„Aniołek” kończy sezon zwycięstwem na Słowacji

Doskonale spisali się nasi zawodnicy na dzisiejszym Visegrad 4 Bicycle Race – GP Słowacji. Stanisław Aniołkowski jako pierwszy minął linię mety, a na podium znalazł się jeszcze Karol Wawrzyniak, który był trzeci. Dla „Aniołka” to siódme zwycięstwo w tym sezonie.

Grand Prix Słowacji to jedyny z cyklu wyścigów wyszehradzkich, który w tym pandemicznym roku doszedł do skutku. Obostrzenia koronawirusowe spowodowały, że na starcie pojawiło się raptem osiem ekip. Nasza drużyna przyjechała na Słowację w składzie czteroosobowym. Stanisław Aniołkowski był wymieniany jako jeden z głównych pretendentów do zwycięstwa i doskonale poradził sobie z presją.

Początek wyścigu to liczne próby rozerwania peletonu kończące się jedynie chwilowym powodzeniem. Dopiero po ponad 90 kilometrach uformowała się ucieczka złożona z czwórki kolarzy, która wypracowała kilkudziesięciosekundową przewagę. Peleton napędzany przez ekipę Elkov oraz naszych zawodników nie miał problemu ze zlikwidowaniem tego odjazdu. Stało się to 20 kilometrów przed metą. O losach wygranej miał rozstrzygnąć finisz, czyli coś, co śmiało można nazwać naturalnym środowiskiem „Aniołka”. Tym razem jednak mistrz Polski wygrał trochę wbrew planowi, który zakładał, że tym razem wystąpi w roli rozprowadzającego.

– Od początku staraliśmy się kontrolować sytuację. Gdy stało się jasne, że wyścig zakończy się finiszem z peletonu powiedziałem chłopakom, że chcę im pomóc i w ten sposób podziękować za ich pracę w całym sezonie. Tym razem to ja chciałem ich rozprowadzić. 200 metrów przed metą był zakręt. Ruszyłem ostro tak, aby to chłopaki weszli w niego zza mojego koła. Niestety Alois  Kaňkovský wykorzystał swoje doświadczenie i wypchnął chłopaków zza mojego koła. Spięliśmy się i o mało nie doszło do kraksy. Alois prowadził, ale go objechałem i wygrałem. Wyszło trochę inaczej niż zamierzaliśmy. Ważne, że jest kolejne zwycięstwo dla drużyny. Nasi koledzy we Włoszech spisują się bardzo dobrze i my chcieliśmy także dobrze się zaprezentować. Udało się. Dla mnie to był ostatni wyścig na szosie w tym sezonie. Bardzo dziękuję całej ekipie z prezesem na czele za niesamowitą pomoc. Byliśmy wspaniałym teamem i dzięki temu mogłem odnosić sukcesy – skomentował Staszek.

Na trzecim miejscu finiszował Karol Wawrzyniak, dla którego było to pierwsze podium w tym sezonie.

– Peleton na dzisiejszym klasyku nie był liczny. My przyjechaliśmy w czteroosobowym składzie, ale to nie przeszkodziło nam w osiągnięciu świetnego wyniku. Przez całe 150 km byliśmy wszyscy czujni, zabieraliśmy się w akcje i próbowaliśmy swoich sił. Stanisław na trasie powiedział, że tym razem on rozprowadzi Damiana i mnie w końcówce, ale nasze plany pokrzyżował Alois Kaňkovský. Mimo wszystko udało się wygrać. Staszek zdążył wyprzedzić Aloisa, a ja finiszowałem trzeci z czego bardzo się cieszę – mówi Karol Wawrzyniak.

Z wyniku, co zrozumiałe zadowolony jest także dyrektor sportowy i prezes, Robert Krajewski.

– Ten sezon w wykonaniu naszych zawodników jest naprawdę wspaniały. Odnosimy sukces za sukcesem, co tylko potwierdza nasze doskonałe przygotowanie pod każdym względem. Dzisiejsze zwycięstwo Staszka to taka wisienka na torcie. Myślę, że naszą postawą w tym sezonie udowodniliśmy, że warto inwestować w młodzież, bo ta inwestycja przynosi wymierne korzyści. Oby tak dalej – mówi Robert Krajewski.

