CCC Development Team na Wyścig Solidarności i Olimpijczyków

Tegoroczna edycja Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków jest wyjątkowa z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, odbywa się w warunkach pandemii, a po drugie jest ważnym elementem obchodów 40. rocznicy powstania NSZZ Solidarność. Naszą ekipę będą reprezentować – Szymon Tracz, Stanisław Aniołkowski, Damian Papierski, Karol Wawrzyniak i Michał Gałka.

W tym roku wyścig zostanie rozegrany po raz 31. W poprzednich latach odbywał się w czerwcu i tak też miało być tym razem. Pandemia pokrzyżowała jednak plany organizatorom i musieli nie tylko zmienić termin rozegrania etapówki, ale także jej trasę. W tych przedziwnych czasach ważne, że wyścig w ogóle się odbędzie, a krótki rzut oka na listę startową pozwala stwierdzić, że czeka nas wiele emocji. O zwycięstwo powalczy 139 zawodników z 24 ekip reprezentujących 12 krajów. Na starcie zobaczymy siedem polskich drużyn. Przed rokiem triumfował Estończyk Norman Vahtra, który na drugim etapie objął prowadzenie i nie oddał go aż do mety. Ubiegłoroczny etap ze Skarżyska-Kamiennej do Stalowej Woli zakończył się zwycięstwem naszego mistrza Polski, Stanisława Aniołkowskiego.

W tym roku Staszek robi systematyczne postępy. Zdobył tytuł mistrza Polski, a ostatnio wygrał Bałtyk-Karkonosze Tour, gdzie poradził sobie w trudnym górskim terenie. Jeżeli przetrwa także beskidzkie hopki powinien być groźny. Dobre przygotowanie naszej ekipy potwierdza dyrektor sportowy, Tomasz Brożyna.

– Wyścig Solidarności i Olimpijczyków jest jednym z bardziej prestiżowych w Polsce. Mamy mocny skład i jesteśmy bardzo zmotywowani. Będziemy celować w wygranie etapu, ale jeśli wyścig ułoży się po naszej myśli, to spróbujemy powalczyć w klasyfikacji generalnej. Zapowiada się mocne ściganie i wiele emocji dla kibiców. Na wstępnej liście startowej jest wiele bardzo mocnych ekip, a to gwarantuje wysoki poziom sportowy – mówi Tomasz Brożyna.

W składzie naszej ekipy jest Szymon Tracz, który miał dość pechowy początek sezonu. Teraz zapewnia, że wraz z kolegami jest bardzo zmotywowany. Tym mocniej, że dla niego będzie to debiut w tym wyścigu.

– Po raz pierwszy wezmę udział w Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków. Do przejechania będziemy mieć cztery etapy, z czego pierwsze trzy będą miały w swoim menu kilka ,,górek”, ale w połowie dystansu. Myślę, że później grupki będą się zjeżdżały i na metę będzie przyjeżdżać duża grupa. Ostatni etap jest natomiast dość płaski. Na ten wyścig mamy mocny skład, w którym jest znakomity sprinter. Każdy z nas jest w świetnej dyspozycji i bardzo zmotywowany. Na pewno damy z siebie wszystko i będziemy walczyć do końca – deklaruje Szymon.

WYŚCIG SOLIDARNOŚCI I OLIMPIJCZYKÓW – 9-12.09.2020

ETAP I

NISKO-SĘDZISZÓW MAŁOPOLSKI, 9.09., 172,9 KM

Tegoroczna edycja wyścigu rozpocznie się w Nisku. Stamtąd kolarze wyruszą na trasę, której meta znajduje się w Sędziszowie Małopolskim. Przejadą między innymi przez Kolbuszową. W sumie pokonają 176 kilometrów. Po drodze zaliczą między innymi trzy premie górskie.

 ETAP II

KROSNO-NOWY SĄCZ, 10.09., 160,1 KM

Ten etap to będzie test dla specjalistów od jazdy górskiej. Na liczącej 160 kilometrów trasie znajdują się aż cztery premie górskie. Kolarze będą podjeżdżać pod Ropską Górę i Dębowiec. Można w ciemno obstawiać, że na trasie wiodącej z Krosna do Nowego Sącza będzie się sporo działo, a rozstrzygnięcia jakie zapadną będą miały znaczący wpływ na końcową klasyfikację.

 ETAP III

SUCHA BESKIDZKA-JAWORZNO, 11.09, 160,6 KM

Kolarze rozpoczną ściganie w Beskidach, a zakończą je na Śląsku, w Jaworznie. Trasa jest zróżnicowana, są na niej zarówno odcinki płaskie, jak i podjazdy. Premia górska pod Kocierzą na pewno da się we znaki zawodnikom. Zapowiada się bardzo ciekawe ściganie, zapewne nie zabraknie prób rozerwania peletonu.

