobyłeś brązowy medal w jeździe indywidualnej na czas?
Już na rozgrzewce czułem, że nogi są dobre. Wsiadłem na trenażer i zacząłem kręcić, jak przed każdym, innym wyścigiem. Po stracie narzuciłem sobie równe tempo, żeby nie przesadzić, bo czasówka była dość długa – miała prawie 35 km. Trasa nie była zbyt ciężka technicznie, ścigaliśmy się na takich samych rundach, jak w ubiegłym roku. Wtedy zdobyłem złoto w “juniorze”, więc dobrze znałem tę rundę. W tym roku, orlicy musieli ją przejechać trzy razy. Dwa, pierwsze okrążenia pojechałem równo, na ostatnim nie kalkulowałem, tylko jechałem najmocniej jak mogłem. Cieszę się, że się nie spaliłem, podium mistrzostw Polski w pierwszym roku nowej kategorii to duży sukces.
Jak oceniasz atmosferę w ekipie?
Jest bardzo dobra. Szybko się zaklimatyzowałem, starsi zawodnicy byli bardzo pomocni. I to też przełożyło się na dobre wyniki – mieliśmy 19 wygranych w sezonie. Żaden z nas nie miał problemów, aby pracować na kolegów, którzy byli liderami. Dzięki pieniądzom od sponsorów, ekipa może zatrudnić specjalistów – mechaników, fizjoterapeutów, którzy razem z nami pracują na sukces ekipy. Cieszę się, że w takiej zgranej grupie spędzę kolejny sezon.
Jakie cele stawiasz sobie na przyszły sezon?
Chciałbym poprawić wynik z mistrzostw Polski i powalczyć w wyścigach. Trochę odmłodził nam się skład, więc trzeba będzie wziąć ciężar “liderowania” na swoje barki. Czuję się na to gotowy, solidnie przepracuję zimę. Chciałbym powalczyć na płaskich etapach i czasówkach. Na pewno znajdzie się coś ciekawego w kalendarzu.

Petr Kelemen w CCC Development Team

Czech Petr Kelemen od przyszłego sezonu będzie reprezentował barwy CCC Development Team. Zawodnik podpisał kontrakt na 2 lata. 

Kelemen przygodę z rowerem zaczynał od BMX. W wieku 11 – lat zaczął ścigać się na torze, gdzie preferował początkowo konkurencje sprinterskie. Jako nastolatek zaczął trenować kolarstwo szosowe. Na koncie ma m.in. tytuł mistrza Czech w juniorach (w wyścigu ze startu wspólnego). Pochodzi z kolarskiej rodziny – jego tata także się ścigał, a brat wybrał kolarstwo torowe. – Petr Kelemen jest bardzo perspektywicznym kolarzem. To zawodnik, który dobrze czuje się w jeździe na czas. Dobrze radzi sobie także w terenie pofałdowanym oraz na sprinterskich końcówkach z mniejszej grupy. Może więc nie tylko sam finiszować, ale także być rozprowadzającym dla Staśka Aniołkowskiego. Uważam, że będzie solidnym wzmocnieniem dla naszej ekipy przez kolejne dwa sezony – powiedział Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy CCC Development Team. 

– Bardzo się cieszę, że będę reprezentować barwy CCC Development Team. Uważam, że nie mogłem trafić lepiej – na poziomie kontynentalnym to najbardziej profesjonalna ekipa i najlepsze miejsce dla zawodników U-23 do zdobywania doświadczenia. Po tegorocznych mistrzostwach świata miałem na stole dwie oferty, ale nie wahałem się ani chwili – mówi Kelemen, który przez cały bieżący sezon śledził poczynania swoich przyszłych kolegów. – Wiem, że zespół jest silny – 19 wygranych w sezonie – ta liczba mówi sama za siebie. Dodatkowo, chłopaki mieli szansę rywalizować na dobrze obsadzonych wyścigach. Nie mogę doczekać się kolejnego sezonu. Jestem przekonany, że po zimowych obozach przygotowawczych zbudujemy mocną, zgraną ekipę, która będzie w stanie walczyć o wygrane – dodał Petr Kelemen.

