Piotr Brożyna 9. w generalce Czech Tour

Piotr Brożyna wywalczył 9. miejsce w klasyfikacji generalnej Czech Tour, natomiast Stanisław Aniołkowski zajął trzecie miejsce podczas sobotniego etapu czeskiego wyścigu. Ponadto ekipa CCC Development Team zajęła 6. miejsce w klasyfikacji drużynowej.

– Jesteśmy zadowoleni z występu naszych kolarzy na Czech Tour. Byli aktywni, pokazywali się na każdym etapie, a co najważniejsze potrafili nawiązać rywalizację z worldtourowymi zawodnikami — powiedział Tomasz Brożyna, dyrektor sportowy CCC Development Team. Wyścig składał się z 4 etapów. Nasi kolarze zmagania rozpoczęli od jazdy drużynowej na czas, w której uplasowali się na czwartym miejscu – tuż za Mitchelton-Scott, Elkov i BORA-hansgrohe.

– Na drugim i trzecim etapie Szymon Tracz i Patryk Stosz zabierali się w odjazdy, gdzie  walczyli na górskich premiach. Dodatkowo, sobotni odcinek z Ołomuńca do Unicova zakończyliśmy trzecim miejscem Staśka Aniołkowskiego, który rewelacyjnie poradził sobie na finiszu, wyprzedzając zawodników z worldtourowych ekip — relacjonował dyrektor sportowy. – Natomiast ostatniego dnia drużyna dołożyła wszelkich starań, aby pomóc Piotrkowi Brożynie i wywiązali się z postawionego im zadania. Piotrek w końcówce znalazł się w niewielkiej grupce z przodu, co pozwoliło mu uplasować się na dziewiątym miejscu w klasyfikacji generalnej. Przy takiej obsadzie za przyzwoite uważam też 6. miejsce naszej ekipy w klasyfikacji drużynowej — zakończył Tomasz Brożyna.

Niedzielny, ostatni etap należał do najtrudniejszych, kolarze zmagali się z wieloma podjazdami, a w dodatku toczyła się walka o klasyfikację generalną, przez co od samego startu peleton nadał mocne tempo. – Patryk i Szymon mieli się zabrać w odjazdy, ale pomimo wielu prób, to się nie udało. W ucieczce znaleźli się kolarze z innych drużyn, a w peletonie ekipa pilnowała, abym to ja jechał w jak najlepszym komforcie — opowiadał o ostatnim etapie Piotr Brożyna. – Jechałem spokojnie w środku, nie traciłem energii i właściwie cały etap miałem spokojną głowę. Oczywiście to zasługa chłopaków, którzy bardzo mi pomogli, osłaniali mnie od wiatru, przywozili jedzenie i picie, za co jestem im bardzo wdzięczny — podkreślił Piotrek.

W końcówce przerzedzony peleton podzielił się na kilka grupek, a Piotrek Brożyna znalazł się w pierwszej z nich, gdzie jechało ok. 20 zawodników. – Gdy dojechaliśmy do rund, nie czułem się zmęczony. Bez problemu przejechałem pierwsze dwa okrążenia. Dopiero na ostatnim podjeździe, kiedy to zaatakowało czterech zawodników wraz z liderem wyścigu, poczułem trud trasy w nogach. Próbowałem usiąść na koło Felixowi Großschartnerowi, pojechałem za nimi może z 200 metrów, ale nie dałem rady i zostałem w drugiej grupce — dodał. Ostatecznie Piotrek Brożyna zakończył etap na czternastym miejscu, co dało mu dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej Czech Cycling Tour. – Myślę, że możemy być zadowoleni z tego wyścigu. Przejechaliśmy go bardzo aktywnie i jesteśmy bogatsi o nowe doświadczenia — zakończył Piotr Brożyna.

Stasiek Aniołkowski 3. na etapie Czech Tour

Stasiek Aniołkowski zajął trzecie miejsce na przedostatnim etapie Czech Tour z Ołomuńca do Unicova. Do tej pory ekipa może zaliczyć ten wyścig do udanych. Pierwszego dnia kolarze zajęli IV miejsce w jeździe drużynowej na czas. Dzień później uciekał Szymon Tracz, który w sobotę wyruszył na trasę z czerwonym numerem dla najbardziej agresywnego zawodnika. Szymon zajmuje aktualnie drugie miejsce w klasyfikacji młodzieżowej i górskiej. 

W sobotę z dobrej strony pokazali się Patryk Stosz i Stasiek Aniołkowski. Patryk znalazł się w ucieczce dnia i dzielnie walczył na premiach górskich, a Stasiek świetnym finiszem zapewnił sobie miejsce na podium. 