ETAP IV

KIELCE-ŁÓDŹ, 12.09., 200 KM

Kończący rywalizację etap jest najdłuższy ze wszystkich, ale też dość płaski, co nie oznacza, że o udane ucieczki będzie trudno, bo są też podjazdy – między innymi do Zamku w Chęcinach. Peleton zakończy ściganie w Łodzi na ulicy Piotrkowskiej, a po drodze będą jeszcze lotne premie we Włoszczowej.

 

 

 

 

CCC Development Team na Tour of Romania

Przed rokiem na Tour of Romania nasza ekipa wywalczyła dwa zwycięstwa etapowe, a także dwa miejsca w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Nie mielibyśmy nic przeciwko teamu, aby ten wyczyn poprawić, ale będzie to bardzo trudne. Naszą ekipę w rumuńskiej etapówce będą reprezentować – Piotr Pękala, Dominik Górak, Michał Jaskot, Szymon Krawczyk oraz Kacper Walkowiak.

Rok temu Staszek Aniołkowski odnotował w Tour of Romania dwa zwycięstwa etapowe. W tym roku „Aniołka” nie ma w składzie na ten wyścig. Nasz mistrz Polski w tym samym czasie, gdy kolarze będą rywalizowali na rumuńskich trasach powalczy w Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków.

– Staszek ma dobrą nogę i jestem przekonany, że podczas płaskich etapów w Polsce ma większe szanse na zwycięstwa niż w Rumunii, gdzie teren jest trudniejszy. W składzie mamy Piotrka Pękalę i Szymona Krawczyka. Obaj brali udział w Sibiu Tour i znają rumuńskie trasy. Ta dwójka, podobnie jak pozostali zawodnicy jest w dobrej formie – mówi Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy CCC Development Team.

Do Rumunii nasza ekipa pojechała prosto po zakończeniu bardzo udanego Wyścigu Albertina Bałtyk-Karkonosze. Na miejscu na naszych kolarzy czeka trudna trasa wymagająca bardzo dobrego przygotowania fizycznego oraz taktycznego.

Trzy z pięciu etapów tegorocznej edycji wyścigu będą liczyć ponad 200 kilometrów. Trasa jest trudna i wymaga bardzo dobrego przygotowania fizycznego oraz taktycznego.

– Trasa wyścigu jest trudna, ale jesteśmy na to przygotowani. Jedziemy do Rumunii, aby walczyć o wygraną w klasyfikacji generalnej oraz zwycięstwa etapowe. To zawsze jest nasz cel, niezależnie od wyścigu, w którym bierzemy udział. Jesteśmy bojowo nastawieni i zdeterminowani – mówi Robert Krajewski.

Bojowe nastawienie potwierdzają zawodnicy.

– Bezpośrednio po wyścigu Bałtyk-Karkonosze wyruszyliśmy do Rumunii, aby już we wtorek rozpocząć Tour of Romania. Ściganie zaczynamy od prologu, który będzie jedynym krótkim odcinkiem, pozostałe będą o wiele dłuższe. Będzie ostre ściganie, zarówno w płaskim jak i górzystym terenie. Wyścig trwa aż sześć dni. Ponadto, niemal codziennie będziemy pokonywali około 200 km, więc będziemy musieli mądrze rozkładać siły, aby liczyć się w końcowej klasyfikacji. Jesteśmy przygotowani na ciężkie ściganie, dodatkowo podbudowani ostatnimi sukcesami. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony i wykorzystać to, że mimo pandemii wciąż mamy szansę się ścigać, co jest dla nas bardzo ważne – mówi Piotrek Pękala.

– Jedziemy do Rumunii z nastawieniem na walkę o jak najwyższe miejsca. Cała drużyna jest zmotywowana. Spodziewamy się urozmaiconej trasy. Będą etapy płaskie, a także naszpikowane podjazdami. Razem z resztą ekipy jesteśmy przygotowani i zapowiadamy walkę na etapach dla sprinterów jak i tych, na których lepiej będą się górale – dodaje Michał Jaskot.

TOUR OF ROMANIA – 8-13.09.2020

Dyrektor sportowy: Robert Krajewski

Skład: Piotr Pękala, Dominik Górak, Michał Jaskot, Szymon Krawczyk oraz Kacper Walkowiak

TOUR OF ROMANIA – 8-13.09.2020

PROLOG, 8.09., 3 KM

ETAP I

TIMISOARA – ORADEA, 9.09., 171 KM

Pierwszy wiedzie przez płaski teren. Nie będzie więc zbyt wielu okazji do tego, by rozerwać peleton. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest finisz z zasadniczej grupy losy wygranej powinni rozstrzygnąć między sobą sprinterzy.