Petr Kelemen

data urodzenia 18.11. 2000

specjalizacja: czasowiec, klasykowiec, bunch sprinter 

kontrakt z CCC Development Team na sezony 2020 – 2021

 

Petr, w naszej ekipie spędzisz dwa sezony i chcemy Cię bliżej przedstawić naszym kibicom. Powiedz nam, kiedy zacząłeś trenować kolarstwo?

Swoją przygodę z kolarstwem rozpocząłem mając 5 lat. Pasją do roweru zaraził mnie mój tata, który też się ścigał. Początkowo, wraz z bratem jeździłem na BMX-ie, następnie gdy miałem 11 lat zacząłem trenować na torze. Tę samą drogę wybrał mój brat, który później postanowił skoncentrować się tylko na torze. Ja z kolei startowałem w sprinterskich konkurencjach, potem skupiłem się na wytrzymałościowych. 

Kiedy okazało się, że to jednak szosa jest dla Ciebie najważniejsza?

Chyba nie ma jednego powodu, dla którego postanowiłem przesiąść się na szosę. Pamiętam, że jako nastolatek oglądałem znane wyścigi kolarskie takie jak Tour de France czy klasyki. Po prostu poczułem, że to jest to, co chciałbym robić w życiu. Atmosfera, fani – wszystko to, co dzieje się wokół samego ścigania było fascynujące. Na początku ściganie na szosie było dla mnie wymagające, ponieważ na torze liczy się głównie prędkość i walka o pozycję. Również z powodu swojego doświadczenia na torze – myślałem, że mogę mieć predyspozycje na dobrego sprintera, jednak ponieważ z czasem zacząłem kręcić więcej kilometrów i skupiać się na wytrzymałości, myślę, że bliższa będzie mi specjalizacja klasykowi. Dobrze czuję się też w jeździe na czas oraz jako taki „bunch-sprinter”, który może zafiniszować z mniejszej grupki. Jeśli chodzi o jazdę po górach – to tutaj mam spore rezerwy, zwłaszcza jeśli chodzi o długie podjazdy. Chciałbym nad tym popracować. 

 

Kto jest dla Ciebie wzorem, jeśli chodzi o kolarstwo?

Zdenek Stybar. Myślę, że mogę nawet powiedzieć, że jest moim przyjacielem, często zdarza nam się wspólnie trenować. Podziwiam go za upór i determinację – to zawodnik, który zawsze potrafi się oddać dla drużyny. 

Jakie jest twoje największe kolarskie marzenie? 

Chciałbym w przyszłości ścigać się w ekipie world-tourowej. Chciałbym pojechać takie wyścigi jak Mediolan – San Remo i Tour de Flanders. Mam nadzieję, że w CCC Development Team zrobię krok naprzód, stanę się lepszym kolarzem, który będzie mógł trafić na poziom world-touru i tam rywalizować. 

Co uznasz za swój największy sukces? 

Myślę że moim największym sukcesem jest zielona koszulka punktowa zdobyta podczas juniorskiego pucharu narodów Tour du Pays de Vaud. Wygrałem też mistrzostwa Czech w wyścigu ze startu wspólnego w kategorii juniora oraz reprezentowałem kraj na mistrzostwach Europy i świata. Mój poprzedni sezon również mogę zaliczyć do udanych, mimo iż był to mój pierwszy sezon w kategorii U-23. Spędziłem go w World Cycling Center, co było pewną formą stażu. Byłem 4. na etapie Ronde de l’Izard i dwa razy kończyłem etapy Tour de l’Avenir w czołowej piętnastce. 

Czego oczekujesz po sezonach, jakie spędzisz w CCC Development Team? 