CCC Development Team na Visegrad 4 Bicycle Race

Jedyny z czterech wyścigów wyszehradzkich, który odbędzie się w obecnym roku rozpocznie się jutro o godzinie 13. Naszą ekipę będzie reprezentować czwórka zawodników – Damian Papierski, Karol Wawrzyniak, Michał Jaskot oraz mistrz Polski, Stanisław Aniołkowski.

Kolarze będą mieli do przejechania 150 km po dość płaskim terenie. Start i meta w Klubie Jachtowym w Bratysławie. W tegorocznej edycji wyścigu wystartuje 11 ekip. Nasza drużyna pojechała na Słowację w mocnym składzie ze Staszkiem Aniołkowskim, który przeżywa najlepszy sezon w swojej karierze, więc cel mamy jeden – zwycięstwo.

– Chłopaki swoją postawą w dotychczasowych wyścigach potwierdzają, że są w bardzo wysokiej formie. To dla nas ostatni wyścig w tym przedziwnym sezonie, który pod względem wyników okazał się bardzo dobry. Staszek ma chrapkę na to, aby i tym razem zwyciężyć, a pozostali zawodnicy zrobią wszystko, aby mu to ułatwić. Jesteśmy dobrze przygotowani zarówno fizycznie jak i taktycznie i interesuje nas tylko zwycięstwo – mówi Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy naszej ekipy.

Walkę o najwyższe cele zapowiada nasz mistrz Polski, Stanisław Aniołkowski.

– Trasa jest płaska, więc będzie pewnie wiele ataków. Do przejechania mamy 150 kilometrów zakładam więc, że ściganie będzie intensywne. Postaramy się powalczyć o jak najlepsze lokaty. Rundy wyglądają interesująco. Jeśli będzie wiało będzie jazda na rantach , a jeśli nie to spodziewam się, że mniejsza grupka odjedzie i pomiędzy sobą rozstrzygnie losy wygranej. Jesteśmy gotowi na różne scenariusze – mówi Staszek.

Bojowo nastawiony jest także Michał Jaskot.

– Na Słowację przyjechaliśmy w nieco okrojonym składzie, bo na starcie stanie nas czterech. Pomimo tego nastawiamy się na walkę o jak najwyższe cele. Jest to już końcówka sezonu, więc tym bardziej musimy zmotywować się i walczyć do końca tak jak robią to nasi koledzy na rozgrywanym w tym samym czasie wyścigu we Włoszech, w którym spisują się świetnie – mówi Michał.

VISEGRAD 4 BICYCLE RACE, 10.10. 2020

Dyrektor sportowy: Robert Krajewski

Skład: Damian Papierski, Stanisław Aniołkowski, Karol Wawrzyniak, Michał Jaskot.

Jak Krawiec został zwycięzcą

Dzisiejszy etap Giro della Regione Friuli Venezia Giulia zakończył się wygraną Szymona Krawczyka, która była efektem perfekcyjnie dobranego planu taktycznego i skrupulatnej realizacji zadań przez wszystkich naszych zawodników. Za taką pracę należą się słowa wielkiego uznania.

W pierwszej części wyścigu od peletonu oderwała się szóstka kolarzy – Maximilian Kuen (Team Vorarlberg Santic), Andrea Cervellera (Casillo- Petroli Firenze -Hopplà), Remi Cocusse (U.S. Monaco), Florian Lipowitz (Tirol KTM Cycling Team) i Raul Colombo (Work Service Dynatek Vega). Nasi zawodnicy wraz z innymi ekipami, głównie Uno-X, ciężko pracowali, aby ucieczka została zlikwidowana. To stało się mniej więcej 25 kilometrów przed metą. Peleton nie jechał razem zbyt długo, bo 10 kilometrów dalej grupa kolarzy rozpoczęła kolejny atak. Tym razem odjechało 24 zawodników. W tym gronie znalazła się dwójka naszych – mistrzowie Polski w kategorii u-23 w jeździe na czas parami– Szymon Tracz oraz Szymon Krawczyk. Przed decydującą rozgrywką tempa ucieczki nie wytrzymała trójka zawodników i ostatecznie losy wygranej rozstrzygnęło między sobą 21 kolarzy.

Końcówka została mistrzowsko rozegrana przez nasz duet. Szymon Krawczyk zachował najwięcej sił i tym samym mógł cieszyć się z jakże ważnego i efektywnego zwycięstwa.