 

ETAP II

ORADEA – CLUJ-NAPOCA, 10.09., 208 KM

Na drugim etapie zaplanowano trzy premie górskie. Nie są to podjazdy robiące ogromne wrażenie, ale na pewno zapowiada się ciekawa walka. Możemy się spodziewać licznych akcji i ciekawego ścigania.

ETAP III

TARGU MURES – LACUL-SFANTA ANA, 11.09., 203 KM

Cztery premie górskie i meta na szczycie Lacul-Sfanta Ana na wysokości 1056 m. n. p. m. Na tym etapie będzie bardzo ciężko i z cała pewnością jego wyniki będą miały istotne znaczenie w kontekście klasyfikacji generalnej wyścigu. Każdy, kto zamierza liczyć się mecie w Bukareszcie będzie musiał jechać bardzo uważnie.

ETAP IV

BRASOV – CURTEA DE ARGES, 12.09., 223 KM

Najdłuższy i najbardziej wymagający etap całego wyścigu. W sumie 223 kilometry do pokonania po trudnym terenie. Jest wielce prawdopodobne, że to właśnie na niezwykle trudnym i wyczerpującym 26-kilometrowym podjeździe Drogą Transfogaraską na szczyt Balea rozstrzygną się losy całego wyścigu.

ETAP V

BUKARESZT, 13.09., 102 KM

Kryterium uliczne kończące rywalizację jest trudne technicznie. To na tym etapie przed rokiem triumfował Staszek Aniołkowski. Nie mamy nic przeciwko temu, aby któryś z naszych kolarzy także i w tym roku okazał się najlepszy.

 

 

Staszek Aniołkowski i Piotrek Pękala podsumowują Bałtyk-Karkonosze Tour

Stanisław Aniołkowski

Na dzisiejszy etap mieliśmy dwa plany. Pierwszy zakładał, że powalczę o wygraną etapową i w klasyfikacji generalnej. Drugi był przygotowany na okoliczność, gdybym jednak nie dał rady na ostrych podjazdach w górach. Wówczas o jak najlepsze miejsce miał walczyć Piotrek Pękala, a my mieliśmy mu pomagać. W trakcie wyścigu okazało się, że radzę sobie bardzo dobrze. Moja forma jest wysoka i jestem nawet trochę zdziwiony, że aż tak wysoka. Dziś było pięć podjazdów. Ekipy Uno X i Jumbo Visma od początku dyktowały bardzo mocne tempo. Nasz plan A  z każdy kilometrem wydawał się coraz bardziej realny, bo radziłem sobie na tych podjazdach. Wygrałem pierwszą lotną premię i przesunąłem się na pozycję wirtualnego wicelidera, potem wygrałem drugą premię i stałem się wirtualnym liderem. Na podjazdach od początku jechałem z mocą ponad 400 watów. To świadczy o naprawdę wysokiej formie. Miałem niesamowite wsparcie kolegów z ekipy. Na początku świetną pracę wykonali Damian Papierski, Karol Wawrzyniak i Michał Jaskot. Potem Szymon Krawczyk. Osłaniali mnie w grupie i starali się bym był jak najbliżej czoła stawki. Na ostatnim podjeździe mocne tempo dyktował Piotruś Pękala. To był popis pracy zespołowej. Bardzo dziękuję chłopakom za pracę, zaangażowanie i wiarę w to, że możemy wygrać. Bez tego nie byłoby moich sukcesów. Cieszę się, że mogłem zaprezentować koszulkę mistrza Polski w całej okazałości na linii metry. Jestem bardzo szczęśliwy. Przed sezonem nie wyobrażałem sobie, że mogę wygrać akurat takich wyścig jak Bałtyk-Karkonosze. Myślałem, ze góry okażą się jednak za ciężkie, ale forma jest wysoka, radzę sobie nie tylko na szybkich końcówkach, ale także w ciężkim terenie potrafię przetrzymać podjazdy i zafiniszować. Podsumowując cały wyścig, pierwszy etap był porażką. Na odprawie wyjaśniliśmy sobie błędy. Na drugim etapie było już lepiej. Zająłem drugie miejsce. Po raz kolejny ktoś odjechał na solo i nie udało się go dogonić. Wiedziałem, że jestem mocny i to  motywowało mnie do walki na ostatnim  etapie. Udało się wygrać, dzięki pracy całego zespołu. Dziękuję chłopakom, dyrektorowi Tomkowi Brożynie, obsłudze. Muszę wspomnieć o świetnej pracy mojego trenera Jakuba Pieniążka. Formę szykowaliśmy na Mistrzostwa Polski. Wygrałem je, teraz etapówka Bałtyk-Karkonosze zakończyła się moim zwycięstwem. Jest naprawdę bardzo dobrze. Chcę dokończyć sezon z jak najlepszymi wynikami dla drużyny, by odwdzięczyć się za to, że rok temu dali mi szansę i inwestują w mój rozwój. Zwycięstwa to najlepsza forma podziękowania za zaufanie.

