Szymon Tracz: fajnie byłoby ponownie założyć koszulkę mistrza Polski
Piotrek Pękala: uświadomiłem sobie, jak ważna w sporcie jest psychika
– W minionym roku dużo cennego doświadczenia – nauczyłem się jak zachowywać w takich cięższych momentach na wyścigu,. Poza tym poprawiłem swoje parametry. Uważam, że pod względem fizycznym jestem silniejszy. Mam jeszcze troche rezerw, zamierzam więc odpowiednio przygotować okres przygotowawczy, aby być mocniejszym w przyszłym sezonie – mówi po pierwszym sezonie w CCC Development Team Piotrek Pękala.
Co najbardziej zaskoczyło Cię w debiutanckim sezonie w barwach CCC Development Team?
Byłem bardzo zdziwiony tym, jak profesjonalnie to wszystko wygląda. To było widoczne juz od naszego integracyjnego zgrupowania w Karpaczu w 2018 roku. Mieliśmy zrobiony pełen pakiet badań i pomiarów. Dla każdego z nas został przygotowany plan treningowy. Później, spędziliśmy kilkanaście dni w Calpe, gdzie również mieliśmy pełną opiekę i niczego nam nie brakowało. Musieliśmy po prostu robić swoje i jeździć na rowerze. Wszyscy zawsze podkreślają, jak ważny jest rozwój w kategorii młodzieżowca, a my dzięki sponsorowi, dyrektorom i całej obsłudze mieliśmy łatwiej. Gdy zaczęliśmy żyć takim typowym kolarskim życiem, każdy z nas doceniał opiekę, jaką zostaliśmy otoczeni. Mimo iż dyrektorzy opowiadali nam wcześniej, że tak to będzie wyglądać – to zetknięcie się z tym na własnej skórze było na początku dużym zaskoczeniem. W trakcie sezonu okazało się, że takie podejście procentuje i przekłada się na wyniki. Chyba nikt z nas na początku sezonu nie spodziewał się, że zanotujemy aż 19 wygranych.
Który wyścig był dla Ciebie najbardziej przełomowy?
Ciężko wybrać jeden konkretny, jeździliśmy sporo wyścigów o wysokiej randze i każdy z nich sprawiał, że robiłem progres w różnych sferach. Wiele razy w tym sezonie walczyłem nie tylko z typowem bólem fizycznym, ale tez przełamywałem się w głowie. W zasadzie to chyba właśnie w tym sezonie uświadomiłem sobie też, jak ważna w sporcie jest psychika. Jeśli jednak miałbym wybrać jeden taki wyścig to byłby to Trofeo Matteotti – włoski klasyk, który jechaliśmy pod koniec sezonu. Był bardzo mocno obsadzony, ścigaliśmy się z ekipami worldtourowymi. Wygrał wtedy Matteo Trentin, który niedługo później został wicemistrzem świata. Ten wyścig pokazał mi jak dużo pracy jest jeszcze przede mną i jednocześnie uzmysłowił, że nawiązanie rywalizacji z topowymi ekipami jest możliwe. Może nie była to jeszcze walka jak równy z równym, ale staraliśmy się pokazać od jak najlepszej strony.
Jak oceniasz atmosferę w ekipie?
Była bardzo dobra. I to również, według mnie, przełożyło się na wyniki. Dobrze się dogadywaliśmy, potrafiliśmy współpracować. Nie było między nami niezdrowej rywalizacji, każdy potrafił dać z siebie wszystko i podłożyć się dla lidera. Nikt nie kalkulował i nie próbował ugrać czegoś dla siebie indywidualnie. Dobre było to, że mieliśmy w tym sezonie od kogo się uczyć. Michał Paluta, Kamil Małecki, Patryk Stosz i Piotrek Brożyna to naprawdę doświadczeni zawodnicy, którzy potrafili nas „ogarnąć”. Często podpowiadali co można zrobić lepiej, jak zachować się w konkretnych sytuacjach – np. kiedy zacząć gonić ucieczkę, a kiedy najlepiej rozprowadzać sprintera. Wchodziliśmy w zupełnie inny model ścigania i dzięki radom starszych popełnialiśmy mniej błędów.