– Jestem szczęśliwy. Przede wszystkim dziękuję całej ekipie – zawodnikom, obsłudze, dyrektorom. Od początku etapu bardzo mocno pracował Dominik Górak, który wraz z innymi ekipami robił wszystko, co w jego mocy, aby zlikwidować odjazd. Reszta ekipy czekała na ostatnie kilometry. Gdy do mety było około 15 km pokonywaliśmy sekcję podjazdów. Peleton się podzielił. Ja razem z Szymonem Traczem byłem w pierwszej grupie. Ustaliliśmy, że on będzie starał się zabierać w odjazdy, jeśli takie będą, a ja poczekam na finisz. Nasz plan okazał się dobry. Zrealizowaliśmy go i udało mi się wygrać po finiszu dzięki świetnej pracy całego zespołu. Jestem bardzo zadowolony jeszcze raz dziękuję ekipie – skomentował Szymon.

Słów uznania dla swoich podopiecznych nie żałował dyrektor sportowy naszej ekipy, Tomasz Brożyna, który podkreślał, że dzisiejszy sukces to efekt bardzo dobrze zrealizowanego planu taktycznego.

– Zespół zrobił dziś wszystko to, co ustaliliśmy przed startem. Stawialiśmy na Szymona jeśli chodzi o sprint z peletonu lub mniejszej grupki. Szymon udowodnił, że jest bardzo szybkim zawodnikiem potrafiącym wygrywać. To zwycięstwo należało mu się, bo od początku sezonu na wielu wyścigach z ogromnym zaangażowaniem i wielkim oddaniem pracował dla zespołu – mówi Brożyna.

Jutro trzeci etap z An Vito al Tagliamento do Bui o długości 148 km.

Szymon Krawczyk obronił dziś koszulkę lidera klasyfikacji punktowej a w generalce zajmuje piąte miejsce a Szymon Tracz jest szósty.

 

 

 

 

W drużynie siła – udany początek włoskiej etapówki

Doskonale zaczęło się dla naszej ekipy Giro della Regione Friuli Venezia Giulia. Młodzieżowcy Szymon Krawczyk, Szymon Tracz, Piotr Pękala, Dominik Górak i Kacper Walkowiak zajęli drugie miejsce w drużynowej jeździe na czas ustępując jedynie Uno-X, a pokonując mistrzów Polski w tej specjalności – krajową ekipę Mazowsze Serce Polski.

Nasi zawodnicy wyruszyli na trasę jako trzeci od końca. Od samego początku zgodnie współpracowali, choć nie ustrzegli się drobnych błędów. Uzyskali na liczącej 23,7 kilometra trasie średnią prędkość 52.537 km/h w pokonanym polu zostawiając złożoną z seniorów ekipę Mazowsza Serce Polski, z którą przegrali na krajowych mistrzostwach w tej specjalności. O 33 sekundy lepsi okazali się tylko kolarze norweskiej ekipy Uno-X. Tak dobry występ w inaugurującym zmagania etapie otwiera naszym zawodnikom do walki o jak wysokie pozycje w klasyfikacji generalnej wyścigu. Nie dziwi więc radosny nastrój w naszej ekipie.

– Pojechaliśmy fajną jazdę drużynową na czas. Każdy z nas dał z siebie 110 procent i to przełożyło się to na dobry wynik, a muszę przyznać, że nie obyło się bez błędów. Dla nas to lekcja na przyszłość. Osiągnięty dziś wynik daje nam dobrą pozycje wyjściową do walki o wysokie lokaty w klasyfikacji generalnej – mówi Szymon Krawczyk.

Z postawy swoich podopiecznych zadowolony jest dyrektor sportowy, Tomasz Brożyna.

– Chłopcy pojechali bardzo dobrze. To świetny wynik, tym bardziej że w tym składzie jechaliśmy po raz pierwszy. Strata do zwycięskiego zespołu Uno-X, który jest ekipą prokontytnentalną była spora, ale gdybyśmy pojechali optymalnie technicznie była szansa na zwycięstwo. Pamiętajmy jednak, że nasi kolarze to młodzieżowcy, którzy ciągle się uczą kolarstwa. Niektórzy z nich jechali w drużynie na czas po raz drugi, trzeci w życiu. Śmiało mogę więc powiedzieć, że dzisiejszy egzamin z jazdy drużynowej zdali bardzo dobrze – przyznaje Brożyna.