Piotrek Pękala

Do ostatniego etapu przystąpiliśmy podbudowani wczorajszym dobrym występem całej ekipy i nastawieni na walkę o zwycięstwo. Na pierwszych rundach w miasteczku chcieliśmy uniknąć nerwowych sytuacji i ustawiliśmy swój wachlarz na czele peletonu. Dobrą pracę wykonał Damian Papierski, dzięki temu Stasiek zgarnął cenne sekundy a my spokojnie dojechaliśmy do podnóża góry. Trzy pierwsze podjazdy przebiegły dosyć spokojnie, pod dyktando grup Jumbo Visma Development i Uno X. Na przedostatnim podjeździe odjechała bardzo mocna, kilkunastoosobowa grupka, w której byliśmy ja ze Staśkiem, współpraca nie układała się dobrze i na szczycie wszystko się zjechało, a na czele został samotnie jadący zawodnik z norweskiej drużyny. Na ostatniej rundzie staraliśmy się pojechać bardzo czujnie i zabierać się we wszystkie ataki. Na podjeździe zostało nas około 10 zawodników i ciągle uciekający zawodnik Uno X. Stasiek czuł się bardzo dobrze i staraliśmy się za wszelką cenę dogonić uciekiniera, co ostatecznie się udało. W końcówce po kilku przetasowaniach ostatecznie finiszowaliśmy z siedmiosobowej grupki. Stasiek nie dał szans rywalom w sprincie i zgarnął etap i generalkę, a ja przyjechałem na czwartym miejscu. Myślę, że każdy z nas dał z siebie wszystko przez te trzy dni  ścigania. Pokazaliśmy, że mimo młodego wieku tworzymy bardzo mocną i zgraną ekipę. To bardzo dobry prognostyk przed kolejnymi wyzwaniami w tym sezonie.

Kolejny triumf Stanisława Aniołkowskiego, świetna jazda Piotrka Pękali.

Nasz mistrz Polski dołożył dziś kolejne zwycięstwa do swojej kolekcji. Wygrana na ostatnim etapie wyścigu Bałtyk-Karkonosze w połączeniu z aktywną jazdą od startu do mety pozwoliła mu triumfować w klasyfikacji generalnej. Na ósmym miejscu etapówkę ukończył Piotrek Pękala.

Staszek zdobył dziś nie tylko żółtą koszulkę, ale także tę w kolorze niebieskim – dla najaktywniejszego kolarza wyścigu. Przed startem ostatniego etapu, liczącego 89 kilometrów, zaczynającego i kończącego się w Piechowicach Aniołkowski miał sekundę straty do drugiego miejsca oraz pięć do lidera i zapowiadał ambitną walkę o wygraną. Szturm nasza ekipy przypuściła już na pierwszych kilometrach. Usytuowana sześć kilometrów od startu pierwsza lotna premia padła łupem „Aniołka”, co dało mu trzy sekundy i wirtualny awans na pozycję wicelidera. 35 kilometrów dalej, na drugim lotnym finiszu, nasz mistrz także nie miał sobie równych i dzięki kolejnym trzem sekundom bonifikaty stał się wirtualnym liderem.

Uważna jazda naszej ekipy do samego końca pozwoliła Staszkowi cieszyć się z kolejnego wygranego wyścigu. Około dziesięć kilometrów przed metą siódemka zawodników odjechała od peletonu i jak się później okazało ten atak był kluczowy dla losów całego wyścigu. Obok Staszka znalazł się w nim także Piotrek Pękala, który wykonał doskonałą pracę i ostatecznie zajął czwarte miejsce na mecie, a w klasyfikacji generalnej awansował o 65 miejsc i ukończył wyścig na ósmej pozycji.

Drugie miejsce w całym wyścigu zajął Maciej Paterski z Wibatech Merx, a trzecie Adam Stachowiak z Voster ATS Team.

Wygrywając dziś w Piechowicach „Aniołek” potwierdził, że jest kolarzem, który cały czas się rozwija. Doskonale poradził sobie z górskimi podjazdami, a jazda w tym terenie dotychczas nie była jego najmocniejszą stroną. Serdecznie gratulujemy.

Piotrek Pękala do ósmego miejsca w klasyfikacji generalnej dołożył czwartą lokatę w klasyfikacji młodzieżowej.