Jaki był najtrudniejszy moment w tym sezonie?
Na początku sezonu podczas Coppi e Bartali złamałem obojczyk. Bardzo żałowałem, że tak to się kończyło. Zależało mi, aby pojechać ten wyścig i gdy znalazłem się w składzie byłem bardzo szczęśliwy. Niestety, walizki pakowałem już po pierwszym etapie. Była to trudna sytuacja, bo wiedziałem, że dobrze przepracowałem zimę, że noga podaje coraz lepiej. A tu musiałem na chwilę odłożyć rower i zrobić przerwę. Na szczęście, szybko na niego wróciłem.
Jak ten sezon zmienił Cię jako kolarza?
Przede wszystkim zdobyłem dużo cennego doświadczenia – nauczyłem się jak zachowywać w takich cięższych momentach na wyścigu, gdzie trzeba szybko podjąć decyzję. Poza tym poprawiłem swoje parametry. Uważam, że pod względem fizycznym jestem silniejszy – pojechałem kilka ciężkich i długich etapówek. Mam jeszcze troche rezerw, zamierzam więc odpowiednio przygotować okres przygotowawczy, aby być mocniejszym w przyszłym sezonie. Chciałbym pokazać się z jeszcze lepszej strony i być w stanie walczyć o miejsca w czołówkach niektórych wyścigów. Motywują tez przykłady kolegów, którzy po tym sezonie awansowali do ekipy worldtourowej. Droga tam z pewnością nie jest prosta, ale jako zawodnicy CCC Development Team mamy na to większą szansę niż inni kolarze z polskiego podwórka.
Attila Valter przechodzi do CCC Team
Michał Jaskot w CCC Development Team
Kacper Walkowiak: dla każdego z nas celem jest World Tour
Szymon Krawczyk w CCC Development Team
Damian Papierski: zebrałem dużo doświadczenia
Petr Kelemen w CCC Development Team
Czech Petr Kelemen od przyszłego sezonu będzie reprezentował barwy CCC Development Team. Zawodnik podpisał kontrakt na 2 lata.
Kelemen przygodę z rowerem zaczynał od BMX. W wieku 11 – lat zaczął ścigać się na torze, gdzie preferował początkowo konkurencje sprinterskie. Jako nastolatek zaczął trenować kolarstwo szosowe. Na koncie ma m.in. tytuł mistrza Czech w juniorach (w wyścigu ze startu wspólnego). Pochodzi z kolarskiej rodziny – jego tata także się ścigał, a brat wybrał kolarstwo torowe. – Petr Kelemen jest bardzo perspektywicznym kolarzem. To zawodnik, który dobrze czuje się w jeździe na czas. Dobrze radzi sobie także w terenie pofałdowanym oraz na sprinterskich końcówkach z mniejszej grupy. Może więc nie tylko sam finiszować, ale także być rozprowadzającym dla Staśka Aniołkowskiego. Uważam, że będzie solidnym wzmocnieniem dla naszej ekipy przez kolejne dwa sezony – powiedział Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy CCC Development Team.
– Bardzo się cieszę, że będę reprezentować barwy CCC Development Team. Uważam, że nie mogłem trafić lepiej – na poziomie kontynentalnym to najbardziej profesjonalna ekipa i najlepsze miejsce dla zawodników U-23 do zdobywania doświadczenia. Po tegorocznych mistrzostwach świata miałem na stole dwie oferty, ale nie wahałem się ani chwili – mówi Kelemen, który przez cały bieżący sezon śledził poczynania swoich przyszłych kolegów. – Wiem, że zespół jest silny – 19 wygranych w sezonie – ta liczba mówi sama za siebie. Dodatkowo, chłopaki mieli szansę rywalizować na dobrze obsadzonych wyścigach. Nie mogę doczekać się kolejnego sezonu. Jestem przekonany, że po zimowych obozach przygotowawczych zbudujemy mocną, zgraną ekipę, która będzie w stanie walczyć o wygrane – dodał Petr Kelemen.