CCC Development Team na Giro della Regione Friuli U-23

Jutro, od drużynowej jazdy na czas rozpocznie się 56. edycja włoskiej etapówki. Potrwa do niedzieli. Naszą ekipę będą reprezentować – Szymon Tracz, Szymon Krawczyk, Dominik Górak, Piotr Pękala oraz Kacper Walkowiak.

To ostatni wyścig etapowy w tym sezonie z udziałem naszych kolarzy. Są więc mocno zmotywowani, aby zaprezentować się jak najlepiej.

– Chcemy pokazać się z dobrej strony na trasie każdego etapu. Wyścig zaczyna się od drużynowej jazdy na czas. Moim zdaniem jej wynik będzie miał spory wpływ na ostateczny kształt klasyfikacji generalnej.  Musimy więc być maksymalnie skoncentrowani od samego początku – mówi Szymon Krawczyk.

Wspomniana przez Szymona drużynowa jazda na czas już jutro. Potem kolarzy czeka jeszcze ściganie na trzech etapach. Jak będzie przebiegała rywalizacja zdaniem Szymona Tracza, który w poprzednim roku na kończącym rywalizację etapie zajął drugie miejsce, a w klasyfikacji generalnej był 34.

– Wyścig zaczyna się od szybciej jazdy drużynowej na czas. Trasa ma długość ponad 23 kilometrów i wiedzie wzdłuż wybrzeża. W piątek mamy drugi etap. Moim zdaniem jest on dla szybkich zawodników. Do pokonania będziemy mieli trzy rundy, na każdej są dwa podjazdy o długości kilometra. Według mnie o wygranej zadecyduje finisz z zasadniczej grupy. Trzeci etap to etap królewski. Na nim będę starał się walczyć. Przed metą do pokonania są dwa podjazdy – jeden ma długość 6 kilometrów, a drugi 10. Jest niemal pewne, że na metę wjedzie mała grupka, w której będą najsilniejsi zawodnicy. Zrobię wszystko, by się w niej znaleźć. Ostatni etap ma długość 175 kilometrów. Szykujemy się na dynamiczne i ciężkie ściganie. Na trasie mamy cały czas podjazdy i zjazdy. Na tym etapie rok temu byłem drugi. Jestem ambitny, więc bardzo chciałbym poprawić ten rezultat. Cała nasza ekipa jest nastawiona na ostra walkę od startu do mety – opowiada nasz zawodnik.

Bojowe nastawienie naszych zawodników potwierdza dyrektor sportowy naszej ekipy, Tomasz Brożyna.

– Chcemy dobrze pojechać jutrzejszą jazdę drużynową na czas, bo to będzie miało bardzo duże znaczenie w kontekście dalszej rywalizacji. Dziś zrobiliśmy rekonesans trasy, aby dobrze poznać zakręty i nawierzchnię. Kolejne etapy będą rozgrywane w terenie górskim i pagórkowatym. To powinno sprzyjać naszym góralom . Zapowiada się ostre ściganie z wymagającymi rywalami. Wyścig jest mocno obsadzony, więc nasi młodzi zawodnicy będą mieli okazję do tego, aby podnosić swój poziom sportowy i pokazywać się na poszczególnych etapach. Liczymy również na wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej – mówi Brożyna.

Łącznie w ramach włoskiej etapówki kolarze będą mieli do przejechania blisko 500 kilometrów. W tym wyścigu zespoły startują w pięcioosobowych składach, co sprawia, że jest on bardziej nieprzewidywalny i przez to ciekawy. Wśród byłych zwycięzców są między innymi tacy kolarze jak Tadej Pogacar, który triumfował w 2018 roku, a w obecnym roku wygrał w Tour de France.

GIRO-DELLA REGIONE FRIULI U-23, 8-11.10.2020

Dyrektor sportowy: Tomasz Brożyna

Skład: Szymon Tracz, Szymon Krawczyk, Dominik Górak, Piotr Pękala, Kacper Walkowiak.

I ETAP 

DRUŻYNOWA JAZDA NA CZAS, 8.10., 23,7 KM

AQUILEYA – GRADO

II ETAP, 9.10., 164,5 KM

VARIANO – SAN MARCO DI MERETO DI TOMBA

III ETAP, 10.10., 148 KM

SAN VITO AL TAGLIAMENTO – BUJA

IV ETAP, 11.10., 175,4 KM

PERCOTO – MARTIGNACCO

Pierwsza dziesiątka była bardzo blisko

Szymon Tracz był najlepszym z naszych kolarzy w bardzo prestiżowym dla kategorii U-23 wyścigu Il Piccolo Lombardia. Przez blisko 30 kilometrów Szymon uciekał samotnie, a na mecie zameldował się ostatecznie na wysokim, 11. miejscu.