Etap z Ołomuńca do Unicova liczył ok. 175 km. Przez 3/4 trasa prowadziła po pagórkowatym terenie, ostatnie kilometry kolarze mieli do przejechania na miejskich rundach. – Etap mógł się różnie potoczyć. Była bowiem szansa na to, że odjazd dojedzie do mety. Ucieczka zawiązała się po pierwszej premii sprinterskiej, mieliśmy w niej swojego przedstawiciela, Patryka Stosza – relacjonował Aniołek. Razem ze Stoszem uciekało 4 innych kolarzy, z których kilku miało niewielkie straty w klasyfikacji generalnej (w przypadku jednego z zawodników było to zaledwie 58 sekund). 

– To, że w odjazd zabrali się kolarze, którzy tracili tak niewiele do lidera sprawiło, że nie mieli oni szans na dojechanie do mety. Peleton kontrolował sytuację. Na ostatniej górskiej premii zaatakowała ekipa Mitchelton-Scott, pojechali bardzo mocno. Grupa zasadnicza się porwała. W pierwszej grupie znalazłem się ja, Piotrek Brożyna, Patryk Stosz, Szymon Tracz i Kamil Małecki. Później dojechała do nas kolejne grupki – w jednej z nich znajdował się Michał Paluta. Na rundy wjechał więc spory peleton. My staraliśmy się jechać w czubie peletonu, aby w miarę komfortowych warunkach dojechać na ostatnie okrążenie – opowiadał Stasiek Aniołkowski. 

– Rundy w Unicovie były szybkie. Chłopcy bardzo dobrze mnie wyciągnęli na 800 metrów do mety, gdzie znajdował się zakręt w lewo. Później już się tylko “przesiadałem” z koła na koło. Jakieś 300 metrów do mety byłem trochę zamknięty. Na szczęście droga się otworzyła po około 200 – 150 metrów do mety. Wtedy zacząłem finiszować. Sił starczyło na trzecie miejsce – powiedział Stasiek Aniołkowski i dodaje, że ekipa może być zadowolona. – To dobry wynik, zwłaszcza na wyścigu z taką obsadą. Drużyna spisała się, a ja tylko wykorzystałem ich pracę – wyjaśnił Aniołek. 

CCC Development Team na Czech Cycling Tour 

W najbliższy czwartek kolarze CCC Development Team rozpoczną ściganie na Czech Cycling Tour. Pomarańczowych reprezentować będą: Stanisław Aniołkowski, Piotrek Brożyna, Michał Paluta, Patryk Stosz, Kamil Małecki, Damian Papierski i Szymon Tracz. 

– Jako ekipa mamy dobre wspomnienia z Czech Cycling Tour z ubiegłych sezonów. Nasi zawodnicy zajmowali wtedy przyzwoite miejsca w klasyfikacji generalnej. Dodatkowo, w ubiegłym roku mieliśmy drugie miejsce w jeździe drużynowej na czas – mówi Tomasz Brożyna. Dyrektor sportowy CCC Development Team podkreśla, że drużyna również w tym roku będzie się starała pokazać z jak najlepszej strony. – Mimo zmiany charakteru ekipy nasi kolarze w tym sezonie wielokrotnie udowodnili, że są w stanie walczyć i wygrywać z niekiedy bardziej doświadczonymi zawodnikami. Mam nadzieję, że podtrzymają tę passę na Czech Cycling Tour. Przez kolejne 4 dni będą mogli sprawdzić się w rywalizacji z ekipami world tourowymi, na pewno więc zdobędą cenne doświadczenie – dodaje Tomasz Brożyna. 

Czech Cycling Tour rozpocznie się w czwartek jazdą drużynową na czas. Kolarze będą mieli do pokonania 16 km. – Czasówka nie jest na tyle długa, aby ustawić klasyfikację generalną.Trasa jest płaska, jeśli myślimy o wysokim miejscu ważne, żeby pojechać ją mocno i dobrze technicznie od samego początku do końca – uważa Patryk Stosz. – W poprzednich latach trasa tej czasówki była trochę inna – znajdował się na niej podjazd. To sprawiało, że odgrywała większą rolę w klasyfikacji generalnej. W tym roku nie będzie tak znacząca. Tutaj wiele zależy od naszej dobrej współpracy i zgrania – dodaje Piotrek Brożyna. 