Petr Kelemen
data urodzenia 18.11. 2000
specjalizacja: czasowiec, klasykowiec, bunch sprinter
kontrakt z CCC Development Team na sezony 2020 – 2021
Petr, w naszej ekipie spędzisz dwa sezony i chcemy Cię bliżej przedstawić naszym kibicom. Powiedz nam, kiedy zacząłeś trenować kolarstwo?
Swoją przygodę z kolarstwem rozpocząłem mając 5 lat. Pasją do roweru zaraził mnie mój tata, który też się ścigał. Początkowo, wraz z bratem jeździłem na BMX-ie, następnie gdy miałem 11 lat zacząłem trenować na torze. Tę samą drogę wybrał mój brat, który później postanowił skoncentrować się tylko na torze. Ja z kolei startowałem w sprinterskich konkurencjach, potem skupiłem się na wytrzymałościowych.
Kiedy okazało się, że to jednak szosa jest dla Ciebie najważniejsza?
Chyba nie ma jednego powodu, dla którego postanowiłem przesiąść się na szosę. Pamiętam, że jako nastolatek oglądałem znane wyścigi kolarskie takie jak Tour de France czy klasyki. Po prostu poczułem, że to jest to, co chciałbym robić w życiu. Atmosfera, fani – wszystko to, co dzieje się wokół samego ścigania było fascynujące. Na początku ściganie na szosie było dla mnie wymagające, ponieważ na torze liczy się głównie prędkość i walka o pozycję. Również z powodu swojego doświadczenia na torze – myślałem, że mogę mieć predyspozycje na dobrego sprintera, jednak ponieważ z czasem zacząłem kręcić więcej kilometrów i skupiać się na wytrzymałości, myślę, że bliższa będzie mi specjalizacja klasykowi. Dobrze czuję się też w jeździe na czas oraz jako taki „bunch-sprinter”, który może zafiniszować z mniejszej grupki. Jeśli chodzi o jazdę po górach – to tutaj mam spore rezerwy, zwłaszcza jeśli chodzi o długie podjazdy. Chciałbym nad tym popracować.
Kto jest dla Ciebie wzorem, jeśli chodzi o kolarstwo?
Zdenek Stybar. Myślę, że mogę nawet powiedzieć, że jest moim przyjacielem, często zdarza nam się wspólnie trenować. Podziwiam go za upór i determinację – to zawodnik, który zawsze potrafi się oddać dla drużyny.
Jakie jest twoje największe kolarskie marzenie?
Chciałbym w przyszłości ścigać się w ekipie world-tourowej. Chciałbym pojechać takie wyścigi jak Mediolan – San Remo i Tour de Flanders. Mam nadzieję, że w CCC Development Team zrobię krok naprzód, stanę się lepszym kolarzem, który będzie mógł trafić na poziom world-touru i tam rywalizować.
Co uznasz za swój największy sukces?
Myślę że moim największym sukcesem jest zielona koszulka punktowa zdobyta podczas juniorskiego pucharu narodów Tour du Pays de Vaud. Wygrałem też mistrzostwa Czech w wyścigu ze startu wspólnego w kategorii juniora oraz reprezentowałem kraj na mistrzostwach Europy i świata. Mój poprzedni sezon również mogę zaliczyć do udanych, mimo iż był to mój pierwszy sezon w kategorii U-23. Spędziłem go w World Cycling Center, co było pewną formą stażu. Byłem 4. na etapie Ronde de l’Izard i dwa razy kończyłem etapy Tour de l’Avenir w czołowej piętnastce.
Czego oczekujesz po sezonach, jakie spędzisz w CCC Development Team?
Bardzo się cieszę, że będę reprezentować barwy CCC Development Team. Uważam, że nie mogłem trafić lepiej – na poziomie kontynentalnym to najbardziej profesjonalna ekipa i najlepsze miejsce dla zawodników U-23 do zdobywania doświadczenia. Po tegorocznych mistrzostwach świata miałem na stole dwie oferty, ale nie wahałem się ani chwili. Przez cały bieżący sezon śledziłem poczynania przyszłych kolegów. Wiem, że zespół jest silny – 19 wygranych w sezonie – ta liczba mówi sama za siebie. Dodatkowo, chłopaki mieli szansę rywalizować na dobrze obsadzonych wyścigach. Nie mogę doczekać się kolejnego sezonu. Jestem przekonany, że po zimowych obozach przygotowawczych zbudujemy mocną, zgraną ekipę, która będzie w stanie walczyć o wygrane. Zrobię wszystko, aby jak najlepiej wspierać naszych liderów na poszczególne etapy czy wyścigi. Mam też nadzieję, że będę mógł wziąć udział w przyszłorocznej edycji Tour de l’Avenir.