Bardzo się cieszę, że będę reprezentować barwy CCC Development Team. Uważam, że nie mogłem trafić lepiej – na poziomie kontynentalnym to najbardziej profesjonalna ekipa i najlepsze miejsce dla zawodników U-23 do zdobywania doświadczenia. Po tegorocznych mistrzostwach świata miałem na stole dwie oferty, ale nie wahałem się ani chwili. Przez cały bieżący sezon śledziłem poczynania przyszłych kolegów. Wiem, że zespół jest silny – 19 wygranych w sezonie – ta liczba mówi sama za siebie. Dodatkowo, chłopaki mieli szansę rywalizować na dobrze obsadzonych wyścigach. Nie mogę doczekać się kolejnego sezonu. Jestem przekonany, że po zimowych obozach przygotowawczych zbudujemy mocną, zgraną ekipę, która będzie w stanie walczyć o wygrane. Zrobię wszystko, aby jak najlepiej wspierać naszych liderów na poszczególne etapy czy wyścigi. Mam też nadzieję, że będę mógł wziąć udział w przyszłorocznej edycji Tour de l’Avenir. 

Zgrupowanie w Karpaczu 2019

Narzędzia Park Tool i preparaty Finish Line

Kamil Małecki przechodzi do CCC Team

Kamil Małecki w przyszłym sezonie będzie reprezentował barwy CCC Team. Kamil przygodę z kolarstwem zaczynał od przełajów i MTB, jednak szybko przesiadł się na szosę. Pomarańczowe barwy reprezentuje od 2015 roku. W tym sezonie tryumfował w CCC Tour Grody Piastowskie i Bałtyk-Karkonosze. Był drugi w “generalkach” Tour de Hongrie czy Karpackiego Wyścigu Kurierów, gdzie w 2017 roku wygrał też etap. Zdecydowanie bliższe mu są wyścigi jednodniowe albo krótkie etapówki. Kolarskim wzorem dla Kamila jest Alberto Contador, którego ceni za styl jazdy i odwagę. Ponadto, Kamil jest wielkim fanem siatkówki – jako młody chłopak sam też uprawiał tę dyscyplinę. 

Awans do world tourowego CCC Team uznajesz za swój największy sukces w dotychczasowej karierze? 

Kamil Małecki: Z pewnością tak. Kiedy dowiedziałem się że zasilę CCC Team, nie mogłem w to uwierzyć. Ciężko opisać, co się działo wtedy w mojej głowie. Po prostu, w tym momencie spełniło się moje marzenie. Zawsze chciałem jeździć w ekipie WT i to od stycznie stanie się faktem. Towarzyszyło i towarzyszy mi do teraz niesamowite szczęście. Chciałbym bardzo podziękować dyrektorom sportowym za zaufanie, a obsłudze i chłopakom z obecnej ekipy za pracę, jaką dla mnie wykonali przez ten sezon. To były dla mnie niesamowite miesiące. 

Sezon rozpocząłeś przyzwoicie, a szczyt formy przyszedł w maju, kiedy wygrałeś dwie etapówki – CCC Tour Grody Piastowskie oraz Bałtyk – Karkonosze.

Razem z moim trenerem, Tomaszem Brożyną, celowaliśmy, aby forma przyszła właśnie na maj – czerwiec. Mieliśmy plan, który w razie potrzeby modyfikowaliśmy, no i okazało się, że ten sezon jest dla mnie wyjątkowo udany, wręcz najlepszy w mojej karierze. Solidnie przepracowałem całą zimę. Bardzo pomogły mi również ćwiczenia core, na zgrupowaniach ćwiczyliśmy codziennie pod okiem naszych fizjoterapeutów. Uważam, że duży progres zrobiłem w jeździe indywidualnej na czas. Wygrałem czasówkę na wyścigu Bałtyk Karkonosze i byłem drugi w Grodach Piastowskich. Lepiej radzę sobie także w górach, co pozwala walczyć na trochę innych, niż do tej pory, wyścigach. To też było widoczne chociażby podczas tegorocznej edycji CCC Tour. Ostatni etap, na którym miały się rozstrzygnąć losy generalki, był etapem górskim. Z pomocą kolegów poradziłem sobie, a z drugim Maćkiem Paterskim wygrałem o sekundę. To była także pierwsza wygrana wyścigu etapowego dla CCC Development Team. Każdy z nas był dumny z tego zwycięstwa. 