źródło: www.czechcyclingtour.cz

Następnie kolarzy czekają dwa etapy rozpoczynające się w Ołomuńcu. W piątek zawodnicy pojadą do Frydek-Mistek trasą o długości 186,6 km. – Jest tam sporo ciężkich podjazdów takich jak na przykład Pustevny czy Bumbalka. Przypuszczam, że to będzie etap, na którym karty zaczną rozdawać ekipy world tourowe. Trzeba będzie być czujnym, żeby nie przegapić żadnej kluczowej akcji – mówi Patryk Stosz. Sobotni etap z Ołomuńca do Unicova liczyć będzie niewiele ponad 175 km. 3/4 trasy prowadzi po pagórkowatym terenie, a odcinek prowadzący do mety będzie płaski. Tego dnia swoją szansę mogą mieć uciekinierzy, o ile do głosu nie dojdą ekipy sprinterskie. 

źródło: www.czechcyclingtour.cz

Dla losów klasyfikacji generalnej kluczowy będzie ostatni etap wyścigu – z Mohelnic do Sternberka o długości 178 km. –  Przed finałowymi rundami, które trzeba będzie przejechać trzy razy, jest pięć solidnych podjazdów. Czech Cycling Tour jechałem dwa razy i pamiętam, że właśnie na tym etapie peleton się rwał. Okrążenia będziemy  jechać na solidnym zmęczeniu, a pojazd pod Ecce Homo, który się na nich znajduje, jest w pewnym momencie dość sztywny – analizuje Piotrek Brożyna. – Pamiętam, że pierwszy kilometr tego podjazdu idzie po bruku, potem jest już lepsza droga po asfalcie. Ten etap ustawi klasyfikację generalną – dodaje Patryk Stosz. 

źródło: www.czechcyclingtour.cz

– Jestem dobrej myśli przed tym wyścigiem, jestem zadowolony ze swojej dyspozycji. Moim ostatnim startem były mistrzostwa Europy, to był ciężki wyścig, a do lepszego wyniku zabrakło trochę szczęścia. Na Czechy jedziemy mocnym składem, będziemy się starali pokazać z jak najlepszej strony – mówi Patryk Stosz.

Attila Valter pojedzie swój pierwszy Tour de l’Avenir

– Jestem gotowy do walki i myślę, że ten wyścig może wpłynąć na moją przyszłość – mówi Attila Valter na dzień przed startem w swoim pierwszym wyścigu Tour de l’Avenir. To jedyny zawodnik CCC Development Team, który weźmie udział w tym najważniejszym wyścigu dla zawodników U-23. 

To będzie 26. Edycja wyścigu pod aktualną nazwą. Weźmie w niej udział 153 kolarzy z 26 ekip. Na starcie zobaczymy 23 reprezentacje narodowe, 2 reprezentacje regionalne oraz jedna międzynarodowa ekipa mieszana. Zawodnicy będą walczyć na 10 etapach, większość których to etapy pagórkowate i górzyste. Po sześciu dniach ścigania przewidziany jest jeden dzień przerwy. Reprezentacja Węgier będzie liczyć sześciu kolarzy, 

– To niesamowite, że będę jechać wyścig, który wygrywali kolarze z naprawdę znanymi nazwiskami. Dwa lata temu wygraną zgarnął Egan Bernal, a w tym roku widzieliśmy go w żółtej koszuli na Champs-Elysees. To najważniejszy wyścig dla zawodników poniżej 23. roku życia i nie mogę się go doeczkać – mówi Attila i zaznacza, że reprezentacja Węgier jest zmotywowana i gotowa do walki. – Mamy utalentowanych zawodników, którzy potrafią ciężko pracować i którzy zrobią wszystko, aby pokazać, że Węgrzy też coś znaczą w kolarstwie. Osobiście uważam, że ten wyścig może wpłynąć na moją przyszłość – dodaje Attila Valter. 

Węgier rozpoczął niedawno drugą część sezonu od dwóch klasyków rozgrywanych w jego kraju – Gemenc GP I & II, z których wygrał jeden. Następnie ścigał się we Francji na Tour Alsace. – Po Alzacji moje treningi były krótsze i bardziej intensywne. Głównym celem było uzyskanie najlepszej możliwej formy właśnie na Tour de l’Avenir. Czuję się dobrze, jestem zmotywowany i silny. Jestem też mentalnie gotowy na ten wyścig, który będzie zapewne jednym z najtrudniejszych, jaki do tej pory przejechałem – uważa Attila. 

