Fotopodsumowanie pierwszego zgrupowania w Calpe

CCC Development Team rozpoczęło przygotowania do sezonu

Od 7 stycznia zawodnicy CCC Development Team przebywają na zgrupowaniu w Calpe, gdzie przygotowują się do nowego sezonu.

– Głównym celem zgrupowania jest budowanie formy do sezonu, dlatego poświęcamy sporo uwagi na treningi na rowerze – powiedział dyrektor sportowy Tomasz Brożyna. Zawodnicy CCC Development Team rozpoczną ściganie w marcu, czyli nieco później niż w ubiegłym roku. – Zostało nam jeszcze trochę czasu, więc do pierwszych wspólnych treningów podeszliśmy spokojnie, bez mocniejszych ćwiczeń. 

Zawodnicy mieli okazję poznać się podczas listopadowego zgrupowania integracyjnego, jednak dopiero w Calpe mają możliwość pojeździć razem. – Mamy kilku nowych, młodych kolarzy, więc zależy nam na tym, aby fajnie wprowadzili się do zespołu. Widać, że wszyscy są w dobrej dyspozycji i budują zgraną drużynę – dodał Brożyna. 

– Jestem zadowolony z pierwszych dni w Calpe – powiedział Petr Kelemen, jeden z nowych zawodników CCC Development Team. – Mamy treningi na rowerze, ale również czas na regenerację. Widać profesjonalność drużyny, wszyscy dbają o to, abyśmy mieli jak najlepsze warunki. Poza rowerem mamy masaże, zajęcia core i odnowę biologiczną, dzięki czemu jestem spokojny o przygotowania do sezonu.

Dla Staśka Aniołkowskiego będzie to drugi rok w “pomarańczowych” barwach, a zarazem debiut w kategorii elity, co przyniesie mu nowe wyścigowe wyzwania. – Pogoda dopisuje, atmosfera w drużynie również, także przyjemnie kręci się kilometry na treningach. Możemy tu wykonać sporo dobrej pracy, a przede wszystkim zgrać się w nowym składzie, aby na wyścigach stanąć w pełni przygotowani do walki – powiedział Aniołkowski.

Karol Wawrzyniak: najważniejsza jest współpraca

– W minionym sezonie nauczyłem się przede wszystkim tego, że w kolarstwie nie ma takiej rzeczy, jak indywidualizm. Drużyna jest najważniejsza i bardzo się cieszę, że jestem zawodnikiem CCC Development Team. W tym roku poczułem, co to znaczy być częścią zespołu i że najbardziej istotna jest współpraca – powiedział Karol Wawrzyniak, dla którego był to debiutancki rok w kategorii młodzieżowej.
Za tobą pierwszy sezon w młodzieżowcu, jaki on był dla ciebie?
– Na początku roku nie wiedziałem, czego mam się spodziewać. Nowa drużyna, nowa kategoria i nowe wyzwania. Było sporo niewiadomych, ale na szczęście oceniam ten sezon bardzo pozytywnie, zebrałem dużo cennego doświadczenia. Bardzo pomocni byli starsi koledzy, co było niezwykle ważne w tym pierwszym roku młodzieżowca. Przejechaliśmy wymagające wyścigi i pokazaliśmy siłę drużyny.
Czego nauczył cię ten rok?
– Przede wszystkim tego, że w kolarstwie nie ma takiej rzeczy jak indywidualizm. Drużyna jest najważniejsza i bardzo się cieszę, że jestem zawodnikiem CCC Development Team. W tym roku poczułem, co to znaczy być częścią zespołu i że najbardziej istotna jest współpraca. Wielokrotnie udowodniliśmy, że to klucz do sukcesu i miejsca na podium. Doświadczyłem też nieco innego ścigania. W młodzieżowcu są dłuższe dystanse na wyścigach i wyższe tempo niż w juniorze.
Jaki wyścig najlepiej wspominasz?
– Najlepiej czułem się na Karpackim Wyścigu Kurierów oraz Tour de Hongrie. Po tym sezonie wiem, że moim atutem są wyścigi etapowe w cięższym terenie. Mój organizm całkiem dobrze się regeneruje i z dnia na dzień jeździ mi się coraz lepiej. Na pewno chcę iść w tym kierunku i stawiać etapówki jako priorytet.
Miałeś swoje postanowienia na ten sezon?
– Chciałem się jak najszybciej wdrożyć w ściganie na poziomie orlika. W ciągu ostatnich miesięcy skupiłem się przede wszystkim na swoim rozwoju i zbieraniu doświadczenia, które mam zamiar wykorzystać w nowym sezonie.
Jak nastawiasz się do nowego sezonu?
– Zaczynam przygotowania do kolejnych zmagań i mam w głowie cel, aby w 2020 roku stanąć na podium jakiegoś wyścigu. Chcę popracować nad jazdą na czas, bo wiem, że to ważny element w wyścigach etapowych, który może zadecydować o wygranej. Ponadto do naszej drużyny doszło kilku nowych zawodników i chciałbym, abyśmy wspólnie stworzyli tak samo zgrany i silny team, jaki był w tym roku.
Michał Gałka

Michał Gałka w CCC Development Team

Michał Gałka to kolejny, dobrze zapowiadający się kolarz, który od przyszłego sezonu zasili szeregi CCC Development Team. Pochodzący z Torunia zawodnik podpisał kontrakt na 2 lata. 