CCC Development Team na Albertina Bałtyk-Karkonosze Tour

Tegoroczna edycja wyścigu została okrojona do zaledwie trzech etapów. Kolarze rozpoczną ściganie 4 września w Babimoście, a zakończą dwa dni później w Piechowicach. Naszą ekipę będą reprezentować – Michał Jaskot, Damian Papierski, Szymon Krawczyk, Piotrek Pękala, Stanisław Aniołkowski oraz Karol Wawrzyniak.

Pierwotnie wyścig miał się rozpocząć od prologu w Kołobrzegu i składać się z czterech etapów. Niestety ze względu na obostrzenia wynikające z pandemii rozegranie zarówno prologu, jak i etapu do Trzcianki nie było możliwe i w związku z tym organizatorzy skrócili trasę.

Ściganie rozpocznie się więc w piątek (4 września) od etapu z Babimostu do Zbąszynka. Będzie on miał długość 118,8 kilometra. Potem kolarze będą rywalizować na trasie z Kożuchowa do Lubania, a ściganie zakończą niedzielnym etapem z Piechowic do Piechowic.

– W tym roku wyścig będzie nietypowy, ponieważ będą tylko trzy krótkie etapy. Nastawiamy się na walkę na płaskich odcinkach. W składzie mamy szybkich zawodników – Aniołkowskiego oraz Krawczyka. Będziemy też walczyć w klasyfikacji generalnej. Moim zdaniem wyścig będzie szybki i dynamiczny. Wskazuje na to trasa. Dla nas to bardzo dobrze, taki profil nam odpowiada – mówi nam Tomasz Brożyna, dyrektor sportowy naszej ekipy.

Dla mistrza Polski, Stanisława Aniołkowskiego udział w Albertina Bałtyk-Karkonosze Tour będzie drugim startem w biało-czerwonej koszulce krajowego czempiona. Pierwszy – w górskich szosowych mistrzostwach ukończył na czwartym miejscu. Teraz jest dobrej myśli i deklaruje walkę o wysokie cele.

– Na wyścig Bałtyk -Karkonosze jedziemy w mocnym składzie. Będziemy zmotywowani, aby osiągnąć jak najlepszy wynik. Niestety tegoroczna edycja jest skrócona, ale musimy się cieszyć z tego co jest. Ten sezon jest inny od wszystkich, wszyscy mają sporo problemów wynikających z pandemii. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy się ścigać, bo bardzo nam tego brakowało. Tegoroczna edycja Bałtyk-Karkonosze została skrócona do trzech etapów. Dwa pierwsze będą dla sprinterów. Ostatni, ze startem i metą w Piechowicach wiedzie przez trudny, górski teren. Moim zdaniem, to właśnie tam rozstrzygną się losy całego wyścigu. Zrobimy wszystko, aby powalczyć o zwycięstwa etapowe oraz o jak najlepsze miejsce w klasyfikacji generalnej – mówi Stanisław Aniołkowski, nasz mistrz Polski.

Walkę od pierwszego do ostatniego etapu zapowiada także podwójny mistrz Polski w kategorii U-23, Szymon Krawczyk.

– Po Mistrzostwach Europy złapało mnie przeziębienie, ale z dnia na dzień czuję się lepiej i myślę, że będę gotowy na start w Albertina Bałtyk-Karkonosze. Z pewnością jako drużyna postawimy na Stasia Aniołkowskiego, który jest w bardzo dobrej formie. Etapy na tegorocznej edycji wyścigu nie będą długie, więc myślę, że będzie ciekawe ściganie od startu aż do mety. Jesteśmy gotowi i będziemy walczyć – zapowiada Szymon Krawczyk.

W ubiegłorocznej edycji wyścigu zwyciężył Kamil Małecki, który wówczas reprezentował barwy naszej ekipy.

Albertina Bałtyk-Karkonosze Tour, 4.09-6.09.2020

 Dyrektor sportowy: Tomasz Brożyna

Skład: Michał Jaskot, Damian Papierski, Szymon Krawczyk, Piotrek Pękala, Stanisław Aniołkowski, Karol Wawrzyniak

CCC Development Team na Karpacki Wyścig Kurierów

Już jutro w Tarnowie rozpocznie się jubileuszowa, 45. edycja Karpackiego Wyścigu Kurierów. Mocno okrojona ze względu na epidemię koronawirusa. Naszą ekipę w tym wyścigu będą reprezentować – Michał Gałka, Kacper Walkowiak, Michał Jaskot, Karol Wawrzyniak oraz Piotr Pękala.