– Trasa tegorocznej edycji Tour de l’Avenir jak zawsze obfituje w tereny pagórkowate i górzyste. To wyścig dla specjalistów od jazdy w górach, co jest dość rzadkie w przypadku wyścigów organizowanych dla zawodników z młodszych kategorii wiekowych. Chciałbym już się pościgać na tych wszystkich podjazdach, zwłaszcza w Alpach – mówi Attila i dodaje, że jego zdaniem kolarz, który pretenduje do wygranej w całym wyścigu powinien pozostać w optymalnej formie przez wszystkie 10 dni. – Większość etapów jest bardzo wymagająca, ciężko wybrać ten, który jest najbardziej. Z pewnością dwa ostatnie dni dadzą się nam we znaki, ponieważ będziemy wspinać się mająć w nogach sporo kilometrów. Mówi się, że podczas jednego etapu łatwiej przegrać niż wygrać cały wyścig. Dlatego trzeba być skoncentrowanym przez cały czas. Wierzę, że mogę się tam pokazać z dobrej strony – zaznacza Attila. 

CCC Development Team na wyścig w elicie na ME

Piotr Brożyna, Kamil Małecki, Michał Paluta i Patryk Stosz na Mistrzostwach Europy pojadą wyścig ze startu wspólnego w elicie. Skład kadry, wybranej przez selekcjonera Piotra Wadeckiego, uzupełniają: Paweł Bernas, Kamil Gradek, Szymon Sajnok i Grzegorz Stępniak. 

Elita ściganie rozpocznie o 11:30. Panowie pojadą najpierw rundę wokół Alkmaar, która liczyć będzie niewiele ponad 46 km. Następnie, rozpoczną oni ściganie na 11,5 km okrążeniu prowadzącym po mieście. Przejadą je 11 razy (jest to to samo okrążenie, na którym w sobotę rywalizowali orlicy).

– Znamy się dobrze – połowa składu reprezentacji to zawodnicy CCC Development Team, a druga to kolarze, z którymi już jeździłem w jednej ekipie. To na pewno pomoże. Kluczowym elementem będzie bardzo silny wiatr, który ma wiać w porywach do 70km/h – analizuje Michał Paluta. – Mimo że końcowa runda prowadzi po mieście wiatr będzie i tak będzie odgrywał duże znaczenie. Da się we znaki na rundzie dojazdowej, która prowadzi przez odkryte tereny. Na niedzielę prognozowane są przelotne opady, więc jeśli dojdzie deszcz to będziemy mieli bardzo nerwowy i niebezpieczny wyścig – dodaje Michał. 

– Trasa faworyzuje głównie zawodników, którzy specjalizują się w klasykach i sprinterów. Dawno nie jechałem na tego typu trasach, ale na pewno dam z siebie wszystko. Mam nadzieję, że forma dopisze. Noga była co prawda zmęczona po Tour Alsace, bo to był ciężki wyścig, ale generalnie czułem się dobrze – mówi Piotrek Brożyna. – W Alkmaar szykuje się wymagający wyścig na wiatrach i rantach. Do tego dochodzą jeszcze odcinki brukowane na technicznej, miejskiej rundzie. Jesteśmy jednak dobrej myśli. Mamy zawodników, którzy mogą na takiej trasie powalczyć o wysokie lokaty – dodaje Piotrek. 

Stasiek Aniołkowski 4. na mistrzostwach Europy

Stasiek Aniołkowski zajął 4. miejsce w wyścigu ze startu wspólnego U-23 mistrzostw Europy, odbywających się w holenderskim Alkmaar. Gratulacje za świetną postawę należą się również Damianowi Papierskiemu, który wspierał Staśka przez cały wyścig. 

Stasiek zaznaczył, że wyścig ułożył się po myśli reprezentacji Polski, ponieważ doszło do finiszu z peletonu.  Początek ścigania był bardzo nerwowy – przez cały czas padał deszcz, wiał silny wiatr. – Było wtedy sporo kraks, peleton się dzielił. Na ok. 40 km, może wcześniej, doszło do kraksy z przodu peletonu. Odjechała grupa 30 zawodników, od nas był tam tylko Damian Papierski. Z kolei w peletonie, który gonił tę grupę, była reszta naszej kadry. Nie było zbyt wiele reprezentacji, które chciałyby dogonić ten odjazd. Wraz z kolegami z kadry podjąłem decyzję, żebyśmy spróbowali to dojść. Każdy z chłopaków – Filip Maciejuk, Kuba Murias, Mateusz Kostański i Marceli Bogusławski – poświęcili się i bardzo ciężko pracowali. Dzięki temu skasowaliśmy tę grupkę i znowu mieliśmy więcej kart do grania. Wiadomo, chłopaki trochę się“podcięli”, ale wykonali kawał świetnej roboty w początkowej fazie wyścigu. Pokazali, że potrafią się podłożyć i oddać mi serce – opowiadał Aniołek.