Michał Gałka na swój pierwszy trening rowerowy pojechał za namową kolegi. Miał wtedy 13 lat. Kolarstwo szybko stało się jego pasją i zaczął skupiać na tym sporcie coraz większą uwagę. Ostatni sezon spędził w Akademii Michała Kwiatkowskiego CCC Copernicus Toruń, gdzie zdobył wiele cennego doświadczenia na zagranicznych startach. Na swoim koncie ma tytuł wicemistrza Polski juniorów w jeździe indywidualnej na czas. – Srebrny medal na mistrzostwach Polski oraz 13. miejsce na mistrzostwach Europy świadczą o tym, że Michał ma predyspozycje do bycia czasowcem. Jest zawodnikiem, który odnajduje się w pagórkowatym i wymagającym terenie, ale stać go również na dobry finisz. Myślę, że będzie bardzo wartościowym kolarzem w drużynie, który sprawdzi się podczas wyścigów etapowych i jako rozprowadzający w sprinterskich końcówkach – powiedział Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy CCC Development Team.

 

– To dla mnie duża szansa na rozwój, bardzo się cieszę, że dołączam do grona zawodników CCC Development Team. Zmiana kategorii z juniora na młodzieżowca to duży przeskok, ale widząc profesjonalne podejście zespołu, z optymizmem patrzę na nowy sezon – powiedział Michał Gałka. –  Myślę, że szybko wyczujemy się z chłopakami i będziemy stanowić zgrany zespół. Jestem zmotywowany do tego, aby pracować na rzecz grupy, każdy sukces, będzie naszą wspólną satysfakcją. – Miejsce w drużynie CCC Development Team to dla mnie duża szansa na rozwój i zdobycie doświadczenia, szczególnie że będzie to mój debiut w kategorii U-23. Przejście z juniora do młodzieżowca to duży przeskok, ale widząc profesjonalne podejście zespołu, z optymizmem patrzę na nowy sezon – powiedział Michał Gałka. – Nie mogę się już doczekać kolejnych startów, myślę że szybko zbudujemy silny zespół i wspólnie będziemy odczuwać satysfakcję z wygranych – dodał Gałka.

 

Michał Gałka
data urodzenia: 19.04.2001
specjalizacja: czasowiec
kontrakt z CCC Development Team na sezony 2020 – 2021

Michał, pochodzisz z Torunia, gdzie wychowało się wielu kolarzy. Dlaczego ty postanowiłeś spróbować swoich sił w tej dyscyplinie?

– Na mój pierwszy trening namówił mnie kolega. Miałem wtedy 13 lat i na początku chodziło tak naprawdę o to, żeby mieć jakiś ruch, aktywność fizyczną, a nie tylko siedzieć w domu. Z czasem zaczęło mi się to coraz bardziej podobać, jazda na rowerze i cała specyfika sportu jak ustalanie taktyki, czy współpraca w drużynie. Poza tym w kolarstwie trzeba być twardym, przesuwać granice swojego bólu, wychodzić ze strefy komfortu, a ja lubię stawiać sobie kolejne cele.

 

W jakim terenie najlepiej się czujesz?
– Moim największym atutem jest zdecydowanie jazda na czas. W minionym sezonie bardzo dużo uwagi poświęciłem na to, aby doskonalić się w tym kierunku. Ciężka praca zaowocowała wicemistrzostwem Polski juniorów oraz 13. miejscem w mistrzostwach Europy, właśnie w czasówce. Jestem też dość szybki, potrafię przetrzymać mniejsze górki, a wtedy ustawić się dobrze w końcówce i zafiniszować na wysokiej pozycji.

 

Jako junior miałeś okazję startować w wielu zagranicznych wyścigach. Czego nauczyły cię te starty?
– To prawda. Razem z moją poprzednią drużyną CCC Copernicus Toruń startowaliśmy wiosną w kilku belgijskich wyścigach. Bardzo dobrze się tam odnajdywałem. Bruki, wąskie uliczki i duże prędkości przypadły mi do gustu. Lubię takie wymagające trasy i nie mogę się doczekać kolejnych wyścigów o podobnym ukształtowaniu terenu. W Polsce ściganie juniorów jest nieco inne, spokojniejsze. W Belgii wysokie tempo idzie od startu, ale dzięki temu nauczyłem się poruszania po peletonie i wyczucia, kiedy trzeba być z przodu peletonu. Tam poczułem jak wygląda trochę inne kolarstwo i że to jest to, co chcę robić.

 

Masz swojego kolarskiego idola?
– Oczywiście, jest nim Michał Kwiatkowski. W ostatnich latach trenowałem w jego akademii i miałem okazję się z nim spotkać kilkakrotnie. Michał przyjeżdżał do nas na treningi, aby przekazać nam – młodym kolarzom, najważniejszą wiedzę. To były dla mnie bardzo cenne lekcje, chciałem wyciągnąć z nich jak najwięcej. W Szkole Mistrzostwa Sportowego mamy codziennie rano wspólne treningi, ale w domu sam zwracam uwagę na rozciąganie i rolowanie. To rzeczy, których trzeba pilnować, zwłaszcza w młodzieżowcu, kiedy trzeba wejść na wyższy poziom.

 

Jakie jest twoje kolarskie marzenie?
–  Chciałbym w przyszłości jeździć w drużynie World Tour i wystartować w igrzyskach olimpijskich. Jako junior młodszy startowałem w Olimpijskim Festiwalu Młodzieży i cały klimat tych zawodów był wyjątkowy. Było to dla mnie niezapomniane przeżycie i myśląc o tym, że na prawdziwych igrzyskach olimpijskich jest jeszcze bardziej magiczna atmosfera, to chciałbym tego doświadczyć.

