Patryk Stosz zajął 4. miejsce na IV etapie Coppi e Bartali. Zawodnik CCC Development Team cały dzień spędził w ucieczce. – Jechałem z myślą o zwycięstwie. Chciałem wygrać ten etap dla mojego synka i chłopaków z ekipy – mówił Patryk Stosz.
Na sobotę organizatorzy Coppi e Bartali przygotowali płaski etap, który (przynajmniej w teorii) miał być dedykowany sprinterom. Trasa liczyła 171,4 km. Najpierw, zawodnicy mieli do przejechania odcinek o długości 41,4 km. Następnie, wjeżdżali na rundę, którą pokonywali dziesięciokrotnie. Każde z okrążeń liczyło 13 km.
Na początku etapu bardzo aktywni byli kolarze CCC Development Team. Ucieczka dnia uformowała się relatywnie szybko. W okolicach 30 km harcownicy mieli 3:30 przewagi nad peletonem. W odjeździe, poza Patrykiem Stoszem, znaleźli się: Jacopo Mosca (Italia), Lachlan Morton (EF Education First), Ludovic Robeet (Wallonie-Bruxelles), Thibault Guernalec (Arkéa-Samsic), Mikkel Bjerg (Hagens Berman Axeon), Antonio Di Sante (Sangemini-Trevigiani MG.Kvis) i Simone Sterbini (Giotti Victoria-Palomar). Największą przewagę – ponad 8 minut – ucieczka zanotowała na 33 km. Od tego momentu ich przewaga sukcesywnie i powoli malała. Wydawało się więc, że etap zakończy się sprintem z peletonu.
Na 13 km przed metą, z ucieczki oderwało się trzech zawodników: Robeet, Mosca i Bjerg. Za nimi podążała reszta odjazdu z Patrykiem Stoszem. Końcówka była bardzo emocjonująca, ponieważ różnice pomiędzy trzema kolarzami, resztą ucieczki a peletonem oscylowały wokół 30 – 40 sekund. Peleton jednak nie zdołał dogonić harcowników, co rzadko zdarza się na płaskich etapach. Miejsca na podium podzielili między sobą Robeet, Mosca i Bjerg (wygrał Ludovic Robeet z Wallonie-Bruxelles). Patryk Stosz po całym dniu spędzonym w ucieczce zajął 4 miejsce.
– Dziś naszym planem było to, aby zabrać się w odjazd. Praktycznie od samego początku było wiele prób ataków. Bardzo zależało mi na tym, żeby znaleźć się w ucieczce, wiedziałem, że nie mogę odpuścić – relacjonował Patryk Stosz. Po dość intensywnych, pierwszych kilkunastu kilometrach udało się odjechać ośmiu zawodnikom. – Na początku nasza współpraca bardzo dobrze się układała. Każdy sumiennie pracował, a wystarczającym dowodem jest to, że szybko uzyskaliśmy ponad 8-minut przewagi nad peletonem – mówił zawodnik CCC Development Team.
Sytuacja zaczęła się jednak zmieniać na rundach. – Nasza przewaga zaczęła systematycznie maleć. Gdy zostały nam trzy rundy do końca współpraca w ucieczce zaczęła się psuć. Było sporo momentów, gdzie nawet 4 zawodników nie chciało pracować i dawać zmian. To było bardzo irytujące, ponieważ uważałem, że przy solidnej współpracy uda nam się dojechać do mety – opowiadał Patryk Stosz, który na ostatniej rundzie próbował odskoczyć z Robeetem, Moscą i Bjergem. – Gdy zostało 5 km do mety cały czas starałem się motywować moją grupę, żebyśmy dojechali przed peletonem. Dawałem najmocniejsze zmiany, a na ostatnim kilometrze po prostu wyszedłem i pociągnąłem, ile mogłem. Nie myślałem o bólu, chciałem dojechać na metę przed peletonem – mówił Stosz, który finalnie zajął czwarte miejsce. – Oczywiście, z jednej strony jestem zadowolony, ponieważ na takich etapach ucieczki bardzo rzadko dojeżdżają do mety. A z drugiej, czuję pewne rozczarowanie, bo naprawdę byłem blisko podium. Czułem się dziś mocny, jechałem z myślą o zwycięstwie. Chciałem wygrać ten etap dla mojego synka i chłopaków z ekipy – dodał Stosz.
Jutro ostatni, piąty etap Coppi e Bartali. Kolarze pojadą z Fiorano Modenese do Sassuolo. Organizatorzy zaplanowali pagórkowatą trasę o długości niewiele ponad 153 km.