-W kolejnej fazie wyścigu było kilka akcji, ja też próbowałem odjechać, ale peleton tego nie puszczał. Później odjechało dwóch zawodników, grupa zasadnicza miała ich pod kontrolą. Dojechaliśmy do ostatniej rundy. Powiedziałem chłopakom, że ważne będzie, aby w odcinek brukowy wejść z wysokich pozycji i później, na zwężeniu, żeby również być z przodu. Wtedy byli ze mną już tylko Filip Maciejuk i Damian Papierski, którzy wykonali kawał świetnej roboty. To było chyba jedno z najlepszych rozprowadzań, jakie miało miejsce w kadrze – relacjonował Stasiek Aniołkowski. – Na ostatnich 800 metrach byłem już sam, próbowałem się przesiadać. Troszeczkę straciłem w ostatnim zakręcie i ten finisz zaczynałem z dwie pozycje za daleko, niż bym chciał i to przesądziło o tym, że byłem czwarty. Natomiast jako kadra jesteśmy zadowoleni z tego miejsca. Cieszę się, że tak dobrze udało nam się współpracować i chcę im jeszcze raz bardzo podziękować. Osobiście, jestem też zadowolony z progresu, jaki robię w tym roku. To zasługa ekipy, w której jeżdżę na co dzień i która stworzyła mi świetne warunki do rozwoju. Mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma i będę stawał się coraz lepszym kolarzem – dodał Stasiek.

“Każdy z nas da z siebie wszystko” 

W sobotę Stasiek Aniołkowski i Damian Papierski pojadą wyścig ze startu wspólnego na mistrzostwach Europy w kategorii U-23. Sześcioosobową kadrę wybrał selekcjoner Tomasz Kiendyś. Z kolei Piotrek Brożyna, Michał Paluta, Patryk Stosz i Kamil Małecki wezmą udział w wyścigu ze startu wspólnego w elicie, który odbędzie się w niedzielę. 

Stasiek Aniołkowski po raz pierwszy pojedzie mistrzostwa Europy w kategorii orlika. Z kolei dla Damiana Papierskiego będzie to drugi start na tej imprezie. Kolarz CCC Development Team w czwartek zajął 28. miejsce w jeździe indywidualnej na czas. W sobotę, podczas wyścigu ze startu wspólnego, najlepsi orlicy z Europy będą musieli zmierzyć się z rundą o długości 11,5 km. Będą ją musieli pokonać dwanaście razy, co da 138 km. 

– Na rundzie nie ma typowych utrudnień dla kolarzy, jakimi są podjazdy, na których peleton może się podzielić i gdzie dochodzi do dużych przetasowań. Na pewno najcięższymi elementami będą zakręty. Trzeba będzie je pokonywać dobrze technicznie, żeby nie tracić na nich zbyt dużo energii – uważa Stasiek Aniołkowski. – Wiadomo, że czub peletonu wjeżdża z relatywnie dużą prędkością w zakręt, ale Ci jadący z tyłu muszą wyhamować praktycznie do zera. Ponowne rozkręcanie po każdym zakręcie może skutkować sporą utratą energii. Dlatego będę starał się jechać z przodu, by optymalnie wykorzystywać prędkość i wchodzić w zakręt – planuje Aniołek i dodaje, że na trasie znajduje się także odcinek brukowany. 

– Trasa po minięciu lini mety jest bardzo kręta, bo na odcinku 2 – 3 km będzie kilkanaście zakrętów. Droga prowadzi po ryneczku. Na około 2 – 2,5 km przed metą rozpocznie się odcinek brukowy. Ma on jakieś 1,2 km i jest ciężki, ponieważ są to typowe kocie łby. Obrzeża tego fragmentu drogi są wyłożone równą cegiełką i tam zdecydowanie jedzie się łatwiej. Nie wiemy jeszcze, czy te fragmenty z cegłą będą  ogrodzone barierkami czy też nie. Jeśli tak, to ten brukowany odcinek może sporo namieszać podczas wyścigu… Trzeba będzie go pokonać 12 razy, a po jego ukończeniu do mety zostaje jakiś kilometr – opowiada Stasiek Aniołkowski. 

– W sobotę na pewno przydatna będzie umiejętność jazdy w terenie miejskim, bo to zamierzają nam zafundować organizatorzy to takie a la kryterium. No i te zakręty, o których wspominałem – trzeba będzie je umiejętnie pokonywać. Zobaczymy też, kto najlepiej będzie sobie radził też z interwałami, jakie mogą się pojawić po tych zakrętach – analizuje Stasiek Aniołkowski i dodaje, że imprezy mistrzowskie rządzą się swoimi prawami i ciężko przewidywać, jak ułoży się wyścig. 