 

Jak podsumowałbyś swój poprzedni sezon?
– Miniony sezon rozpocząłem wyścigami klasycznymi w Belgii. Jak już mówiłem, bardzo podobały mi się tamte trasy. W Guido Reybrouck Classic zająłem 9. miejsce, co było dla mnie dobrym sygnałem na początku roku. Później kolejny ważny wyścig pojechałem wraz z kadrą narodową, była to etapówka Internationale Cottbuser Junioren-Etappenfahrt. Na poszczególnych etapach zajmowałem wysokie miejsca, a wygrana czasówka pozwoliła mi na triumf w końcowej klasyfikacji. Po drodze były oczywiście też wyścigi w Polsce, ale moim nadrzędnym celem były mistrzostwa Europy w jeździe na czas. Wraz z moim ówczesnym trenerem skupiliśmy się nad aspektami technicznymi i siłowymi pod kątem tego startu. Myślę, że mogę być zadowolony ze swojego 13. miejsca w tym czempionacie, tak samo jak z całego sezonu.

 

A z jakim nastawieniem podchodzisz do nowego sezonu, pierwszego w kategorii U-23?
– Będąc w Copernicusie miałem nadzieję, że zapracuję sobie na miejsce w drużynie CCC Development Team i bardzo się cieszę, że od przyszłego roku będę mógł jeździć w jej szeregach. Wiem, że to dla mnie ogromna szansa na dalszy rozwój i ścieżka do World Touru. W nowym sezonie chcę zdobyć jak najwięcej doświadczenia, uczyć się od starszych zawodników. To będzie najcięższy rok, ponieważ przejście z juniora do orlika jest dużą zmianą, ale wiem że z moją nową drużyną będę świetnie przygotowany do wyścigów. Myślę, że szybko wyczujemy się z chłopakami i będziemy stanowić zgrany zespół. Jestem zmotywowany do tego, aby pracować na rzecz grupy, każdy sukces, będzie naszą wspólną satysfakcją

 

Szymon Tracz: fajnie byłoby ponownie założyć koszulkę mistrza Polski

– Będzie to mój ostatni rok w młodzieżowcach i chciałbym się zaprezentować z jak najlepszej strony. Zależy mi na zagranicznych wyścigach i na krajowym czempionacie. Fajnie byłoby ponownie założyć koszulkę mistrza Polski – powiedział w rozmowie podsumowującej sezon Szymon Tracz, który do CCC Development Team dołączył na początku sezonu.
Jaki był dla Ciebie najważniejszy moment minionego sezonu?
– Zdecydowanie najważniejszym momentem był dla mnie wygrany etap jazdy indywidualnej na czas podczas wyścigu Szlakiem Walk Majora Hubala. To moje pierwsze zwycięstwo w wyścigu rangi UCI w mojej karierze. Pamiętam, że ta czasówka była dosyć krótka, lecz intensywna. Trasa liczyła zaledwie 5 kilometrów, ale dałem tam z siebie wszystko. Ta wygrana bardzo mnie zmotywowała i uskrzydliła do dalszej pracy, w końcu pokonałem kilku naprawdę dobrych czasowców.
To był twój pierwszy rok w drużynie CCC Development Team. Czego nauczyłeś się tym sezonie?
– W minionym sezonie nauczyłem się wiele od starszych kolegów. Doświadczenie, które wraz z nimi zdobyłem podczas wyścigów jest bardzo cenne, teraz to ja jestem jednym z najstarszych kolarzy w ekipie i na pewno wykorzystam tę wiedzę w kolejnym roku. Sporo ważnych rzeczy przekazała nam również obsługa. Dzięki fizjoterapeutom wiem, jak doskonale zadbać o regenerację po trudnych wyścigach i treningach, a dzięki radom dietetyka mogę być spokojny o to, jak wygląda mój talerz. Jestem też bardzo wdzięczny mechanikom, którzy zawsze dbali i przygotowywali nasz sprzęt.
Jakie miałeś cele na ten sezon?
– W sezonie 2019 postanowiłem sobie, że chcę się pokazać na takich wyścigach jak CCC Tour Grody Piastowskie, Karpacki Wyścig Kurierów i mistrzostwa Polski. To miały być moje główne cele, ale tak naprawdę przez cały rok chciałem godnie reprezentować barwy klubu i starałem się być w optymalnej formie na każdym starcie. Znałem swój kalendarz startów, a także trasy wyścigów, więc wiedziałem jak się do nich odpowiednio przygotować. Myślę, że zdołałem to osiągnąć i jestem zadowolony z całego sezonu.
Jak widzisz swoją rolę w ekipie w przyszłym sezonie?
– Jak już wspomniałem, w przyszłym sezonie to ja będę jednym z najstarszych zawodników i na pewno będę się starał być wzorem dla młodszych kolegów. Chcę im jak najwięcej pomóc, bo przecież wszyscy mamy wspólny cel i chcemy tworzyć zgraną drużynę. Jeśli dostanę szansę dla siebie, to dam z siebie wszystko, aby ją wykorzystać jak najlepiej i pokazać, na co mnie stać. Natomiast gdy będzie potrzebna pomoc, poświęcę się w 100% dla dobra zespołu, każde zwycięstwo jest naszym wspólnym sukcesem i cieszy tak samo.
Co chciałbyś osiągnąć w kolejnym roku?
– Będzie to mój ostatni rok w młodzieżowcach i chciałbym się zaprezentować z jak najlepszej strony. Zależy mi na zagranicznych wyścigach i na krajowym czempionacie. Fajnie byłoby ponownie założyć koszulkę mistrza Polski, ale mam w głowie także starty w mistrzostwach Europy i świata, to duże wyróżnienie, gdy możesz reprezentować swój kraj na tak ważnych startach. Dlatego nie pozostaje mi nic, oprócz ciężkiej pracy przez zimę

Piotrek Pękala: uświadomiłem sobie, jak ważna w sporcie jest psychika

– W minionym roku dużo cennego doświadczenia – nauczyłem się jak zachowywać w takich cięższych momentach na wyścigu,. Poza tym poprawiłem swoje parametry. Uważam, że pod względem fizycznym jestem silniejszy. Mam jeszcze troche rezerw, zamierzam więc odpowiednio przygotować okres przygotowawczy, aby być mocniejszym w przyszłym sezonie – mówi po pierwszym sezonie w CCC Development Team Piotrek Pękala. 