Pomarańczowe barwy reprezentujesz od 2015 roku. Przez 4 sezony ekipa jeździła w II dywizji, gdzie dostawała dzikie karty na wyścigi WT. Od 2019 roku zmienił się jednak jej profil – drużyna trafiła do III dywizji, ale stała się zapleczem world-tourowego CCC Team. 

I właśnie dlatego w ubiegłym sezonie nie miałem wątpliwości czy przedłużyć kontakt. Dyrektorzy sportowi dokładnie wyjaśnili nam na czym będzie polegać ten projekt, jakie są przed nami perspektywy, że w zasadzie każdy z nas ma szansę na awans do world touru. Nie było się nad czym zastanawiać. Mnie zależało również, aby kontynuować współpracę z trenerem Tomaszem Brożyną. Trafiłem pod jego skrzydła, kiedy tylko przyszedłem do ekipy. Wszystkie moje sukcesy są też jego dziełem. Uważam, że bardzo dojrzałem w CCC Sprandi i w CCC Development Team. Ekipa dawała mi dużo motywacji i wierzyła, że mogę być dobrym kolarzem. Przez ten cały czas nigdy niczego nam – kolarzom nie brakowało. Mieliśmy odpowiednio przygotowane rowery, fizjoterapeuci zawsze robili wszystko, aby jak najlepiej pomóc nam w regeneracji. Tak było m.in. przed ostatnim etapem CCC Tour, kiedy nasz fizjoterapeuta Przemek robił mi zabiegi do późnego wieczora. To pewnie była ta sekunda, która dała wygraną w generalce. 

Miałeś już okazję rozmawiać o tym jak dokładniej dyrektorzy widzą Twoją rolę w CCC Team?

Miałem wstępną rozmowę z dyrektorem Piotrem Wadeckim. Szczegóły, w tym plan startowy ustalimy na zgrupowaniu. Zależy mi na tym, aby rozwijać się i robić kolejne postępy, dzięki czemu stanę się lepszym zawodnikiem. Wiem, że prawdziwe kolarstwo zaczyna się na poziomie WT. Dlatego kolejny sezon będzie bardzo istotny dla mojej przyszłości. Najważniejsze, aby skupić się całkowicie na kolarstwie i dzięki temu nie będzie żadnych obaw, czy sobie poradzę. Mam nadzieję, że odnajdę się w ekipie i będę stanowił jej silny punkt. Będę ciężko pracował i zrobię wszystko, aby drużyna była ze mnie zadowolona. Oby tylko zdrowie dopisało. 

Co będzie dla Ciebie największym wyzwaniem w przyszłym sezonie?

Myślę, że właśnie utrzymanie tego systematycznego rozwoju. Awans do world touru to jedno, a podtrzymanie optymalnej formy, która pozwoli dobrze wywiązywać się ze swoich zadań to drugie. Tak, jak powiedziałem – prawdziwe kolarstwo zaczyna się na poziomie world touru. Chcę, aby ta przygoda trwała dla mnie jak najdłużej, dlatego nie myślę, co będzie w styczniu czy lutym, tylko jaki trening mam do wykonania w najbliższym tygodniu. Widzę, że kilka lat regularnej pracy przyniosło skutek, więc po prostu dalej robię swoje. Trenuję, nie rozmyślam. Szanuję każdy moment spędzony na rowerze i cieszę się nim. Niezależnie czy boli czy nie. Po prostu kocham kolarstwo i nie wyobrażam sobie bez niego życia.  Ta dyscyplina to cudowne momenty i niezapomniane emocje. 