Dla naszego kolarza był to drugi start w tym ważnym wyścigu. Przed rokiem zajął 12. miejsce. Wyżej uplasował się jeżdżący wówczas w naszej ekipie, Attila Valter, który był czwarty. Dzięki temu, że Szymon ścigał się przed rokiem w Il Piccolo Lombardia znał trasę, a to bardzo istotne w kontekście rywalizacji w trudnym terenie, na wąskich uliczkach włoskich miasteczek, stromych podjazdach i technicznych zjazdach.

– Dla mnie obecny rok jest ostatnim w kategorii orlika, więc będę podwójnie zmotywowany. Dam z siebie wszystko. Jesteśmy z kolegami mocno zdeterminowani, by wypaść jak najlepiej – mówił przed startem Szymon.

Wczorajszy Il Piccolo Lombardia rozpoczął się od trzech rund o długości 32 kilometrów każda. To było tak naprawdę preludium przed tym, co czekało zawodników w drugiej części wyścigu. Kolarze musieli pokonać wymagające wzniesienia  – Madonna del Ghisallo (8,7km; 5,4%), Muro dell’Alpino (2,4km, 7,2%) i Marcognagę (1,9km; 7,2%). Na samotny atak z ośmioosobowej ucieczki nasz zawodnik zdecydował się na 130 kilometrze.

– Na początku wyścigu musiałem gonić ucieczkę, która miała około trzech minut przewagi. Był w niej Szymon Krawczyk. Później, na podjeździe pod Madonna Del Ghisallo, gdy z ponad dwudziestu zawodników w ucieczce została ósemka postanowiłem zaatakować, bo współpraca nie układała nam się zbyt dobrze. Miałem około 40 sekund przewagi i jechałem samotnie przez prawie 30 kilometrów. Gdy doszła mnie grupa zacząłem odczuwać skurcze i ciężko było kontynuować jazdę z najlepszymi. Przed metą dogoniło mnie jeszcze dwóch zawodników i ostatecznie ukończyłem wyścig na 11. miejscu – mówi Szymon.

W wyścigu zwyciężył Harry Sweeny z Lotto Soudal, drugie miejsce zajął Jacob Hindsgaul Madsen z Uno-X Pro Cycling Team, a trzecie Jakob Debesay z Equipe Continentale Groupama-FDJ.

O skali trudności włoskiego wyścigu świadczy fakt, że spośród 176 kolarzy, którzy stanęli na starcie, do mety dojechało 64. Spośród naszych zawodników, 48. miejsce zajął Piotr Pękala. Pozostali nie ukończyli wyścigu.

 

 

 

CCC Development Team na Il Piccolo Lombardia

Zapowiada się bardzo ciekawe ściganie. W tegorocznej, 92. edycji włoskiego wyścigu wystartuje 30 ekip, w tym niemal cała czołówka w kategorii U23. CCC Development Team będą reprezentować – Szymon Tracz, Szymon Krawczyk, Dominik Górak, Piotrek Pękala oraz Kacper Walkowiak.

Il Piccolo Lombardia to jeden z najważniejszych wyścigów dla zawodników z kategorii wiekowej do lat 23. Nic dziwnego, że obsada jest bardzo mocna, a wśród uczestników możemy odnaleźć młodzieżowe ekipy ekip WorldTouru, takie jak Isreal Cycling Academy, Lotto Soudal czy Vino Astana. W gronie sześciu zawodników, którzy będą reprezentować naszą ekipę dwójka wie, jak wygląda ściganie w tym monumencie dla młodzieżowców. To Piotrek Pękala oraz Szymon Tracz. Obaj przed rokiem ścigali się w Lombardii.

– Wyścig jest rozgrywany na trasie zbliżonej do tej, na której ścigają się ekipy World Tour. Powinien rozegrać się w drugiej części. Do pokonania będziemy mieli kilka wymagających podjazdów, nie zabraknie też wąskich dróg w miasteczkach i trudnych technicznie zjazdów. Podczas wyścigu peleton na pewno się rozerwie. Jest mało prawdopodobne żeby zwycięzcę wyłonił finisz z głównej grupy. Na liście startowej są niemal wszyscy zawodnicy z europejskiej czołówki w kategorii do lat 23, więc zapowiada się bardzo ciekawe ściganie – mówi Piotrek.