Od reaktywacji w 2009 roku Karpacki Wyścig Kurierów jest jednym z najważniejszych w Europie Środkowo-Wschodniej wyścigów dla orlików. Tegoroczna edycja dotychczas kilkudniowej imprezy zostanie okrojona do jednego etapu, ale nie oznacza to, że zabraknie emocji. Wręcz przeciwnie, swój start zapowiedzieli zawodnicy z 10 krajów. Będzie więc mnóstwo emocji i zacięta walka.

Organizatorzy przygotowali bardzo wymagającą trasę o długości blisko 170 kilometrów. Znajdują się na niej dwie premie lotne oraz siedem premii górskich. Łączne przewyższenie na trasie to 2150 metrów.

Karpacki Wyścig Kurierów jest organizowany w celu uczczenia pamięci Wiesława Felczaka, postaci wielce zasłużonej dla historii Polski. To właśnie on zainicjował w czasie II wojny światowej utworzenie sztafety łącznościowej, dzięki której możliwe było utrzymanie komunikacji pomiędzy Warszawą a Budapesztem. Regularnie raz w miesiącu przekazywano pocztę. Trasa była podzielona na pięć odcinków obsługiwanych przez kurierów. Jednym z nich był sam Felczak. Po zakończeniu wojny Felczak wyruszył do Londynu, aby przekazać Polskiemu Rządowi na Uchodźctwie informacje o okolicznościach likwidacji Polskiego Państwa Podziemnego.

– Damy z siebie wszystko. Jesteśmy dobrze przygotowani i będziemy walczyć o jak najlepsze lokaty – deklarują nasi zawodnicy.

Karpacki Wyścig Kurierów – 31.08.2020

Dyrektor sportowy: Tomasz Brożyna

Skład: Michał Gałka, Kacper Walkowiak, Michał Jaskot, Karol Wawrzyniak oraz Piotr Pękala.

CCC Development Team na Górskie Szosowe Mistrzostwa Polski

Wysowa Zdrój – znana z ujęć wód mineralnych miejscowość uzdrowiskowa w Beskidzie Niskim będzie jutro gościć kolarzy walczących o tytuł górskiego szosowego mistrza Polski. CCC Development Team będą reprezentować – Stanisław Aniołkowski, Michał Gałka, Michał Jaskot, Karol Wawrzyniak oraz Kacper Walkowiak.

Na trasę kolarze rywalizujący w kategorii „elita” oraz „orlik” wyruszą o 10. Będą mieli do pokonania 6 rund. Każda z nich ma długość 25 kilometrów.

Runda jest usłana licznymi podjazdami oraz zjazdami. Płaskich odcinków jest na niej jak na lekarstwo. Nikogo to nie dziwi wszak to górskie szosowe mistrzostwa Polski. Wyścig ma wyłonić najlepszego górala w naszym kraju. Suma przewyższeń na odcinku 145 kilometrów wynosi 2800 metrów. W ciemno można obstawiać, że prób rozerwania peletonu będzie bez liku, a do mety na czele dojadą wyłącznie najmocniejsi. Oczywiście liczymy na to, że w tym gronie znajdą się nasi zawodnicy, choć w mistrzostwach wystąpimy w zaledwie pięcioosobowym składzie.

– Trójka naszych zawodników brała udział w Mistrzostwach Europy, stąd też nasz skład osobowy w Wysowej będzie okrojony. Mamy spokojne głowy, bo ostatnie mistrzostwa Polski pokazały, że jesteśmy w bardzo dobrej dyspozycji. Na tego typu imprezach zawsze za cel stawiamy sobie walkę o medale i tak tez jest tym razem – mówi nam Tomasz Brożyna, dyrektor sportowy naszej ekipy.

Sobotni start w Wysowej będzie pierwszym dla Staszka Aniołkowskiego po zakończonych zwycięstwem mistrzostwach Polski w Kazimierzy Wielkiej.

– Będziemy walczyć o jak najlepszy wynik. Damy z siebie wszystko. Jeśli chodzi o mnie, to na pewno nie będę faworytem. Profil trasy bardziej odpowiada typowym góralom. Będzie trudno, bo przyjechaliśmy w pięcioosobowym składzie, a pozostałe ekipy będą liczniej reprezentowane. Jesteśmy bojowo nastawieni, zobaczymy jak będzie. Zapowiada się ciekawe ściganie – mówi nasz mistrz Polski.

Górskie Szosowe Mistrzostwa Polski – 29.08.2020

Dyrektor sportowy: Tomasz Brożyna

Skład: Stanisław Aniołkowski, Michał Gałka, Michał Jaskot, Karol Wawrzyniak oraz Kacper Walkowiak.

 

 

 

 

Czwórka naszych kolarzy startuje jutro na Mistrzostwach Starego Kontynentu

Jutro na Mistrzostwach Europy w kolarstwie szosowym wyścig ze startu wspólnego orlików. W sześcioosobowej reprezentacji Polski mamy trójkę kolarzy z naszej ekipy – Damiana Papierskiego, Szymona Krawczyka oraz Piotrka Pękalę. Czechy będzie reprezentował czwarty z naszych kolarzy – Petr Kelemen.