Kiedy zrozumiałeś, że chcesz być zawodowym kolarzem? 

Zaczynałem w klubie kolarskim Baszta Bytów, gdzie ścigałem się do juniora. W swoim pierwszym wyścigu stanąłem na najwyższym stopniu podium i tak naprawdę już wtedy wiedziałem, że chcę się zajmować kolarstwem, bo sprawia mi ono wiele radości. Kolejne sukcesy jakie odnosiłem na szosie – a były to srebrne medale mistrzostw Polski – tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że muszę zrobić wszystko, aby zostać zawodowym kolarzem. I w 2015 roku moje marzenie zaczęło się spełniać, ponieważ trafiłem do ekipy CCC Sprandi Polkowice. Jednak muszę przyznać, że moje pierwsze dwa lata w CCC nie były najlepsze. Był nawet moment, w którym chciałem przestać jeździć. To był trudny czas dla mnie, ale ekipa dała mi kolejną szansę. Wiedziałem, że muszę ją wykorzystać i odwdzięczyć się drużynie za to, że nie przestała we mnie wierzyć. Od tamtego czasu wiele się zmieniło – systematycznie podnosiłem swój poziom, a ostatnie miesiące potwierdziły, że moja kariera idzie w odpowiednim kierunku. 

Liczby pokazują prawdę – udany sezon CCC Development Team

Sezon 2019 dobiegł końca. Kolarze na krótki czas odstawili rowery i rozkoszują się odpoczynkiem. Wkrótce rozpoczną przygotowania do kolejnego sezonu pełnego wyzwań. Zanim to nastąpi przypomnijmy sobie jak wyglądały ostatnie miesiące w wykonaniu naszych zawodników.

Skuteczny jak…Węgier
Zawodnicy ekipy CCC Development Team wystartowali w 38 wyścigach punktowanych przez Międzynarodową Unię Kolarską (UCI). Pierwszy start miał miejsce w Grand Prix Gazipasa w Turcji (09.02.), a sezon zakończył się udziałem w Il Piccolo Lombardia we Włoszech (6.10.)
W trakcie 2019 roku nasi kolarze przejechali łącznie 85 268 km. Najwięcej z 12 zawodników, ścigających się w pomarańczowych barwach, na swoim liczniku zapisał Węgier Attila Valter. 21-latek przejechał 9023 km w trakcie 70 dni wyścigowych. Attila zdobył także największą liczbę punktów do rankingu UCI – 477.

Stali goście na podium
Attila aż 16 razy stawał na podium różnych wyścigów biorąc pod uwagę wygrane etapowe oraz w klasyfikacji generalnej. Z tego czterokrotnie na najwyższym stopniu. Pod tym względem bardzo dobrze prezentowali się także Stanisław Aniołkowski, Patryk Stosz oraz Kamil Małecki. Aniołkowski aż siedem razy stawał na najwyższym stopniu podium. W sumie w pierwszej trójce był 14 razy. Stosz na podium stawał dziewięć razy, dwukrotnie na najwyższym stopniu. Z kolei Małecki wygrywał czterokrotnie, a na podium gościł w sumie sześć razy.
Łącznie kolarze naszej ekipy zajmowali lokaty w pierwszej trójce aż 54 razy.

Dwóch krajowych mistrzów
Rok 2019 zapisał się na kartach historii ekipy CCC Development Team także doskonałymi startami w krajowych czempionatach. Michał Paluta zdobył mistrzostwo Polski w elicie, co zaowocowało transferem do worldtourowego CCC Team. W ekipie mamy nie tylko mistrza Polski, ale także najlepszego czasowca na Węgrzech. Attila Valter nie dał szans krajowym rywalom wygrywając pewnie w tej specjalności.