Co najbardziej zaskoczyło Cię w debiutanckim sezonie w barwach CCC Development Team?

Byłem bardzo zdziwiony tym, jak profesjonalnie to wszystko wygląda. To było widoczne juz od naszego integracyjnego zgrupowania w Karpaczu w 2018 roku. Mieliśmy zrobiony pełen pakiet badań i pomiarów. Dla każdego z nas został przygotowany plan treningowy. Później, spędziliśmy kilkanaście dni w Calpe, gdzie również mieliśmy pełną opiekę i niczego nam nie brakowało. Musieliśmy po prostu robić swoje i jeździć na rowerze. Wszyscy zawsze podkreślają, jak ważny jest rozwój w kategorii młodzieżowca, a my dzięki sponsorowi, dyrektorom i całej obsłudze mieliśmy łatwiej. Gdy zaczęliśmy żyć takim typowym kolarskim życiem, każdy z nas doceniał opiekę, jaką zostaliśmy otoczeni. Mimo iż dyrektorzy opowiadali nam wcześniej, że tak to będzie wyglądać – to zetknięcie się z tym na własnej skórze było na początku dużym zaskoczeniem. W trakcie sezonu okazało się, że takie podejście procentuje i przekłada się na wyniki. Chyba nikt z nas na początku sezonu nie spodziewał się, że zanotujemy aż 19 wygranych. 

Który wyścig był dla Ciebie najbardziej przełomowy? 

Ciężko wybrać jeden konkretny, jeździliśmy sporo wyścigów o wysokiej randze i każdy z nich sprawiał, że robiłem progres w różnych sferach. Wiele razy w tym sezonie walczyłem nie tylko z typowem bólem fizycznym, ale tez przełamywałem się w głowie. W zasadzie to chyba właśnie w tym sezonie uświadomiłem sobie też, jak ważna w sporcie jest psychika. Jeśli jednak miałbym wybrać jeden taki wyścig to byłby to Trofeo Matteotti – włoski klasyk, który jechaliśmy pod koniec sezonu. Był bardzo mocno obsadzony, ścigaliśmy się z ekipami worldtourowymi. Wygrał wtedy Matteo Trentin, który niedługo później został wicemistrzem świata. Ten wyścig pokazał mi jak dużo pracy jest jeszcze przede mną i jednocześnie uzmysłowił, że nawiązanie rywalizacji z topowymi ekipami jest możliwe. Może nie była to jeszcze walka jak równy z równym, ale staraliśmy się pokazać od jak najlepszej strony. 

Jak oceniasz atmosferę w ekipie?

Była bardzo dobra. I to również, według mnie, przełożyło się na wyniki. Dobrze się dogadywaliśmy, potrafiliśmy współpracować. Nie było między nami niezdrowej rywalizacji, każdy potrafił dać z siebie wszystko  i podłożyć się dla lidera. Nikt nie kalkulował i nie próbował ugrać czegoś dla siebie indywidualnie. Dobre było to, że mieliśmy w tym sezonie od kogo się uczyć. Michał Paluta, Kamil Małecki, Patryk Stosz i Piotrek Brożyna to naprawdę doświadczeni zawodnicy, którzy potrafili nas „ogarnąć”. Często podpowiadali co można zrobić lepiej, jak zachować się w konkretnych sytuacjach – np. kiedy zacząć gonić ucieczkę, a kiedy najlepiej rozprowadzać sprintera. Wchodziliśmy w zupełnie inny model ścigania i dzięki radom starszych popełnialiśmy mniej błędów. 

Jaki był najtrudniejszy moment w tym sezonie? 

Na początku sezonu podczas Coppi e Bartali złamałem obojczyk. Bardzo żałowałem, że tak to się kończyło. Zależało mi, aby pojechać ten wyścig i gdy znalazłem się w składzie byłem bardzo szczęśliwy. Niestety, walizki pakowałem już po pierwszym etapie. Była to trudna sytuacja, bo wiedziałem, że dobrze przepracowałem zimę, że noga podaje coraz lepiej. A tu musiałem na chwilę odłożyć rower i zrobić przerwę. Na szczęście, szybko na niego wróciłem. 

Jak ten sezon zmienił Cię jako kolarza? 

Przede wszystkim zdobyłem dużo cennego doświadczenia – nauczyłem się jak zachowywać w takich cięższych momentach na wyścigu, gdzie trzeba szybko podjąć decyzję. Poza tym poprawiłem swoje parametry. Uważam, że pod względem fizycznym jestem silniejszy – pojechałem kilka ciężkich i długich etapówek. Mam jeszcze troche rezerw, zamierzam więc odpowiednio przygotować okres przygotowawczy, aby być mocniejszym w przyszłym sezonie. Chciałbym pokazać się z jeszcze lepszej strony i być w stanie walczyć o miejsca w czołówkach niektórych wyścigów. Motywują tez przykłady kolegów, którzy po tym sezonie awansowali do ekipy worldtourowej. Droga tam z pewnością nie jest prosta, ale jako zawodnicy CCC Development Team mamy na to większą szansę niż inni kolarze z polskiego podwórka. 

Dominik Górak

Dominik Górak w CCC Development Team

Dominik Górak, dwukrotny mistrz Polski juniorów dołącza do CCC Developement Team. Zawodnik podpisał kontrakt na dwa sezony.