Start jutrzejszego wyścigu zaplanowano na godzinę 9. Kolarze będą mieli do pokonania 10 rund. Długość jednej to 13 kilometrów i 650 metrów. Łącznie pokonają 136,5 kilometra. Suma przewyższeń na całej trasie wynosi 1950 metrów. Na krętej trasie usytuowanych jest kilka podjazdów, a najdłuższy z nich – Côte du Lézot ma długość 1400 metrów i średnie nachylenie 3,9%, natomiast maksymalne 19%. Ukształtowanie trasy pozwala śmiało obstawiać, że w trakcie wyścigu zawodnicy będą podejmować wiele prób rozerwania peletonu. O trasę oraz plan na jutrzejszy wyścig zapytaliśmy naszych reprezentantów.

Szymon Krawczyk

– Jesteśmy bojowo nastawieni, mamy silny skład. Runda, na której zostanie rozegrany wyścig mi osobiście odpowiada. Dobrze się na niej czuję. Postaramy się uzyskać jak najlepszy wynik podczas wyścigu. Jestem dobrej myśli.

Damian Papierski

Nastroje w drużynie przed startem są dobre. Wynika to z dobrego przygotowania. Będziemy chcieli wraz z chłopakami z kadry pokazać się z jak najlepszej strony. Trasa wyścigu jest pofałdowana i prowadzi wąskimi drogami, więc myślę, że kluczowe będzie to, aby jechać z przodu i być uważnym.

Piotrek Pękala

Na rundzie czwartkowego wyścigu mamy kilka krótkich podjazdów, dodatkowo momentami jest dość kręto, gdzie przy wysokim tempie w wyścigu elity peleton mocno się naciągał. Wyścig nie będzie długi, zaplanowane jest 10 rund po 13,6 km, więc od początku będziemy musieli być czujni i w stu procentach skoncentrowani. Wyścigi orlików różnią się od tych w kategorii elity, zazwyczaj ściganie jest bardziej dynamiczne i nerwowe, nie można pozwolić sobie na rozluźnienie  i od startu do mety trzeba być czujnym.

 

Złoty „Aniołek”, złoty „Krawiec”, złota ekipa

Przeżyliśmy dziś piękny dzień w Kazimierzy Wielkiej. Stanisław Aniołkowski po efektownym finiszu będącym zwieńczeniem doskonałej pracy całego zespołu z rękoma uniesionymi w geście triumfu minął linię mety. Złoty medal zdobył także w kategorii U23, Szymon Krawczyk.

Dla Szymona był to drugi złoty krążek, bo wcześniej, w czwartek był także bezkonkurencyjny w jeździe indywidualnej na czas. Dziś przez ponad 30 kilometrów samotnie uciekał, aż w końcu dopadł go peleton. Wyścig był bardzo ciekawy. Od samego początku tempo było intensywne, a prób rozerwania peletonu bez liku. W końcówce wydawało się, że jedna z nich, w wykonaniu Kamila Małeckiego z CCC Team zakończy się powodzeniem. Jednak także jemu nie udało się dojechać do mety. W końcówce świetną robotę wykonała pomarańczowa grupa, czyli ósemka naszych kolarzy wraz z zawodnikami z CCC Team. Finisz w wykonaniu „Aniołka” to był majstersztyk świadczący o tym, że nasz zawodnik był dziś zdecydowanie najsilniejszy.

– Byłem skoncentrowany od startu aż do mety. Ani przez chwilę nie wątpiłem w to, że mogę wygrać. Czułem się bardzo dobrze. Czekałem na ten dzień od początku kariery. Dziś spełniło się moje wielkie sportowe marzenie. Jestem bardzo szczęśliwy. Dziękuję chłopakom za pomoc, wykonali kawał świetnej roboty. Mówiłem przed mistrzostwami, że jako ekipa prezentujemy wysoki poziom i zwycięstwa przyjdą. Potrzeba tylko cierpliwości. Bardzo dziękuję całej obsłudze, dyrektorom sportowym, a przede wszystkim naszemu sponsorowi, firmie CCC. Wiem, że przeżywa ona trudny okres, a mimo to mieliśmy zapewnione wszystko czego potrzebowaliśmy. Sponsor się od nas nie odwrócił. Dziękuję mu za to.  Jestem przeszczęśliwy – skomentował na gorąco świeżo upieczony mistrz Polski.