– Może dojść  do finiszu z peletonu, ale na metę może też dojechać mniejsza grupka. Żeby doszło do finiszu z grupy jakaś reprezentacja, albo nawet kilka reprezentacji, muszą nastawiać na to od samego startu i kontrolować wyścig, by nie pozwolić ucieczkom na śmielsze akcje. Jeśli nie będzie nikogo, kto gotów będzie poświęcić większość kolarzy po to, by wyprowadzić swojego sprintera do finiszu, to może się okazać, że do mety dojedzie odjazd – uważa Aniołek i deklaruje, że będzie starał się pokazać z jak najlepszej strony. 

– Jestem w dobrej dyspozycji, ostatnio wygrałem wyścig Dookoła Mazowsza. Ciężko trenowałem by osiągnąć tę formę i będę chciał ją przełożyć na dobry wynik w Alkmaar. Przy ściganiu na imprezie mistrzowskiej ważne jest zachowanie zimnej głowy i bycie skoncentrowanym już od pierwszych kilometrów. Chcę pojechać mądrze, bez nakładania na siebie presji. – mówi Stasiek Aniołkowski i dodaje, że, jak zawsze w kolarstwie, potrzeba będzie odrobina szczęścia. – 4 lata temu, jako junior, pojechałem w mistrzostwach Europy w Estonii. Jako kadra przywieźliśmy wtedy złoto Alana Banaszka. Wszyscy wtedy ciężko pracowaliśmy na ten rezultat. Mam nadzieję, że w także i w tym roku przyjdzie nam się cieszyć z dobrego wyniku. Nie ma znaczenia, czy to byłbym ja czy ktokolwiek inny z reprezentacji – ważne by godnie reprezentować koszulkę z orłem na piersi – dodał Aniołek. 

CCC Development Team na Mistrzostwa Europy

6 zawodników CCC Development Team wystartuje w Mistrzostwach Europy, które odbywają się w holenderskim Alkmaar. Damian Papierski i Stanisław Aniołkowski pojadą w kategorii U-23, a Michał Paluta, Piotrek Brożyna, Patryk Stosz i Kamil Małecki wystartują w elicie. 

Damian Papierski w najbliższy czwartek pojedzie na czas, a w sobotę wraz ze Staśkiem Aniołkowskim i resztą kadry U-23 wystartują w wyścigu ze startu wspólnego. Dzień później zaplanowano wyścig ze startu wspólnego elity mężczyzn. W nim rywalizować będą Michał Paluta, Piotrek Brożyna, Patryk Stosz i Kamil Małecki. 

W czwartek, podczas jazdy indywidualnej na czas, kolarze będą ścigać się na rundzie o długości 22,4 km.  – We wtorek zrobiłem rekonesans tego okrążenia. Trasa jest płaska i niezbyt techniczna. Momentami jest wietrzna, więc to może utrudniać rywalizację. Nawierzchnia jest dobra, nie ma żadnych odcinków brukowanych – mówi Damian Papierski i dodaje, że trasa faworyzuje typowych czasowców. – Mi ona odpowiada, na pewno dam z siebie wszystko – stwierdza Papierski, który w tym roku ma już na koncie sukces w jeździe indywidualnej na czas. Na czerwcowych mistrzostwach Polski Damian zajął trzecie miejsce w kategorii U-23. 

– Moje nastawienie jest dobre. Odkąd przyszedłem do ekipy stałem się lepszym zawodnikiem. Nauczyłem się wielu rzeczy – bardziej zwracam uwagę na kwestie poza treningowe typu regeneracja. Do tego, dużo się ścigałem. Koledzy z ekipy za każdym razem dawali mi cenne wskazówki. Moja ciężka praca opłaciła się – w czerwcu zdobyłem brązowy medal na mistrzostwach Polski. To motywuje. W sumie nie mogę się doczekać ścigania w Holandii – dodaje Papierski. Rywalizacja orlików rozpocznie się w czwartek o 13:30. 

CCC Development Team po Tour Alsace

Atilla Valter zakończył zmagania w Tour Alsace na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej. Węgier został również trzecim młodzieżowcem wyścigu, a nasza ekipa  uplasowała się na 3. lokacie w klasyfikacji drużynowej.

– Jestem zadowolony z występu naszych zawodników w Alzacji. To ich pierwszy, górski sprawdzian w tej części sezonu. I w dodatku był to sprawdzian bardzo wymagający – ścigaliśmy się bowiem po trasach, których nie powstydziłyby się wyścigi world-tourowe. Uważam, że to najlepsza forma zdobywania doświadczenia i podnoszenia swoich umiejętności. To z pewnością zaprocentuje w przyszłości – powiedział Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy CCC Development Team. 

– Myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że to był jeden z najtrudniejszych wyścigów kategorii 2.2 w tym roku – powiedział Atilla Valter. – Zarówno trasa jak i peleton był na bardzo wysokim poziomie. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogliśmy wystartować w tym wyścigu – kontynuował Węgier. Organizatorzy przygotowali dość wymagającą trasę. Po prologu, drużynowej jeździe na czas, na kolarzy czekał etap, który rozgrywał się na siedmiu płaskich rundach. Odcinek zakończył się sprintem z peletonu, a najwyżej z “pomarańczowych” ukończył go Kamil Małecki (zajął 24. miejsce). Następnie kolarze przenieśli się w góry. W piątek zmagali się ze wspinaczką pod La Planche des Belles Filles, która znalazła się na 6. odcinku tegorocznego Tour de France. To właśnie na szczycie tego podjazdu Atilla Valter finiszował na 5. miejscu, co pozwoliło mu uplasować się na wysokim miejscu w klasyfikacji generalnej.

Podczas kolejnego górskiego etapu kolarze mieli do pokonania niemalże 5000 metrów przewyższeń. Finałowy podjazd mocno podzielił peleton, ale Atilla Valter dał z siebie wszystko i ostatecznie wywalczył 11. lokatę, pomimo tego, że chwilę wcześniej ucierpiał w kraksie. – Być może trochę zabrakło do zwycięstwa, ale czułem się dobrze, tak jak zazwyczaj czuję się na tego typu trasach. Razem z chłopakami daliśmy z siebie wszystko i myślę, że możemy być zadowoleni z tego, co zrobiliśmy w Alzacji – dodał Valter. Na ostatnim, niedzielnym etapie, znów od dobrej strony pokazał się Kamil Małecki, który ukończył zmagania na 11. miejscu.

– Attila zajął 5. miejsce w generalce, był tez trzecim najlepszym młodzieżowcem wyścigu. Biorąc pod uwagę fakt, że swoją przygodę z kolarstwem szosowym w profesjonalnym wydaniu rozpoczął niedawno, to dobry wynik. Jestem również zadowolony z naszego podium w klasyfikacji drużynowej. Ono również jest wyznacznikiem tego, jaki poziom prezentują nasi kolarze – podsumował Robert Krajewski.  – Zawodnicy pokazali drużynową jazdę, realizowali zadania, wspierali się nawzajem, a to zaowocowało. Co prawda, nie obyło się też bez kraks, ale na szczęście żadnemu z naszych kolarzy nie stało się nic poważnego – dodał prezes CCC Development Team. 

CCC Development Team na Tour Alsace 

Prolog i cztery etapy o łącznej długości ponad 616 km będą mieli do przejechania kolarze podczas Tour Alsace. Na trasie czeka m.in. La Planche des Belles Filles, gdzie w tym roku kończył się jeden z etapów Tour de France. 

We Francji ścigać się będą: Piotr Brożyna, Kamil Małecki, Piotr Pękala, Szymon Tracz, Michał Paluta i Attila Valter. – To pierwszy wyścig w drugiej części sezonu, w którym nasi kolarze wjadą w góry. Po występie w węgierskich klasykach i na wyścigu Dookoła Mazowsza możemy powiedzieć, że nasi zawodnicy specjalizujący się w jeździe na płaskich terenach są w dobrej formie. Czas więc, aby sprawdzić naszych górali – mówi Robert Krajewski. Prezes i dyrektor sportowy CCC Development Team liczy na dobry występ zawodników. – Kolarze są po krótkich wakacjach, niektórzy – jak Kamil Małecki czy Attila Valter zdążyli już przepalić nogę. Z kolei Michał Paluta dołączył do nas po wyjeździe do Livingo. Myślę, że w tym składzie jest kilku kandydatów do wysokich lokat zarówno na etapach, jak i w klasyfikacji generalnej – wyjaśnia Robert Krajewski. 