Kamil Małecki przechodzi do CCC Team
Kamil Małecki w przyszłym sezonie będzie reprezentował barwy CCC Team. Kamil przygodę z kolarstwem zaczynał od przełajów i MTB, jednak szybko przesiadł się na szosę. Pomarańczowe barwy reprezentuje od 2015 roku. W tym sezonie tryumfował w CCC Tour Grody Piastowskie i Bałtyk-Karkonosze. Był drugi w “generalkach” Tour de Hongrie czy Karpackiego Wyścigu Kurierów, gdzie w 2017 roku wygrał też etap. Zdecydowanie bliższe mu są wyścigi jednodniowe albo krótkie etapówki. Kolarskim wzorem dla Kamila jest Alberto Contador, którego ceni za styl jazdy i odwagę. Ponadto, Kamil jest wielkim fanem siatkówki – jako młody chłopak sam też uprawiał tę dyscyplinę.
Awans do world tourowego CCC Team uznajesz za swój największy sukces w dotychczasowej karierze?
Kamil Małecki: Z pewnością tak. Kiedy dowiedziałem się że zasilę CCC Team, nie mogłem w to uwierzyć. Ciężko opisać, co się działo wtedy w mojej głowie. Po prostu, w tym momencie spełniło się moje marzenie. Zawsze chciałem jeździć w ekipie WT i to od stycznie stanie się faktem. Towarzyszyło i towarzyszy mi do teraz niesamowite szczęście. Chciałbym bardzo podziękować dyrektorom sportowym za zaufanie, a obsłudze i chłopakom z obecnej ekipy za pracę, jaką dla mnie wykonali przez ten sezon. To były dla mnie niesamowite miesiące.
Sezon rozpocząłeś przyzwoicie, a szczyt formy przyszedł w maju, kiedy wygrałeś dwie etapówki – CCC Tour Grody Piastowskie oraz Bałtyk – Karkonosze.
Razem z moim trenerem, Tomaszem Brożyną, celowaliśmy, aby forma przyszła właśnie na maj – czerwiec. Mieliśmy plan, który w razie potrzeby modyfikowaliśmy, no i okazało się, że ten sezon jest dla mnie wyjątkowo udany, wręcz najlepszy w mojej karierze. Solidnie przepracowałem całą zimę. Bardzo pomogły mi również ćwiczenia core, na zgrupowaniach ćwiczyliśmy codziennie pod okiem naszych fizjoterapeutów. Uważam, że duży progres zrobiłem w jeździe indywidualnej na czas. Wygrałem czasówkę na wyścigu Bałtyk Karkonosze i byłem drugi w Grodach Piastowskich. Lepiej radzę sobie także w górach, co pozwala walczyć na trochę innych, niż do tej pory, wyścigach. To też było widoczne chociażby podczas tegorocznej edycji CCC Tour. Ostatni etap, na którym miały się rozstrzygnąć losy generalki, był etapem górskim. Z pomocą kolegów poradziłem sobie, a z drugim Maćkiem Paterskim wygrałem o sekundę. To była także pierwsza wygrana wyścigu etapowego dla CCC Development Team. Każdy z nas był dumny z tego zwycięstwa.
Pomarańczowe barwy reprezentujesz od 2015 roku. Przez 4 sezony ekipa jeździła w II dywizji, gdzie dostawała dzikie karty na wyścigi WT. Od 2019 roku zmienił się jednak jej profil – drużyna trafiła do III dywizji, ale stała się zapleczem world-tourowego CCC Team.