Przed Dominikiem Górakiem pierwszy sezon w barwach CCC Development Team oraz w kategorii młodzieżowej. W ostatnim roku juniora Dominik wywalczył tytuł mistrza Polski w jeździe indywidualnej na czas oraz złoty medal Górskich Szosowych Mistrzostw Polski. – Dominik to bardzo ambitny zawodnik, którego atutami są jazda na czas oraz jazda w górach, co udowodnił podczas mistrzostw Polski. Zdobyte przez niego medale mówią same za siebie. Myślę, że pomimo debiutanckiego sezonu w młodzieżowej kategorii, Dominik zaprezentuje w sezonie swoje umiejętności i będzie dużym wzmocnieniem dla zespołu – powiedział Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy CCC Development Team.

– Wstąpienie w szeregi CCC Development Team to dla mnie duży krok naprzód i mam nadzieję, że w przyszłości otrzymam szansę na awans do World Touru. Nie mogłem lepiej trafić, od dawna śledziłem poczynania chłopaków z drużyny i bardzo się cieszę, że będę częścią zespołu. Chcę dać z siebie wszystko podczas wyścigów i nauczyć się jak najwięcej. Mam nadzieję, że przełoży się to na wyniki – powiedział Dominik Górak.

Dominik Górak
data urodzenia: 12.10.2001
specjalizacja: czasowiec, góral
kontrakt z CCC Development Team na sezony 2020 – 2021

 

Jak zaczęła się twoja przygoda z kolarstwem?
– Wszystko zaczęło się od mojego taty. On sam trenował i wciągnął mnie w kolarstwo. Zaczął startować w maratonach, a ja wraz z nim. Zawsze też lubiłem jeździć na rowerze, więc sprawiało mi to sporą frajdę. Po jakimś czasie zapisałem się do Warszawskiego Klubu Kolarskiego, miałem wtedy 12 lat. Gdy jeździliśmy z tatą na wyścigi, to wszystko planowaliśmy sami i uznaliśmy, że w klubie będzie mi łatwiej trenować i się rozwijać. W tamtym czasie grupa była nastawiona na kolarstwo górskie, więc swoją przygodę ze ściganiem zacząłem właśnie od MTB, startując w pucharach Polski. Z czasem coraz bardziej zaczęła mi się podobać szosa i na niej się skupiłem.

Na co dzień mieszkasz w Warszawie, jak ci się tam trenuje?
– Po kilku latach trenowania przyzwyczaiłem się do dosyć płaskich terenów wokół Warszawy. Mimo to, gdy planuję trening, staram się wynajdywać jak najdłuższe podjazdy i po nich jeździć. To właśnie w górach czuję się najlepiej i jak tylko mogę, to wyjeżdżam potrenować w takim terenie. Lubię ten wysiłek i zmęczenie, które towarzyszy podczas jazdy na szczyt. Gdy jestem w domu często trenuję sam, ale mam frajdę z jazdy na rowerze i zawsze chętnie wyruszam na trening. Wiem, że chcę pracować, być kolarzem i to jest moją motywacją.

Jesteś mistrzem Polski w jeździe indywidualnej na czas juniorów. Jak wspominasz ten wyścig?
– Na kilka dni przed startem w czempionacie, ścigałem się w niemieckiej etapówce LVM Saarland Trofeo i właściwie nie myślałem zbyt wiele o mistrzostwach. Na rower czasowy wsiadłem po dłuższej przerwie i dałem z siebie wszystko. Bardzo się cieszę z tej wygranej. Biało-czerwona koszulka z orzełkiem dała mi motywację do kolejnych przygotowań i postanowiłem poświęcić więcej uwagi jeździe na czas. Kręciłem filmy, aby zobaczyć swoją pozycję, sprawdzałem opory aerodynamiczne, starałem się poprawiać ułożenie ramion, głowy i zwrócić uwagę na wszystkie inne drobiazgi, które mają znaczenie. Wcześniej nie miałem pojęcia, że to odgrywa aż tak dużą rolę i może zaważyć o końcowym wyniku. Jazda na czas to jeden z elementów, na którym chciałbym się skupić w nowej ekipie. Dostanę tu odpowiednie wsparcie techniczne i merytoryczne, aby dalej się rozwijać.

Ale to nie jedyny złoty medal jaki zdobyłeś w tym roku.
– To prawda, pod koniec sierpnia zostałem górskim szosowym mistrzem Polski. Wyścig rozegrał się tak, jak przypuszczałem. Bardzo dobrze znałem tę trasę i wiedziałem, że trzeba być cały czas z przodu. Na pierwszym podjeździe była jeszcze cała grupa, ale na drugim z przodu zostało już tylko kilku zawodników, w tym ja. Dokonywała się naturalna selekcja, aż na czele zostałem wraz z moim kolegą z drużyny, Miłoszem Ośko. Tego dnia to ja byłem silniejszy, odjechałem i samotnie przekroczyłem linię mety.

Jak możesz podsumować swój sezon?
– Polskie wyścigi były dla mnie ważne, ale chciałem w tym roku skupić się na zagranicznych startach i chyba nie najgorzej wyszło. Wraz z Warszawskim Klubem Kolarskim startowaliśmy między innymi we włoskich klasykach na początku sezonu, gdzie zajmowałem miejsca w top 15. W ciągu roku przejechałem też kilka wyścigów z kadrą narodową, kończąc je na całkiem przyzwoitych pozycjach. Myślę, że mogę być zadowolony z tego sezonu. Zawsze dosyć wysokie ambicje – liczę, że w CCC Development Team nabiorę jeszcze więcej doświadczenia i dopiero pokażę na co mnie stać.