Ponad 1500 punktów w rankingu
Węgier zdobył też najwięcej punktów do rankingu UCI spośród kolarzy naszej ekipy. W tej klasyfikacji tuż za nim uplasował się Staszek Aniołkowski, który zgromadził 237 punktów. Kamil Małecki zapisał na swoim koncie 229 punktów. Trzycyfrowy dorobek na koncie mają także Patryk Stosz – 202 punkty oraz Michał Paluta – 176 punktów. Łącznie kolarze ekipy CCC Development Team w sezonie 2019 zapisali na swoim koncie 1544 punkty do rankingu UCI.

Attila Valter 4. na Il Piccolo Lombardia

Attila Valter był najlepszym zawodnikiem CCC Development Team na Il Piccolo Lombardia. Węgier uplasował się na 4. miejscu. Z kolei Szymon Tracz był 14. 

-To był ostatni wyścig w tym sezonie, jego profil mi odpowiadał i bardzo mi zależało, aby ukończyć go na wysokiej pozycji. Wyścig od początku był bardzo dynamiczny, było wiele prób ucieczek, w których staraliśmy się mieć swojego przedstawiciela. Chłopaki mocno mi pomagali. Na pierwszym podjeździe nie czułem się zbyt dobrze, wiedziałem jednak, że to tylko chwilowe, dlatego starałem się jechać w pierwszej grupie – mówił Attila Valter.

-Na ostatnim okrążeniu było o wiele lepiej, zależało mi więc, aby rozsądnie rozłożyć siły. Na najbardziej stromej części podjazdu trochę odpadłem z pierwszych dwóch grup, jednak chwilę później zaatakowałem i dojechałem na solo na ostatni, krótki podjazd. Miałem dobre nogi, czułem też, że po dość długim sezonie mój silnik pracował dobrze. Na finiszu dałem z siebie wszystko, podium przegrałem o zaledwie pół koła. Oczywiście jest pewien niedosyt, bo super byłoby znaleźć się w czołowej trójce, ale biorąc pod uwagę, jak długi i wymagający był to sezon, mogę się cieszyć z tego 4. miejsca. Teraz czas na krótką przerwę, chcę pobyć z rodziną i mam nadzieję, że w przyszłym sezonie wrócę silniejszy – relacjonował Attila Valter.

CCC Development Team na Il Piccolo Lombardia

W niedzielę zawodników CCC Development Team czeka ostatni wyścig w tym sezonie. Na starcie Il Piccolo Lombardia stanie sześciu naszych kolarzy: Stanisław Aniołkowski, Attila Valter, Szymon Tracz, Piotrek Pękala, Karol Wawrzyniak i Kacper Walkowiak. 

– To prestiżowy wyścig dla kolarzy U-23, dlatego zależy nam, aby we Włoszech sprawdziła się nasza młodzież – mówi Tomasz Brożyna. Dyrektor sportowy CCC Development Team dodaje, że zawodnicy są w dobrej dyspozycji. – Ostatnimi wyścigami dla większości składy były włoskie klasyki, które jechaliśmy prawie dwa tygodnie temu. Jedynie Attila Valter i Stasiek Aniołkowski brali udział w mistrzostwach świata. Mimo groźnie wyglądającej kraksy  na czasówce, Attila przejechał wyścig ze startu wspólnego i będzie w stanie pojechać również Il Piccolo Lombardia. W ostatnich wyścigach dobrze prezentowali się również między innymi Szymon Tracz i Piotrek Pękala – mówi Tomasz Brożyna. – Spodziewamy się dynamicznego wyścigu, mamy rozpisane prawdopodobne scenariusze, z którymi zapoznam kolarzy na odprawie – dodał dyrektor Brożyna. 