W dobrej formie jest Węgier Attila Valter, który w weekend wziął udział w dwóch jednodniowych klasykach w barwach reprezentacji. Jeden wygrał, a kolejny ukończył na drugim miejscu. – Jestem bardzo zadowolony, że mogę pojechać ten wyścig. Trasa bardzo mi odpowiada. Biorąc pod uwagę progres jaki zrobiłem od początku sezonu, chętnie sprawdzę się na podjazdach, które znajdowały się na trasie tegorocznej Wielkiej Pętli. To sprawia, że jestem jeszcze bardziej zmotywowany. Dla generalki istotne będą etapy: drugi i trzeci. Oba są bardzo wymagające, a na trzecim mamy 5000 metrów przewyższenia, więc będzie co jechać – mówi Attila Valter, który dodaje, że po krótkiej przerwie z chęcią wrócił do ścigania. – Ten czas odpoczynku był mi bardzo potrzebny. Naładowałem baterie, odpocząłem fizycznie i mentalnie, więc jestem gotowy na kolejne wyścigi – stwierdził Węgier. 

Do ścigania w koszulce mistrza Polski wraca też Michał Paluta – Ci, którzy chcą walczyć nie mogą oczywiście dużo stracić na czasówce. Patrząc jednak na trasę – nie obawiałbym się jej tak bardzo, bo to będą sekundowe różnice. Za dużo tam się, moim zdaniem nie wydarzy – mówi Michał Paluta i podkreśla, że dwa górskie etapy będą ciężkie. – Ten piątkowy etap z podjazdem na La Planche des Belles Filles jest bardzo podobny do szóstego etapu Tour de France. Mamy do pokonania ten sam szutrowy podjazd. To będzie ważny dzień dla klasyfikacji generalnej. Z kolei etap sobotni – będzie wręcz morderczy. Tam jest 160 km i 5000 metrów przewyższenia. Trudnością jest porównywalny do górskich etapów wielkich tourów. Według mnie to tutaj ułoży się końcowa kolejność w generalce – uważa Michał Paluta. 

– Po mistrzostwach Polski pojechałem jeszcze wyścig w Rumunii, później miałem krótką przerwę, a następnie pojechałem na zgrupowanie wysokościowe. Bardzo ciężko trenowałem i zobaczymy, jak mój organizm zachowa się na tym wyścigu po tak mocnych jednostkach treningowych. Sam jestem ciekaw swojej dyspozycji. Szczyt formy szykuję na kolejne wyścigi, mamy ich jeszcze trochę w kalendarzu – wyjaśnia Michał Paluta. – Mamy mocny skład, którym możemy powalczyć zarówno na etapach, jak i w klasyfikacji generalnej. Jako drużyna zrobimy wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony – dodaje Michał Paluta. 

PROLOG, SAUSHEIM, 31.07., 4,5 KM

Rywalizację w Alzacji kolarze rozpoczną od jazdy na czas w niewielkiej miejscowości Sausheim. Będzie to nietypowa czasówka, bo wystartuje w niej po trzech kolarzy z każdej ekipy. Trasa jest płaska.

ETAP I, SELESTAT – SELESTAT, 1.08., 153,4 KM

Pierwszy etap to będzie preludium przed wyzwaniami czekającymi na kolarzy w kolejnych dniach. Zawodnicy będą rywalizować na rundach wokół miejscowości Selestat. Przejadą w sumie siedem okrążeń, z których każde ma długość 22,3 kilometra. Płaskie ukształtowanie terenu preferuje sprinterów i finisz z zasadniczej grupy wydaje się być najbardziej prawdopodobnym scenariuszem.

ETAP II, VESOUL – LA PLANCHE DES BELLES FILLES, 2.08., 143,1 KM

Na drugim etapie najwięcej do powiedzenia będą mieć specjaliści od jazdy po górach.  Pierwsza część  jest jeszcze w miarę płaska, ale w drugiej mamy kilka stromych wzniesień. Na koniec natomiast – wisienka na torcie – podjazd na szczyt La Planche des Belles Filles usytuowany 1040 m n. p. m, gdzie kończył się jeden z etapów tegorocznej edycji Tour de France. Nachylenie na odcinku 7 km sięga 8,7%. Na trasie usytuowanych jest aż pięć premii górskich. 

ETAP III, RIBEAUVILLE – LAC BLANC, 3.08., 161 KM

 Tym razem na trasie mamy cztery górskie premie, a łączna suma przewyższeń to blisko 5000 metrów. Etap zakończy się 10-kilometrowym podjazdem na górę Col du Calvaire usytuowaną 1150 m n. p. m. Jest prawdopodobne, że to właśnie w sobotę rozstrzygną się losy zwycięstwa w całym wyścigu.

ETAP IV, OTTMARSHEIM – DANNEMARIE, 4.08., 158,6 KM

Po dwóch dniach ostrego wspinania się na zakończenie organizatorzy przygotowali odrobinę mniej wymagającą trasę. Na kończącym wyścig etapie są dwie premie górskie, a łączna suma przewyższeń to 1772 m.