A jak zapatrujesz się na nadchodzący sezon w nowych barwach?
– Od dłuższego czasu obserwowałem poczynania CCC Development Team i bardzo zależało mi na tym, aby dostać się do drużyny. Zaplecze, obsługa i wyścigi jakie zapewnia grupa, to najlepsza opcja na rozwój i cieszę się, że będę mógł reprezentować pomarańczowe barwy. To będzie mój pierwszy sezon w młodzieżowej kategorii, ale optymistycznie patrzę się w przyszłość. Chciałbym jak najwięcej nauczyć się od starszych zawodników z zespołu i dać z siebie wszystko. Zwycięstwo jest zawsze wspólnym wysiłkiem, a nie jednego zawodnika i mam nadzieję, że wraz z chłopakami nieraz będziemy się cieszyć z wygranej.

Attila Valter przechodzi do CCC Team

Attila Valter od nowego sezonu będzie reprezentować barwy CCC Team. Węgier to trzeci – po Michale Palucie i Kamilu Małeckim – zawodnik CCC Development Team, który zasili szeregi ekipy WT. W tym sezonie Attila Valter wygrał etap na Tour de l’Avenir, jest też aktualnym mistrzem Węgier w jeździe indywidualnej na czas (zarówno w elicie, jak i w U-23). Swoją przygodę z rowerem Attila rozpoczął w wieku 3 lat. Rok później, stanął na starcie swojego pierwszego wyścigu. W kolarskiej drodze od zawsze wspiera go tata – Tibor Valter, który w przeszłości także się ścigał. Attila to typowy góral, jego kolarskim idolem jest Alejandro Valverde.
Jakbyś opisał miniony sezon?
Ostatnie 12 miesięcy były zdecydowanie najbardziej interesującymi i wymagającymi w mojej karierze. Miniony sezon był też dla mnie świetny, jeśli chodzi o wyniki. Osiągnąłem zdecydowanie więcej niż zakładałem. Od początku roku byłem bardzo zmotywowany. Wiedziałem, że CCC Development Team to dla mnie najlepsze miejsce do rozwoju. Miałem dobrze ułożony kalendarz z wymagającymi wyścigami, dobrze przepracowałem sezon przygotowawczy. Istotne było również to, że miałem szansę uczyć się od bardziej doświadczonych zawodników takich jak Michał Paluta, Kamil Małecki, Patryk Stosz czy Piotrek Brożyna. Wspierali mnie przez cały sezonu to również dzięki nim byłem w stanie stanąć na podium tyle razy. W barwach CCC Development Team wygrałem etap na Istrian Spring Trophy. Ponadto, zająłem 3 miejsce w GC Tour of Antalya, Belgrade-Banjaluka oraz Tour de Hongrie. Wygrałem też mistrzostwa Węgier w jeździe indywidualnej na czas oraz etap na Tour de l’Avenir. Nie przypuszczałem, że mogę osiągnąć aż tyle.
Która wygrana była dla Ciebie najważniejsza w tym sezonie?
Zdecydowanie było to etapowe zwycięstwo na Tour de l’Avenir. To był jeden z najcięższych etapów, jakie przejechałem – był długi i wymagający. Pojechałem na solo, zaatakowałem ok. 8 km do mety. Udało mi się wygrać z najlepszymi zawodnikami U-23 i w zasadzie wciąż ciężko mi w to uwierzyć. Każdego roku tylko najmocniejsi wygrywają etapy na tym wyścigu, dostałem wiele gratulacji praktycznie z całego świata. To moja najważniejsza wygrana w całej dotychczasowej karierze. Uważam, że był to również jeden z czynników, dzięki któremu trafiłem do CCC Team.
 
Jak zmieniłeś się jako kolarz w tym sezonie?
Widzę zmianę zarówno jeśli chodzi o moje umiejętności czysto kolarskie oraz w sferze mentalnej. Śmiało mogę powiedzieć, że stałem się lepszym zawodnikiem – poprawiłem m.in. swoją wydolność oraz wspinaczkę. Nauczyłem się również bardzo dużo jeśli chodzi o jazdę i pozycjonowanie w peletonie. Mam poczucie, że dojrzałem i zebrałem sporo cennego doświadczenia. Cieszę się, że trafiłem też do zagranicznej ekipy. Musiałem być bardzo skupiony, bo wiele rzeczy było dla mnie nowych. I bardzo się cieszę, że udało mi się dobrze wywiązać się ze swoich zadań. Myślę, że dobrze odnalazłem się w ekipie. Chciałbym podziękować wszystkim – dyrektorom, kolegom oraz obsłudze za całe wsparcie, którym mnie obdarzyli.
Czym jest dla Ciebie awans do ekipy WT i jakie są twoje cele na przyszły sezon?
Dołączenie do ekipy WT to najważniejsza rzecz, jaka przytrafiła mi się w życiu. Gdyby dwa lata temu ktoś mi powiedział, że dołączę do ekipy WT, nie uwierzyłbym tej osobie…. A teraz do niej trafiłem. Zaczyna się nowy etap w moim życiu, myślę, że jestem na niego gotowy. Jako zawodnik jestem bardzo podekscytowany, że dołączę do kolarskiej elity. W zasadzie, muszę przyznać, że wyznaczyłem sobie już pewne cele, ale najważniejsza będzie ekipa – będę gotowy na to aby wspierać kolegów z drużyny. To będzie niesamowite doświadczenie – będę mieć szansę, aby jeździć i uczyć się od tak doświadczonych zawodników jak Greg Van Avermaet. Nie mogę się również doczekać spotkania z Michałem Palutą i Kamilem Małeckim. Uważam, że najlepsze dopiero przede mną.