Licząca 176 km trasa jest dość wymagająca. W pierwszej części kolarzom przyjdzie rywalizować w terenie lekko pofałdowanym. W drugiej części mamy trzy podjazdy, niezbyt długie, ale o sporym nachyleniu. Jeden z nich ma przewyższenie na poziomie 10,5%, a drugi 11%. Tam najprawdopodobniej rozstrzygną się losy wyścigu, bo końcówka jest płaska. 

– Trasa niedzielnego wyścigu nie należy do najłatwiejszych, patrząc na profil można się spodziewać wielu prób ucieczek. Na tym pofałdowanym terenie znajduje się kilka ciężkich podjazdów. Uważam, że to właśnie na tych ostatnich podjazdach dojdzie do mocnego rozerwania peletonu. Suma przewyższeń to ponad 2000 metrów, więc będzie gdzie „zmęczyć nogę” – mówi Szymon Tracz. 

– Myślę, że kluczowym momentem na trasie będzie ostatni podjazd, gdzie rozegra się cały wyścig. Oglądałem transmisję z ubiegłego roku i droga tam jest bardzo wąska, a końcówka bardzo stroma, więc trzeba jechać czujnie i z głowa – dodaje zawodnik CCC Development Team, dla którego będzie to ostatni wyścig w sezonie.- Nie odczuwam dużego zmęczenia po całym sezonie, czuje się dobrze wiec dam z siebie wszystko i będę walczyć do ostatniego kilometra. Czuję ogromną ekscytację, ponieważ jest to bardzo ważny wyścig dla zawodników poniżej 23-go roku życia. Po nim czeka mnie zasłużony odpoczynek, na którym będę ładować baterie na następny sezon – dodał Szymon Tracz. 

Wyścig: Il Piccolo Lombardia, 1.2 U Europe Tour 

Dyrektor sportowy: Tomasz Brożyna

Skład: Stanisław Aniołkowski, Attila Valter, Szymon Tracz, Piotrek Pękala, Karol Wawrzyniak, Kacper Walkowiak

Aniołkowski i Valter po MŚ w Yorkshire

Dzisiejszy wyścig orlików na mistrzostwach świata w Yorkshire zapewnił kibicom wiele emocji. Brało w nim udział dwóch zawodników naszej ekipy: Attila Valter i Stasiek Aniołkowski. Nasi kolarze zajęli kolejno 31. i 33. miejsce. 

“Główny odjazd liczył 12 zawodników, wśród nich byłem również ja. Zostaliśmy złapani na głównym podjeździe i tam grupa była już poszarpana. Było w niej około 35 zawodników. Starałem się wtedy osłaniać Szymona Sajnoka, ponieważ wiał silny, boczny wiatr. Na wachlarzach peleton się podzielił, Szymon został w pierwszej grupie, ja byłem w drugiej. I w zasadzie tak dojechało to do mety. O podium rywalizowali zawodnicy z czołówki. Szymon bardzo ładnie walczył, był dziś naszym najsilniejszym zawodnikiem. Staraliśmy się pomóc mu jak najlepiej. Kończymy z 17 miejscem Szymona, ja na finisz dojechałem w drugiej grupie – powiedział Stasiek Aniołkowski.

-Pierwsza część wyścigu była chaotyczna, a ja starałem się nie stresować, tylko wejść w ten rytm wyścigu. Było zimno i jechaliśmy szybko. Miałem dobre nogi, więc gdy tylko rozpoczął się podjazd zacząłem testować peleton i zaatakowałem kilka razy. Później dogoniłem Aniołka i jechaliśmy przez chwilę z przodu – myślę, że to będzie moje najlepsze wspomnienie z tego wyścigu. Żałuję, że na rantach nie załapałem się do pierwszej grupy. Robiłem wszystko, co w mojej mocy, pracowałem z przodu, próbowałem nawet odjechać na solo, ale nie udało się dojechać do pierwszej grupy. Czuję niedosyt, ale z drugiej strony – bardzo cieszę, że wyszedłem cało z kraksy podczas czasówki i mogłem dziś wystartować – powiedział Attila Valter.