Również Szymon Tracz uważa, że na trasie będzie się wiele działo.

– Rok temu mieliśmy okazję startować w tym wyścigu, także wiemy jak przebiega trasa, a taka wiedza w przypadku włoskich klasyków jest kluczowa, bo drogi często są bardzo wąskie, trudne technicznie. Na początku jest płasko. Potem zaczyna się bardziej wymagający teren. Moim zdaniem na 130 kilometrze, gdzie kończy się 9-kilometrowy podjazd peleton zostanie już mocno przerzedzony, będzie w nim około 50 kolarzy. Colle Brianza to będzie kluczowy podjazd. Tam, na 3-kilometrowym podjeździe ze średnim nachyleniem 7% stworzą się małe grupki, które powinny dojechać do mety. Później jest krótki zjazd i niewielki podjazd. Długość całej trasy to 177 kilometrów, a więc zapowiada się ciekawe i ciężkie ściąganie. My jesteśmy bardzo zdeterminowani. Dla mnie obecny sezon jest ostatnim w kategorii U23, więc moja motywacja jest podwójna. Powalczymy o jak najlepszy wynik – zapewnia Szymon.

Bojowe nastawienie potwierdza Tomasz Brożyna, dyrektor sportowy naszej ekipy.

– Il Piccolo Lombardia to prestiżowy wyścig dla kategorii U-23. W ubiegłym roku nasi zawodnicy zaprezentowali się dobrze. Czwarte miejsce zajął Attila Valter, a 12. był Szymon Tracz. W tym roku również startujemy z nastawieniem, by walczyć o jak najwyższe lokaty. Postawą w ostatnich wyścigach chłopcy udowodnili, że są w bardzo dobrej formie. Teraz jest czas, aby pokazać to w tak prestiżowych zawodach, jak Il Piccolo Lombardia, gdzie będzie ścigać się światowa czołówka orlików – mówi Brożyna.

IL PICCOLO LOMBARDIA – 4.10.2020

Dyrektor sportowy: Tomasz Brożyna

Skład: Szymon Tracz, Szymon Krawczyk, Dominik Górak, Piotrek Pękala, Kacper Walkowiak.

Bardzo udany weekend naszych kolarzy

W sobotę oraz niedzielę w Godzieszach Wielkich, niewielkiej miejscowości w województwie wielkopolskim odbyły się Mistrzostwa Polski w jeździe na czas dwójek oraz drużyn. Zawodnicy naszej ekipy wywalczyli łącznie cztery medale, najwięcej spośród wszystkich drużyn biorących udział w krajowym czempionacie. To doskonały wynik.

W sobotę na rundzie liczącej 29 kilometrów rywalizowały pary. Naszą ekipę reprezentował duet  – Szymon Tracz i Szymon Krawczyk. Od samego początku nasi zawodnicy współpracowali harmonijnie utrzymując wysokie tempo jazdy. Doskonale zrealizowali plan taktyczny, dzięki czemu zachowali siły od początku do samego końca. Ostatecznie nasz duet wykręcił czas 33:53:40. W kategorii „orlików” dało to pewny złoty medal. Nad drugim duetem z ekipy Tarnovii Tarnowo Podgórne nasi kolarze uzyskali czas lepszy ponad o półtorej minuty. W elicie natomiast lepszy o 20 sekund czas uzyskał jedynie duet Szymon Rekita-Paweł Maciejuk z ekipy Leopard Pro Cycling, który wywalczył złote medale.

Dwa krążki wywalczone przez dwóch Szymonów były bardzo dobrym prognostykiem przed niedzielną drużynową jazdą na czas. Czteroosobowe składy miały rywalizować na dwóch rundach, co oznaczało konieczność pokonania dystansu blisko 60 kilometrów. Do naszych medalistów z jazdy na czas parami dołączyli Kacper Walkowiak oraz Michał Gałka. Nasz kwartet wyruszył na trasę o 17:05. Wszyscy zgodnie współpracowali utrzymując wysokie tempo. Nasi zawodnicy wykręcili czas 1:09:38:07 i podobnie jak dzień wcześniej byli bezkonkurencyjni w kategorii orlików. Przewaga nad drugą drużyną – Tarnovią Tarnowo Podgórne wyniosła blisko dwie minuty. W elicie lepszy czas uzyskała jedynie drużyna Mazowsza Serce Polski, która okazała się lepsza od naszych kolarzy o niecałe 44 sekundy.