Michał Jaskot w CCC Development Team

Michał Jaskot to pierwszy wychowanek CCC Copernicus Toruń, który trafia do CCC Development Team. Jego kontrakt obowiązywać będzie do 01.01.2020 do 31.12.2021.
Michał Jaskot swoją przygodę z kolarstwem rozpoczął w klubie MKS Polkowice, gdzie trenował pod okiem Janusza Pytlaka. Ostatni rok juniora spędził w CCC Copernicus Toruń. Miniony sezon przyniósł mu wiele sukcesów, między innymi tytuł wicemistrza juniorów ze startu wspólnego oraz wysokie miejsca na zagranicznych klasykach. – Michał w szeregach CCC Development Team rozpocznie ściganie w kategorii młodzieżowej, ale myślę, że będzie mocnym filarem naszej drużyny. To zawodnik, który potrafi walczyć do samego końca i dobrze odnajduje się w wymagającym terenie. W barwach Copernicusa zaprezentował swoje możliwości, ale mam nadzieję, że pod naszym okiem rozwinie się jeszcze bardziej – powiedział Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy CCC Development Team.
– Za namową trenera Janusza Pytlaka trafiłem do Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Wtedy postanowiłem, że przez przez ten czas zrobię wszystko, aby zostać kolarzem. Mój wysiłek nie poszedł na marne i dzięki temu dołączam do CCC Development Team – powiedział Michał Jaskot. – Kiedyś marzyłem o miejscu w takiej drużynie, od stycznia będzie to moja nowa rzeczywistość i duży krok na przód. Chcę wykorzystać tę możliwość i nauczyć się jak najwięcej od starszych kolegów, a także dołożyć swoją cegiełkę do wyników drużyny – dodał Jaskot.
Michał Jaskot
data urodzenia: 26.05.2001
specjalizacja: klasykowiec
kontrakt z CCC Development Team na sezony 2020-2021
Michał, powiedz nam kiedy zacząłeś trenować kolarstwo?
Michał Jaskot: Moja przygoda z kolarstwem zaczęła się trochę przez przypadek. Dowiedziałem się od kolegi, że w lokalnym klubie MKS Polkowice jest trening kolarski i poszedłem. Byłem wtedy w czwartej klasie podstawowej i stwierdziłem, że przyjdę, zobaczę, spróbuję. Spodobało mi się i tak zostałem. Na początku było to dla mnie hobby jak każde inne, próbowałem wcześniej biegania, sztuk walki i kolarstwo było kolejną dyscypliną. Z czasem jednak jazda na rowerze stawała się dla mnie coraz ważniejsza. Dużą rolę w moim rozwoju odegrał trener Janusz Pytlak, który dostrzegł we mnie potencjał do kolarstwa Dzięki niemu udało mi się zajść tak daleko. Dodatkowo, pochodzę z Polkowic i od zawsze miałem w głowie marzenie, aby kiedyś trafić do takiej drużyny jak CCC.  
Na mistrzostwach Polski juniorów wywalczyłeś srebrny medal ze startu wspólnego. Opowiesz nam coś więcej o tym wyścigu?
– Do tych mistrzostw podszedłem inaczej niż w poprzednich latach. Wcześniej bardzo się stresowałem takim startem i wywierałem na sobie presję, a potem wynik był poniżej moich oczekiwań. W tym roku podszedłem do tego wyścigu spokojniejszą głową i to zaprocentowało. Podczas samej rywalizacji dużo się działo, od startu pojawiały się ucieczki, zaczepne akcje. Na pierwszej rundzie zawiązał się odjazd, który finalnie dojechał do mety, ale po drodze zmieniał się jego skład. Ja do ostatniego okrążenia trzymałem się w peletonie i dopiero wtedy wraz trójką innych zawodników spróbowaliśmy przeskoczyć do ucieczki. Byłem w komfortowej sytuacji, ponieważ mój klubowy kolega był z przodu i przy takim układzie mieliśmy pewny medal dla klubu. Do prowadzących zawodników dojechałem właściwie w ostatnim momencie i od razu zacząłem finiszować, co wystarczyło na srebrny medal.
W minionym sezonie wiele razy startowałeś za granicą. Czego nauczyły cię te wyścigi?
– Poza belgijskimi klasykami w marcu, w ciągu roku startowałem również z reprezentacją Polski na pucharach narodów. Rywalizacja w międzynarodowym peletonie wygląda inaczej niż w Polsce. Tam ściganie jest od samego startu do mety, jest wiele akcji i nawet na strefie bufetu nie jest spokojnie. Te starty nauczyły mnie między innymi tego, że gdy czuję się bardzo zmęczony, to wtedy warto zaatakować, bo inni czują się tak samo.
Mówiłeś, że kiedyś drużyna CCC była dla ciebie w sferze marzeń. Jak czujesz się z myślą, że wstąpisz do “pomarańczowego” zespołu?
– CCC Copernicus Team jest pewnego rodzaju zapleczem CCC Development Team, więc miałem nadzieję, że tam trafię. Ciężko na to pracowałem. Kolejne wyścigi pokazywały mi, że potrafię walczyć i zdobywać wysokie miejsca. To zaprocentowało kontraktem w CCC Development Team i dzięki temu mam jeszcze większą motywację do pracy. Zrobię wszystko, aby być solidnym wzmocnieniem drużyny. Dobrze się czuję na etapówkach, ale zdecydowanie wolę wyścigi jednodniowe z wymagającą trasą, pagórkami, brukami i rantami. Moim marzeniem jest, aby wystartować w takim wyścigu jak Paryż-Roubaix, to połączenie wszystkiego, co lubię w ściganiu, a dodatkowo wygrana w nim to duży prestiż dla kolarza.
Jak wyobrażasz sobie swój debiutancki sezon w kategorii młodzieżowca? 
– Pierwszy rok orlika będzie na pewno wymagający. Czeka mnie dużo pracy, trzeba się przygotować do dłuższych dystansów i większych jednostek treningowych. Myślę, że wiele będę mógł się nauczyć od starszych kolegów z drużyny, mają za sobą świetny sezon, a ja bardzo chcę wykorzystać tę możliwość i nauczyć się jak najwięcej. Nie mogę się doczekać pierwszych wyścigów, pierwszej nauki, pracy z zespołem. Kolarstwo nie jest sportem do końca indywidualnym, dlatego ważne jest, aby trafić do mocnej, wartościowej ekipy. Wiadomo, na podium wychodzi jedna osoba, ale za tym stoi praca całej drużyny. Sześć osób może oddać całe serce, poświęcić się i nie skończyć wyścigu, ale jeśli lider wygra, to wtedy zwycięża cały zespół. Kto ma lepszą drużynę, ten może dyktować reguły podczas wyścigu. Chłopaki w tym sezonie wysoko ustalili poprzeczkę, mam nadzieję, że w przyszłym sezonie wraz z pozostałymi zawodnikami utrzymamy.