– Wyścig od początku układał się po naszej myśl. Nie było takiej sytuacji, że musieliśmy gonić przeciwników. Ja od samego początku starałem się jechać bardzo aktywnie. Naszym celem numer jeden była koszulka Mistrza Polski w Elicie, i ten cel udało się osiągnąć Stasiowi Aniołkowskiemu. Jesteśmy bardzo zadowleni. Ogromne brawa należą się całej ekipie, każdy dołożył do tego ciegiełkę. Oczywiście wielkie podziękowania do naszego sponsora firmy CCC – dodał Szymon Krawczyk.

Dziś od rana w Kazimierzy Wielkiej padał deszcz i niewiele wskazywało na to, że się wypogodzi. Popołudniem świeciło piękne słońce. Oświetlało ozłocone twarze dwóch bohaterów naszej ekipy – Stanisława Aniołkowskiego i Szymona Krawczyka oraz wszystkich pozostałych zawodników i obsługi, bo sukces w kolarstwie zawsze jest wypadkową pracy wielu ludzi. Dziś była to mistrzowska praca.

Konrad Kaptur

 

 

 

 

Jedna koszulka, wielu chętnych

Jeszcze dziś Michał Paluta, który przed rokiem reprezentował naszą ekipę, może z dumą nosić koszulkę mistrza Polski. Być może będzie miał ten zaszczyt także przez kolejny rok. Aby tak się stało musiałby wygrać jutrzejszy wyścig ze startu wspólnego, który odbędzie się w Kazimierzy Wielkiej.

Problem w tym, że każdy z uczestników jutrzejszego wyścigu zrobi wszystko, by to właśnie jemu przypadła w udziale koszulka mistrza Polski. Konkurencja jest spora, co nie dziwi, bo gra idzie o prestiż i szacunek peletonu.

Nasza ekipa jest gotowa do walki o najwyższe cele.

– Celujemy w medale. Podczas wyścigów o mistrzostwo Polski największe znaczenie ma utrzymanie koncentracji od startu do mety. Nie można sobie pozwolić na rozprężenie – mówi Tomasz Brożyna, dyrektor sportowy naszej ekipy.

W czwartek w jeździe indywidualnej na czas w kategorii U23 Szymon Krawczyk wywalczył złoty medal, a Damian Papierski, który będzie reprezentował nasz kraj na rozpoczynających się w poniedziałek mistrzostwach Europy, zdobył medal brązowy.

Teraz czas na wyścig ze startu wspólnego.

– Jutro przed naszymi zawodnikami wyścig ze startu wspólnego. To będzie naprawdę ostre ściganie, trasa jest selektywna, wymagająca. Na przeważającej większości jest wąsko, ma też dużo podjazdów, zakrętów. Płaskiego terenu jest bardzo niewiele. To wszystko sprzyja ucieczkom, których spodziewam się sporo w trakcie wyścigu. Jesteśmy gotowi na różne sytuacje, a naszym celem jest mistrzostwo Polski zarówno w elicie jak i w orlikach – deklaruje Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy naszej ekipy.

Kolarze będą mieli jutro do pokonania osiem rund. Każda ma długość 24,5 kilometra i znajduje się na niej 278 metrów przewyższeń, co oznacza, że w sumie kolarze pokonają ponad 2200 metrów przewyższeń.

– Trasa jest bardzo interwałowa, terenu płaskiego na rundzie jest bardzo mało, do tego dużo zakrętów i wąskie drogi, co zawsze sprzyja uciekinierom. Musimy być gotowi na wiele scenariuszy, ale wątpię, aby do mety dojechała duża grupa. Wszyscy jesteśmy bojowo nastawieni i gotowi na ciężkie ściganie – mówi Piotrek Pękala.

– Dzisiaj wybraliśmy się na rekonesans rundy tegorocznych Mistrzostw Polski. Fragmenty tej trasy pojawiały się już w ubiegłych latach podczas wyścigu Majora Hubala. Drogi praktycznie cały czas są wąskie, kręte z krótkimi podjazdami, więc można spodziewać się bardzo dynamicznego wyścigu i wielu prób odjazdów. Ostatnio wykonaliśmy dużo ciężkiej pracy i na pewno postaramy się to wykorzystać w jutrzejszym wyścigu. Na ten moment prognoza pogody przewiduje opady deszczu, ale zobaczymy jaki widok za oknami ujrzymy rano. Będziemy gotowi do walki, niezależnie od warunków atmosferycznych – kończy Kacper Walkowiak.

Start jutrzejszego wyścigu przewidziany jest na godzinę 11:30.

Naszą ekipę będą reprezentować – Stanisław Aniołkowski, Kacper Walkowiak, Piotrek Pękala, Michał Jaskot, Michał Gałka, Dominik Górak, Karol Wawrzyniak oraz Szymon Krawczyk.