Cztery medale w dwóch startach to bardzo dobry wynik, nic dziwnego, że nasi zawodnicy są ze startu w Godzieszach Wielkich zadowoleni.

– Start w Mistrzostwach Polski w jeździe na czas parami i drużyn możemy uznać za udany. Wywalczyliśmy dwa złote medale w U23 oraz dwa srebrne w elicie. Każdy z nas dał z siebie 100 procent, a o to chodzi w jeździe na czas. Jesteśmy drużyną młodzieżową i napędziliśmy sporo strachu starszym rywalom. Dla nas udział w tych mistrzostwach był bardzo cennym doświadczeniem, które na pewno zaprocentuje w przyszłości – mówi Szymon Krawczyk.

– Założenia, które mieliśmy przed startem zrealizowaliśmy, a chodziło o to, aby dać z siebie maksimum. Oba wyścigi pojechaliśmy dobrze taktycznie. Rozłożyliśmy siły tak, że nie zabrakło energii. Do przejechania było blisko 30 kilometrów w parach oraz 60 w drużynie. Takie dystanse mają to do siebie, że nie można za szybko zacząć, aby nie zabrakło sił w dalszej części dystansu. Zdobyliśmy dwa złote medale w orlikach oraz dwa srebrne w elicie. Jesteśmy zadowoleni z tych startów. Teraz koncentrujemy się na wyścigach, które pozostały nam do zakończenia sezonu – dodaje Szymon Tracz.

W pogoni za tęczową koszulką

Jutro we włoskiej Imoli ostatni akord szosowych kolarskich mistrzostw świata – wyścig ze startu wspólnego z udziałem zawodnika naszej ekipy – Stanisława Aniołkowskiego.

Staszek powołanie do seniorskiej reprezentacji na najważniejszą imprezę w tym przedziwnym roku zawdzięcza wywalczonemu w Kazimierzy Wielkiej tytułowi mistrza polski. Jutro Staszek wraz z Michałem Gołasiem, Łukaszem Owsianem, Maciejem Paterskim i Kamilem Małeckim będą

pomagać liderowi naszej reprezentacji Michałowi Kwiatkowskiemu w walce o tęczową koszulkę, którą ten już raz wywalczył – w 2014 roku.

Dziś nasza kadra odbyła rekonesans trasy. Jest bardzo wymagająca. Runda ma długość 28,8 kilometra. Jutro kolarze przejadą w sumie 259,2 km przy całkowitym przewyższeniu blisko 5000 metrów.

– Trasa jest bardzo ciężka. Nie jest to raczej teren dla mnie, nawet w roli pomocnika. Jednak jestem dobrej myśli. Niedawno jechałem w Małopolskim Wyścigu Górskim, gdzie również było bardzo dużo trudności, a i tak dałem radę. Jestem w dobrej formie – zrobiłem wszystko, co mogłem, by przygotować się do tych mistrzostw, a co to da? O tym przekonamy się jutro.

Start wyścigu o mistrzostwo świata o 9:45.

Szczęśliwy i naładowany pozytywnymi emocjami

Przed rozpoczynającymi się w czwartek mistrzostwami świata w kolarstwie szosowym mamy dla Was kilka zdań od Stanisław Aniołkowskiego.

“Bardzo się cieszę z powołania do seniorskiej reprezentacji Polski. To dla mnie ogromne wyróżnienie, ale też wielka odpowiedzialność. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby w trakcie wyścigu wykonać w stu procentach zadania, które zostaną mi powierzone. Jestem ostatnio w dobrej dyspozycji i mam nadzieję, że podczas wyścigu wszystko ułoży się dobrze i będę w stanie wykonać pracę, której będzie się ode mnie oczekiwać. Trasa jest bardzo wymagająca, ale udział w mistrzostwach świata, możliwość reprezentowania Polski na takiej imprezie to zawsze było moje wielkie marzenie. W tym roku się spełni i na pewno będę niesamowicie zmotywowany, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Będzie mi dane wystartować z takim zawodnikami jak Michał Kwiatkowski. To ogromne wyróżnienie. Jestem szczęśliwy i naładowany pozytywnymi emocjami. Lecę do Włoch z dobrym nastawieniem i mam nadzieję, że przyczynię się do sukcesu naszego zespołu.”