Kacper Walkowiak: dla każdego z nas celem jest World Tour

– Dla każdego z nas celem jest dostanie się do ekipy WT. To, że w tym sezonie dostali się tam Michał i Kamil, według mnie bardziej motywuję niż nakłada presję. Trzeba tylko solidnie trenować, odpowiednio wykonywać swoje zadania na poszczególnych wyścigach i oddawać się dla drużyny – mówi w rozmowie podsumowującej sezon Kacper Walkowiak.
Przejście z juniora do młodzieżowca jest zwykle bardzo trudne. Co było dla Ciebie najciekawszym doświadczeniem w pierwszym roku w nowej kategorii?
Kacper Walkowiak: Myślę, że bardzo cenne były starty we wszystkich wyścigach pierwszej kategorii, ścigała się tam europejska czołówka, było przeciwko komu jechać. Przykładem może być Volta Limburg Classic. Przyjechali tam naprawdę silni ludzie, którzy też pokazali mi, że mam jeszcze trochę do zrobienia, abym był w stanie walczyć na najwyższym poziomie. Na pewno więc będę miał co robić zimą.
A największe zaskoczenie?
Moim zdaniem to liczba wygranych. Nie sądziliśmy, że uda się nam zapisać aż 19 zwycięstw, to była miła niespodzianka zarówno dla nas, jak i dla dyrekcji ekipy. Z drugiej strony – te wygrane były wypadkową dobrze przepracowanego okresu zimowego, zgrania i siły ekipy oraz odpowiedniego zaplecza. Każdy z nas zostawił sporo zdrowia na trasach w tym sezonie. Jako team potrafiliśmy się też uzupełniać i odpowiednio reagować w kluczowych sytuacjach. Cieszę się, że mogłem być częścią tej drużyny. Od początku sezonu ja wraz z pozostałymi zawodnikami, dla których był to pierwszy rok orlika, byliśmy pod opieką dyrektora Tomasza Brożyny. Każdy z nas regularnie otrzymywał plan treningowy, a jeśli była potrzeba, to był on korygowany. W razie kłopotów ze zdrowiem mieliśmy możliwość konsultacji z lekarzem. Dodatkowo, mieliśmy zapewnione bardzo dobre zaplecze. Dzięki naszym sponsorom jeździliśmy na sprzęcie najwyższej klasy. Dobrze przygotowane rowery też dawały nam przewagę. Nasi fizjoterapeuci są wyposażeni w urządzenia, które przyspieszały regenerację po etapach. Każdy z nas z wyprzedzeniem wiedział, w jakich wyścigach będzie startował. Naszym zadaniem było to, aby jak najlepiej się do tych startów przygotować. Jestem bardzo zadowolony, że przejechałem ten sezon w zdrowiu i bez poważnych urazów.
W tym sezonie mieliście okazję uczyć się od kolarzy, którzy przez kilka sezonów mieli okazję ścigać się w ekipie prokontynentalnej. To było pomocne?
Zdecydowanie tak. Z pewnością nauczyliśmy się lepiej czytać wyścigi, jak zachowywać się w peletonie i w jakich sytuacjach reagować. W juniorach ciężko mówić o czymś takim jak typowy schemat takiego wyścigu. Jest raczej dość chaotycznie. W porównaniu z nimi, większość wyścigów, które jechaliśmy w tym sezonie, było bardziej ułożonych. W typowym scenariuszu na początek zawiązuje się ucieczka, następnie peleton trochę popuści, a później trzeba się zebrać i gonić. Powtórkę takiego juniorskiego ścigania mieliśmy wtedy, gdy rywalizowaliśmy tylko z młodzieżowcami – tam nikt się nie oszczędzał i chciał pokazać z jak najlepszej strony.
 
Z czego jesteś najbardziej zadowolony?
Po ostatnich, włoskich klasykach zauważyłem, że w jeździe pod górę jest lekki progres. Liczę, że w przyszłym sezonie będzie on jeszcze większy. Rozmawiałem już o tym z trenerem Brożyną, z którym będę pracować przez kolejne 12 miesięcy. Na płaskim radzę sobie dobrze, ale myślę, że jeszcze mógłbym ugrać coś dla siebie w jeździe indywidualnej na czas. W kolejnym roku zależy mi na tym, aby również z dobrej strony pokazać się na mistrzostwach Polski młodzieżowców. Chciałbym być też jak najbardziej przydatny dla drużyny. Wiadomo, że nie zawsze każdy z nas może walczyć o wygraną, tym bardziej ważne jest to, abyśmy tworzyli całość.
Przykłady Michała Paluty i Kamila Małeckiego pokazały, że ekipa worldtourowa jest naprawdę blisko. To motywuje czy bardziej nakłada presję?
Dla każdego z nas celem jest dostanie się do ekipy WT. To, że w tym sezonie dostali się tam Michał i Kamil według mnie bardziej motywuje niż nakłada presję. Trzeba tylko solidnie trenować, odpowiednio wykonywać swoje zadania na poszczególnych wyścigach i oddawać się dla drużyny.