I właśnie dlatego w ubiegłym sezonie nie miałem wątpliwości czy przedłużyć kontakt. Dyrektorzy sportowi dokładnie wyjaśnili nam na czym będzie polegać ten projekt, jakie są przed nami perspektywy, że w zasadzie każdy z nas ma szansę na awans do world touru. Nie było się nad czym zastanawiać. Mnie zależało również, aby kontynuować współpracę z trenerem Tomaszem Brożyną. Trafiłem pod jego skrzydła, kiedy tylko przyszedłem do ekipy. Wszystkie moje sukcesy są też jego dziełem. Uważam, że bardzo dojrzałem w CCC Sprandi i w CCC Development Team. Ekipa dawała mi dużo motywacji i wierzyła, że mogę być dobrym kolarzem. Przez ten cały czas nigdy niczego nam – kolarzom nie brakowało. Mieliśmy odpowiednio przygotowane rowery, fizjoterapeuci zawsze robili wszystko, aby jak najlepiej pomóc nam w regeneracji. Tak było m.in. przed ostatnim etapem CCC Tour, kiedy nasz fizjoterapeuta Przemek robił mi zabiegi do późnego wieczora. To pewnie była ta sekunda, która dała wygraną w generalce.
Miałeś już okazję rozmawiać o tym jak dokładniej dyrektorzy widzą Twoją rolę w CCC Team?
Miałem wstępną rozmowę z dyrektorem Piotrem Wadeckim. Szczegóły, w tym plan startowy ustalimy na zgrupowaniu. Zależy mi na tym, aby rozwijać się i robić kolejne postępy, dzięki czemu stanę się lepszym zawodnikiem. Wiem, że prawdziwe kolarstwo zaczyna się na poziomie WT. Dlatego kolejny sezon będzie bardzo istotny dla mojej przyszłości. Najważniejsze, aby skupić się całkowicie na kolarstwie i dzięki temu nie będzie żadnych obaw, czy sobie poradzę. Mam nadzieję, że odnajdę się w ekipie i będę stanowił jej silny punkt. Będę ciężko pracował i zrobię wszystko, aby drużyna była ze mnie zadowolona. Oby tylko zdrowie dopisało.
Co będzie dla Ciebie największym wyzwaniem w przyszłym sezonie?
Myślę, że właśnie utrzymanie tego systematycznego rozwoju. Awans do world touru to jedno, a podtrzymanie optymalnej formy, która pozwoli dobrze wywiązywać się ze swoich zadań to drugie. Tak, jak powiedziałem – prawdziwe kolarstwo zaczyna się na poziomie world touru. Chcę, aby ta przygoda trwała dla mnie jak najdłużej, dlatego nie myślę, co będzie w styczniu czy lutym, tylko jaki trening mam do wykonania w najbliższym tygodniu. Widzę, że kilka lat regularnej pracy przyniosło skutek, więc po prostu dalej robię swoje. Trenuję, nie rozmyślam. Szanuję każdy moment spędzony na rowerze i cieszę się nim. Niezależnie czy boli czy nie. Po prostu kocham kolarstwo i nie wyobrażam sobie bez niego życia. Ta dyscyplina to cudowne momenty i niezapomniane emocje.
Kiedy zrozumiałeś, że chcesz być zawodowym kolarzem?
Zaczynałem w klubie kolarskim Baszta Bytów, gdzie ścigałem się do juniora. W swoim pierwszym wyścigu stanąłem na najwyższym stopniu podium i tak naprawdę już wtedy wiedziałem, że chcę się zajmować kolarstwem, bo sprawia mi ono wiele radości. Kolejne sukcesy jakie odnosiłem na szosie – a były to srebrne medale mistrzostw Polski – tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że muszę zrobić wszystko, aby zostać zawodowym kolarzem. I w 2015 roku moje marzenie zaczęło się spełniać, ponieważ trafiłem do ekipy CCC Sprandi Polkowice. Jednak muszę przyznać, że moje pierwsze dwa lata w CCC nie były najlepsze. Był nawet moment, w którym chciałem przestać jeździć. To był trudny czas dla mnie, ale ekipa dała mi kolejną szansę. Wiedziałem, że muszę ją wykorzystać i odwdzięczyć się drużynie za to, że nie przestała we mnie wierzyć. Od tamtego czasu wiele się zmieniło – systematycznie podnosiłem swój poziom, a ostatnie miesiące potwierdziły, że moja kariera idzie w odpowiednim kierunku.